Reklama

Rodzina źródłem powołań zakonnych

„Nigdy Agnieszki nie namawialiśmy do wstąpienia do zakonu - powiedział mi jej ojciec Stanisław Jach. - To była jej głęboko przemyślana decyzja, powstała wskutek spotkań z Siostrami Misjonarkami Chrystusa Króla, które przyjeżdżały do naszej parafii dzielić się radością swego powołania zakonnego. Bardzo ucieszyłem się, gdy przyszła nas o tym powiadomić i udzieliliśmy jej rodzicielskiego błogosławieństwa na drogę jej apostolskiego życia”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Jach w ubiegłym roku obchodziła w Chicago, gdzie służy naszym rodakom już 20 lat, jubileusz ćwierćwiecza ślubów zakonnych. Aktualnie pracuje w parafii św. Konstancji w Chicago, spiesząc z wieloraką posługą Polakom, m.in. udziela się jako szafarka Komunii św., posiadając do tego misję kanoniczną miejscowego biskupa, odwiedza chorych, przypomina polskie tradycje i kulturę, katechizuje polskie dzieci.
- Ojczyznę i nas Agnieszka odwiedza co dwa lata - podaje Wanda Jach. - My jesteśmy szczęśliwi, że nasza córka realizuje się w swoim misyjnym powołaniu. Ona jeszcze bardziej raduje się, że mogła swoje życie ofiarować w całości Chrystusowi. Wprawdzie w tym roku Misjonarki Chrystusa Króla latem będą obchodzić 50-lecie, ale Agnieszka przyjedzie dopiero w przyszłym roku.
- Nawet się dobrze składa - dodaje Teresa, jedna z córek Jachów - bo w przyszłym roku nasi rodzice, promieniujący radością i ewangelicznym życiem, będą obchodzili Diamentowe Gody Małżeńskie.
Tuż po zakończeniu II wojny światowej państwo Jachowie na apel ówczesnych władz Polski przybyli na tzw. Ziemie Odzyskane, aby je zasiedlić. Wanda - pochodząca z ziemi lubelskiej i Stanisław z Kielecczyzny najpierw znaleźli się w Złotowie. Tam 5 listopada 1950 r. w kościele Mariackim zawarli sakramentalne małżeństwo. W Złotowie stali się rodzicami Marysi i Teresy. W roku 1954 przenieśli się do Szczecina, gdzie pan Stanisław znalazł pracę w porcie. Tutaj przyszło na świat dalsze sześcioro dzieci: Jerzy, Bernard, Krzysztof, Aleksander, Aleksandra i Agnieszka. Jachowie zawsze byli przykładem pobożnego rodzicielstwa wobec umiłowanego potomstwa.
Jakimś widomym znakiem dla nich była w roku 1973 audiencja w Poznaniu udzielona przez ówczesnego metropolitę abp. Antoniego Baraniaka zespołowi instrumentalno-muzycznemu „Szmaragdowe Słowiki” pod kierunkiem br. Edmunda Sobisia TChr. W tym młodzieżowym chórze było 6 rodzeństwa Jachów. Salezjański arcybiskup, dowiadując się, że wśród chórzystów jest 6-osobowe rodzeństwo, poprosił ich do osobnej fotografii, udzielając im i ich rodzicom specjalnego błogosławieństwa.
- Mamusia była i jest dla nas uosobieniem matczynej dobroci, uśmiechu i pracowitości - dodaje Bernard. - Potrafiła w najtrudniejszej sytuacji znaleźć optymistyczne rozwiązanie w duchu Ewangelii.
Senior tej licznej rodziny to bardzo aktywny parafianin, niewstydzący się swej wiary, gdy inni lękali się przyznawać do Chrystusa. Potrafił swoją niełatwą pracę dokera (w porcie przepracował 35 lat, przechodząc w roku 1989 na zasłużoną emeryturę) wzmacniać codzienną modlitwą, częstym uczestnictwem we Mszy św. oraz w kościelnych grupach (od ćwierć wieku jest członkiem Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, udziela się także w Straży Honorowej Niepokalanego Serca Maryi oraz jest od 35 lat tercjarzem we Franciszkańskim Zakonie Świeckim).
Dzieci tak pobożnych rodziców miały tylko dobry przykład z ich harmonijnego codziennego, skromnego życia. Sześcioro z nich założyło własne rodziny. Wspomniana najmłodsza córka została siostrą misjonarką. Najstarsza - Marysia, która od urodzenia jest niepełnosprawna, znajduje najserdeczniejszą opiekę w gościnnym mieszkaniu sędziwych jubilatów. Państwo Wanda i Stanisław Jachowie, mieszkający w parafii Opatrzności Bożej, doczekali 20 wnuków oraz 9 prawnuków. Bóg najbardziej doświadcza tych, których najbardziej kocha. Dramatem dla tej wielodzietnej rodziny była ubiegłoroczna śmierć żony Jurka Jacha - Krystyny, która osierociła pięcioro dzieci.
- Pomimo nieszczęścia, jakie mnie dotknęło - wyznał mi Jurek - jestem wdzięczny Bogu, że troje naszych dzieci wstąpiło do zakonów: Michał jest u Księży Salezjanów, studiuje teologię w Krakowie, Joasia też pokochała salezjańską rodzinę i 27 lipca ub.r. złożyła śluby wieczyste w Dzierżoniowie, stając się Córką Maryi Wspomożycielki. Kasia również poszła w ślady swego rodzeństwa i została nazaretanką, przyjmując zakonne imię Gabriela. Być może zapatrzyły się w dobroczynny przykład swej cioci, a mojej młodszej siostry - misjonarki Chrystusa Króla Agnieszki, która z taką pasją służy Polonii Amerykańskiej.
Czułem się zaszczycony wizytą u wielopokoleniowej rodziny Jachów, która dała dotąd aż cztery powołania zakonne. Jest to szczególnie ważne teraz, gdy coraz mniej młodych ludzi decyduje się oddać swoje życie Bogu, służąc potem ludziom w różnych wspólnotach zakonnych.
- Powołania zakonne rodzą się głównie w rodzinach wielodzietnych zaangażowanych w różny sposób w swojej parafii - zauważa seniorka rodu. - Istotne jest, by rodzice byli prawdziwymi kapłanami ogniska rodzinnego.
Stanisław Jach twierdzi, że w swoim życiu doznał wielkiej pomocy Bożej (np. z dramatycznego wypadku w porcie). Dodaje, iż cała rodzina licząca prawie 50 osób nieustannie jest pod Chrystusową opieką, bo nie żałuje czasu na modlitwy i wierzy Bożemu Miłosierdziu w myśl słów: „Jezu, ufam Tobie”.
Najstarsza córka państwa Jachów - Marysia - w ubiegłym roku ciężko zachorowała, ale pomimo swojej wrodzonej niesprawności potrafiła modlić się o zdrowie: „Boziu, dał mi zerówko”. Bóg ją wysłuchał i powróciła do zdrowia, ciesząc wszystkich.
Od pięciu lat pani Wanda porusza się po mieszkaniu za pomocą balkonika, cierpiąc rozmaite bóle. A przecież dawniej tryskała z niej energia życia. Przyjmuje ten krzyż wraz ze swoimi codziennymi modlitwami, by prosić Boga o potrzebne łaski dla wszystkich swoich dzieci i ich rodzin. W fizycznym cierpieniu stać ją jeszcze na matczyny uśmiech i dobroć słów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odnaleźć człowieka

Niedziela toruńska 33/2016, str. 7-8

[ TEMATY ]

Toruń

Anna Głos

Za pierwsze zarobione pieniądze nabyć butelkę kosztownego alkoholu. Po pracy wypić piwo, oglądając jednocześnie jego reklamy ze sympatycznymi zwierzakami. Na weselu podać wódkę, bo tak zarządziły mama z teściową. Opić narodziny pierwszego syna i wnuka. Niektórzy nazywają to tradycją. Jednak, gdy ta tradycja zaczyna zamieniać się w dramat uzależnienia od alkoholu, wówczas traci swój urok, a zamienia się w problem, o którym trudno mówić
Z ks. Dawidem Szymaniakiem posługującym wśród osób z uzależnieniem alkoholowym rozmawia Joanna Kruczyńska

JOANNA KRUCZYŃSKA: – Z jakim nastawieniem rozpoczynał Ksiądz posługę duszpasterską wśród uzależnionych od alkoholu w Wojewódzkim Ośrodku Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w podtoruńskich Czerniewicach?

CZYTAJ DALEJ

Potrzebujemy światła i odwagi Ducha Świętego

2024-05-19 16:47

Tomasz Lewandowski

Podpisanie dekretu otwierającego II Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Podpisanie dekretu otwierającego II Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Po podpisaniu przez abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego, dokumentów rozpoczynających II Synod Archidiecezji Wrocławskiej rozpoczęła się Eucharystia.

W katedrze wrocławskiej zgromadziło się ponad 1000 wiernych Archidiecezji Wrocławskiej. Słowo wprowadzenia do Liturgii wypowiedział ks. Paweł Cembrowicz. proboszcz katedry: - Doświadczenie mocy Ducha Świętego stało się także naszym udziałem w ramach długich miesięcy przygotowań synodalnych. Świadczą o tym wasze sprawozdania, w których odkrywamy podobieństwo do Kościoła pierwszych chrześcijan, Kościoła wzajemnej miłości i jedności, wychodzącego do tych, co nie znają Jezusa Chrystusa - są to słowa abp Kupnego w liście na rozpoczynający się synod - mówił ks. Cembrowicz, dodając: - Jesteśmy pielgrzymami nadziei, jesteśmy zaproszeni i wezwani przez Ducha Świętego, w Kościele Chrystusowym, aby idąc wspólną drogą podejmować duchową i religijną formację, aby być przygotowanymi do misji, do której wzywa nas Ojciec Niebieski. Towarzyszy nam Maryja w słowach: “Uczyńcie wszystko, co powie nam Syn”.

CZYTAJ DALEJ

Włochy/ Papież w Weronie: siejmy nadzieję, nie siejmy śmierci

2024-05-19 19:31

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/EMANUELE PENNACCHIO

"Siejmy nadzieję", "nie siejmy śmierci, zniszczenia, strachu"- apelował papież Franciszek podczas wizyty w Weronie w sobotę. Jednym z najbardziej sugestywnych wydarzeń w jej trakcie był uścisk Izraelczyka i Palestyńczyka, którzy stracili bliskich podczas konfliktu na Bliskim Wschodzie.

„Arena pokoju - ucałują się sprawiedliwość i pokój” pod takim hasłem w antycznym amfiteatrze w Weronie odbyło się spotkanie papieża z ponad 12 tysiącami osób.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję