Reklama

„KTÓŻ JAK BÓG…”

Gdy nam urągają...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was” (Mt 5, 11). Pan Jezus mówi o prześladowaniu tych, którzy są Jego wyznawcami, w czasie kiedy powstają zręby Kościoła. I oto mijają wieki i ciągle jesteśmy świadkami tego, że Kościół i wyznawcy Chrystusa są prześladowani, że bywają nawet długie okresy bezwzględnej walki z Kościołem. Właściwie to nigdy nie było tak, żeby Kościołowi powodziło się dobrze. Owszem, ludzie sprawujący władzę potrzebowali nieraz Kościoła, liczyli na jego wsparcie, uznawali jego znaczenie społeczne i wtedy przez jakiś czas Kościół cieszył się jakimiś względami. Zwykle jednak szybko znajdował się kij do uderzenia. W XX wieku zwłaszcza hitleryzm i komunizm pragnęły unicestwienia Kościoła. Podczas jednej z pielgrzymek do Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 polskich męczenników z czasów II wojny światowej, co jest tylko kroplą w morzu, jeśli się weźmie pod uwagę tysiące osób duchownych i świeckich, którzy z powodu wiary byli prześladowani i mordowani. Antychrześcijańska historia XX wieku jest zresztą kontynuowana, ateiści - także ci w naszej ojczyźnie - schowali legitymacje partyjne i dzisiaj jako nowoczesny establishment nie ustają w swoich niecnych działaniach. Nie wykluczamy, że ludzie tamtego systemu, którzy pracowali w osławionym IV Departamencie MSW - ds. duchownych, wykonują dziś nadal swoje zadania, z pewnością już „na innych papierach”, ale robią to sprytnie i ze znajomością rzeczy, przy współdziałaniu nowoczesnych mediów.

Kościół wydaje się dość bezradny wobec zmasowanego ataku, jaki mu się dziś gotuje w telewizji publicznej i prywatnej, w prasie, wręcz szatańsko odnoszącej się do niego - niektórzy mówią nawet, że to sam diabeł został spuszczony z łańcucha. Nie wiemy, co będzie dalej, ale wiemy jedno: że na całym świecie Kościół jest dziś na różne sposoby prześladowany. Niszczy się hierarchów, zwykłych duchownych i zaangażowanych katolików świeckich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wiadomo, że grzech i słabość mogą być wszędzie, a Kościół składa się przecież z ludzi, nie z aniołów. Jako instytucja szczególnie rozumiejąca dobro i zło walczy z grzechem, starając się jednak nie niszczyć nikogo. Ale wydaje się, że medialnie nie mamy szans - nasi przeciwnicy mają oparcie całych sztabów pracujących na ich image, przygotowanie logistyczne, zaplecze prawne itp., mają szerokie i nowoczesne możliwości przekazywania swoich poglądów. Nadzieja tkwi w naszym świadectwie wiary, które dajemy życiem i słowem. Przykro jednak, że osoby takie jak Roman Polański i inni, którym przestępstwa wobec dzieci udowodniono, pozostają dla wielu autorytetami moralnymi, a powiastkom odnoszącym się do jakiegoś księdza daje się łatwo wiarę, rozpoczynając budowanie stosów. A stosy budowane dziś przez media są znacznie większe od tych, na których palono kiedyś inaczej myślących.

Musimy wiedzieć, że mamy możliwość obrony, szukania normalności i sprawiedliwości. Taką możliwością są m.in. wybory do parlamentu. Kartka wyborcza w ręku katolika jest czymś bardzo ważnym, a w przypadku zaniechania pójścia do urny wyborczej lub zagłosowania na zdeklarowanego ateistę łączy się z grzechem ciężkim. I - co ważne - katolik powinien głosować na dobrego katolika, bo - jak zauważamy - tzw. letni katolicy, niedowiarkowie, w parlamencie bardzo szkodzą normalności naszego życia. A przecież mamy prawo w swoim kraju żyć według zasad moralnych, które mają swoje źródło w Dekalogu. A ponieważ mamy prawo do tego, by dzieci były wychowywane w normalnej rodzinie, mamy prawo do nauczania naszej wiary w szkołach, do uczenia dzieci poprawnej moralności i etyki, a nie rozpusty i rozpasania, jakie proponuje obecnie szkole ideologia gender. Mamy prawo do tego, by nie było obłudy w polityce, fałszywej demokracji i wypaczonego obrazu życia naszego społeczeństwa. Zło, które nam zagraża, katolickie społeczeństwo musi odrzucić, musi mu powiedzieć zdecydowane: nie!

„Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia” - mówił Jan Paweł II w Skoczowie. Przyglądajmy się zatem uważnie wszystkim, którzy nas reprezentują i wyszukujmy tych, którzy robią to prawdziwie i dobrze. I tych solidarnie popierajmy. O tę solidarność trzeba jednak zabiegać, trzeba ją budować, m.in. modląc się we wspólnotach za Ojczyznę. Włączajmy się więc jak najliczniej we wspólnotowe odmawianie Różańca w tej intencji, ofiarujmy za Ojczyznę nasze udręczenia, także te związane z aktualnymi prześladowaniami polskiego Kościoła.

2013-10-28 14:35

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nigeria: zamordowano kolejnego księdza

[ TEMATY ]

kapłan

przemoc

prześladowania

Afryka

Senlay/pixabay.com

W Nigerii 1 sierpnia zamordowano ks. Paula Offu. Jest to już 12 katolicki duchowny zabity w Afryce w tym roku.

Należący do diecezji Enugu kapłan był proboszczem parafii św. Jakuba Większego w miejscowości Ugbawka. Zginął od kul, gdy jechał samochodem drogą z Ihe do Agbudu.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: dziękczynienie za dar przyjęcia I Komunii Świętej

2024-05-15 17:34

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

Przyjeżdżają, aby podziękować za dar przyjęcia I Komunii Świętej. To czas dziękczynienia dzieci, ale i rodziców, katechetów, duszpasterzy - docierają na Jasną Górę ze wszystkich stron Polski.

- Tworzymy piękną rodzinę, bo jesteśmy tu wspólnie z dziećmi, ich rodzicami, opiekunami, nauczycielami - zauważył proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela z Chełma z diec. tarnowskiej ks. Jerzy Bulsa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję