Reklama

Wiadomości

Życiodajna ustawa

Na początku lipca 2015 r. do Sejmu trafi projekt obywatelskiej ustawy zakazującej aborcji w Polsce. Życie nienarodzonych dzieci jest teraz w rękach parlamentarzystów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Warszawska „patelnia” jest jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w Polsce. To tu krzyżują się najważniejsze linie komunikacyjne zarówno stolicy, Mazowsza, jak i Polski. W ciągu godziny przechodzi tędy kilka tysięcy osób.

Dochodzi godzina 18. Niewielka grupka młodych osób rozstawia turystyczny stolik, wkłada żółte koszulki z charakterystycznym dzieciątkiem – symbolem życia w fazie prenatalnej. Wyjmują megafon i transparent informujący o tym, że w Polsce masowo zabijane są chore dzieci. Na transparencie zestawione są dwa zdjęcia – zakrwawionego martwego dziecka po aborcji oraz przerażonej dziewczynki z zespołem Downa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po chwili zaczyna się ruch. Ustawia się kolejka osób, które podpisują się pod projektem ustawy całkowicie broniącej życia. Co ciekawe, większość z nich to ludzie młodzi. Polacy masowo domagają się zmiany prawa tak, aby chronione było każde niewinne dziecko. – Aż miło popatrzeć. Coraz więcej osób chce aktywnie bronić niewinnych dzieci – z uśmiechem mówi Jacek Januszewski, koordynator Fundacji Pro-Prawo do Życia na Mazowszu.

Takich miejsc, gdzie można było złożyć swój podpis, były setki w całej Polsce. Rekordziści zebrali ponad 9 tys. podpisów jednego dnia podczas kongresu Odnowy w Duchu Świętym.

80 proc. przeciw aborcji

Kampanie społeczne i dyskusje w Sejmie, towarzyszące inicjatywom ustawodawczym, wpływają na opinię publiczną. Dzięki tym działaniom więcej osób dowiaduje się o okrucieństwie aborcji, więcej chce działać, aby powstrzymać mordowanie nienarodzonych.

Obrońcy życia reprezentują poglądy zdecydowanej większości społeczeństwa. Z badań CBOS wynika, że 75 proc. Polaków uważa, iż aborcja to zło i nigdy nie może być usprawiedliwiona. Najciekawsze jest jednak to, że grupa zwolenników „przerywania ciąży” jest coraz mniejsza. CBOS przeprowadza badania opinii społecznej pod tym kątem raz na trzy lata. Ostatnie, z 2013 r., pokazały 6-procentowy przyrost w gronie obrońców życia. Gdybyśmy uwzględnili podobną dynamikę antyaborcyjnego trendu, to dziś możemy się spodziewać, że prawie 80 proc. polskiego społeczeństwa jest przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci.

Reklama

– Dlatego politycy nie powinni bać się naszej ustawy. Proponowane zmiany prawne odzwierciedlają poglądy miażdżącej większości Polaków – podkreśla Kaja Godek z zarządu Fundacji Pro-Prawo do Życia. – Przykład ostatnich wyborów prezydenckich pokazał, że atak za konserwatywne poglądy ws. in vitro na Andrzeja Dudę nie odniósł zamierzonego skutku. Moim zdaniem, zaszkodził prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który ubiegał się o reelekcję.

Młodzi za życiem

Zbieranie podpisów pokazuje jeszcze jedną ciekawą tendencję, którą można zauważyć w polskim społeczeństwie. Gdy obserwuje się reakcje tłumu przechodniów na warszawskiej „patelni”, widać kolejkę dobrze ubranych młodych osób, które bez namysłu wyciągają dowód i składają swój podpis w obronie nienarodzonych. To dzięki nim w jednym miejscu można zebrać 150 podpisów na godzinę.

– Podpisałem się, bo obrona nienarodzonych jest dla mnie oczywista. Dzieci trzeba chronić, a nie zabijać. A przecież obecnie maleńcy Polacy są zabijani tylko dlatego, że są np. chorzy – mówi Tomasz Furman, żołnierz pracujący w Warszawie. – To proste. Nie trzeba się zbyt wiele zastanawiać, aby być przeciwko mordowaniu dzieci – dodaje Olga Bojar, studentka z Poznania.

O wiele trudniej jest ze starszymi osobami – od pięćdziesiątego roku życia. Zatrzymują się i pukają się w głowę, czasem podyskutują, pokrzyczą, a nawet zadzwonią na policję.

– Oczywiście, jest to duże uogólnienie. Są osoby starsze, które bardzo chętnie podpisują się pod naszymi akcjami, i młodzi, którzy na nas krzyczą. Jednak statystycznie najwięcej podpisujących się jest przed czterdziestką – mówi Jacek Januszewski, który kilka razy w tygodniu organizuje pikiety i zbieranie podpisów.

Reklama

Starsze osoby zakładały rodziny w czasach, kiedy obowiązywało prawo zezwalające na zabijanie dzieci na życzenie. Mało jest osób, które w rodzinie lub wśród znajomych nie mają nikogo po aborcyjnych przejściach. Działa więc u nich mocny mechanizm wyparcia, nie chcą dopuścić do siebie myśli, że było to zabójstwo. – To pokolenie mentalności aborcyjnej. Poza tym starsze osoby są podatne na propagandę, którą lansuje się w mainstreamowych mediach – uważa Olga Bojar.

Aborcyjne pokolenie

Mamy więc w Polsce bardzo dziwne zjawisko. Okazuje się, że młodzi obywatele mają bardziej konserwatywne poglądy niż ich rodzice i dziadkowie. Pośrednią odpowiedź można znaleźć także w badaniach CBOS, z których wynika, że w ciągu swojego życia aborcji dokonała aż co czwarta Polka. To pokazuje skalę ludzkiego dramatu, bo dotyczy on ok. 5 mln kobiet.

Według CBOS, odsetek Polek, które „usunęły ciążę”, jest znacznie wyższy w starszych grupach wiekowych. Granicę można określić na poziomie kobiet, które weszły w wiek rozrodczy na krótko przed zaostrzeniem prawa aborcyjnego. Kobiety poniżej tego wieku decydowały się na aborcję kilkakrotnie rzadziej.

Statystykę tę potwierdza również doświadczenie księży posługujących w konfesjonałach. – Wiele starszych osób wypiera grzech dzieciobójstwa, a inne zupełnie nie potrafią sobie z nim poradzić. Znam kobiety, które od wielu lat spowiadają się z aborcji – mówi ks. Piotr Paweł Łapa, posługujący w parafii, na terenie której mieszka bardzo dużo starszych osób. – Zwłaszcza kobiety mają z tym bardzo duży problem. I choć mówię, że Pan Bóg im wybaczył, one same sobie nie potrafią wybaczyć.

Według CBOS, do 1993 r. – gdy prawo aborcyjne było względnie łagodne – przeważało przyzwolenie na przerywanie ciąży. Wkrótce po jego zaostrzeniu odsetek osób opowiadających się za legalną aborcją zaczął topnieć. Teraz odsetek przeciwników aborcji zbliża się do 80 proc.

Reklama

Widać to najlepiej na ulicy podczas zbierania podpisów. – Kilka lat temu środowiska feministyczne wymyśliły ustawę obywatelską legalizującą aborcję. Skończyło się to klęską, zebrano chyba kilkanaście tysięcy podpisów, podczas gdy my mieliśmy 600 tys. – przypomina Jacek Januszewski. – Wszystko wskazuje na to, że teraz podpisów będziemy mieli jeszcze więcej. Złożymy głos setek tysięcy obywateli, z którymi politycy będą musieli się zmierzyć, opowiedzieć się, po której są stronie.

Zakaz zabijania

Obecnie aborcja jest w Polsce dopuszczalna w trzech przypadkach: gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, gdy zagraża życiu lub zdrowiu kobiety bądź w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Regulująca to ustawa wypracowana została na początku lat 90. ubiegłego wieku.

Politycy od prawa do lewa mówią, że ustawa z 1993 r. jest cennym kompromisem. – My zawsze mówimy, że nie ma zgody na kompromis, w wyniku którego zabijane są dzieci. Przez 22 lata funkcjonowania obecnej ustawy zmieniły się też poglądy ludzi – tłumaczy Kaja Godek. – Przez te 22 lata lewica wmawiała nam, że aborcja jest kwestią wiary i światopoglądu. Dziś aborcji sprzeciwiają się zarówno wierzący, jak i niewierzący. To nie jest kwestia wiary, ale zdrowego rozsądku. Dzieci po prostu się nie zabija.

Praktyka pokazuje, że w ciągu kilkunastu lat liczba „legalnych” aborcji rośnie. Najwięcej – ponad 95 proc. dzieci zabijanych jest ze względu na „ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu”. Co ta prawnicza nomenklatura oznacza w praktyce? – Prawo mówi mi, że mogłam legalnie skorzystać z publicznego świadczenia zabicia mojego synka Wojtusia, który ma zespół Downa. Gdy codziennie patrzę na jego uśmiech i widzę, jaki jest szczęśliwy, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że ten kompromis jest nieludzki – dodaje Kaja Godek.

Reklama

Jeśli chodzi o aborcję w sytuacji, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, mamy tu do czynienia ze śladową liczbą przypadków – jeden, dwa rocznie – a są lata, gdy takich aborcji w ogóle nie wykonywano. – Psychologowie potwierdzają, że aborcja w takiej sytuacji pogłębia zły stan kobiety. Poza tym dziecko nie jest winne, że jego biologiczny ojciec popełnił przestępstwo – podkreśla Jacek Januszewski.

Ostatnia przyczyna legalnego zabijania dzieci to stan zdrowia i zagrożenie życia matki. Projekt ustawy obywatelskiej zakłada odstąpienie od karania lekarzy, gdy podczas leczenia kobiety dojdzie do poronienia. – W tej chwili mamy taką praktykę, że dzieci zabijane są na wszelki wypadek. Zanim lekarze zaczną leczyć kobietę – uważa Kaja Godek. – Ciąża uważana jest za jedno z przeciwwskazań w leczeniu, którego trzeba się pozbyć. Dlatego też bardzo mało jest ośrodków onkologicznych i specjalistów, którzy potrafią leczyć ciężarne matki. Poza tym dochodzą różne inne, mniej groźne dolegliwości matki, które predestynują dziecko do zabicia. U Alicji Tysiąc podczas ciąży wzrok pogorszył się o kilka dioptrii. To wystarczyło, aby oskarżyć nasze państwo w Strasburgu. – Mimo uszczerbku na zdrowiu p. Tysiąc prowadziła bujne życie polityczne – przypomina Kaja Godek.

Oprotestują każdego posła

Obecny projekt ustawy obywatelskiej to już trzecie podejście Fundacji Pro-Prawo do Życia do zmiany obowiązującego w Polsce prawa. Wszystkie przypadły na czas rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Za każdym razem wolontariuszom udawało się zebrać kilkakrotnie więcej podpisów niż wymagane 100 tys. Niestety, podpisy Polaków za każdym razem trafiały do kosza.

Fundacja informuje, że w bardzo krótkim czasie pod projektem ustawy udało się już zebrać 100 tys. podpisów. Wiele wskazuje, że będzie ich więcej niż poprzednio. – Paradoksalnie pomogła nam sprawa bezprawnego odwołania prof. Bogdana Chazana. Gdy ten wybitny lekarz znalazł się w naszym komitecie inicjatywy ustawodawczej, do fundacji zgłosiło się kilka tysięcy dodatkowych wolontariuszy – mówi Kaja Godek.

Reklama

Projekt ustawy wraz z wymaganymi podpisami fundacja złoży w Sejmie na początku lipca. – Z kalendarza wynika, że Sejm zajmie się ustawą jeszcze w tej kadencji. Będziemy informować – także w trakcie kampanii wyborczej – o tym, którzy posłowie głosowali przeciw życiu. Takie kampanie prowadzimy zawsze głównie lokalnie, w okręgach wyborczych. Jeżeli parlamentarzyści nie słuchają głosu narodu, setek tysięcy obywateli, to trzeba ich wymienić – mówi Mariusz Dzierżawski, który od lat jest głównym organizatorem kampanii antyaborcyjnych.

O wolontariuszach z fundacji było głośno także podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Wszędzie, gdzie pojawił się ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski, towarzyszyły mu pikiety z transparentami, na których jego zdjęcie było zestawione z martwym w wyniku aborcji dzieckiem. Wolontariusze fundacji zorganizowali pikiety aż w 150 miejscach, gdzie pokazywali transparent z prezydentem.

– Komorowski przegrał i wspomniany baner trafił do magazynu, choć był jeszcze w dobrym stanie. Czekamy na kolejnych polityków, którzy podniosą rękę przeciwko życiu – mówi Jacek Januszewski, który organizuje pikiety w Warszawie i okolicach. – W kampanii pokazaliśmy, że mamy wolontariuszy w całej Polsce. Będziemy więc towarzyszyć politykom we wszystkich okręgach wyborczych – dodaje Kaja Godek.

Co zrobią politycy?

Ostatnia antyaborcyjna ustawa obywatelska została złożona w 2013 r. Wówczas proponowano jedynie zakaz tzw. aborcji eugenicznej, w wyniku której zabijanych jest ponad 700 dzieci rocznie. Właśnie w ten sposób „eliminowane” są dzieci z zespołem Downa.

Reklama

Niestety, posłowie PO, SLD i ówczesnego Ruchu Palikota odrzucili projekt tej ustawy. Przeciw jej odrzuceniu opowiedzieli się wszyscy obecni na sali posłowie PiS i Solidarnej Polski oraz większość z PSL. Jak będzie tym razem?

– To bardzo dobry moment, aby opowiedzieć się za życiem. Ja powiem więcej. Politykom opłaca się być za życiem, bo większość ich wyborców jest za życiem – tłumaczy Godek. – Politycy muszą być odważni i przestać patrzeć na przekaz mainstreamowych mediów. Ostatnie wybory pokazały, że najgorsze, co może zrobić polityk, to uwierzyć we własną propagandę.

W ostatnich tygodniach w Polsce sporo się już zmieniło. Na pewno inaczej obrońców życia będzie traktował nowy prezydent Andrzej Duda, bo ich poglądy są zbieżne. Dotychczas, jako poseł i europoseł, zawsze głosował w obronie życia, jest też sygnatariuszem inicjatywy „Jeden z nas” i na forum UE występował z krytyką aborcji.

– Jeżeli obywatele chcą zmiany prawa, to trzeba usiąść i rozmawiać. W imieniu Pana Prezydenta mogę potwierdzić, że na pewno spotka się z przedstawicielami inicjatywy ustawodawczej. Zapowiadał przecież podczas kampanii, że drzwi do Pałacu Prezydenckiego będą otwarte dla wszystkich. Tym razem także dotrzyma słowa – mówi Michał Ciechowski, wcześniej asystent europosła Andrzeja Dudy, a obecnie współpracownik Prezydenta elekta.

2015-06-30 11:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ustawa Kamilka przyjęta

Niedziela Ogólnopolska 32/2023, str. 40

[ TEMATY ]

ustawa

Karol Porwich/Niedziela

Pogrzeb Kamilka, 13 maja 2023 r.

Pogrzeb Kamilka, 13 maja 2023 r.

Sejm przyjął nowelizację ustawy, która kompleksowo zwiększa ochronę dzieci przed przemocą. – Ustawa Kamilka uchwalona! To hołd dla wszystkich krzywdzonych dzieci – podkreśla Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości, współtwórca ustawy.

Nowela, nazywana ustawą Kamilka, przewiduje m.in.: obowiązek analiz najpoważniejszych przypadków przemocy, wdrożenie standardów ochrony dzieci i wprowadzenie kwestionariusza oceny ryzyka dla służb.

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

W niedzielę pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich

2024-05-21 08:01

[ TEMATY ]

Piekary Śląskie

Joanna Adamik Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W najbliższą niedzielę odbędzie się doroczna stanowa pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Mszy św. będzie przewodniczył i homilię wygłosi prymas Polski abp Wojciech Nowak.

Jak poinformował w poniedziałek rzecznik archidiecezji katowickiej ks. Rafał Bogacki, metropolita katowicki abp Adrian Galbas w zaproszeniu do męskiej części diecezjan nawiązał do hasła tegorocznej pielgrzymki „Jestem w Kościele”. Hierarcha zaapelował przy tym o przyjrzenie się w Piekarach wspólnej obecności wiernych w Kościele i próbę odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby była ona jeszcze intensywniejsza.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję