Reklama

Aspekty

Zwyczajnie i skromnie

Na początek roku zaplanowano w naszej diecezji pierwsze święcenia diakona stałego. O posłudze diakona oraz o odkrywaniu w sobie powołania opowiada Adam Runiewicz w rozmowie z ks. Adrianem Putem.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 2/2021, str. IV

[ TEMATY ]

diakonat stały

archiwum Adama Runiewicza

Z kard. Kazimierzem Nyczem i diakonami stałymi

Z kard. Kazimierzem Nyczem i diakonami stałymi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Adrian Put: Jak powołanie do diakonatu objawiło się w życiu Adama Runiewicza?


Adam Runiewicz: Tego nie da się opowiedzieć w kilku słowach. Ufam, że będzie jeszcze ku temu okazja, żeby powiedzieć więcej. Po prostu na powołanie należy spojrzeć przez pryzmat całego twojego życia. A na to nie mamy w tej chwili tyle miejsca. W każdym razie w pewnym momencie pojawił się na mojej drodze człowiek. To było dokładnie osiem lat temu i powołanie wybrzmiało w sposób zupełnie zwyczajny. Zwyczajny do tego stopnia, że można było to zbagatelizować.
Podczas śniadania w refektarzu mojej rodzinnej parafii mój serdeczny przyjaciel ks. Bartosz Pikul powiedział do mnie: „Widziałbym ciebie jako diakona stałego”. Zapytałem jeszcze raz: kogo? I usłyszałem tę samą odpowiedź. Nie było pioruna z nieba. Był za to refektarz, a w nim stół, śniadanie na stole, my przy tym stole siedzący obok siebie i zwyczajna rozmowa. Jednak to, co wydarzyło się chwilę później i trwało całe osiem lat, zmieniło całkowicie moje życie. Tak się to objawiło. Zwyczajnie i skromnie.

Kim jest diakon? Czy możemy mówić o jakichś biblijnych źródłach tej posługi i jak to wyglądało przez wieki w Kościele, że dopiero dziś będą pierwsze święcenia diakona stałego na Ziemi Lubuskiej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram


Diakon stały przez sakrament święceń staje się osobą duchowną. Nie jest już nawet kimś, o kim się mówi „diakon świecki”. Takie stwierdzenie jest niepoprawne. Zostaje duchownym w stopniu diakona. Przeczytamy o tym w kodeksie prawa kanonicznego. Jego stopień i funkcja jest stała na całe życie. Diakonami stałymi mogą być mężczyźni pozostający w związku małżeńskim (żonaci) lub tzw. celibatariusze, jak w przypadku prezbiterów. Są to osoby, które pomimo stanu duchownego żyją w „świecie”. Mają własne mieszkania, domy, rodziny. Zazwyczaj pozostają przy swoich zawodach, o ile te nie stoją w sprzeczności z zasadami etyki chrześcijańskiej. To także reguluje kodeks. Są to osoby, które pracują, mają własne zawody, wychowują dzieci, utrzymują rodzinę, która zawsze jest na pierwszym miejscu przed święceniami. Ponieważ są duchownymi i uczestniczą w życiu Kościoła, dlatego mają też w nim swoje prawa i obowiązki, które realizują uwzględniając własną sytuację rodzinną, małżeńską, zawodową. To ważne, aby było właśnie tak. Być może będzie jeszcze kiedyś możliwość powiedzenia o tym.
W Biblii odnajdziemy informacje na temat powołania tego urzędu we wspólnotach chrześcijańskich. Konkretnie w Dziejach Apostolskich w rozdziale szóstym, ale nie tylko. W tym samym miejscu znajdziemy też informacje o tym, jakie zadania były powierzane diakonom. Były to głównie zadania służebne. W pewnym sensie charytatywne. Ale w Biblii przeczytamy też o diakonach Filipie i Szczepanie, którzy znani byli z tego, że głosili słowo Boże. To była niezwykle dynamicznie rozwijająca się forma posługi w Kościele. Diakoni z racji tego, że żyli w tzw. świecie pośród ludzi, którym towarzyszyli w ich codziennych trudach i zadaniach, doskonale rozumieli specyfikę wspólnot. Ich problemy, trudy, potrzeby. W porozumieniu z biskupem chętnie im zaradzali troszcząc się w imieniu biskupa o tę część wspólnoty. Z racji istoty i formy ich posługi biskupów i samych diakonów darzono ogromnym szacunkiem. Również w ówczesnej hierarchii zajmowali swoje miejsce zaraz za biskupem i przed prezbiterami. W V wieku mieliśmy już dość mocno zaawansowany zanik tej posługi w formie diakonatu stałego, a z kolejnymi wiekami diakonat stał się przejściowy do sakramentu święceń prezbiteratu. Na soborze w Trydencie poruszano możliwość przywrócenia diakonatu stałego, ale zasadniczo potwierdzono tylko sakramentalność święceń tego stopnia. Dopiero po przeszło pięciuset latach na Soborze Watykańskim II przywrócono diakonat jako stałą formę posługi. W Polsce pierwszego diakona stałego wyświęcono w czerwcu 2008 r. w Toruniu i od tamtego czasu liczba diakonów stałych wzrastała.

A jak to jest ze zgodą żony? Musi ją wyrazić?

Oczywiście, że tak. Zgoda małżonki jest nie tylko wymagana. Ona jest fundamentalna. Nie ma takiej możliwości, żeby bez pisemnej zgody żony rozpocząć formację w ośrodku formacyjnym. Nie wspominając już o przyjęciu sakramentu święceń. Dla mężczyzn pozostających w związkach małżeńskich ważniejsze od posługi diakońskiej jest dobro sakramentalnego związku. Poza tym sakrament małżeństwa był pierwszy. Ponadto po przyjęciu święceń zmienia się dużo w życiu męża i może to mieć wpływ na małżeństwo i całą rodzinę. Sama zgoda to nie wszystko. Żony przyszłych diakonów biorą także czynny udział w formacji męża, podczas której poznają znaczenie tego, co ma się wydarzyć w święceniach. Pamiętam jedno z moich spotkań z biskupem Tadeuszem, który zapytał mnie, czy moja żona zgodziła się na święcenia. Odpowiedziałem wtedy, że zgodę księdza biskupa uzyskuje się znacznie prościej. Zaczęliśmy się śmiać.

Jak na decyzję o święceniach zareagowali krewni, przyjaciele, mieszkańcy Słubic i parafianie? To musiało być dla nich pewnym zaskoczeniem?


I to dla wszystkich. Mało kto zareagował inaczej. Myślę, że taka reakcja w takim przypadku jest czymś zupełnie naturalnym, ponieważ nie mamy w naszej diecezji doświadczenia duchownego rzymskokatolickiego pozostającego w związku małżeńskim, żyjącego z rodziną w świecie, posiadającego swój zawód i świecką pracę zawodową. To wszystko może powodować konsternację i zdziwienie. Reakcje były, są i pewnie jeszcze będą bardzo różne. Trzeba też wiedzieć, że jestem mężczyzną grubo po czterdziestce. Kiedy rozpoczynałem wyjątkową przygodę z Wydziałem Teologicznym, byłem tuż przed czterdziestką. To wszystko oznacza też, że na głos powołania próbowałem odpowiadać mając ze sobą swój własny bagaż doświadczeń z całego dotychczasowego życia. Powiem, że jest co nosić, a niektórych z tych wszystkich paczek nie chciałbym zabierać ze sobą powtórnie. Trzeba też powiedzieć otwarcie, że nie wszystko było „naj”. Miałem też wątpliwości, czy uda mi się z tym wszystkim poradzić. Osiem lat przygotowań do święceń pokazało mi, że nie da się zrzucić tego bagażu i iść dalej bez niego. To część mojego życia, która ostatecznie miała także wpływ na to, co dzieje się ze mną dzisiaj. Byłoby dziwne, gdyby nagle wszystko to przestało istnieć. Tak się nie dzieje. Dzieje się natomiast coś zupełnie innego. Dzieje się Ewangelia! Dzieje się to, że kiedy wchodzisz na drogę powołania, to przestajesz iść po niej w pojedynkę. Masz obok siebie Tego, który tę Ewangelie pisze całym sobą. Masz obok siebie Chrystusa.
Poza tym mam wielu przyjaciół i znajomych, którzy pomimo zdziwienia reagowali z radością. To bardzo ciekawe i budujące doświadczenie, gdy ktoś od początku twojej drogi ci dopinguje albo – jeśli pojawia się w trakcie formacji – udziela ci swojego wsparcia.

2021-01-05 11:50

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słowem, przykładem, modlitwą

Niedziela warszawska 22/2021, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

diakonat stały

Archiwum Rodzinne

Cezary Uszyński

Cezary Uszyński

O tym, czy trzeba być ministrantem, żeby zostać diakonem stałym, jak wyglądają przygotowania do święceń i co zrobić, jeśli ludzie nie chcą słuchać Słowa Bożego, z diakonem stałym Cezarym Uszyńskim rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Łukasz Krzysztofka: Jak powinno się właściwie zwracać do diakona stałego?

Cezary Uszyński: W naszej kulturze w zasadzie powinno się zwracać „księże diakonie”, ponieważ diakoni są również osobami duchownymi z racji otrzymanych święceń. Natomiast słowo „ksiądz” jest w Polsce słowem charakterystycznym. Nikt przecież nie odezwie się np. do biskupa: „biskupie”, bo byłoby to niegrzeczne. Tak samo do diakona: „diakonie”. Tytuł „ksiądz” w naszej polskiej historii odnosił się także do osób świeckich i nie był zarezerwowany wyłącznie dla prezbiterów.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 26.): Afekt i efekt

2024-05-25 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

mat. prasowy

Czy Maryja może być papieżem? Jak się modlił Jan Paweł II, kiedy kula przeszyła jego brzuch? I co właściwie ma wspólnego afekt z efektem? Zapraszamy na dwudziesty szósty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przywołuje trzy mało znane i niesamowite wypowiedzi św. Jana Pawła II o Maryi oraz opowiada o Jej roli w życiu i pontyfikacie papieża z Polski.

CZYTAJ DALEJ

Sylwetki neoprezbiterów

2024-05-26 10:04

ks. Łukasz Romańczuk

6 diakonów [archidiecezja wrocławska] oraz jeden ze Zgromadzenia Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy] przyjęło święcenia kapłańskie w katedrze wrocławskiej. Dziś będę odprawiać swoje Msze święte prymicyjne, a my zachęcamy do tego aby ich lepiej poznać.

Ks. Przemysław Fic z parafii św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu przy ul. Grabiszyńskiej:

ks. Łukasz Romańczuk

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję