Nawiedzanie sanktuariów mobilizuje nas do większej i bardzo osobistej modlitwy, zanoszonej do Boga za wstawiennictwem świętych czczonych w tych miejscach. Czasem jest zwyczaj składania przy sarkofagach świętych liścików-karteczek z wypisanymi prośbami - mobilizuje nas to do modlitwy jeszcze bardziej.
Korzystaliśmy kiedyś powszechnie z książeczki do nabożeństwa - było zasadą, że posiadają je wszyscy, modlą się z nich, przygotowują do sakramentów świętych. Książeczki były niejako podręcznikami modlitwy. Później zaczęły wchodzić na ekrany w świątyniach slajdy, m.in. również ze słowami pieśni i piosenek religijnych. Kościół był bardzo żywotny, świątynie pełne były dzieci i młodzieży, parafie pracowały sprawnie i cały kościół śpiewał w jednym rytmie. Rzadko kto przychodził jednak z książeczką do nabożeństwa, a uwalniając się od książeczki, „uwolniliśmy się” także od modlitw, którymi można było się z nich modlić. I doszliśmy do tego, że gdy dziś powinniśmy modlić się o szczególne wstawiennictwo w jakiejś sprawie, nie bardzo wiemy już, do jakiego świętego dobrze by było „zapukać” i jak się do niego modlić. No, może inaczej jest, gdy przychodzi się do grobu Jana Pawła II czy o. Pio - człowiek więcej wie o tych niezwykłych orędownikach i modli się po prostu własnymi słowami, prosząc o łaski. Ale gdy chce się wyprosić łaskę zdrowia dla kogoś, to powinno się niejako zaktywizować wszystkich świętych, szczególnie tych, którzy są orędownikami w poszczególnych niedomaganiach zdrowotnych.
Oczywiście, pomijam tu sytuacje, kiedy ludzie nie modlą się w swoich problemach do świętych patronów, bo nie wiedzą o możliwości takiej - tak często przecież bardzo skutecznej - pomocy.
A przecież każdy a nas, katolików, ma swoich świętych patronów w niebie - tego od chrztu św. i tego od bierzmowania, a tak wielu ma ich nawet więcej, ma bowiem podwójne imiona chrzcielne. W wielu rodach książęcych czy magnackich tych imion jest nawet znacznie więcej, właśnie po to, by zapewnić dziecku lepszą opiekę z nieba.
Pomyślmy jednak, czy przedstawiamy Panu Bogu swoje prośby w różnych sprawach, wzywając na pomoc świętego? Czy doceniamy go, szanujemy i jesteśmy z nim w kontakcie?
Trzeba więc zastanowić się mocno nad problemem naszej modlitwy błagalno-wstawienniczej. Chrześcijanin powinien korzystać z opieki świętych, jako ludzi zjednoczonych w Bogu. Po to zostali wybrani. Święci są dla nas także wzorem miłości Boga i tego chcą nas uczyć. Powinniśmy więc jak najczęściej korzystać z ich pomocy i orędownictwa. Poza tym - jak możemy mówić o obcowaniu ze świętymi (Credo), jeśli o nich nie pamiętamy, jeśli ich nie potrzebujemy...
Jako kapłani musimy zwracać uwagę wiernych na wspaniały dar modlitwy wstawienniczej za pośrednictwem świętych i sami korzystać z niej pełnymi garściami. Bo pogłębiamy w ten sposób więź między ludźmi i dajemy Panu Bogu większą szansę pomocy człowiekowi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu