Reklama

Niedziela Częstochowska

Mija 30 lat od śmierci bp. Stefana Bareły (1916-84) – wspomnienie

Niedziela częstochowska 6/2014, str. 1-2

[ TEMATY ]

biskup

Archiwum „Niedzieli”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miałem pewnie ok. 15 lat, kiedy do Niższego Seminarium w Częstochowie, w którym się uczyłem, przybył nowy przełożony. Był to ks. rektor dr Stefan Bareła, człowiek pogodny, uśmiechnięty, otwarty i życzliwy. Powiedziałem sobie wtedy w swoim młodzieńczym sercu: Ten będzie moim mistrzem. I myślę, że się nie pomyliłem, bo był to – nie tylko dla mnie – człowiek wyjątkowy.

Ks. Stefan Bareła otrzymał święcenia kapłańskie w 1944 r., był wychowankiem seminarium częstochowskiego i studia odbywał w czasie wojny w Krakowie pod kierunkiem późniejszego biskupa pomocniczego w Częstochowie Stanisława Czajki, i ojca duchownego ks. Jana Domarańczyka. Byli to dwaj kapłani, którzy odegrali dużą rolę w dziejach częstochowskiego seminarium. Dziś nikt już o nich nie pamięta – szkoda. Bp Czajka podejmował zdecydowaną walkę z komunistami, którzy w sposób bezwzględny usiłowali rządzić Kościołem. Tak, komuniści nie byli Bogu ducha winnymi barankami i jeżeli dzisiaj udają moralnych liberałów i tzw. Europejczyków, to nie wolno nam w to wierzyć. Byli zdolni do wszystkiego. Przykładem jest tu, chodzący dziś jeszcze w niektórych środowiskach w sławie, gen. Jaruzelski, który doprowadził do stanu wojennego. Toteż z wielkim niepokojem patrzymy na Ukrainę, prosząc Boga, żeby tam do takiego nie doszło, bo to wojna ludobójcza, niepotrzebna nikomu i niczego nierozwiązująca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaraz po święceniach ks. Stefan Bareła został wikariuszem w parafii Wieruszów. Już tam dał się poznać jako kapłan kochający młodzież, a ona wprost uwielbiała swojego prefekta. Następnie został na krótko kapelanem bp. Zdzisława Golińskiego, drugiego biskupa częstochowskiego, a później wyjechał do Lublina, gdzie na KUL-u studiował teologię moralną. Były to właściwie specyficzne studia, ponieważ w czasie wikariatu w Wieruszowie ks. Bareła obronił doktorat na Wydziale Teologicznym UJ, a więc jego studia na KUL-u miały charakter niejako uzupełniający. W Lublinie także podjął pracę w duszpasterstwie akademickim pod bokiem ks. Jerzego Mirewicza, jezuity, wspaniałego duszpasterza, człowieka niezwykłego intelektu, który kształtował duszę i świadomość młodego duszpasterza z Częstochowy. Przyjaźń z nim, a także z KUL-owską młodzieżą zachowała się na długie lata. Duszpasterstwo akademickie w tamtych czasach skupiało się w różnych kołach, gromadzących ludzi podobnych zainteresowań, którzy trzymali się razem. Nie było katolickich organizacji czy stowarzyszeń – zostały zniesione, ale młodzi ludzie szukali jakichś form zastępczych. Opiekę nad takimi grupami sprawował też wówczas duszpasterz akademicki ks. Karol Wojtyła, wyjeżdżał z nimi w góry, nad jeziora itd. Tak pracowali również późniejsi duszpasterze, m.in. piszący te słowa. Przyjaźnie zawierane wtedy przetrwały wiele lat. Przykładem jest słynne krakowskie środowisko ks. Karola Wojtyły, a my w Częstochowie mamy przyjaźnie wywodzące się z naszej „Piwnicy”.

Reklama

Ks. Stefan Bareła miał prawdziwy charyzmat do pracy z młodzieżą. Kiedy został biskupem częstochowskim, na moją prośbę, udostępnił studentom cztery pomieszczenia w piwnicach domu biskupiego, bo nie mieliśmy się gdzie spotykać. Rozumiał potrzebę pracy z młodzieżą i rozumiał młodzież. Gdy tylko pojawiał się wśród nas, od razu wiódł prym – śpiewał, słuchał z nami muzyki, emanował radością i mądrością, a młodzież była w niego zapatrzona. Widać było, że szczerze cieszy się, kiedy może spędzić chwile swego cennego czasu ze studentami, że te chwile go uskrzydlają, dają wytchnienie, a jednocześnie poczucie spełniania wielkiej Bożej misji.

Zatrzymam się jeszcze na dniu ogłoszenia bp. Bareły biskupem częstochowskim. Było to po śmierci bp. Zdzisława Golińskiego. Bp Bareła był jego biskupem pomocniczym. Tego styczniowego wieczoru 1964 r. zadzwonił do mnie, do Lublina, prosząc: Przyjedź do Częstochowy. Wsiadłem w nocny pociąg i rano znalazłem się na ul. Piotrkowskiej 17, gdzie mieszkał. Czekający już na nas o. Teofil Krauze, paulin, napomknął tylko: Jedziemy do Wrocławia. A w ogóle, to dzisiaj bp Bareła będzie ogłoszony biskupem częstochowskim. Jasnogórskim samochodem pojechaliśmy do Wrocławia, byliśmy m.in. na obiedzie u abp. Kominka, ale w tym temacie panowała jeszcze tajemnica, choć abp Kominek z filuterną miną zapytał w pewnym momencie: Nie macie tam jeszcze biskupa w Częstochowie? Takie wiadomości Watykan ogłaszał w południe. Radio Watykańskie podawało je dopiero o godz. 16. Po obiedzie wstąpiliśmy jeszcze do Sióstr Nazaretanek, gdzie przyszedł bp Paweł Latusek, zaprzyjaźniony z biskupem Stefanem. Włączyliśmy radio i usłyszeliśmy informację o nowym biskupie częstochowskim. Złożyłem nowemu biskupowi homagium i wszyscy bardzo się ucieszyliśmy. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze abp. Kominka w Oławie, gdzie witał obraz Matki Bożej Częstochowskiej wędrujący po Ojczyźnie i poinformował o powołaniu nowego biskupa w Częstochowie. Wstąpiliśmy też do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Opolu, gdzie proboszczem był były paulin, który przeszedł do kleru diecezjalnego i tam ugościł nas kolacją. Na godz. 23 dotarliśmy do Częstochowy. Tak rozpoczął się pierwszy dzień rządów trzeciego z kolei biskupa częstochowskiego.

Reklama

Bp Bareła jako ordynariusz cieszył się ogromnym mirem u księży. Rozumiał ich, a oni go kochali. Jednocześnie w wielu trudnych sytuacjach kuria musiała być nieustępliwa i podejmować konkretne, nie zawsze miłe i przyjemne kroki dyscyplinujące. Pamiętam nawet takie ogłoszenie kurialne, że żadne pozwolenia biskupa ordynariusza nie są ważne, jeśli nie zostaną przedłożone na piśmie i nie będą przeprowadzane przez kurię. Bp Bareła – człowiek łagodnego usposobienia i dobrego serca – bardzo nad tym bolał. Czas rządów komunistycznych sprawił, że i władze kościelne musiały podejmować stanowcze kroki, m.in. gdy chodziło o księży patriotów czy tajnych współpracowników Wydziału ds. Wyznań. Poprzednik bp. Bareły – bp Zdzisław Goliński – bardzo zawierzył swojej kurii we wszystkich trudnych sprawach i dlatego polityka kurii diecezjalnej była polityką stanowczą, i dość twardą. Dopiero gdy bp Goliński pojechał na I sesję Soboru Watykańskiego II i zobaczył nieco inny Kościół, zobaczył dobrego papieża Jana XXIII – wrócił nieco zreflektowany i dostrzegł potrzebę zmian, które były zmianą soborową. Wszak szło nowe, a przykłady dawał sam Ojciec Święty Jan XXIII. Niestety, dość szybka śmierć bp. Golińskiego nie pozwoliła na dokonanie zmian. Przyszły one w czasie posługi bp. Stefana Bareły. Wywodził się on jednak z duchowieństwa częstochowskiego, miał tu wielu kolegów, z którymi łączyła go przyjaźń, toteż zmiany nie były rzeczą łatwą. Dopiero kiedy odeszli ludzie, którzy odegrali ważną rolę w dziejach Kościoła częstochowskiego, zajmujący przez długie lata ważne stanowiska, jak m.in.: ks. prał. (potem infułat) Władysław Karlik czy ks. prał. Jan Walicki, do pracy w kurii przyszli młodzi księża, wychowankowie bp. Bareły – ks. Marian Mikołajczyk, ks. Ksawery Sokołowski i piszący te słowa.

Reklama

Życie przynosiło coraz to nowe problemy i wyzwania. Tematem bardzo trudnym była zaproponowana przez komunistów sprawa budowy przejścia podziemnego pod Jasną Górą. Śmiem nawet twierdzić, że walnie przyczyniło się to do utraty zdrowia bp. Bareły. Nieoczekiwanym momentem, lecz niezwykłym, rzutującym na dalsze dzieje Kościoła, był wybór papieża Jana Pawła II. To był przewrót. Do tego czasu w rządzeniu bp. Bareły ogromną rolę spełniały osoby kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski i kard. Karola Wojtyły, arcybiskupa krakowskiego. Byliśmy świadkami częstych kontaktów naszego Biskupa z Księdzem Prymasem, szczególnie na Jasnej Górze. Łącznikiem był ks. Edmund Boniewicz, pallotyn, postać, która odegrała ważną rolę w funkcjonowaniu urzędu prymasowskiego i w urzędowaniu biskupa częstochowskiego. Także z metropolitą krakowskim, Karolem Wojtyłą, bp Bareła miał bardzo dobre relacje – znał się z nim jeszcze z czasów akademickich. Pamiętam też, jak po powrocie z Vaticaum II bp Bareła nieraz mówił: Kardynał Karol bardzo się cieszył i powtarzał: Sobór rośnie, Sobór rośnie! W świadomości polskich biskupów świadectwo kard. Wojtyły bardzo mocno się zapisywało i było czymś bardzo ważnym.

Reklama

I oto 16 października 1978 r. pada informacja: Kard. Karol Wojtyła został papieżem. Nie muszę mówić, jak byliśmy poruszeni. Jednocześnie nie umieliśmy sobie wyobrazić, jak to teraz będzie bez kard. Wojtyły; był on przecież dla nas, zwłaszcza młodszych księży, wzorem i oparciem. Takie było również nasze myślenie, może krótkowzroczne, ale prawdziwe i głębokie. To były naprawdę wielkie dni, w których Pan Bóg pozwolił nam uczestniczyć. Owego październikowego wieczoru 1978 r. odbyłem z bp. Barełą długi spacer. Dość nieporadnie oswajaliśmy się z historycznym faktem, że Polak został papieżem. Wiedzieliśmy, że wiele się zmieni w Polsce i na świecie, że nic już nie będzie takie samo. Była to, oczywiście, wielka radość dla kard. Wyszyńskiego – radość Symeona, który widział wielkie rzeczy Boże.

Bp Stefan Bareła, wielki czciciel Maryi, zachowywał wielki szacunek i uznanie dla naszego rodaka Jana Pawła II.

2014-02-06 15:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polscy biskupi: Brat Albert uczy godności każdego człowieka

[ TEMATY ]

biskup

list

Graziako

O tym, że życie i działalność św. Brata Alberta jest nauką o godności każdego człowieka, z której wynika konieczność okazywania szacunku drugiej osobie, piszą polscy biskupi w liście pasterskim z okazji Roku św. Brata Alberta, który rozpocznie się w Narodzenie Pańskie. List odczytany zostanie w niedzielę 18 grudnia.

Publikujemy list pasterski Episkopatu Polski z okazji Roku św. Brata Alberta, który odczytany zostanie w kościołach 18 grudnia:

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek w archikatedrze przemyskiej

2024-03-29 10:59

Rafał Czepiński

Bp Krzysztof Chudzio

Bp Krzysztof Chudzio

Msza Święta Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczęła obchody Triduum Paschalnego.

28 marca 2024 r. Eucharystii w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, a homilię wygłosił abp senior Józef Michalik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję