Reklama

Niedziela Rzeszowska

Pielgrzymi na szlaku

Pod hasłem „Zanurzeni w Miłosierdziu” sprzed rzeszowskiej fary wyruszyła 39. Piesza Pielgrzymka z Rzeszowa na Jasną Górę. Pielgrzymowanie rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem księży biskupów oraz kapłanów, którzy wraz z pielgrzymami wyruszyli na pątniczy szlak. Prawie 1400 pątników w ten sposób przeżywało rekolekcje w drodze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii bp Jan Wątroba, ordynariusz rzeszowski, przypomniał pielgrzymom o znaczeniu Bożego Miłosierdzia i życzył zgodnie z hasłem, które prowadzi pielgrzymów – zanurzenia w Miłosierdziu. – Podczas pielgrzymowania jest zarówno czas na rozważanie tego tematu, jak i na jego praktykowanie, choćby w najprostszych czynnościach, jak dobre słowo, uśmiech, pomoc. To czas łaski. Nie zmarnujcie tego czasu.

Wspólnota, modlitwa, radość, śpiew. Wiele spraw do przemyślenia i zaniesienia przed tron Czarnej Madonny. Pielgrzymi, którzy wyruszali do Częstochowy, z utęsknieniem czekali 4 sierpnia. – To wyjątkowy czas, na który czekamy cały rok. Jeśli tylko jest taka możliwość, zdrowie pozwala, to nie wyobrażamy sobie, by nas na pielgrzymce nie było. Jest tyle intencji, które chcemy omodlić, to też czas na przemyślenie swojego życia, powrót do Boga. Jest Rok Miłosierdzia, więc warto skorzystać z jeszcze jednej możliwości zaczerpnięcia tego, co daje nam Bóg, także podczas pielgrzymowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród pielgrzymów nie brakuje weteranów pielgrzymkowych, którzy do Czarnej Madonny wędrują po raz kolejny i nie wyobrażają sobie sierpnia bez pielgrzymki, jak i nowicjuszy, przede wszystkim ludzi młodych, także z charakterystycznymi plecakami ŚDM, którzy, jak sami mówią, odpowiadają na apel papieża Franciszka, zakładają wyczynowe buty i chcą także na pielgrzymce dzielić się młodzieńczym entuzjazmem wiary i tym, czego doświadczyli w Krakowie.

Najmłodszym pielgrzymem jest dwumiesięczna Emilka, która wraz mamą i rodzeństwem wędruje do Częstochowy. – Były obawy, czy mogę zabrać takiego malucha, ale młodsze dzieci też wcześnie zaczynały pielgrzymowanie, więc wierzę, że i tym razem sobie poradzimy. Bracia i siostry w grupie chętnie pomagają, jestem dobrej myśli – mówi mama Emilki.

W tym roku pielgrzymka obrodziła w małżeństwa, które w drodze świętują rocznicę ślubu. Monika i Konrad dokładnie 10 lat temu przed rzeszowską farą ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, a dziś z siedmioletnim synem dziękują za ten mały jubileusz, a w intencji niosą prośbę o Boże błogosławieństwo i opiekę Madonny na dalsze lata życia.

Reklama

Na placu farnym byli pielgrzymi zarówno ci, którzy na własnych nogach zamierzają dotrzeć na Jasną Górę, jak i ci, którzy w wędrówce będą im towarzyszyć duchowo. To byli pielgrzymi, rodziny, przyjaciele. Były wzruszenia, radości i życzenia. – Trudno powstrzymać emocje, bo przez kilka lat wyruszałam z tego placu ku Jasnej Górze – mówi Dorota. Odżywają wspomnienia, piękne chwile w tej wyjątkowej wspólnocie. Będziemy pielgrzymować duchowo, a za rok być może dołączymy do pielgrzymów.

Na Jasną Górę rzeszowscy pątnicy dotarli 13 sierpnia.

Reportaż z pielgrzymki zamieścimy w następnym numerze.

2016-08-18 09:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadkowie męskiego i zdyscyplinowanego życia

Po raz dwunasty do sanktuarium Najświętszej Trójcy i św. Anny w Prostyni 25 lipca przybywa Diecezjalna Pielgrzymka Małżeństw i Rodzin. Wydarzenie wpisuje się w trwający Rok Rodziny, Rok św. Józefa i Rok Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Pragniemy, aby małżonkowie i rodziny naszej diecezji byli coraz bardziej świadomi prawdy, którą przed laty przekazał św. Jan Paweł II, mówiąc że: „poprzez rodzinę toczą się dzieje człowieka, dzieje zbawienia ludzkości” (LdR 23). Dzieje zbawienia, kondycja duchowa i moralna, społeczne i kościelne zaangażowanie rodzin katolickich są głęboko związane z odkryciem i przeżyciem powołania mężczyzny. Dojrzały mężczyzna powinien być męski, tzn. zdolny do miłości, odpowiedzialny, wewnętrznie zintegrowany, świadomie dążący do celu, twórczy i posiadający godziwe pasje. Takimi mężczyznami byli niewątpliwie św. Józef i Prymas Tysiąclecia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję