Reklama

Jasna Góra

Jasnogórskie prymicje ks. Tymoteusza Szydło

Jak już informowaliśmy, syn Szefowej Rządu RP – Tymoteusz Szydło 27 maja 2017 r. w katedrze bielsko-żywieckiej przyjął z rąk bp. Romana Pindla święcenia kapłańskie w stopniu prezbiteratu

Niedziela Ogólnopolska 27/2017, str. 8

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Krzysztof Świertok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To ogromne przeżycie, które powinno pozostać wśród rodziny i najbliższych – powiedziała premier Beata Szydło w dniu święceń syna. Zawołaniem, które ks. Szydło przyjął za swoją dewizę, są słowa z Listu św. Pawła do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1).

W poniedziałek 25 czerwca br. w południe ks. Szydło przybył na Jasną Górę, aby odprawić Mszę św. prymicyjną. W Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej towarzyszyli mu rodzice – premier Szydło z małżonkiem Edwardem oraz zaproszeni goście, wśród nich małżonka prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda, członkowie rządu RP, marszałek Senatu, a także posłowie PiS na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, rodzina i przyjaciele. Zgromadzonych powitali: abp Wacław Depo – metropolita częstochowski, o. Arnold Chrapkowski – generał Zakonu Paulinów oraz o. Marian Waligóra – przeor Jasnej Góry.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W wygłoszonej homilii ks. Szydło zwrócił uwagę na znaczenie kultu maryjnego. Powiedział m.in.: Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie. Jestem naprawdę wzruszony, że możemy się tutaj, w tym szczególnym miejscu, razem modlić. To jest wielkie sanktuarium naszego narodu. To miejsce złożone z radości, trosk, triumfów i cierpień Polaków zanoszonych przed oblicze Maryi.

Ludzie potrzebują Kogoś, komu będą mogli zawierzyć swoje problemy i smutki, Kogoś, z kim będą mogli dzielić się swoją radością. Uważają, że właśnie w ramionach Matki znajdą bezpieczeństwo, ukojenie i zrozumienie, których szukają. Oczywiście, to jest prawda, ale niestety, często bywa źle rozumiana. Niektórzy przeciwstawiają miłosierną Maryję sprawiedliwemu Bogu, ale jest to wielki błąd, który zamienia Matkę Boga w boginię, przez co traci Ona swoją szczególną misję i zabiera w umysłach tych ludzi miejsce przeznaczone wyłącznie dla Wszechmocnego. Tego typu myślenie przeciwstawia się Bożemu objawieniu i samej pobożności maryjnej.

Reklama

Zadajmy więc dzisiaj pytania odnoszące się do tej pobożności właśnie tutaj, w Częstochowie, w sercu naszej polskiej pobożności maryjnej. Jak rozumieć maryjność? Kim dla nas powinna być Maryja? Roman Brandstaetter w swojej wielkiej biografii Jezusa nazywa Maryję Kobietą cienia, czyli usunięcia się z pierwszego miejsca. Maryja niejako sama, na własne życzenie, ukrywa się przed światem.

Ks. Szydło zastanawiał się, po co czcić Maryję, skoro Ona jedynie pozwala Chrystusowi działać, a sama z siebie jedynie milczy. I odpowiedział, że Maryja zawsze pomaga nam przyjść do naszego Mistrza, który może udzielić pomocy, której oczekujemy. – Kiedy patrzymy na Ikonę Częstochowską, zauważamy, że Maryja jest jedynie tłem dla Jezusa, którego trzyma na rękach. Jednocześnie jest tłem, bez którego On nie byłby widoczny. Gdyby Maryja nie zgodziła się na Jego przyjście, to nie byłoby Wcielenia i Zmartwychwstania, słowem – zbawienia. Gdyby nie Jej „Fiat” (niech tak się stanie), świat nie poznałby Zbawiciela.

Na zakończenie Mszy św. ks. Szydło udzielił wszystkim zgromadzonym błogosławieństwa.

* * *

– Zawsze chciałem być księdzem. Po zakończonej edukacji w liceum wstąpiłem do krakowskiego seminarium. Wizyta na Jasnej Górze jest dla mnie ważna, ponieważ sam pochodzę z parafii Matki Bożej Częstochowskiej. Jest to duchowe serce narodu, miejsce, skąd nasz katolicyzm, nasza wiara bierze swoją siłę. Sam potrzebuję tego wzmocnienia, dlatego też tu jestem – powiedział w wywiadzie dla jasnogórskich mediów ks. Tymoteusz Szydło.

www.jasnagora.com

Jasnogórski telefon zaufania (34) 365-22-55 czynny codziennie od 20.00 do 24.00

Radio Jasna Góra UKF FM 100,6 MHz

2017-06-28 09:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy wakacyjny szczyt

Na Jasnej Górze rozpoczął się pierwszy wakacyjny szczyt pielgrzymkowy związany ze wspomnieniem Matki Bożej Szkaplerznej .

Niektóre grupy już przybyły, jak pielgrzymka piotrkowska, kolejne wejdą 15 lipca, od rana. Zwyczajem wielu z nich jest to, że pozostają w sanktuarium nawet kilka dni.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję