Reklama

Kto niesie prawdziwy ogień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak zwykle prosto z mostu, bez ogródek, owijania w bawełnę i po oczach, nie unikając dosadności Witold Gadowski w swoich „felietonikach” – sam, z nieco kokieteryjną skromnością, używa tego zdrobnienia – opisuje polską rzeczywistość ostatnich kilku lat. W wydanym niedawno „Dzienniku chuligana”, książkowym zbiorze felietonów publikowanych wcześniej w Internecie, aż roi się od mocnych słów i niepoprawnych politycznie zdań. Nigdy nie dochodzi do rażącego przekroczenia granic dobrego smaku, ale autor przyznaje, że nie ma już czasu na branie bułki przez bibułkę i zdarza mu się „przyłożenie z byczka”. Nie epatuje wulgaryzmami, choć opisywana materia by do tego skłaniała, za to – w przeciwieństwie do „opiniotwórczych” celebrytów – nie istnieją dla niego jakiekolwiek granice politycznej poprawności. A sama polityczna poprawność, która tak bardzo spętała dzisiejszą Europę, nie omijając Polski – gdzie często funkcjonuje w formie hiperpoprawności – jest dla niego pierwszorzędnym przedmiotem krytyki.

* * *

Felietony „chuligana” Gadowskiego nie prześlizgują się – jak zwyczajne felietony – po powierzchni tematu, lecz sięgają głębokich trzewi; na polskie sprawy, także na politykę, autor patrzy okiem niechwiejnego, zamaszyście stąpającego po błocie publicysty, a zarazem uduchowionego poety i mimo to wszystkie układają się w jednorodny obraz, czarno-biały, wyraziście porażający, zmuszający do otrzeźwienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W felietonach Gadowskiego mało jest kpiny i ironii – znów odstępstwo od reguł tego gatunku dziennikarskiego – ale jeśli już się pojawiają, to zawsze podlane goryczą, a nie uciechą i satysfakcją autora. Nie ma szydzenia ani śmichów-chichów z tego np., że bezczelne elity i media tubalnie wspierające poprzednie rządy tak łatwo wyprały i wyżęły dusze oraz umysły wielu Bogu ducha winnych – czyli „nieresortowych”, bo „resortowi” tę „wyżętość” przekazują sobie z pokolenia na pokolenie jako rację swego bytu – Polaków.

Reklama

* * *

Z lektury tego tomu felietonów, tak samo jak z dwu poprzednich, jasno wynika, że autor zdecydowanie popiera jedną ze stron dzisiejszego polskiego sporu politycznego. Tę, którą uznaje za uczciwą, niecyniczną i myślącą o dobru Polski. Mówiąc o tym, nie unika i nie wstydzi się patosu. Aczkolwiek w jednym z felietonów – napisanym już w czasie kampanii prezydenckiej 2015 r. – deklaruje, że nie jest patriotą PiS (choć na tę partię głosuje), że nie znosi PO, ze wstrętem traktuje PSL i SLD. Pisze: „Nie będę ulegał histerii, która gości zarówno w obozie moich przyjaciół, jak i tych, których chciałbym przepędzić od sterowania moim krajem”.

„Dziennik chuligana” to zbiór bardzo poważnych pytań o Polskę – im dalej w głąb rządów Tuskowej kompanii, tym bardziej natarczywych i tym bardziej niepokojących autora felietonów. W marcu 2015 r. zastanawia się, „dlaczego tłum stoi bezczynnie, mruczy, jest smutny, ale nic nie robi”, i odpowiada: „bo brakuje mu wiary w to, że jakiekolwiek działanie może mieć czyste intencje, może wieść do poprawy”. W maju tegoż wyborczego roku stawia retoryczne na pierwszy rzut oka pytania – jak to możliwe, że prawie 40-milionowy naród przez 25 lat nie zdołał wypracować własnego kapitałowego koła zamachowego, jak na samym początku transformacji ustrojowej zdołano Polakom wmówić frazesy o „niewidzialnej ręce rynku” i o tym, że kapitał nie ma narodowości... Winę za to ubezwłasnowolnienie, niemyślenie i bezradność narodu ponoszą nie tylko swojscy oraz globalni politycy, ale też – najbardziej bezpośrednio – ludzie uprawiający dziennikarstwo, bardziej odpowiednio przez Gadowskiego nazywane „dziennikurstwem”.

Owo „dziennikurstwo” nie zadawało sobie trudu, by tropić „złodzieizm”, czyli „ustrój, w którym ludziom władzy pozwala się bezkarnie kraść”, nie było czujnikiem bezpieczeństwa strzegącym demokracji. Za to – nasz felietonista wyciąga tę skazę przy każdej możliwej okazji – ochoczo współdziałało w tworzeniu „polskiej magmy”, nijakości, bezwartościowej obojętności.

Reklama

* * *

Witold Gadowski nie jest – choć wiele na to wskazuje – felietonistą z gruntu pesymistycznym. Jeśli zbyt porażająco odbija niewesołą rzeczywistość, to jednak nie bez szukania dróg wyjścia. Wierzy, że przełomem w odbudowie polskiego państwa może być dojście do władzy ludzi, którzy po prostu wstrzymają bezkarną kradzież. Tę nadzieję wyraża w sierpniu 2015 r. Rok później zadaje pytanie: „Dlaczego ciągle w Polsce czujemy jakąś niewysłowioną nieprawdę, niewypowiedziane kłamstwa, które ciągle roszczą sobie pretensje ku temu, aby być pełnowartościową rzeczywistością?”. Nie byłby sobą, gdyby nie doszukiwał się tych rys, które mogą pokruszyć nawet ładnie wyglądającą całość. Dlatego felietonista wieszcz przestrzega: „Macie szansę dokonać wreszcie nieodwracalnych, dobrych zmian, ale potraktujcie to poważnie i spieszcie się”.

Niezwykle współgrają z dzisiejszą wewnątrzpolską dyskusją słowa felietonów sprzed ponad roku, że na Zachodzie wzbiera zawierucha, a u nas spokojnie, że Europa tonie w chorobliwej malignie multikulti, gender i homopolityki i więdnie jak stara, wypudrowana i cuchnąca naftaliną kokota, a Europejczycy czują się coraz bardziej zagubieni... Być może – Gadowski zdaje się mieć pewność – to od nas rozpocznie się odnowa kontynentu. Mocne słowa i wcale nieulotne, bo osadzone w najgłębszych – i ciągle jeszcze niepoddających się działaniu niszczycielskich sił – polskich tradycyjnych wartościach. Na tej podstawie Gadowski snuje optymistyczną wizję, że „niedługo będą do nas przyjeżdżać rodzimi Europejczycy w poszukiwaniu spokoju i ziaren tradycji, od których może zacząć odrastać potęga Starego Kontynentu”.

Witold Gadowski, „Dziennik chuligana”. Wydawnictwo Replika, 2017.

2017-07-05 09:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Wszyscy mamy coś z kapłaństwa

Kiedy w Wielki Czwartek otrzymuję życzenia z racji święceń kapłańskich, lubię na nie odpowiadać słowem: „wzajemnie”. Widzę czasem zdziwienie świeckich przyjaciół. W naszej ogólnej świadomości kapłaństwo dotyczy przecież wyświęconych mężczyzn, sprawujących sakramenty, głoszących Słowo Boże i zaliczonych do specjalnego stanu zwanego duchowieństwem. A przecież udział w kapłaństwie Chrystusa nie zaczyna się od sakramentu święceń, ale od chrztu świętego. To przez chrzest przyjmujemy na siebie udział w prorockiej, królewskiej i kapłańskiej misji Jezusa.

CZYTAJ DALEJ

USA: nowy program nauczania uniwersyteckiego – studiowanie dorobku św. Jana Pawła II

2024-03-28 19:24

Archiwum Archidiecezji Łódzkiej

Jan Paweł II w Łodzi

Jan Paweł II w Łodzi

Katolicki Uniwersytet Św. Tomasza w Houstonie w stanie Teksas rozpoczyna 30-godzinny cykl wykładów online, poświęcony życiu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o „godnosci osoby ludzkiej w nawiązaniu do innych ludzi i ostatecznie w odniesieniu do Boga”. Uwieńczeniem kursu będzie uzyskanie stopnia magisterskiego (Master of Arts). Celem nowego programu jest też poznawanie „ojczyzny świętego: kultury i historii Polski”. Na zakończenie przewidziano dwutygodniowy pobyt w naszym kraju, po którym przewodnikami mają być polscy naukowcy, badający dzedzictwo świętego papieża.

Nowy kierunek studiów przeznaczony jest zwłaszcza dla formatorów w różnych zakonach, nauczycieli szkół katolickich i innych specjalistów. Do poznawania życia i dorobku Ojca Świętego zachęca kard. Daniel DiNardo - metropolita Galvestonu-Houstonu, archidiecezji, na której terenie znajduje się uniwersytet. Podkreślił on, że „program ten stwarza wspaniałą okazję do badania spuścizny po świętym Janie Pawle II, głoszonej przezeń obrony godności człowieka i wartości tego, czym jest wolność religijna”. Swoje poparcie dla nowego programu studiów wyrazili też m.in emerytowany arcybiskup Filadelfii Charles Chaput i George Weigel - znany na całym świecie autor książek o papieżu Wojtyle.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję