W ostatnich dniach Senat, miażdżącą większością głosów, przyjął kompromisowe poprawki do ustawy, nie odrzucił jej jednak w całości, jak chcieli senatorowie PSL. Za poprawkami, ramię w ramię, głosowali politycy PiS i Koalicji Obywatelskiej, kierując tym samym ustawę do dalszych prac w Sejmie. Tam, jak można się spodziewać, ustawa ponownie wywoła spore kontrowersje. Wątpliwe jednak, by jej zapisy uległy istotnym zmianom, co w konsekwencji może oznaczać straty dla polskiego rolnictwa i naszej gospodarki.
Protest Solidarności
Reklama
Koszty zmiany prawa poniesie też sama Zjednoczona Prawica. Już dzisiaj wiadomo, że w ostatnich latach rolnicy byli żelaznym elektoratem rządzącego obozu, a w większości są przeciwnikami nowego projektu. Przeciw zapisom protestują nawet ci, którzy dotychczas murem stali za partią Jarosława Kaczyńskiego, m.in. NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. – Prezydium rolniczej Solidarności podjęło decyzję, że włącza się do protestów. Chcemy prowadzić rozmowy i nawołujemy Prawo i Sprawiedliwość oraz posłów, aby spotkali się z rolnikami, z Solidarnością. Chcemy ich przekonać, żeby projekt tej ustawy został wycofany z procedowania. Podjęcie takich radykalnych decyzji źle wpływa na nastroje rolników, ponieważ „Solidarność” Rolników Indywidualnych oraz sami rolnicy w zdecydowany sposób poparli Prawo i Sprawiedliwość. Jesteśmy zdecydowanie przeciwko tzw. Piątce dla zwierząt, dlatego domagamy się wycofania jej z procedowania – oświadczył niedawno członek prezydium NSZZ RI „Solidarność” Edward Kosmal.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przeciwko zmianom zdecydowanie protestuje także przewodnicząca NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” Teresa Hałas, od zeszłego roku zasiadająca w Sejmie z listy PiS: – Mimo że jestem posłem z Prawa i Sprawiedliwości, którym się bywa, człowiekiem należy zostać do końca – powiedziała w emocjonalnym wystąpieniu podczas jednego z protestów.
Zagrożenie dla branży
Nie ulega wątpliwości, że niektóre proponowane w ustawie zmiany są słuszne i godne przemyślenia. Największe zastrzeżenia protestujących rolników wzbudzają jednak nie postulowane zmiany w hodowli zwierząt futerkowych (to znikomy procent naszej produkcji rolnej), a przede wszystkim kwestie zakazu tzw. uboju rytualnego i nowe przepisy dotyczące warunków hodowli zwierząt.
W kwestii tzw. uboju rytualnego rolnicy, a wraz z nimi eksperci, podkreślają, że tego typu zakaz może się okazać zabójczy zwłaszcza dla polskich hodowców drobiu. Nadmienić należy, że w związku z epidemią
COVID-19 i załamaniem się łańcucha dostaw hodowcy jednej z najprężniej działających branż w Polsce już dzisiaj liczą straty, a dodatkowe restrykcje jeszcze bardziej pogłębią ten kryzys. Na szczęście premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że „przepisy dotyczące uboju drobiu pozostaną w takim kształcie, jak do tej pory”.
Polityczne skutki
Nowe wytyczne dotyczące warunków bytowania zwierząt, zdaniem ekspertów, mogą się stać polem do ogromnych nadużyć i swoistym batem na „krnąbrnych” rolników, nie mówiąc już o tym, że wymuszą ogromne inwestycje, na które nie wszystkich stać.
O ile straty rolników mogą zostać pokryte przez zapowiadane rekompensaty, to zniwelowanie negatywnych skutków tzw. Piątki dla zwierząt dla całej gospodarki może być o wiele trudniejsze. Podobnie zresztą jak straty wizerunkowe rządzącej koalicji, które ta poniesie w środowisku wiejskim. Może to oznaczać klęskę w kolejnych wyborach, a tym samym dojście do władzy sił, które zamiast flagi biało-czerwonej, wybierają tę tęczową. Czy jesteśmy gotowi zapłacić taką cenę za „dobrostan zwierząt”?