„Organizuję pielgrzymki dla dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii św. od początku, jak tylko tu jestem, czyli od 1988 r. - wspomina Ksiądz Proboszcz. - Odwołuję się przy tym
do pielgrzymki Abrahama, do wędrowania Eliasza. Już w pierwszej konferencji mówię dzieciom, że jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi. Mamy za zadanie dotrzeć do miejsca świętego. Pierwsza Komunia św. to
chleb w życiu dziecka, którym ma się w tej wędrówce zawsze posilać. Tak planuję konferencje, aby na bazie wydarzeń biblijnych pokazać dzieciom, że mocą tego pokarmu mają dojść aż do spotkania z Panem”.
Początkowo ks. Wasiński proponował dzieciom jednodniowe pielgrzymki do Częstochowy. Zrezygnował z tej opcji z powodu pośpiechu i tłoku, panującego na Jasnej Górze, zwłaszcza w tym czasie. „Dzieci
tłoczą się w Kaplicy Cudownego Obrazu, muszą się spieszyć z modlitwą, bo już czeka następna grupa. Nasza pielgrzymka ograniczała się do Eucharystii i wspólnej Drogi Krzyżowej na Wałach. Tam też każda
grupa idzie z własnym nagłośnieniem, modlitwy się na siebie nakładają... Później ludzie szli zwiedzać miasto na własną rękę. Mało było wyciszenia i elementów religijnych w tym naszym pielgrzymowaniu”
- mówi ks. Wasiński.
Kiedy w 1994 r. skończyła się budowa nowego kościoła parafialnego zaczął Proboszcz organizować dwudniowe pielgrzymki. Ich trasy wiodły przez sanktuaria różnych rejonów Polski, np.: Kodeń, Leśną
Podlaską, Pratulin - jedyną parafię unicką w Kostomłotach nad Bugiem, znajdującą się pod zwierzchnictwem Papieża (gdzie dzieci nawiedzały cerkiew), Świętą Lipkę. Dzieci zwiedzały też miejsca historyczne:
kwaterę Hitlera w miejscowości Gierłoż koło Kętrzyna czy Oświęcim. Jedna z grup była w Kalwarii Zebrzydowskiej, Wadowicach, Częstochowie. Wszystkie wędrówki były połączone z modlitwą.
Przez ostatnie 4 lata Ksiądz Proboszcz zaprasza swoich najmłodszych parafian na pielgrzymki trzydniowe. Dwie grupy dzieci pierwszokomunijnych wyjechały na pielgrzymkę do Krakowa-Łagiewnik, Zakopanego-Krzeptówek
- gdzie uczestniczyły w Eucharystii i nabożeństwie różańcowym. Dzieciaki wraz rodzicami i opiekunami były na Kalatówkach gdzie uczestniczyły we Mszy św. u Albertynów. Wędrowały do Kuźnic, na Halę
Gąsiennicową, nad Czarny Staw, skąd wracały Doliną Jaworzynki. Był też czas żeby pospacerować po Krupówkach. W niedzielę rano pielgrzymi przeżywali Mszę św. w Zakopanem lub w Ludźmierzu i na godzinę 18.00
powrócili do Wysokienic.
W tym roku dzieci pierwszokomunijne wraz z rodzicami (łącznie 79 osób) wyjechały na północ, do Gdańska i Gietrzwałdu. Tam modliły się Koronką do Miłosierdzia Bożego i na Różańcu św. oraz uczestniczyły
we Mszy św. Przez pięć godzin zwiedzały z przewodnikiem Gdańsk. Wędrówka zakończyła się na Westerplatte modlitwą za Ojczyznę i tych co dla jej wolności polegli. Udało się też pojechać na plażę w Sobieszewie.
Większość dzieci pierwszy raz w życiu zobaczyła na własne oczy morze.
Po wszystkich tych przeżyciach grupa powróciła na nocleg do Gietrzwałdu, gdzie odbył się Apel i Msza św. w kaplicy Domu Pielgrzyma - zakończona 20 minut przed jedenastą wieczorem. „To
było duże przeżycie; dzieciaki to najlepiej zapamiętały!” - wspomina z uśmiechem się Ksiądz Proboszcz. Niedzielna Msza św. odprawiona została dla małych pielgrzymów o 7.00, a po śniadaniu
był czas wolny, więc można było pójść i zaczerpnąć wody z cudownego źródełka. W drodze powrotnej miało jeszcze miejsce zwiedzanie pól Grunwaldu.
„Co roku decydujemy na nowo, dokąd udamy się z pielgrzymką - mówi ks. Wasiński. - Ja daję konkretną propozycję i rozważamy ją wspólnie. Ludzie nie znają tych miejsc i sanktuariów,
choć są niezwykle ciekawe. Staram się wybierać miejsca wyciszone. Moi pielgrzymi sami odczuwają świętość tych miejsc. Dziś mówią, że pobyt w Gietrzwałdzie bardzo mocno i głęboko przeżyli”.
Większa część programu pielgrzymki realizowana jest w autokarach: tam prowadzone są modlitwy (przez dzieci i rodziców), konferencje, rozważania. Konferencje głosi Ksiądz Proboszcz albo katechetka.
Pielgrzymka ma być dla wszystkich jej uczestników - szczególnie dla dzieci pierwszokomunijnych - przeżyciem przede wszystkim duchowym. Pięknym i odświętnym, swoistym „naładowaniem
akumulatorów” na dalsze dni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu