Rano Franciszek przyleciał samolotem z Bogoty na lotnisko w Rionegro, skąd miał helikopterem odlecieć do Medellín. Jednak z powodu złej pogody, pojechał tam samochodem. Na miejscu sprawowania Mszy od przedstawicieli lokalnych władz otrzymał ponczo, skórzaną torbę i sombrero, typowe dla tego regionu Kolumbii. Następnie przejechał pomiędzy sektorami w papamobile, pozdrawiając zgromadzonych.
Msza św. na lotnisku im. Enrique Olayi Herrery
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na lotnisku im. Enrique Olayi Herrery w Medellín, gdzie papież Franciszek przewodniczył w sobotę Mszy św., zgromadziło się ponad 1,2 mln wiernych, znacznie więcej niż się początkowo spodziewano. W tym samym miejscu 5 lipca 1986 r. Mszę odprawił św. Jan Paweł II.
Liturgia rozpoczęła się z 45-minutowym opóźnieniem. - Dziękuję wam za cierpliwość - powiedział papież, rozpoczynając Mszę, na co zebrani opowiedzieli oklaskami. Przy ołtarzu umieszczono obraz Matki Bożej Gromnicznej - patronki miasta. Ojciec Święty używał podczas Mszy drewnianego pastorału.
W homilii Franciszek przypominał zebranym, że, jako chrześcijanie, są wezwani do naśladowania ze wszystkich sił Chrystusa. Odwołując się do wymagań, jakie Jezus stawiał uczniom, wskazał, że naśladowanie to wymaga przyjęcia trzech radykalnych postaw: dążenia do tego, co zasadnicze, odnowy i zaangażowania.
Reklama
Jak wyjaśnił, dążenie do tego, co zasadnicze, to wiara, która nie jest bierna i oparta na schematach, ale sprzyja poszukiwaniu tego, co ma w życiu prawdziwą wartość. - Jezus uczy, że więź z Bogiem nie może być zimnym przywiązaniem do norm i przepisów ani wypełnianiem pewnych czynności zewnętrznych, nieprowadzących do rzeczywistej przemiany życia. Również nasze bycie uczniem nie może być motywowane uzasadniane jedynie przyzwyczajeniem, bo mamy metrykę chrztu, ale musi wychodzić od żywego doświadczenia Boga i Jego miłości. Bycie uczniem to nie coś statycznego, ale stały ruch ku Chrystusowi - tłumaczył Ojciec Święty.
Mówiąc o odnowie, zaznaczył, że ma ona polegać ona na nieustannym wyzbywaniu się wygodnictwa i utartych schematów. - Odnowa wymaga ofiary i męstwa nie po to, aby czuć się lepszymi lub bezgrzesznymi, ale by lepiej odpowiedzieć na wezwanie Pana. (...) Także w Kolumbii jest wiele takich sytuacji, które wymagają od uczniów stylu życia Jezusa, szczególnie miłości przekładającej się na akty niestosowania przemocy, pojednania i pokoju - wyjaśniał Franciszek.
Jako przykład postawy zaangażowania, podał św. Piotra Klawera, hiszpańskiego męczennika, który oddał życie w Kolumbii. - „Niewolnik Murzynów na zawsze” – tak brzmiała jego dewiza życiowa, zrozumiał bowiem, jako uczeń Jezusa, że nie może pozostawać obojętny w obliczu cierpienia najbardziej bezbronnych i upokorzonych swoich czasów i że musi coś zrobić, aby im ulżyć - mówił papież.
Odwołując się do „Dokumentu z Aparecidy” [z konferencji generalnej biskupów Ameryki Łacińskiej i Karaibów w Aparecidzie 2007 r. - KAI], Franciszek przypomniał o konieczności formacji uczniów-misjonarzy Chrystusa, „którzy potrafią dostrzegać, bez dziedzicznej krótkowzroczności; którzy badają rzeczywistość oczami i sercem Jezusa i z tej perspektywy ją oceniają. I którzy ryzykują, działają, angażują się”. Zapewnił też wiernych, że przybył do nich, by umocnić ich w wierze i nadziei.
Reklama
- Trwajcie silni i wolni w Chrystusie, tak abyście odzwierciedlali to we wszystkim, co czynicie; podejmujcie ze wszystkich swych sił naśladowanie Jezusa, poznawajcie Go, pozwólcie, by was powoływał i nauczał, głoście Go z wielką radością - zachęcał Ojciec Święty, przyzywając wstawiennictwa Matki Bożej.
W modlitwie wiernych proszono Boga „za papieża Franciszka i wszystkich biskupów, aby pełnili swą misję głoszenia radości Ewangelii i aby ze swej strony pokazywali swym życiem oblicze Jezusa Dobrego Pasterza”, a także „za wszystkich kapłanów i diakonów, osoby konsekrowane i świeckich, aby – mając Chrystusa w centrum swego życia – pracowali niezmordowanie, służąc jako wierni uczniowie Chrystusa w swych wspólnotach”.
Za wstawiennictwem Maryi Bożej Gromnicznej modlono się „za cały lud Kolumbii, za tych, którzy dzierżą w swych rękach losy narodu, abyśmy wszyscy mogli budować terytorium zgody, pokoju i pomyślności”. W szczególny sposób powierzano Bogu ubogich i chorych, poszkodowanych w klęskach przyrodniczych, „aby napotkali na swej drodze uczniów idących za Chrystusem, którzy z miłosierdziem i współczuciem, pomogą im i pocieszą”. Wreszcie modlitwą otoczono „rodziny, starców, dorosłych, młodych i dzieci, aby z czystym sercem i pełni ufności w Chrystusie Nauczycielu szukali zawsze dobra i pełnili Jego wolę”.
Reklama
Na zakończenie głos zabrał metropolita Medellín, abp Ricardo Antonio Tobón Restrepo. Podziękował Franciszkowi za obecność i za jego „owocną posługę”. Przyznał, że Kościołowi w Kolumbii nie udaje się pokonać „struktur zła”, zniekształcających sumienia i skłaniających do przemocy, będącej „fałszywym rozwiązaniem” problemów. Stwierdził, że tamtejsi katolicy potrzebują głębszej duchowości i silniejszego zaangażowania społecznego. Chcemy budować pojednaną Kolumbię, zaczynając od siebie - oświadczył hierarcha.
Po obiedzie w seminarium duchownym papież udał się na spotkanie z mieszkańcami Domu św. Józefa - ośrodka dla dzieci porzuconych i będących ofiarami przemocy.
Spotkanie z dziećmi w Domu św. Józefa
O godz. 15.05 (22.05 czasu polskiego) papież Franciszek przybył na spotkanie z podopiecznymi Domu św. Józefa, gdzie schronienie i dom znajdują dzieci i młodzież – porzucone i będące w przeszłości ofiarami przemocy i zaniedbania. Ośrodek ten, funkcjonujący w Medellín od ponad 100 lat jest jedną z największych instytucji pomocy działających w mieście. W domu tym znajdują schronienie dzieci z całego kraju, któe utraciły rodziców lub były ofiarami przemocy lub porachunków mafijnych. W skład ośrodka wchodzą trzy domy: św. Józefa, Jezusa Pracownika i Betlejem, w których posługuje 5 księży, 20 sióstr zakonnych i 90 świeckich.
Reklama
Do Domu św. Józefa, gdzie oczekiwało na Ojca Świętego ok. 300 podopiecznych wraz z opiekunami, papież udał się zakrytym samochodem. Towarzyszył mu metropolita Medellin, abp Ricardo Tobón Restrepo. Na trasie przejazdu, pozdrawiały go wiwatujące tłumy. Dzieci, trzymające wiązanki białych kwiatów, pozdrawiały papieża na dziedzińcu a także z okien Domu św. Józefa. Przed wejściem na dziedziniec powitali papieża dyrektor fundacji „Dziecięce Domy św Józefa”, ks. Armando Santamaria Ortis, dyrektorka domu i siostra zakonna. Dzieci zgromadzone na dziedzińcu witały papieża śpiewem, a jedna z dziewczynek, ubrana w tradycyjny strój, wręczyła papieżowi kwiaty i powitała go w kilku słowach. Papież złożył otrzymane kwiaty przed figurą św. Józefa.
Dyrektor fundacji skierował także do papieża słowa powitania, przedstawiając mu dzieło prowadzone w Domu św. Józefa na rzecz pokrzywdzonych i osieroconych dzieci. Mówił o nich:
„Chcemy, aby czuły się, jak w nowym Nazarecie, przyjmując macierzyńską miłość Maryi i hojne wsparcie św. Józefa, żyjąc słowami Jezusa: 'Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do Mnie, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie'.
Następnie papież wysłuchał świadectwa Claudii Yesenia Garcíi, 13-latki, która dwa lata temu straciła rodziców i bliskich w maskarze w trakcie guerilli w San Carlos w regionie Antiochii. Po powrocie do zdrowia, Claudia trafiła do Domu św. Józefa, i w imieniu jego mieszkańców, mówiła do Ojca Świętego:
„Mamy wszystko, czego potrzebujemy, by być szczęśliwymi: wiarę, ciepło domu, dobre wychowanie, zdrowie, jedzenie i naukę. Dzięki pomocy ks. Santamaríi, uczę się w Antioqueña w ósmej klasie, przygotowując się do zawodu nauczyciela, by móc nauczać tych wartości, których sama się nauczyłam”.
"Słuchając o wszystkich trudnościach, jakie przeszłaś, przychodziło na myśl mego serca niesprawiedliwe cierpienie wielu dzieci na całym świecie, które były i są nadal niewinnymi ofiarami niegodziwości pewnych ludzi" - mówił papież w swoim przemówieniu, w którym kilkukrotnie nawiązał do świadectwa trzynastolatki.
Reklama
Franciszek przypomniał, że także Dzieciątko Jezus było ofiarą nienawiści i prześladowań i zapewnił, że prześladowane dzieci są szczególnie ukochane przez Chrystusa. "Nie możemy pogodzić się z tym, aby były maltretowane, by pozbawiano ich prawa do przeżywania swojego dzieciństwa pogodnie i radośnie, by odmawiano im przyszłości naznaczonej nadzieją" - zaapelował. Zapewnił też podopiecznych Domu św. Józefa, że Jezus nie opuszcza nikogo spośród cierpiących, zwłaszcza dzieci.
"Ten dom jest dowodem miłości, którą Jezus was otacza i Jego pragnienia, żeby być bardzo blisko was. Czyni to poprzez miłującą troskę wszystkich dobrych ludzi, którzy wam towarzyszą, którzy was kochają i wychowują. Myślę o osobach odpowiedzialnych za ten dom, siostrach, pracownikach i wielu innych osobach, które są już członkami waszej rodziny" - przypominał Ojciec Święty.
Zwracając się do wszystkich, którzy otaczają opieką dzieci doświadczone cierpieniem, papież przypomniał o dwóch cechach, współtworzących chrześcijańską tożsamość: "miłość, która potrafi widzieć Jezusa obecnego w najmniejszych i najsłabszych, oraz świętą powinność doprowadzenia dzieci do Jezusa. W tym zadaniu, z jego radościami i smutkami, powierzam także was ochronie św. Józefa. Uczcie się od niego: niech jego przykład będzie dla was inspiracją i pomocą w naznaczonej miłością opiece nad tymi maluczkimi, którzy są przyszłością kolumbijskiego społeczeństwa, świata i Kościoła".
Na zakończenie Franciszek zapewnił o pamięci o mieszkańcach Domu św. Józefa i modlitwie w ich intencji. Poprosił też, by modlili się za niego.
Reklama
Następnie podopieczni, wraz z chórem młodzieżowym, wykonał pieśni na cześć Ojca Świętego. Papież przyjął podarunki i przekazał dla Domu św. Józefa płaskorzeźbę Świętej Rodziny, spoczywającej w dłoniach Boga Ojca - dzieło wykonane starodawną metodą a przed udzieleniem błogosławieństwa, zaprosił zebranych do wspólnego odmówienia modlitwy "Zdrowaś Mario".
Po zakończeniu spotkania, papież wsiadł do papamobile, którym udał się do hali widowiskowo-sportowej „La Macarena”, gdzie o godz. 16.00 (23.00 czasu polskiego) rozpocznie się spotkanie z duchowieństwem, zakonnikami i zakonnicami, seminarzystami oraz ich rodzinami.
Spotkanie z duchowieństwem, zakonnikami i seminarzystami
W hali widowiskowo-sportowej „La Macarena” Ojca Świętego powitał odpowiedzialny w episkopacie kolumbijskim za kwestię powołań bp Elkin Fernando Álvaro Botero. Przypominał, że na spotkaniu tym obecne są także relikwie św. Laury Montoyi. Następnie swoje świadectwa złożyli kapłan, zakonnica klauzurowa i matka kapłana, podkreślając wartość powołania.
Po odczytaniu fragmentu ewangelii św. Jana (15, 1-11) głos zabrał Ojciec Święty.
Reklama
W swoim przemówieniu papież wyszedł od biblijnego obrazu winnicy i latorośli i zadał pytanie: jaka jest gleba na której rodzą się powołania w Kolumbii? Zauważył, że rodzą się one często w sytuacji złożonej. Nawiązując do dziejów biblijnych papież podkreślił, że Bóg okazuje swą bliskość i swój wybór niezależnie od warunków zewnętrznych, powołując mężczyzn i kobiety w kruchości ich historii osobistej i wspólnotowej. „Nie bójmy się – na tej skomplikowanej ziemi Bóg zawsze czynił cud rodzenia dobrych kiści, jak podpłomyki na śniadanie. Oby nie zabrakło powołań w żadnej wspólnocie, w żadnej rodzinie z Medellinu!” – powiedział Franciszek.
Ojciec Święty zaznaczył, że osoby czuwające nad powołaniami muszą zawracać uwagę, by zawsze służyły one przynoszeniu owoców. Zawsze procesami tymi kierować musi ta siła napędowa, jaką jest Duch Jezusa. Inaczej doświadczamy oschłości, a Bóg odkrywa ze smutkiem odrośle, które są już martwe. „Powołania do szczególnej konsekracji umierają, gdy chcą się karmić zaszczytami, gdy pobudza je poszukiwanie spokoju osobistego i awansu społecznego, gdy motywuje je «robienie kariery», przywiązanie do interesów materialnych, co prowadzi nawet do otępiającej żądzy zysku. Jak już mówiłem przy innych okazjach, diabeł wchodzi przez portfel. Dotyczy to nie tylko początków, wszyscy musimy uważać, ponieważ korupcja wśród mężczyzn i kobiet w Kościele tak właśnie się zaczyna: stopniowo, a następnie – mówi nam o tym sam Jezus – zakorzenia się w sercu a kończy się wyparciem Boga z własnego życia. «Nie możecie służyć Bogu i Mamonie» (Mt 6, 21.24), nie możemy wykorzystywać swojej pozycji religijnej i dobroci naszego ludu do tego, żeby nas obsługiwano i do uzyskiwania korzyści materialnych” – stwierdził Franciszek.
Wskazując na przykład świętych papież podkreślił, że możliwe jest wierne pójście za wezwaniem Pana, ale wymaga to czynnego działania powołanych. W tym kontekście zachęcił do trwania, dotykając człowieczeństwa Chrystusa, rozważając Jego bóstwo. Ojciec Święty podkreślił znaczenie życia modlitewnego i wezwał: „Bądźmy mężczyznami i kobietami pojednanymi, aby jednać”. Franciszek zachęcił też do trwania w Chrystusie, aby żyć w radości. „Naszym zadaniem jest ofiarowanie całej naszej miłości i służby w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, naszym krzewem winnym. I być obietnicą nowego początku dla Kolumbii, która pozostawia za sobą powodzie niezgody i przemocy, która chce dać liczne owoce sprawiedliwości i pokoju, spotkania i solidarności” – zakończył swe przemówienie Ojciec Święty.
Na zakończenie zgromadzeni najpierw zaśpiewali jedną z pieśni, a następnie odmówili modlitwę „Ojcze nasz”, po czym Franciszek udzielił apostolskiego błogosławieństwa. Życzył jeszcze na koniec zgromadzonym, aby każdego dnia byli coraz wierniejsi Jezusowi.