Reklama

Audiencje Ogólne

Franciszek: nasze dobra służyć mają miłości

„«Nie kradnij» oznacza: kochaj twoimi dobrami, wykorzystaj swoje środki, by kochać, tak jak potrafisz” – powiedział papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Tematem katechezy Ojca Świętego było siódme przykazanie Dekalogu - „Nie kradnij”. Wysłuchało jej dzisiaj na Placu św. Piotra około 10 tys. wiernych.

[ TEMATY ]

Franciszek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na wstępie Franciszek zauważył, że jesteśmy bardzo czuli na punkcie obrony posiadania. Natomiast nauka społeczna Kościoła mówi o powszechnym przeznaczeniu dóbr, co oznacza, że dobra stworzone są przeznaczone dla całego rodzaju ludzkiego.

Następnie papież przypomniał, że w świecie istnieją różnice, ale jest on na tyle bogaty w zasoby, by zapewnić wszystkim dobra podstawowe. Tymczasem „Jeśli na ziemi jest głód, to nie dlatego, że brakuje żywności! Dla potrzeb rynku niekiedy dochodzi wręcz do jej zniszczenia. Brakuje wolnej i dalekowzrocznej przedsiębiorczości, która zapewniłaby odpowiednią produkcję, oraz podejścia solidarnościowego, zapewniającego sprawiedliwą dystrybucję” – stwierdził Ojciec Święty i zaapelował, aby rzeczy służyły i tylko ich właścicielowi, ale przynosiły pożytek także innym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„To, co naprawdę posiadam, jest tym, co potrafię dać. Rzeczywiście, jeśli nie potrafię czegoś dać, to dlatego, że ta rzecz mnie posiada, ma nade mną władzę, a ja jestem jej niewolnikiem. Posiadanie dóbr jest okazją do ich pomnożenia przez kreatywność i wielkoduszne używanie, aby w ten sposób wzrastać w miłości i wolności” – wskazał Franciszek.

Papież przypomniał, że sam Chrystus ubogaca nas swoim ubóstwem, a gdy ludzkość trudzi się, by mieć więcej, Bóg ją zbawia stając się ubogim. Tym, co czyni nas bogatymi nie są dobra, lecz miłość.

„Jezus Chrystus objawia nam pełne znaczenie Pisma Świętego. „Nie kradnij” oznacza: kochaj twoimi dobrami, wykorzystaj swoje środki, by kochać, tak jak potrafisz. Wówczas twoje życie staje się dobre, a posiadanie staje się prawdziwym darem. Ponieważ życie to nie czas na posiadanie, ale na miłość” – stwierdził Ojciec Święty na zakończenie swej katechezy.



Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!   Kontynuując wyjaśnienie Dekalogu dochodzimy dzisiaj do Siódmego Słowa: „Nie kradnij”.   Słuchając tego przykazania myślimy o kradzieży i poszanowaniu własności innych osób. Nie ma kultury, w której dopuszczalna byłaby kradzież i sprzeniewierzenie dóbr. Istotnie ludzka wrażliwość jest bardzo czuła na punkcie obrony posiadania.   Ale warto otworzyć się na szerszą lekturę tego Słowa, skupiając się na temacie własności dóbr w świetle mądrości chrześcijańskiej.   W nauce społecznej Kościoła mówimy o powszechnym przeznaczeniu dóbr. Co to znaczy? Posłuchajmy tego, co mówi Katechizm: „Na początku Bóg powierzył ziemię i jej bogactwa wspólnemu zarządzaniu ludzkości, by miała o nią staranie, panowała nad nią przez swoją pracę i korzystała z jej owoców. Dobra stworzone są przeznaczone dla całego rodzaju ludzkiego” (n. 2402). I dalej: „Powszechne przeznaczenie dóbr pozostaje pierwszoplanowe, nawet jeśli popieranie dobra wspólnego wymaga poszanowania własności prywatnej, prawa do niej i korzystania z niej” (n. 2403) [1].   Opatrzność jednak nie przygotowała świata „seryjnego”, istnieją różnice, różne warunki, a zatem można żyć, zapewniając dobra jedni drugim. Świat jest bogaty w zasoby, na tyle, by zapewnić wszystkim dobra podstawowe. A jednak wielu żyje w skandalicznym ubóstwie, a zasoby używane bezsensownie  ulegają zniszczeniu. Ale świat jest tylko jeden! Ludzkość jest tylko jedna! [2]. Bogactwo jest dziś w rękach mniejszości, nielicznych, a ubóstwo, wręcz nędza dotyka większości.

Reklama

Jeśli na ziemi jest głód, to nie dlatego, że brakuje żywności! Wręcz dla potrzeb rynku niekiedy dochodzi wręcz do jej zniszczenia, wyrzuca się ją. Brakuje wolnej i dalekowzrocznej przedsiębiorczości, która zapewniłaby odpowiednią produkcję, oraz podejścia solidarnościowego, zapewniającego sprawiedliwą dystrybucję. Mówi dalej Katechizm: „Człowiek, używając tych dóbr, powinien uważać rzeczy zewnętrzne, które posiada, nie tylko za własne, ale za wspólne w tym znaczeniu, by nie tylko jemu, ale i innym przynosiły pożytek” (n. 2404). Wszelkie bogactwo, aby było dobre musi posiadać wymiar społeczny.   W tej perspektywie ukazuje się pozytywne i szerokie znaczenie przykazania „nie kradnij”. „Posiadanie jakiegoś dobra czyni jego posiadacza zarządcą Opatrzności” (tamże). Nikt nie jest absolutnym panem dóbr, jest jedynie rządcą dóbr. Posiadanie jest odpowiedzialnością jaką mamy, a wszelkie dobro wykradzione z logiki Bożej Opatrzności jest zdradzone w swym najgłębszym znaczeniu. To, co naprawdę posiadam, jest tym, co potrafię dać. Jest to o kryterium, aby ocenić czy potrafię dobrze posiadać dobro, czy też źle. To słowo jest ważne: to, co naprawdę posiadam, jest tym, co potrafię dać. Jeśli potrafię dawać, jestem otwarty, to jestem bogaty, nie tylko w tym co posiadam, ale także w szczodrość, pojmując to także jak obowiązek, aby wszyscy mieli udział w dobru. Rzeczywiście, jeśli nie potrafię czegoś dać, to dlatego, że ta rzecz mnie posiada, ma nade mną władzę, a ja jestem jej niewolnikiem. Posiadanie dóbr jest okazją do ich pomnożenia przez kreatywność i wielkoduszne używanie, aby w ten sposób wzrastać w miłości i wolności.   Sam Chrystus, chociaż będąc Bogiem „nie uznał za stosowne korzystać ze swej równości z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie” (Flp 2,6-7) ubogaca nas swoim ubóstwem (por.2 Kor 8,9).   Podczas gdy ludzkość trudzi się, by mieć więcej, Bóg ją zbawia stając się ubogim: ten Ukrzyżowany człowiek zapłacił za wszystkich bezcenny okup u Boga Ojca, „bogatego w miłosierdzie” (Ef 2,4; por. Jk 5,11 ). Tym, co czyni nas bogatymi nie są dobra, lecz miłość. Wiele razy słyszeliśmy to, co mówi lud Boży: diabeł wkracza przez kieszeń. Najpierw przychodzi umiłowanie pieniędzy, pragnienie posiadania, a następnie próżność – jestem bogaty!, chlubię się tym, a w końcu pycha i wynoszenie się. To jest sposób działania w nas diabła. Ale bramą wejściową dla niego są kieszenie.   Drodzy bracia i siostry, po raz kolejny Jezus Chrystus objawia nam pełne znaczenie Pisma Świętego. „Nie kradnij” oznacza: kochaj twoimi dobrami, wykorzystaj swoje środki, by kochać, tak jak potrafisz. Wówczas twoje życie staje się dobre, a posiadanie staje się prawdziwym darem. Ponieważ życie to nie czas na posiadanie, ale na miłość. Dziękuję.     PRZYPISY:     • Por. Enc. Laudato si’, 67: Każda wspólnota może wziąć z dóbr ziemi to, czego potrzebuje dla przeżycia, ale ma również obowiązek chronienia jej i zapewnienia, by nadal była ona płodna dla przyszłych pokoleń. Bo ostatecznie «do Pana należy ziemia» (por. Ps 24, 1), do Niego należy «ziemia i wszystko, co jest na niej» (Pwt 10, 14). Z tego względu Bóg odrzuca wszelkie roszczenia do własności absolutnej: «Nie wolno sprzedawać ziemi na zawsze, bo ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami» (Kpł 25, 23).

• Por. Sw. PAWEŁ VI, Enc. Populorum progressio, 17: "Lecz każdy człowiek jest członkiem społeczeństwa i przynależy do całej ludzkości. Dlatego nie ten tylko, czy ów, ale wszyscy ludzie powołani są do posuwania naprzód pełnego rozwoju całej społeczności ludzkiej. Wszystkie formy cywilizacji powstają, rozkwitają i przemijają. Ale jak fale morza podczas przepływu jedna za drugą coraz głębiej wdzierają się w wybrzeże, tak też i rodzaj ludzki w biegu historii. My, którzy jesteśmy jakby spadkobiercami minionych wieków i którzy zbieraliśmy owoce z pracy ludzi nam współczesnych, mamy zobowiązania wobec wszystkich ludzi. Z tej przyczyny nie godzi się nam poniechać wszelkiej troski o tych, przez których po naszej śmierci rozszerzać się będzie na przyszłość rodzina ludzka. Wzajemne powiązanie wszystkich ludzi, które jest faktem, nie tylko przynosi nam dobrodziejstwa, ale również rodzi obowiązki".

2018-11-07 10:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież prosi wiernych o przebaczenie z powodu zgorszenia i skandali w Kościele

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Na początku dzisiejszej audiencji Ojciec Święty nawiązał do czytanego wcześniej fragmentu z Ewangelii Mt 18,7-8.10.

Oto słowa Ojca Świętego w tłumaczeniu na język polski:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję