Warszawska kariera TW Panny
Jolanta Gontarczyk była płatnym agentem komunistycznego wywiadu ds. inwigilacji ks. Franciszka Blachnickiego. Teraz pod nazwiskiem Lange jest prezesem stowarzyszenia, które od lat otrzymuje miliony z warszawskiego ratusza na szerzenie równości i demokracji
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W sierpniu 2019 r. tygodnik "Niedziela" ustalił, że prezes warszawskiego Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum Jolanta Lange ma zmienione nazwisko. Do 2008 r. nazywała się Jolanta Gontarczyk. Kobieta w latach 70. i 80. pod pseudonimem TW Panna rozpracowywała członków Solidarności, a później razem z mężem Andrzejem Gontarczykiem skierowana została do inwigilacji twórcy Ruchu Światło Życie Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego oraz środowiska Polonii w Carlsbergu.
Reklama
Pieniądze od Trzaskowskiego
Reklama
O sprawie prezes Pro Humanum w sierpniu 2019 r. pisała niemal cała prasa ogólnopolska i warszawska. Na temat przeszłości Jolanty Lange donosiły największe portale internetowe, telewizje i stacje radiowe. Wydawać by się mogło, że prezydent warszawy Rafał Trzaskowski podziękuje za dalszą współpracę z panią Lange. Ale nic takiego się nie stało. Portal internetowy niedziela.pl ujawnił, że w grudniu 2019 r. prezydent miasta podpisał kolejną umowę z Pro Humanum na prowadzenie Centrum Wielokulturowego. Co ciekawe, Rafał Trzaskowski postanowił nawet zwiększyć dotacje, bo umowa z 2017 r. opiewała na 1,1 mln złotych, a ta z końca 2019 r. wynosi aż 1,85 miliona. - Publiczne, czyli nasze pieniądze są transferowane do osób, które nie są zbyt wiarygodne w szerzeniu demokracji. Jakie ma ta pani też zasługi dla tolerancji, skoro za pieniądze była tajnym agentem prześladującym Polaków? - zadaje retorycznie retoryczne Marta Kowalczyk z Centrum Analiz Prawnych Instytutu Ordo Iuris.
Prezydent Warszawy został zapytany o panią Jolantę Lange podczas konferencji prasowej. - Nie jestem cenzorem, którego zadaniem jest prześwietlanie życia ludzkiego. Decyzje zapadają w procedurach konkursowych i podejmują je specjaliści - odpowiedział Rafał Trzaskowski. Próbował się tłumaczyć niewiedzą i wygranym konkursem. Jednak w tym przypadku, gdy niemal wszystkie media informowały o sprawie w 2019 r., brak wiedzy prezydenta nt. przeszłości pani Lange nie najlepiej świadczy o profesjonalizmie pełnionej przez niego funkcji. Natomiast Pro Humanum wydało oświadczenie, że prowadzona jest wobec ich prezes "kampania oszczerstw". Zarząd stowarzyszenia "zdaje sobie sprawę, iż te ataki są elementem szerszej kampanii nienawiści wymierzonej w środowiska zaangażowane w walkę o równe prawa obywatelskie oraz przeciwdziałanie dyskryminacji".
Kontynuacja dziełaReklama
Przyznanie prawie 2 mln złotych na działalność m. in. stowarzyszenia, którego prezesem jest Lange kładzie sie także cieniem na procedurach konkursowych stołecznego ratusza. W zarządzaniu prezydenta Warszawy czytamy, że pieniądze są przecież na "upowszechnianie i ochronę wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, a także działań wspomagających rozwój demokracji". - Ekspercki konkurs wygrywa osoba, która słynie z tego, że była jednym z najbardziej niebezpiecznych agentów reżimu komunistycznego walczącego z demokracją. To jakiś absurd - mówi Piotr Woyciechowski, historyk i ekspert ds. służb specjalnych PRL. - Pieniądze zostały przekazane na kontynuację różnych działań, które są wymierzone przeciwko Kościołowi katolickiemu i niepodległości Polski. Pani Lange za publiczne pieniądze ma możliwość kontynuowania swojego dzieła niszczenia katolickich wartości, czyli robi dokładnie to samo, co robiła jako Jolanta Gontarczyk, gdy rozpracowywała dzieła ewangelizacyjne ks. Franciszka Blachnickiego - dodaje Woyciechowski.
Reklama
Stowarzyszanie Jolanty Lange zrealizowało dziesiątki tzw. programów antydyskryminacyjnych i równościowych dla stolicy, gdzie współprowadzi Centrum Wielokulturowe. Było organizatorem Warszawskich Dni Różnorodności, podczas których obok prezydenta Rafała Trzaskowskiego przemawiała Jolanta Lange. Podczas inauguracji śpiewał chór LGBT, a jednym z elementów "Dni" była dyskusja o "poetkach lesbijkach, dla których tożsamość psychoseksualna jest inspiracją twórczości". Po stolicy jeździł też Tramwaj Różnorodności, w którym można było spotkać "freegenderowego mężczyznę".
Lange z dużym uznaniem
Reklama
Po powrocie z RFN do Polski Jolanta Gontarczyk była aktywnym politykiem radykalnie feministycznego skrzydła SLD. W latach 90. pięła się po szczeblach politycznej kariery. W 2001 r. zasiadała w Zarządzie Województwa Mazowieckiego, a od 2004 r. za rządów SLD-PSL była zastępcą dyrektora w MSWiA odpowiedzialnym za walkę z korupcją. Jej kariera załamała się, gdy w 2005 r. ujawniono jej agenturalną przeszłość, a IPN rozpoczął śledztwo ws. śmierci ks. Franciszka Blachnickiego.
Rok później Jolanta Gontarczyk pojawiała się jako wiceprezes, a później prezes założonego w 2006 r. Stowarzyszenia Pro Humanum. Z danych KRS stowarzyszenia wynika, że w 2008 r. zmieniła nazwisko na Lange. Jest to rodowe nazwisko ojca, który służył w Wehrmachcie, a po wojnie zmienił nazwisko na Pławski. Po objęciu władzy w Warszawie przez Platformę Obywatelską Lange zbliżała się do stołecznego ratusza. Przez lata była przewodniczącą Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. Równego Traktowania, czyli gremium doradczego, które zgłasza swoje postulaty do polityki społecznej miasta. Można więc powiedzieć, że Lange jest wpływową osobą, która od lat kreuje politykę równościową Warszawy. Do tego gremium zaproszono najpierw stowarzyszenia homoseksualne, aby później ogłosić postulat Deklaracji LGBT. Obecnie komisja ds. równości zajmuje się ma sprawą chłopca, któremu odmówiono wpisania dwóch matek do polskich dokumentów.
Reklama
Lange nadal przychodzi na spotkania komisji i cieszy się dużym uznaniem w tzw. środowisku równościowym Warszawy. Nikt nie ma problemu z akceptacją komunistycznego dorobku, a nawet wręcz przeciwnie wszyscy są przyjacielscy. Była agentka od lat współpracuje z innymi organizacjami przy "Dniach Różnorodności", czyli cyklu wydarzeń związanych z Paradą Równości, a Pro Humanum było głównym organizatorem i rozdzielało zadania między inne podmioty.
Nowe śledztwo IPN
Reklama
Po tym jak tygodnik "Niedziela" ujawnił latem 2019 r. pierwsze nazwisko pani Lange w prasie rozpętała się burza, a historycy zaczęli przyglądać się sprawie małżeństwa Gontarczyków, którzy inwigilowali ks. Blachnickiego w latach 80. Piotr Woyciechowski zorganizował w październiku 2019 debatę na ten w IPN. Następnie poseł PiS Tomasz Rzymkowski złożył wniosek o wznowienie postępowania prokuratorskiego ws. śmierci ks. Franciszka Blachnickiego.
Według ustaleń poprzedniego śledztwa IPN Jolanta Gontarczyk była jedną z ostatnich osób, która widziała ks. Blachnickiego przed jego śmiercią. Pani prezes Lange pewnie będzie musiała znów zeznawać w tej sprawie, bo 21 kwietnia 2020 r. "prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach podjął na nowo śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej, stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, polegającej na dokonaniu zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego w dniu 27 lutego 1987 roku w Carlsbergu przez funkcjonariuszy publicznych, poprzez podanie substancji, która spowodowała jego nagłą śmierć, co stanowiło prześladowanie pokrzywdzonego z powodów politycznych i religijnych".
