Reklama

Świat

Amerykański dziennikarz o przyczynach antykatolickiego wandalizmu

O aktach wandalizmu w stosunku do katolickich rzeźb, kaplic i kościołów pojawiło się dużo informacji, szczególnie w ostatnim miesiącu. Ale jaka jest ich przyczyna? Na to pytanie stara się odpowiedzieć katolicki dziennikarz Matthew Walther na łamach czasopisma „The Week”.

[ TEMATY ]

USA

twitter.com/StephenHerreid

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczyna on od wiadomości o ostatnich takich zdarzeniach, np. zniszczeniu pomnika poświęconego ofiarom aborcji w hrabstwie Sullivan (w stanie Nowy Jork) oraz wjechanie samochodem z kanistrami z benzyną w przedsionek kościoła na Florydzie w czasie modlitw, co zainicjowało tam pożar.

Jego artykuł przypomina niełatwą historię katolicyzmu na ziemi amerykańskiej, poczynając od XIX wieku, kiedy to uważano katolików za „niedouczonych” pod wieloma względami. Obecnie sytuacja bardzo zmieniła się i np. większość sędziów Sądu Najwyższego stanowią katolicy. Nikt nie uzna tego, że któryś z senatorów uznaje wiarę w katolickie dogmaty, za przeszkodę w uczestniczeniu w życiu publicznym. Jednocześnie niektórzy zaczęli uważać charytatywną i nikomu nie szkodzącą organizację Rycerzy Kolumba za „coś podobnego do Ku Klux Klanu”, który nadal przynosi szkody społeczeństwu. Uważa się, że niszczenie tysięcy wizerunków Chrystusa i Jego Matki przyczynia się do „zniwelowania różnic rasowych”. Usuwa się statuy świętych, np. Junipera Serry w Kalifornii, choć dzięki niemu właśnie ten stan w ogóle istnieje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Według dziennikarza źródłem niszczenia chrześcijańskich pomników jest „nienawiść do Kościoła, kościelnych sakramentów, niezmiennego nauczania Kościoła, jego chwalebnych świętych, jego biskupów , kapłanów, braci i sióstr zakonnych, a także do samych wiernych”. Dlaczego tak oczywista przyczyna nie znajduje swojego odzwierciedlenia w mediach „pozostaje dla mnie tajemnicą”, stwierdza Walther.

W konkluzji artykułu sięga do proroczych refleksji kardynała Francisa George’a ( 1937-2015), którego proces beatyfikacyjny jest przygotowywany. W 2010 roku dziennikarze poprosili go o refleksje dotyczące przyszłości Kościoła w USA. Kardynał odpowiedział, że on umrze wygodnie w łóżku, ale jego następca może umrzeć już w więzieniu, a następca tego następcy- już jako męczennik na rynku miasta, zaś „jego następca zbierze skorupy rozbitego społeczeństwa i powoli zacznie odbudowywać cywilizację, jak Kościół często czynił w dziejach ludzkości”. Walther sądzi, że słowa kard. George’a mogą się ziścić na przestrzeni kilku najbliższych pokoleń.

2020-07-24 12:52

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sąd Najwyższy USA: „nie” dla dyskryminacji szkół katolickich

[ TEMATY ]

USA

szkoły katolickie

Kaspars Grinvalds/fotolia.com

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydał orzeczenie w sprawie Carson v. Makin, w której zakwestionował decyzję Pierwszego Okręgu, zezwalającą stanowi Maine na wykluczenie szkół religijnych z programu pomocy w opłacaniu czesnego na tej podstawie, że szkoły te uwzględniają religię jako element nauczania.

Dave i Amy Carsonowie z Bangor w stanie Maine wysłali swoją córkę do katolickiej szkoły Bangor Christian. Postanowili złożyć wniosek o dofinansowanie czesnego, jednak nie dostali na nie zgody. Według stanowego programu pomocy uczniom, nie mogą go dostać ci, którzy zapisują dzieci do szkół, gdzie naucza się religii. Carsonowie są jedną z trzech rodzin, które pozwały władze. Ostatecznie Sąd Najwyższy stwierdził niezgodność programu z konstytucją.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję