Reklama

Aspekty

Ks. Dionizy Łyduch odszedł do Domu Ojca

8 grudnia 2020 r., w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze, w wieku 86 lat i w 63 roku kapłaństwa zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Dionizy Łyduch, emerytowany kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

[ TEMATY ]

ks. Dionizy Łyduch

Parafia Trzciana

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Msza św. pogrzebowa z udziałem Księdza Biskupa zostanie odprawiona w czwartek 10 grudnia br. o godz. 12.00 w kościele parafialnym pw. św. Małgorzaty Panny i Męczennicy w Trzcianie k. Bochni (diecezja tarnowska). Od godz. 11.30 czuwanie modlitewne.

Bezpośrednio po jej zakończeniu nastąpią dalsze obrzędy pogrzebowe na cmentarzu parafialnym w Trzcianie i złożenie ciała zmarłego Kapłana w grobowcu kapłańskim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W tym samym dniu, w parafii pw. Nawiedzenia NMP w Klenicy, w której śp. ks. Dionizy posługiwał jako proboszcz w latach 1987-2007, zostanie o godz. 12.00 odprawiona Msza św. w intencji zmarłego Kapłana, poprzedzona modlitwą różańcową o 11.30.

Ks. kan. Dionizy Łyduch urodził się 26.09.1934 r. w Trzcianie k. Bochni .W latach 1952-57 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Na kapłana diecezji tarnowskiej został wyświęcony 29.09.1957 r. W latach 1957-68 posługiwał jako wikariusz na terenie diecezji tarnowskiej w parafiach: Czermin, Gnojnik, Krynica Zdrój. Na prośbę złożoną 25.04.1968 r. został przeniesiony do pracy duszpasterskiej w diecezji gorzowskiej i z dniem 2.07.1968 r. został wikariuszem w parafii p.w. św. Franciszka z Asyżu w Strzelcach Krajeńskich. 2.01.1974 r. został mianowany administratorem parafii p.w. św. Jakuba Apostoła w Ośnie Lubuskim. W maju 1975 r. uzyskał tytuł magistra teologii, a 9.03.1979 r. został inkardynowany do diecezji gorzowskiej. Od 1.07.1987 r. do 1.10.2007 r. był proboszczem parafii p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Klenicy. W roku.1991 został kanonikiem honorowym Kapituły Katedralnej. Od roku 2007 przebywał na emeryturze w Gubinie, a od 2015 r. w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze.

2020-12-09 22:19

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ostatnie pożegnanie ks. Dionizego Łyducha w Trzcianie

[ TEMATY ]

ks. Dionizy Łyduch

Trzciana

Archiwum Aspektów/s. Małgorzata Cur

W parafii pw. św. Małgorzaty Panny i Męczennicy w Trzcianie k. Bochni (diecezja tarnowska) 10 grudnia odbyło się ostatnie pożegnanie śp. ks. Dionizego Łyducha. Mszy św. pogrzebowej w kościele parafialnym w Trzcianie przewodniczył i homilię wygłosił bp Paweł Socha.

Ks. Dionizy Łyduch zakończył swoją ziemską pielgrzymkę 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze w wieku 86 lat i 63 roku kapłaństwa.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję