Najdostojniejszy i Drogi Księże Kardynale Jubilacie,
Drogi Arcybiskupie Józefie – Gospodarzu archidiecezji,
Czcigodni Konfratrzy i Bracia w posłudze,
Drodzy Bracia i Siostry
Święta Jadwiga Śląska, patronka dnia dzisiejszego to niezwykła niewiasta. Córka bawarskiej arystokracji wychodzi za mąż za Henryka Brodatego, dziedzica Księstwa Śląskiego; ma 16 lat, ale do życiowych zadań jest dobrze przygotowana. Troską macierzyńską obejmuje nie tylko męża i siedmioro dzieci, ale uczy się języka polskiego, aby być bliżej ludzi i to tych najbiedniejszych, dla których będzie miała otwarte dłonie i serce. W niełatwych, wojennych czasach stanie obok syna Henryka Pobożnego, aby bronić granic przed najazdem mongolskim (1241r.) a swoją mądrość i siłę charakteru umacnia wiarą, z której czerpie natchnienia do codziennej ofiary z życia na rzecz innych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
I może to, co najważniejsze w jej życiu to atmosfera przywiązania do Kościoła, jaką żyła i jaką przekazała Śląskowi ta matka i zakonnica, wychowawczyni i opiekunka ubogich, niewiasta niezwykłej odwagi, mądrości i czynów, które budziły uznanie u Boga i ludzi, bo były zakorzenione w miłości.
Przez całe życie czuła się córką Kościoła i wierną uczennicą Chrystusa, którego nauczanie brała na serio. To On, nasz Zbawiciel, wskazywał jej drogę do świętości.
Reklama
Można by, a nawet trzeba pytać, czy my chrześcijanie współcześni potrafimy dosłyszeć nauczanie naszego Nauczyciela – Chrystusa? Ten jest Jego uczniem, więcej, bratem, siostrą i matką, kto słucha słowa Bożego i wypełnia je (por. Mk 3, 31nn).
Przed chwilą usłyszeliśmy wraz z apostołami, że Panu Jezusowi zależy na nas, że każdy z nas jest Mu potrzebny: Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili. … To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali (J 15, 16 nn).
A zatem chrześcijanie są wybrani i przynoszą owoc trwały, potrzebny światu, jeśli miłują Boga i wzajemnie się miłują.
Świat i ludzie, i każdy z nas potrzebuje miłości. Tęsknimy za szczęściem i miłością, ale jakże łatwo wpadamy w pułapki miłości zafałszowanej, udawanej i bierzemy za szczere złoto coś, co się zaledwie świeci, błyszczy z daleka, ale nie ma należytego ciężaru i rozmywa się w słońcu prawdy.
Jaka zatem miłość jest prawdziwa? Odpowiem z całym przekonaniem, że taka, jakiej przykład dał nam Jezus, jakiej nauczał nas słowami i życiem.
Miłość prawdziwa jest ofiarna maksymalnie, aż do końca, aż do oddania siebie; Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. A zatem – nie ma prawdziwej miłości egoista, który szuka własnej korzyści, przyjemności, czy wygody nie zważając na Boga ani drugiego człowieka i to nie jest miłość prawdziwa, trwała, bezpieczna.
Reklama
Miłość według Pana Jezusa jest uprzedzająca, On oddał za nas życie, zanim się nawróciliśmy. On ciągle gotów jest przebaczać i przebacza ilekroć zwracamy się do Niego z prośbą o wybaczenie.
Tak. Prawdziwa, wielka, czysta i bezinteresowna miłość jest i dzisiaj możliwa, skoro św. Maksymilian Kolbe poszedł do bunkra śmierci za ojca rodziny, a Beretta Molla podobnie jak polska sportsmenka odmówiła przyjmowania lekarstw, aby poczęte dziecko mogło się urodzić za cenę jej życia.
Taka miłość dotyka nieskończoności i mimo, że jest bardzo konkretna i wymierna staje się świadectwem tęsknoty człowieka za nieskończonością, tęsknoty za trwałym sensem życia, ubogaconego a nie odartego przez cierpienie, trud i ofiarę.
Takiej miłości potrzebuje dzisiaj świat, potrzebują nasze rodziny, młodzi ludzie na progu decyzji życiowych i starcy zmierzający do kresu swoich dni.
Gustaw Thibone, zmarły niedawno francuski myśliciel mówił, że Francja poradzi sobie bez generałów i prezydentów, bez noblistów i polityków, ale nie poradzi sobie bez świętych. Czyli, że potrzebni są święci rodzice i politycy, święci wojskowi i uczeni, święci kapłani i młodzież, bo tylko tacy ludzie pełnego człowieczeństwa otwierają się na łaskę Bożą i ratują poprawność myślenia i czynów godnych i trwałych.
Reklama
Święci stają się prorokami współczesnych czasów, bo mają odwagę głosić prawdę, przestrzegać przed katastrofą zakłamania. O takich świętych trzeba się dzisiaj modlić i takim ludziom trzeba pomagać w pełnieniu ich misji, skoro widzimy jak łatwo dziś karmieni jesteśmy kłamstwem łatwych obietnic i nieodpowiedzialnych decyzji.
Polska dziś słabnie i wymiera, bo milionowa już emigracja młodych, wykształconych ludzi zostawia pustkę a liczba umierających, rejestrowanych w księgach parafialnych przekracza liczbę ochrzczonych. Umiera dziś miłość ofiarna do kolejnego dziecka, bo powszechnie już uważamy, że dziecko to trud, rezygnacja z wygodniejszego życia, a rodzina wielodzietna jest często w opinii sąsiadów ostro piętnowana. To nie jest myślenie chrześcijańskie, Chrystusowe.
Rodzina w Polsce cieszyła się zawsze najwyższym szacunkiem, a i dzisiaj stawiana jest wśród priorytetów życiowych przez 82% ankietowanych młodych ludzi, ale w praktyce potem 30% zawartych małżeństw rozpada się, bo zapomniano, że prawdziwa miłość to nie egoizm we dwoje, ale wierność, czystość, ofiara, to szukanie radości współmałżonka i własnych dzieci. Trzeba przywrócić ludziom miłość prawdziwą, aby nie więdło ich człowieczeństwo, aby rozwijało się szczęście i radość w sercach dzieci.
Wiele dziś się mówi i słusznie o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe.
Reklama
Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najważniejszych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej i niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej.
Ideologia gender budzi słuszny niepokój, jako że odchodzi od praw natury, promuje tzw. związki małżeńskie między osobami jednej płci, walczy o prawo legalizacji adopcji dziecka przez takie pary, a ostatnio wkracza do przedszkoli i szkół z instrukcją o tym, że należy od najmłodszych lat wygasić w dziecku poczucie wstydu i pouczyć je o możliwościach czerpania cielesnych przyjemności wbrew etyce naturalnej, a nawet o możliwościach manipulowania płcią, aż do dowolnego wyboru obranej płci.
Jest wiele innych fundamentalnych zagrożeń, które trzeba rozeznać i odrzucić. I dlatego potrzebni są dzisiaj prorocy prawdy Bożej, bo tylko taka służy człowiekowi.
Na szczęście nie brak i dzisiaj świadków Bożej prawdy. Sam Chrystus ich wypatruje, wybiera i posyła; Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście owoc przynosili. Jesteśmy tu, aby dziś popatrzeć na takiego wybrańca Bożego i podziękować za jego piękne, dziewięćdziesięcioletnie już życie, bo w dniu jutrzejszym nasz Jubilat rozpocznie 91 rok życia.
Reklama
Ksiądz Kardynał Henryk Gulbinowicz na Dolny Śląsk przyszedł jak św. Jadwiga i jak wielu ludzi spoza tego regionu, ale tu się niezwykle dobrze odnalazł i tu właśnie spędza najpiękniejszy i najważniejszy okres swego życia. Urodził się w Wileńskich Szukiszkach na Kresach Wschodnich, gdzie mądrość serca przenikała codzienne życie mieszkańców tamtej ziemi niezwykle płodnej w ludzi o wybitnych talentach. To przecież Kresy dawnej Rzeczypospolitej ubogacały naszą historię poetami i wieszczami narodowymi, budziły miłość do zniewolonej zewnętrznie, ale duchowo wolnej i wolność kochającej Ojczyzny. To przecież spod Wilna i Lwowa, Kamieńca i Żółkwi przychodzili bohaterscy i zwycięscy marszałkowie, żołnierze i powstańcy. W świeżym wywiadzie dla Przewodnika Katolickiego Ksiądz Kardynał zaraz na początku wyznaje, że jest wdzięczny Panu Bogu za swoją, katolicką i polską rodzinę oraz za swoją „kresową” mentalność, która odznaczała się patriotyzmem i ciepłem uczuć a także przywiązaniem do tradycji – tych wielkich polonijnych, ale i tych codziennych, domowych.
Trzeba jeszcze dodać, że Wilnianie wzrastali i na szczęście nigdy nie wyrośli z miłości do Matki Bożej Ostrobramskiej. I to dlatego prawdziwy „Wilniuk” nawet na 90-tą i na setną rocznicę urodzin jedzie podziękować i pokłonić się Matce Bożej w Wilnie, mieście najpiękniejszych kościołów, mieście świętej Faustyny i Miłosierdzia Bożego.
A Ksiądz Kardynał Jubilat ma za co dziękować. Przyszedł na świat w mocnej katolickiej rodzinie i to jak widzimy długowiecznej. Otrzymał od Pana Boga wiele darów, zdolności i talentów, co złożyło się na jego niebagatelną osobowość. Kiedyś tu, w tej katedrze mówił, że początkowo pragnął być chyba artystą, może aktorem i poetą, - do dziś jego przemówienia odznaczają się piękna polszczyzną, ale wybrał kapłaństwo i po święceniach, które przyjął w 27 roku życia rozpoczął pracę kapłańską. Szczególne piętno wywarł na młodzieży akademickiej jako ich duszpasterz. Po studiach uwieńczonych doktoratem z teologii moralnej podjął posługę profesora w Seminarium w Białymstoku i Olsztynie, gdzie przez kilka lat był także rektorem Seminarium Duchownego. Kleryków uczył nie tylko teologii, ale i stylu kapłańskiego życia. W dwudziestym roku kapłaństwa został biskupem w Białymstoku, skąd po siedmiu latach w roku 1976 przeniesiony został na prastarą stolicę archidiecezji Wrocławskiej.
Reklama
Właściwie to Wrocławianie wiedzą najwięcej o tych latach posługi swego pasterza, ja dodam tylko, że w odbiorze zewnętrznym piękne to było posługiwanie, ponieważ wiara Księdza Kardynała budziła najlepsze siły w kapłanach wrocławskich i ludziach, którym posługiwał i z którymi się spotykał, bo zarówno Ksiądz Kardynał jak i Dolny Śląsk zna wartość wiary i wie, że gdybyśmy przestali wierzyć, to stracilibyśmy, co najważniejsze i najpiękniejsze w życiu.
Wiemy wszyscy, że prawdziwą chorobą współczesnego świata jest deficyt moralności, i że brak równowagi pomiędzy umiejętnościami technicznymi i rozwojem moralnym, to kluczowa kwestia naszych czasów. I dlatego potrzebna i twórcza jest praca każdego kapłana, każdego ojca i matki, każdego nauczyciela i wolontariusza nad zakorzenieniem wiary w codziennym życiu, nad życiem z wiary.
Nasz Ksiądz Kardynał nie tylko głosił słowo Boże i wytyczał kierunki pracy duszpasterskiej we Wrocławiu, gdzie wykazywał wrażliwość wobec potrzebujących pomocy i odwagę udzielając schronienia prześladowanym w czasie stanu wojennego, ale był też przez wiele kadencji promotorem ogólnopolskiego duszpasterstwa akademickiego oraz duszpasterstwa świata pracy, promując wymagania etyki społecznej Kościoła w środowiskach robotniczych boleśnie doświadczanych w czasach tzw. Polski Ludowej.
Także Europa Wschodnia nie mogła być obojętna dla kresowej, wrażliwej duszy Księdza Kardynała. Przeto uwrażliwiał przyjaciół i znajomych na potrzebę pomocy tamtejszym katolikom, zdobywał pomoc i otworzył pas transmisyjny do wysyłki na Wschód modlitewników, egzemplarzy Pisma Świętego i książek religijnych, aby budzić i pogłębiać wiarę ludzi pozbawionych przez ateistyczne rządy dostępu do wiedzy religijnej.
Reklama
Po latach oryginalnych pomysłów i równie ciekawych i twórczych posług duszpasterskich przyszedł czas przekazania kierowniczego steru metropolii wrocławskiej swemu następcy. I tu Ksiądz Kardynał po raz kolejny okazał całą głębie swej duchowej kultury ukształtowanej przez wiarę. Zachował otwartość i pogodę ducha, którą i dalej promieniuje, stając się dla nas przykładem a niekiedy twórczym wyrzutem. Kochamy go za to, jakim jest. Dziękujemy Panu Bogu za piękno jego człowieczeństwa, które się ciągle rozwija aż do dziewięćdziesiątego roku życia. I życzymy, aby i dalej promieniował Ksiądz Kardynał dobrocią serca, pogodą ducha i krzepił nas pokorą doświadczonej mądrości.
Wiemy wszyscy, że to, co najważniejsze, to jeszcze przed Księdzem Jubilatem i dlatego wypełniamy prośbę, którą zawarł we wspomnianym wywiadzie:, czego życzyć Waszej Eminencji z okazji 90-tych urodzin? - zapytał redaktor - Proszę się modlić, żebym umiał wykorzystać ostatni czas jaki daje mi Pan Bóg ku Jego chwale i pożytkowi Kościoła świętego. I bym umarł po Bożemu: żeby to nie była nagła śmierć, żebym umiał się do niej przygotować. Mocne i piękne to słowa, ale wypowiedzieć je potrafi tylko człowiek żywej wiary. Życzymy zatem, żeby jeszcze długo mógł Ksiądz Kardynał pełnić wolę Bożą na tej ziemi i uczyć nas podobnej, radosnej postawy w codzienności naszego życia i w oczekiwaniu na nasze ostateczne spotkanie z Chrystusem.
Amen.