Reklama

Kościół

Open Doors: wielka troska o nawróconych chrześcijan w Afganistanie

Po zajęciu 16 sierpnia przez talibów stolicy Afganistanu – Kabulu szczególnie zagrożeni są mieszkający tam nawróceni chrześcijanie. "Nie wolno ich skazywać na deportację" – zaapelowało do rządu niemieckiego Międzynarodowe Dzieło Chrześcijańskie "Open Doors" (Otwarte Drzwi).

[ TEMATY ]

chrześcijanie

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od lat monitoruje ono prześladowania chrześcijan na całym świecie. W ogłaszanym przez tę organizację dorocznym "Światowym Indeksie Prześladowań" (na rk bieżący) Afganistan zajmuje drugie miejsce w rankingu prześladowań wyznawców Chrystusa, bezpośrednio za Koreą Północną – i tak było jeszcze przed zwycięstwem talibów.

Prezes "Open Doors" Markus Rode w rozmowie z kolońską rozgłośnią Domradio powiedział: "Myślę, że w rzeczywistości może być jeszcze gorzej, choć trudno to wyrazić słowami". Przypomniał, że wśród 38 milionów mieszkańców tego kraju żyje zaledwie kilka tysięcy chrześcijan, nawróconych z islamu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Afganistanie nie ma świadomości narodowej w europejskim rozumieniu tego pojęcia. Ludzie nie mówią, że są Afgańczykami i są z tego dumni. Utożsamiają się najpierw z rodziną, potem z klanem, a następnie z plemieniem, do którego należą, a to znaczy, że istnieje przede wszystkim świadomość rodzinna, potem klanowa i na końcu plemienna - zauważył Rode. Zaznaczył, że jeśli Afgańczyk przejdzie na chrześcijaństwo, uderza to w honor rodziny i aby go przywrócić, konwertyci zwykle są zabijani. Teraz, gdy talibowie zajęli już wszystkie większe miasta, łącznie ze stolicą, to narzucą wszystkim swój islamski system i podążą za przykładem swego nowego przywódcy Achundsada, islamskiego kaznodziei.

Reklama

Dyrektor organizacji przestrzegł przed postrzeganiem talibów jako jednorodnej grupy radykalnych islamistów, gdyż wynika to z samej świadomości rodzinnej, plemiennej i klanowej, jako że są różne głowy klanów i stąd dochodzi do wewnętrznych walk o władzę. Istniały one również w przeszłości, a łączy ich jedno: choć są grupą niejednorodną, wszyscy chcą realizować islam oparty na wzorcu proroka Mahometa. I tego właśnie chrześcijanie muszą się obawiać – stwierdził Rode.

Od dawna niepokoi go fakt, że Republika Federalna Niemiec nadal deportuje nawróconych chrześcijan do Afganistanu. "To było i jest dla nas absolutnie nie do przyjęcia" - zaznaczył szef Open Doors i dodał: "Naszym przesłaniem jest i pozostanie, aby nigdy nie odsyłać konwertytów do krajów islamskich, takich jak Afganistan czy Iran, bo tam przejście z islamu na inną religię jest uznawana za zbrodnię i karaną śmiercią".

Rode wezwał wszystkich przywódców do poważnego traktowania raportów "Open Doors" i Światowego Indeksu Prześladowań. Podkreślił, że jego organizacja nie jest zbyt zaskoczona ogólną sytuacją w Afganistanie i zajęciem go przez talibów. "Wiemy, że ostatecznie nie jest możliwe przekształcenie kraju islamistycznego w demokratyczny w ciągu kilku lat. Prześladowania chrześcijan będą się wzmagać, co pokazuje co roku nasz Światowy Indeks. Wiara chrześcijańska opiera się na wolności, podczas gdy islam lub w innych częściach świata odpowiednio inna religia większościowa zwykle nie pozwala na wolność religijną. Pod tym względem jesteśmy świadkami nasilania się prześladowań chrześcijan na całym świecie. Ale mimo to - i to jest dobra wiadomość - coraz więcej ludzi zaczyna wierzyć w Jezusa Chrystusa i uznaje Go za Zbawiciela. I to właśnie chcemy wspierać i o to prosimy również w modlitwie" - powiedział szef "Open Doors".

2021-08-17 19:36

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pakistan/ Po oskarżeniu o zbezczeszczenie Koranu tłum zaatakował chrześcijańską społeczność

[ TEMATY ]

chrześcijanie

geralt/pixabay.com

Po oskarżeniu o zbezczeszczenie Koranu tłum w Jaranwala we wschodnim Pakistanie zaatakował chrześcijańską społeczność. Podpalono kilka domów i uszkodzono lokalne kościoły - poinformowała w środę agencja Reutera, powołując się na lokalną policję.

Incydent rozpoczął się od pogłoski, jakoby dwóch chrześcijan z miasta Jaranwala w pendżabskim dystrykcie Faisalabad zbezcześciło Koran. W odwecie rozeźleni muzułmanie zaatakowali społeczność chrześcijańską, a dziesiątki z nich zablokowały przebiegającą w pobliżu autostradę. Policja usiłowała ochronić chrześcijan i negocjować z napastnikami - poinformował Usman Anwar z lokalnej policji.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Norman Davies z Wykładem Mistrzowskim w Łodzi

2024-04-25 13:57

Archidiecezja Łódzka

W środę 8 maja br. o godz. 19:00 w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu „Wykład Mistrzowski”. Tym razem – kard. Grzegorz Ryś – zaprosił do Łodzi Ivora Normana Richarda Daviesa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję