Reklama

Niedziela Łódzka

Abp Jędraszewski: papież Franciszek wnosi wielki entuzjazm wiary

[ TEMATY ]

ad limina

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


PRZECZYTAJ WIĘCEJ O WIZYCIE „AD LIMINA”

Franciszek jest papieżem, który wnosi wielki entuzjazm wiary – ocenia abp Marek Jędraszewski. Metropolita łódzki w rozmowie z KAI przypomniał, że radość Ewangelii, radość wiary powinna przepełniać każdego człowieka. „Nie chodzi tylko abyśmy podnieśli głowy tylko wtedy, gdy jesteśmy atakowani i wyszydzani jako wierzący i Kościół. Chodzi o coś więcej. Mając świadomość, że świat nie do końca nas zna, nie rozumie, musimy wychodzić naprzeciw niego nie tylko z podniesioną głową, ale z uśmiechem na twarzy i radością w sercu” – zaznaczył arcybiskup po przybyciu do Rzymu. Abp Jędraszewski jest jednym z uczestników rozpoczynającej się jutro wizyty polskich biskupów "ad limina Apostolorum" (do progów apostolskich).

Metropolita łódzki przypomniał, że podstawowym celem wizyt biskupów ad limina Apostolorum przez spotkanie z Ojcem Świętym i modlitwę u grobów świętych Piotra i Pawła, a także u grobu apostoła naszych czasów jakim był Jan Paweł II, jest umocnienie w wierze. Podkreślił, że taka wizyta umacnia jedność polskiego episkopatu, gdy gromadząc się w tych świętych miejscach przeprowadza zbiorową refleksję na temat stanu Kościoła w Polsce takiego jaki jest i jaki ma być po powrocie biskupów z Rzymu do swoich diecezji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Wrócimy do Polski z przesłaniem jakie skieruje do nas Ojciec Święty, w którym zostaną sprecyzowane zadania jakie ma dla nas w głoszeniu Ewangelii” – podkreślił ordynariusz archidiecezji łódzkiej.

Abp Jędraszewski zapewnił, że w Rzymie będzie się modlił o mocną, jednoznaczną wiarę dla swojej diecezji i Kościoła w Polsce. „Aby to świadectwo wiary było jednoznaczne bezkompromisowe, oparte na silnej i świadomej wierze nie tylko w kogo się wierzy, ale i niezwykle ważną świadomość odpowiedzialności za przekazywanie wiary kolejnym pokoleniom. Święci Piotr i Paweł byli świadomi tego w cierpieniu i męczeństwie. Głęboko wierzyli, że w godzinie ostatecznej próby Chrystus nie pozostawia ich samymi i całego Kościoła. Po nich nadeszły kolejne pokolenia świadków wiary, które przekazywały ją dalej. O takie świadectwo musimy się modlić i dzisiaj. O to będę prosił Boga za wstawiennictwem Apostołów” – mówi abp Jędraszewski.

Reklama

Jego zdaniem, Franciszek jest papieżem, który wnosi wielki entuzjazm wiary. Nie bez przyczyny swój ostatni dokument, adhortację apostolską „Evangelii gaudium” tak właśnie nazwał: radość Ewangelii, radość wiary. „Ona powinna przepełniać każdego człowieka. Nie chodzi tylko abyśmy podnieśli głowy tylko wtedy gdy jesteśmy atakowani i wyszydzani jako wierzący i Kościół. Chodzi o coś więcej. Mając świadomość, że świat nie do końca nas zna, nie rozumie, musimy wychodzić naprzeciw niego nie tylko z podniesioną głową ale z uśmiechem na twarzy i radością w sercu. Musimy poznać prawdę życia, prawdę, która daje radość i świadomość, że nasze życie nie kończy się na ziemi, lecz jest etapem, który nas prowadzi do szczęśliwej wieczności” – zaznaczył arcybiskup łódzki.

Odnosząc się do duchowego testamentu jaki pozostawił po sobie bł. Jan Paweł II abp Jędraszewski podkreślił jego „umiłowanie Chrystusa do końca, umiłowanie, kiedy człowiek cierpi, kiedy zmaga się ze swoją słabością”. „Papież Polak pozostawił także przesłanie, by się nie lękać w głoszeniu Chrystusa, co wypowiedział podczas Mszy św. inaugurującej pontyfikat. Tylko Chrystusa zna pełną prawdę o człowieku a my mamy otworzyć drzwi Chrystusowi. Niezwykle ważne było też przesłanie Jana Pawła II, że tylko prawda nas wyzwoli, prawda, którą jest sam Chrystus. Abyśmy nasze życie prześwietlali Jego nauką, czuli się tym samym wolni i naszą wolnością zarażali innych” – powiedział arcybiskup łódzki.

Jest to druga wizyta ad limina Apostolorum w Rzymie abp Jędraszewskiego. Pierwszy raz był jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II w 1998 r. W 2005 r. nie mógł przybyć do Watykanu i spotkać się z Benedyktem XVI, gdyż przebywał w szpitalu.

Abp Jędraszewski wraz z biskupami archidiecezji łódzkiej spotka się jutro z papieżem Franciszkiem. Ponadto będzie przewodniczył grupie biskupów, która odwiedzi watykańską Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Będą mu towarzyszyć: abp Edward Ozorowski z Białegostoku, bp Antoni Dydycz z Drohiczyna, bp Marian Rojek z Zamościa, bp Piotr Greger z Bielska-Białej i bp Wiesław Śmigiel z Pelplina.

2014-01-31 17:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsze spotkanie z Papieżem

[ TEMATY ]

ad limina

Photographic Service L'Osservatore Romano

Wypowiedź abp. Józefa Kowalczyka – prymasa Polski – dla Tygodnika Katolickiego „Niedziela” po spotkaniu biskupów polskich z papieżem Franciszkiem w sobotę 1 lutego.

Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Ojciec Święty stwarza klimat ojcowski, jak to czynił Jan Paweł II. Bez dystansu, bez tremy, bez bizantynizmu. Kiedy przedstawiałem grupę, Ojciec Święty mówi: usiądź, usiądźmy sobie wszyscy spokojnie, tu nie ma się, czym denerwować ani wpadać w emocje. Mówmy o rzeczach konkretnych, które nas interesują. Więc o tych konkretnych rzeczach życia codziennego rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy także o rzeczach związanych także z okresem przemian z okresu socjalizmu realnego do gospodarki rynkowej i także do innych struktur państwa, gdzie predominuje gospodarka rynkowa. Kościół w tych rzeczywistościach musi się odnaleźć. Myśmy byli przystosowani do systemu pracy w systemie społeczno-politycznym, który miał za sobą prawie 50 lat życia i ten model pewnie się wypracował, który służył Kościołowi. Teraz jest inny system społeczno-gospodarczy, są nowe wyzwania, nowe trudności, ale także nowe możliwości. Dlatego z naszej strony musi być ustawiczna analiza, tego, co było dobre, tego, co rodzi pozytywne skutki – wdrażać rozwijać A te, co jest związane zbyt mocno z przeszłością i to, co należy do historii, to nie rzucać kamieniami i obelgami, tylko jak pięknie mówił nasz Poeta „Nie burzcie ołtarzy przeszłości, ale na nich budujcie nowe”. I my te nowe powinniśmy budować z wielkim szacunkiem, bo na przyszłości na tych ołtarzach przyszłości ogień miłości się żarzy. Bo na tym polega wymiana pokoleń, na tym polega budowanie czegoś pozytywnego: nie na zburzeniu do ruin, tylko na budowaniu nowości w oparciu o trwały fundament przeszłości.

Ojciec Święty jest przede wszystkim wdzięczny Kościołowi, który jest w Polsce za świadectwo, jakie dawał w przeszłości, ale także i dziś za Jana Pawła II i za św. s. Faustynę Kowalską. Jest wdzięczny za wszystko to, co jest związane Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Ojciec Święty to wszystko wie, tym żyje i sam nawet mówi, że w swoim motto odwoływał się właśnie do s. Faustyny Kowalskiej. Jeśli ktoś szuka jakiegoś podziału papież dobry – episkopat zły, to jest sztucznym twórcą wrogów klasowych. Tym, którzy chcą konfliktować społeczeństwo polskie, radzę, żeby zajęli się inną robotą.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję