Reklama

Europa

Prawosławny arcybiskup Eustracjusz w Warszawie: "Gdzie Bóg, tam zwycięstwo"

"Po naszej stronie jest prawda, a gdzie prawda tam Bóg, a gdzie Bóg tam zwycięstwo" - mówił abp Eustracjusz. Podczas zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną konferencji jeden z najważniejszych hierarchów i autorytetów autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) podziękował Polakom za wsparcie okazane Ukrainie, m. in. omówił sytuację prawosławia i perspektywy ekumeniczne.

[ TEMATY ]

Warszawa

prawosławie

Kościół Prawosławny Ukrainy

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku spotkania abp. Eustracjusz wyraził wdzięczność Polakom za życzliwą i hojną pomoc, jaka udzielana jest Ukraińcom.

Prawosławny hierarcha zaprezentował statystyki związane z Prawosławnym Kościołem Ukrainy. Zauważył, że często wpada się w „statystyczną pułapkę" spowodowaną łatwą prawną możliwością zarejestrowania w Ukrainie parafii – można to zrobić już dla 10-osobowej wspólnoty. Dlatego 40 proc. zarejestrowanych wspólnot jest protestanckich, jednak według badań tylko 2 proc. z nich utożsamia się naprawdę z protestantyzmem. „Może być zarejestrowanych bardzo dużo wspólnot religijnych, ale to nie odpowiada ilości wiernych" – wskazał abp Eustracjusz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Prawosławny Kościół Ukrainy ma 7 tys. zarejestrowanych parafii, prawie 60 biskupów, ponad 4,5 tys. księży, ponad 120 monasterów, 3 akademie duchowne w Kijowie, Lwowie i Łucku – mówił arcybiskup, dodając, że Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego (UKPPM) twierdzi, że ma 11 tys. zarejestrowanych parafii.

Są to dane z marca, czyli sprzed zbrodni wojennych, jakich Rosjanie dopuścili się w Buczy i innych miejscach Ukrainy. – Na początku lutego, do pełnej wojny w Ukrainie, przynależność do Prawosławnego Kościoła Ukrainy deklarowało 30 proc. wiernych, do Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego - 15 proc., a 22 proc. nazywało siebie prostu prawosławnymi, nie łącząc się ani z jednym ani drugim – mówił gość z Ukrainy.

Po wybuchu wojny przynależność do PKU deklaruje już 53 proc., a tylko 4 proc. do UKPPM. Z 22 proc. prawosławnych nie deklarujących przynależności do żadnej z tych wspólnot zostało już tylko 11 proc. 70 proc. badanych wiernych potwierdziło, że chce zerwać relacje z Kościołem patriarchatu moskiewskiego. Sytuacja jest dynamiczna: do PKU wciąż przechodzą kolejne parafie.

– Nasz Kościół oficjalnie jest najmłodszy, bo 3 lata temu otrzymał tomos. Ale mamy ponad 1000-letnią historię od chrztu Kijowa. Jeżeli patrzeć na ilość biskupów, księży, jesteśmy jednym z największych Kościołów na świecie – mówił abp Eustracjusz dodając, że z 15 lokalnych Kościołów prawosławnych, PKU ilościowo mieści się w pierwszej piątce, porównywalnie do UKPPM.

Reklama

– Musimy zrozumieć, dlaczego rosyjska Cerkiew tak uparcie dąży do władzy nad Kościołem prawosławnym na Ukrainie. Jeżeli popatrzymy na struktury tej Cerkwii w Rosji i na świecie, jej 40 proc. jest w Ukrainie. Czyli jeżeli Patriarchat Moskiewski straci władzę nad Kościołem w Ukrainie - straci 40 proc. wpływów. Jeżeli się połączą wszyscy prawosławni w Ukrainie w jeden Kościół, Ukraiński Kościół Prawosławny będzie największym Kościołem prawosławnym w tym regionie Europy – wyjaśniał duchowny, wskazując, że tak było za czasów metropolii kijowskiej do połowy XVII wieku. W 1678 r. Moskwa przejęła to terytorium i Cerkiew moskiewska stała się największa właśnie dzięki Ukrainie. Wówczas kijowska metropolia obejmowała również część terenów dzisiejszej Polski, Białorusi i Litwy.

Omawiając aktualną sytuację w swojej ojczyźnie abp Eustracjusz zaznaczył, że PKU jest największą wspólnotą religijną tego kraju, więc spoczywa na nim duża odpowiedzialność za przyszłość państwa. „Ukraińska niepodległość jest naszą obywatelską odpowiedzialnością, a przede wszystkim przyszłością naszej religii. Widzimy, że terytoria kontrolowane przez Rosję nie mają wolności religijnej. Niezależna Ukraina daje pełną religijną wolność wszystkim wspólnotom religijnym. Kiedy bronimy naszej niepodległości, bronimy wolności religijnej” - mówił.

– Przede wszystkim czujemy odpowiedzialność duchowego wsparcia całego narodu na czele z wojskiem. Żeby się przeciwstawiać wrogom, ludzie muszą czuć, że stoją po stronie prawdy, po dobrej stronie. Od pierwszego dnia wojny nasz Kościół zaznacza, że po naszej stronie jest prawda, a gdzie prawda tam Bóg, a gdzie Bóg tam zwycięstwo. Tymi słowami staramy się natchnąć ukraiński naród do walki – mówił hierarcha.

Reklama

Wskazał również na duże zaangażowanie Kościoła w pomoc humanitarną oraz w świadectwo o prawdzie przed światem.

– Ukraina moralnie już zwyciężyła – to słowa naszego metropolity Epifaniusza. Myślę, że na całym świecie nie ma ludzi mających wątpliwości, kto jest ofiarą a kto agresorem, gdzie jest prawda. Komu trzeba pomóc, a komu się przeciwstawiać. A to już jest moralne zwycięstwo – powiedział prawosławny duchowny. Dodał, że wiele konfliktów trwa długo, bo świat nie wie, gdzie jest prawda, a w przypadku Ukrainy Europa i świat nie może mieć wątpliwości.

Zapytany o przyjazd papieża Franciszka do Ukrainy abp Eustracjusz podkreślił, że duża wspólnota katolicka go oczekuje. „Katolicka wspólnota Ukrainy zawsze oczekuje na przyjazd papieża, niezależnie od tego, kim jest ten papież. Dla wszystkich katolików całego świata jest wielką radością, gdy przyjeżdża ich papież” – mówił, dodając, że rozumie problematyczność ewentualnej wizyty i słowa papieża, który stwierdził, że dziś nie może jeszcze skorzystać z tego zaproszenia.

Poruszając zagadnienie ekumenizmu hierarcha powiedział: „Źródło podziału nie leży w Ukrainie i rozwiązanie problemu nie leży w Ukrainie. To co różni katolików i prawosławnych, różni ich nie tylko w Ukrainie, ale i w Grecji, Bułgarii itd. Ale Ukraina jest miejscem, gdzie doświadczamy praktycznego ekumenizmu, nie dogmatycznego a praktycznego. Wiemy, że teologiczny dialog trwa od dawna. Są kwestie, gdzie doszliśmy do zgody, a są takie, gdzie jej jeszcze nie ma. Praktyczny ekumenizm dla nas to wspólna działalność w tych obszarach, gdzie mamy już zgodę. Dlatego nie sprzeczamy się w sprawach, które nas dzielą, a rozmawiamy o tym, co nas łączy. Uważam, że w Ukrainie pomiędzy Kościołem Prawosławnym Ukrainy, między grekokatolikami i rzymokatolikami już mamy dobre owoce dialogu ekumenicznego”.

Reklama

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, hierarcha m. in. skomentował relacje z metropolitą Onufrym z Cerkwii ukraińskiej Patriarchatu Moskiewskiego: „Metropolita Onufry jest absolutnie zamknięty na wszelkie kontakty, na oficjalnych uroczystościach tylko się wita. Moskiewski patriarchat podchodzi do Ukraińskiego Kościoła jak w Biblii Żydzi podchodzili do Samarytan”. Wskazał, że za poprzednika abp. Onufrego dialog był możliwy.

Abp Eustracjusz stwierdził, że takie same relacje jak z abp. Onufrym są również z abp. Sawą, głową polskich prawosławnych.

Odnosząc się do moskiewskiego patriarchy Cyryla i jego postawy wspierającej kremlowską politykę, wyjaśnił historyczne uwarunkowania związków Cerkwii w Moskwie z władzą. Podkreślił, że o ile dla ukraińskich prawosławnych patriarchatu moskiewskiego słowa i działania Cyryla były szokiem, to dla niego już nie.

Komentując możliwe relacje z moskiewską Cerkwią po zakończeniu wojny hierarcha wskazał na przykład Kościołów, które podczas panowania Hitlera w Niemczech nie zachowały się jak trzeba i po wojnie pokutowały oraz publikowały oficjalne dokumenty, gdzie wyznawano błędy i zaniedbania z czasów nazizmu.

Spotkanie z abp. Eustracjuszem obejrzeć można na You Tube Katolickiej Agencji Informacyjnej: https://youtu.be/zmXLZuK9jFg

Abp Eustracjuszem (Zoria) to jeden z najważniejszych hierarchów i autorytetów autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Arcybiskup czernihowski i niżyński Eustracjusz (Jewstratij; w świecie Iwan Zoria) urodził się 21 października 1977 w Czerkasach na środkowej Ukrainie. Święcenia kapłańskie jako hieromnich przyjął 25 maja 2008 w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK).

Reklama

Do czasu utworzenia Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) był sekretarzem prasowym swego Kościoła, a od 2010 sekretarzem jego Świętego Synodu. Reprezentował też UKP PK w instytucjach europejskich i w Radzie Najwyższej Ukrainy. Obecnie jest także rzecznikiem metropolii kijowskiej autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy, wiceprzewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych PKU i stoi na czele Synodalnej Komisji Teologiczno-Liturgicznej.

Prawosławny Kościół Ukrainy jest największym Kościołem prawosławnym w Ukrainie, który trzy lata temu uzyskał od patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja autokefalię, czyli status niezależnego, odrębnego i niezależnego od Moskwy Kościoła.

dg / Warszawa

2022-05-13 18:22

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rosja: Dzień Chrztu Rusi

[ TEMATY ]

prawosławie

Rosja

archer10 (Dennis) / Foter.com / CC BY-SA

Wierni rosyjskiego prawosławia obchodzą dzisiaj Dzień Chrztu Rusi. Od 2010 r. 28 lipca wspomina się kniazia Włodzimierza, który zgodnie z przekazem tradycji przyjął ze swym księstwem chrześcijaństwo w roku 988.

W południe, według czasu miejscowego, we wszystkich soborach katedralnych i cerkwiach podlegających patriarchatowi moskiewskiemu w Rosji, Białorusi, Ukrainie oraz innych krajach zabrzmiały dzwony. Ich fala przetoczyła się od Kamczatki poprzez Azję aż po obwód kaliningradzki. W świątyniach parafialnych i w monasterach odprawiono dziękczynne liturgie za ponad tysiącletnią historię chrześcijaństwa na Rusi.

CZYTAJ DALEJ

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję