Film zrobiony jest skromnie, czego podczas premiery nie ukrywali sami twórcy. Jedna kamera i monolog towarzyszyły widzom od pierwszej do ostatniej klatki. A jednak seans oglądało się z otwartymi ustami.
Wszystko za sprawą głównego bohatera. Ks. Jerzy Pawlik, zmarły niedawno kapłan, przewodnik turystyczny i tytułowy niestrudzony pielgrzym, był także doskonałym gawędziarzem. Dzięki tej umiejętności opowieść sędziwego człowieka nie tylko nie nudziła, ale wręcz okazała się pasjonująca. W ciągu zaledwie jednej rozmowy Tadeusz Szyma, twórca dokumentu, skłonił śląskiego księdza do wspomnień z całego życia. W czwartek 7 maja Centrum Sztuki Filmowej w Katowicach wypełniło się przyjaciółmi ks. Jerzego Pawlika, który podczas premiery filmu „Niestrudzony pielgrzym” dzielił się z ekranu refleksjami nt. swojego życia, a w drugiej części wspominał Jana Pawła II.
Kto zaś znał ks. Pawlika, doskonale wie, że bez cienia przesady można by dzięki niemu obdarzyć wiele życiorysów. Przez długie lata odpowiadał za duszpasterstwo Polaków na terenie Europy Wschodniej. Nazywany był „ordynariuszem RWPG”. Nadzorował też w Polsce pielgrzymki na Jasną Górę, a dzięki swym zdolnościom organizacyjnym odpowiadał za spotkania Jana Pawła II z młodzieżą. Całość filmowej opowieści wypełnia rozmowa z ks. Pawlikiem, która później miała posłużyć za materiał do większej formy. Niestety, twórcy nie zdążyli. Film, który miał być prezentem na 90. urodziny Księdza Prałata, stał się epitafium po jego śmierci. Przeżył prawie 90 lat. Teraz można powiedzieć: Bogu niech będą dzięki. Trudno bowiem nie być wdzięcznym za tak owocne życie. Jak sam mówił o sobie bohater filmu, pełnił on rolę proboszcza wyjątkowej parafii, sięgającej od Uralu do Berlina, od Rygi po Sofię.
Pomóż w rozwoju naszego portalu