Reklama

Niedziela Wrocławska

Od 15 lat promują Dolny Śląsk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF KUNERT: - Lubi Pan Dolny Śląsk?

SŁAWOMIR NAJNIGIER: - Lubię i kocham. Tu się urodziłem, i co tu mówić, mając do wyboru Warszawę i Wrocław, wybrałem Wrocław.

- Dlaczego warto zajmować się naszym regionem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Myślę, że jesteśmy pierwszym pokoleniem, które tak mocno utożsamia się z Dolnym Śląskiem. My nie siedzieliśmy na walizkach, nie czekaliśmy na ustalenia międzynarodowe. Tutaj się urodziliśmy, z tym terenem jest związana nasza edukacja, nasze życie. I tutaj przede wszystkim ukształtowała się nasza nowa obywatelska tożsamość, która tak naprawdę zaczęła się z chwilą pierwszych wolnych wyborów do samorządu lokalnego, czyli w 1990 r. Każdy z nas ma też swoje osobiste korzenie. Dla mojego pokolenia podmiotowość zaczynała się na studiach, jeszcze w głębokiej komunie i przed pierwszą Solidarnością w sierpniu 1980 r. Wówczas jako początkujący studenci próbowaliśmy zmieniać rzeczywistość na naszych uczelniach i w naszym najbliższym otoczeniu.

- 15 lat działalności Stowarzyszenia na rzecz Promocji Dolnego Śląska pokazuje, że mamy się czym chwalić?

- Taka była nasza intencja 15 lat temu. W pierwszej połowie lat 90. na tym terenie funkcjonowały 4 osobne województwa. Przynajmniej do Kongresu Eucharystycznego nie ukazało się żadne wspólne wydawnictwo o charakterze promocyjnym, a próby współpracy między poszczególnymi województwami natrafiały na mur niechęci. Każdy bronił swojego jak niepodległości. Skutek był taki, że dopiero my wydaliśmy pierwszy album w języku angielskim o tym regionie jako całości i każdy kardynał, który był na Kongresie Eucharystycznym, wyjechał z takim wydawnictwem. Od początku myśleliśmy o Dolnym Śląsku jako całości, którą chcemy się zajmować. Już na etapie tworzenia naszego logo zastanawialiśmy się, gdzie Dolny Śląsk się zaczyna, a gdzie kończy. Bo proszę pamiętać, że pierwotnie Śląsk był jeden, zaczynał się pod Świebodzinem a kończył pod Małopolską. Nasza prognoza polityczna była taka, że przyszłe województwo dolnośląskie musi obejmować te 4 stare województwa. Po reformie terytorialnej rządu Jerzego Buzka okazało się, że pomyliliśmy się tylko o 5 gmin.

Reklama

- Podstawowym zadaniem Stowarzyszenia, jak czytamy na Państwa stronie internetowej, jest promocja naszego regionu jako miejsca pielęgnującego wielowiekową tradycję społeczeństwa wielokulturowego, otwartego na współpracę gospodarczą i kulturalną. Czy łatwo jest, z perspektywy tych 15 lat, promować Dolny Śląsk?

- Uważam, że w ciągu tych lat nastąpiła szalona poprawa pozycji Wrocławia na tle innych miast w Polsce. Moja opinia dotyczy także naszego regionu. Zrozumieliśmy wszyscy, a nasze Stowarzyszenie ma w tym swój drobny udział, że nie wystarczy tylko być, ale trzeba jeszcze pokazać miasto, gminę, region. To jest absolutnie oczywiste w sytuacji kiedy jesteśmy w UE, w której istnieje ponad 250 regionów i każdy z nich ma swoją tożsamość. Musimy ciągle sobie uświadamiać, że nie jesteśmy pępkiem Europy i powinniśmy się czymś różnić od Karyntii czy Bawarii. Jest to trudne, tym bardziej, że jeszcze kilkanaście lat temu wiele osób z Europy Zachodniej postrzegało Polskę całościowo jako krainę białych niedźwiedzi. Dlatego bardzo się cieszymy, że ten proces ruszył i że powoli Dolny Śląsk zaczyna być również postrzegany i rozróżniany na tle innych regionów.

- Z perspektywy doświadczenia, które zdobyliście, czy uważa pan, że Dolnoślązacy to zintegrowana wspólnota?

- Sądzę, że do pełniej integracji jeszcze nam daleko. Ale warto też zaznaczyć, że startowaliśmy od przysłowiowego zera, że łączyła nas jedynie wspólna pogoda i może największy ośrodek regionu, czyli Wrocław. Ciągłym wyzwaniem jest kulejąca edukacja regionalna. Jako społeczeństwo mamy problem ze swoją historią, nie potrafimy za bardzo uczyć młodych pokoleń naszej tradycji. Płytka jest też nasza świadomość regionalna. Dużo więcej wiemy o swoim mieście niż o regionie. Z drugiej strony przez lata procesy integracyjne na pewno poszły do przodu. Mamy np. inny stosunek do zabytków. Nikt się już nie boi, że te ziemie należały kiedyś także do Czechów i Niemców. Jednak oprócz integracji w sferze świadomości potrzebujemy twardej integracji urbanistycznej. Dolny Śląsk jest regionem wielu prędkości. Mamy liderów, jak aglomerację wrocławską, która czasami rozwija się w tempie chińskim, jest dynamiczna aglomeracja legnicka i głogowska, ale mamy także przepiękne południe z dużymi kłopotami. Bo przecież aby podziwiać Sudety, trzeba tam jakoś dojechać. Koliny Kłodzka i Jeleniogórska od lat są pokazywane jako tereny komunikacyjnie upośledzone. W wielu kwestiach potrzebujemy również szerszej współpracy sublokalnej. Nie zawsze powiaty, ze względu na swoją wielkość, są w stanie podołać różnorodnym zdaniom.

- Porozmawiajmy o Państwa Stowarzyszeniu. Zajmujecie się promocją ważnych postaci życia społecznego, promujecie sport, muzykę, sztukę, wydajecie książki, pomagacie gminom prowadzić serwisy internetowe, a także promujecie energię odnawialną. Dużo tego.

- Dolny Śląsk należy promować pod różnymi postaciami. Wspomnę o dwóch inicjatywach, które przez 15 lat, stały się naszymi okrętami flagowymi. Po pierwsze, Dolnośląski Klucz Sukcesu, który pojawił się, kiedy nie było jeszcze województwa dolnośląskiego. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że nie musimy się tylko wstydzić różnymi zaniedbaniami, ale że możemy też się wieloma rzeczami pochwalić. Stąd zrodziła się idea, żeby promować postacie, które są rozpoznawalne na zewnątrz. Chcieliśmy pokazać najlepsze gminy, ciekawe przedsięwzięcia, najlepsze organizacje pozarządowe. I rzeczywiście Dolnośląski Klucz Sukcesu, który stał się symboliczną formą integracji regionu, jest dziś szanowany. Drugą inicjatywą, o której chcę powiedzieć, jest istniejące od 15 lat Dolnośląskie Forum Samorządu Terytorialnego, jedyne spotkanie wszystkich form samorządu z całego regionu. Żaden inny region Polski takiej formuły nie posiada. W warunkach sporów politycznych to prawdziwy fenomen, że prezydenci, burmistrzowie, wójtowie z różnych opcji politycznych chcą raz do roku spotkać się w reprezentatywnym gronie. Przypuszczalnie taka formuła pozarządowa jest jedyną platformą gdzie trzymając dystans do bieżącej polityki, można wspólnie rozmawiać o realnych problemach Dolnego Śląska. Przez lata inicjowaliśmy też inne przedsięwzięcia, które pojawiały się czasem intuicyjnie. Np. czasie Expo w Hanowerze jako pierwsi pokazaliśmy stronę internetową Dolnego Śląska.

- Wśród laureatów Dolnośląskiego Klucza Sukcesu znajdują się także osoby i instytucje związane z Kościołem, m.in. kard. Gulbinowicz, ks. Franciszek Rozwód, Dzielnica Wzajemnego Szacunku i Radio Rodzina. Kościół również może promować Dolny Śląsk?

- Jeżeli mówimy o osobowościach, kard. Gulbinowicz był pierwszą postacią, która od razu nam się nasunęła na myśl. Nie wynikało to z faktu, że jest kardynałem Kościoła katolickiego, ale stąd, że to naprawdę olbrzymia osobowość, która ma ogromne znaczenie dla Dolnego Śląska. Można powiedzieć, że jest takim dębem na łące, więc wybór był oczywisty. Z kolei Radio Rodzina nagrodziliśmy za Noc Kościołów, czyli za bardzo innowacyjne przedsięwzięcie kulturalne. To wszystko wpisuje się w filozofię, aby pokazywać to, co mamy najlepszego. Również dla siebie, bo czasami nie wiemy, co sami posiadamy dobrego. Z przyznawanych każdego roku 10-12 Kluczy, jak pokazała historia, większość z nich okazała się sukcesem, a nasi laureaci rozwijają swoje inicjatywy znakomicie.

- Plany na przyszłość?

- 15 lat minęło niezwykle szybko. Jesteśmy organizacją pozarządową, która jeżeli nie będzie napędzana duchem ludzi, to po prostu nie będzie istnieć. To nie jest urząd, tylko sieć osób, które sprzyjają takim działaniom. Podam przykład. Przez wiele lat byliśmy głównym organizatorem festiwalu muzycznego w trzebnickiej Bazylice. W tej chwili patronem jest starosta trzebnicki. Cieszymy się z tego, że nasze dzieci rozwijają się już bez nas. Czy będą nowe pomysły? Nie chciałbym dekretować, promocja jest rzeczą nieskończoną, na Dolnym Śląsku zawsze znajdą się rzeczy, które powinniśmy wspierać. Myślę, że tematów i przedsięwzięć nie zabraknie. To jest studnia bez dna.

* * *

Dolnośląskie klucze sukcesu dla wrocławskiego Kościoła:

1997 r. Kard. Henryk Gulbinowicz (osobowość Dolnego Śląska)
2003 r. Dzielnica Wzajemnego Szacunku
2009 r. Radio Rodzina za Noce Kościołów (najlepsza inicjatywa kulturalna)
2011 r. Ks. Franciszek Rozwód (osobowość Dolnego Śląska)

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas Tysiąclecia a Dolny Śląsk

Niedziela wrocławska 37/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Dolny Śląsk

Archiwum Obserwatorium Społeczne

25 - lecie administracji kościelnej we Wrocawiu

25 - lecie administracji kościelnej we Wrocawiu

12 września odbędzie się beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Warto przypomnieć sobie, jak ważną rolę w odbudowie Kościoła dolnośląskiego po II wojnie światowej odegrał kard. Wyszyński. Dla niego odzyskanie Ziem Zachodnich było sprawiedliwością dziejową i powrotem do Macierzy.

Choć to prymas Polski August Hlond zaraz po II wojnie światowej zaczął organizować polskie struktury kościelne na Ziemiach Zachodnich, to jednak kard. Wyszyński odegrał w tej kwestii rolę fundamentalną, dążąc do integracji Ziem Zachodnich i Północnych z pozostałym obszarem Polski. – Pierwsze działania w stosunku do Kościoła na Ziemiach Zachodnich podjął kard. Hlond ustanawiając administratorów apostolskich. Ale już w tym czasie, także ówczesny bp Stefan Wyszyński jako biskup lubelski, w sierpniu 1948 r. wydał odezwę do swoich diecezjan w której prosił, by zebrać składki i przekazać fundusze na odbudowę katedry wrocławskiej. Pisał w niej bardzo serdecznie tłumacząc, że trzeba wspomóc Kościół wrocławski, by te tereny poczuły więź z Polską. Widać więc troskę Wyszyńskiego o Ziemie Zachodnie jeszcze w okresie przedprymasowskim – mówi ks. Grzegorz Sokołowski, profesor Papieskiego Wydziału Teologicznego, prezes Fundacji Obserwatorium Społeczne.

CZYTAJ DALEJ

Sekundy, które zmieniają życie

Dariusz Kowaluk zdobył złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w lekkoatletyce, w sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów. Czytelnikom Niedzieli opowiada o swoim życiu, wierze, codziennych treningach, nauce i planach na przyszłość.

Krzysztof Tadej: Jak się żyje po zdobyciu olimpijskiego złota?

Dariusz Kowaluk: Radośnie, interesująco. Jestem rozchwytywany przez dziennikarzy i fotoreporterów – to bardzo miłe. Studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przygotowywałem się do wykonywania zawodu dziennikarza, a teraz mogę zobaczyć, jak to wygląda z drugiej strony, gdy odpowiadam na różne pytania.

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

2024-04-24 09:58

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

św. Jan Paweł II

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję