Reklama

Na iberyjskim szlaku

Pod hasłem „Od Jakuba do Jakuba” pod koniec zeszłego roku odbyła się pielgrzymka zorganizowana przez Bractwo św. Jakuba Apostoła z Jakubowa. I choć głównym celem tej pątniczej wyprawy było Santiago de Compostela, to jednak całe przedsięwzięcie okazało się w istocie podróżą po Półwyspie Iberyjskim śladami świętych Kościoła. Jej niezwykłym zaś ukoronowaniem było nawiedzenie dwóch portugalskich sanktuariów maryjnych, w tym Fatimy

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 2/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na wstępie musimy zaznaczyć rzecz być może oczywistą, ale jednak wymagającą wyraźnego podkreślenia - nie sposób w jednym artykule dokonać rzetelnej relacji z takiej podróży i bogactwa wydarzeń, które były naszym udziałem. Siłą rzeczy dzielimy się zaledwie krótkimi zapiskami, reminiscencjami, tym, co przychodzi w pamięci jako pierwsze…

* * *

Wyjeżdżamy z Głogowa w nocy. Jest godz. 2. Po niespełna kwadransie jesteśmy w Jakubowie. Witamy się z innymi pielgrzymami, po czym udajemy się do sanktuarium na Mszę św. W naszej wyprawie uczestniczyć będzie czterech księży: ks. Aleksander Walkowiak, kustosz ks. Stanisław Czerwiński, ks. Piotr Sudoł i ks. Ryszard Walner (który dołączy do nas w drodze na lotnisko) oraz 21 świeckich (łącznie z panią pilot). Modlimy się o szczęśliwą podróż, powrót oraz w intencjach własnych. To rzadkość uczestniczyć w Eucharystii o tej porze, nawet zakonnicy dopiero się budzą, a jednak towarzyszą nam żywa modlitwa i śpiew, ani śladu snu. Po błogosławieństwie relikwiami apostolskimi wychodzimy do autokaru. Nad nami rozgwieżdżone niebo. Dookoła istne „campus stellae” - pole gwiazd, tak zazwyczaj tłumaczy się źródłosłów nazwy Compostela. Dla nas to znak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Berlin jak to Berlin. Lotnisko. Odprawa. Trochę zamieszania z bagażem. Ks. Walkowiak wspiera naszą pilot niemieckim (gdyż obsługa nie chce, a może nie umie rozmawiać ani po francusku, ani po angielsku) - nieporozumienie wyjaśnione. Tuż po 10 rano wylatujemy do Madrytu. Za niecałe 3 godziny będziemy na drugim końcu kontynentu.

* * *

Jesteśmy w Madrycie. Po półwyspie poruszać się będziemy autokarem, za kierownicą zasiadł Hiszpan Miguel, który w trakcie tej podróży okaże się nie tylko profesjonalnym kierowcą, ale również niezwykle życzliwym człowiekiem o godnym uwagi guście muzycznym. Ruszamy do Segowii.

* * *

Segowia jest niezwykle interesującym miastem o bardzo starym rodowodzie. Szkoda, że wita nas (i żegna) deszczem. Wśród licznych zabytków na uwagę zasługują zwłaszcza dwa obiekty. Pierwszym jest potężny, przeszło 700-metrowy akwedukt, będący bodaj najlepiej zachowanym zabytkiem ocalałym z czasów rzymskich w całej Hiszpanii. Drugim jest potężna późnogotycka katedra z ciekawym muzeum, potężną wieżą i urokliwym wirydarzem. Segowia - miasto, w którym spoczęły doczesne szczątki św. Jana od Krzyża, nasz pierwszy hiszpański „przystanek”, nawet gęstymi strugami deszczu nie jest nas w stanie zniechęcić i zwiedzamy ją do ostatniej wolnej minuty oraz suchej nitki.

Reklama

* * *

Wyłoniła się spośród wzgórz, na pierwszy rzut oka jakby trochę nierealna. Można by pokusić się o stwierdzenie: jak z bajki. Ávila. Znów pada, ale to nic. Stajemy na parkingu obok jednej z 88 wież otaczających miasto imponującym wieńcem XI-wiecznych murów. To bez wątpienia jedne z najlepiej zachowanych tego typu umocnień na Starym Kontynencie. Przed kilkumetrowym murem nasuwa się tylko jedno określenie - twierdza (i skojarzenie - również ta duchowa). Wchodzimy do środka miasta przez jedną z 9 bram. Zwiedzamy, ale mamy zasadniczy cel - spotkanie ze św. Teresą. Tą świętą, która jest nie tylko wielką mistyczką, pierwszą kobietą doktorem Kościoła, ale też niezwykle barwną, pełną temperamentu postacią z dziejów Europy. Wśród wąskich uliczek mijamy malownicze zaułki i place, charakterystyczne kamienice z kameralnymi kafejkami i restauracjami. I oto przed nami kościelny kompleks powstały w miejscu rodzinnego domu wielkiej świętej. W świątyni uczestniczymy we Mszy św. W kaplicy św. Teresy jest czas na chwilę indywidualnej, modlitewnej refleksji czy też medytacji. To ważne - chwile w tej podróży będą miały z każdą godziną coraz większe znaczenie. W Ávila, w domu u św. Teresy, każda minuta była cenna. To niezwykłe odwiedziny.

* * *

Santiago de Compostela. Wspaniałe, imponujące, fascynujące. Kolejne w naszej podróży miejsce święte, ale jednak ze wszech miar szczególne. To - obok Jerozolimy i Rzymu - trzeci co do ważności cel pielgrzymek chrześcijańskich pątników. I to się czuje. Majestat katedry, jej wielkość i fascynująca architektura zapierają dech w piersiach. Poranek w Santiago wart jest przeszło 3 tys. km podróży. Św. Jakub wita nas piękną słoneczną pogodą (i tak już będzie do końca naszej wyprawy). Zwiedzamy stare miasto, by ok. godz. 10 wejść do katedry. To nie tylko niezwykle ważna świątynia (tak w historii Kościoła, jak i współcześnie), to również przepiękne, jedyne w swoim rodzaju, dzieło sztuki. Nawiedzamy grób św. Jakuba Apostoła, obejmujemy jego figurę, stajemy w miejscu gwiazdy. Od św. Jakuba z Jakubowa do św. Jakuba w Compostela. W południe - Najświętsza Ofiara, a na jej zakończenie botafumeiro. Nad naszymi głowami z modlitwą i muzyką organową przeplata się dym największej kadzielnicy świata, unoszącej się pod samo sklepienie jakubowej katedry. Oto jesteśmy w miejscu, „gdzie nie tylko wszystkie nacje i wszelkie mowy się spotykają, ale i wszystkie chóry anielskie (…)”. Deo gratias!

Reklama

* * *

Z hiszpańskiej Galicji zmierzamy portugalską autostradą do Fatimy. Po raz kolejny cieszymy się z możliwości, jakie daje współczesna technika, w istocie jedynie na tym polega nasza przewaga nad pielgrzymami z średniowiecza. Humory dopisują. Jeszcze kilka godzin temu przeżywaliśmy wydarzenia w Santiago, a za chwilę mamy stanąć w miejscu, gdzie Matka Boża postanowiła ponownie wkroczyć w historię.
Siostra Łucja opisuje: „Gdy doszliśmy do połowy stoku, na małym dębie zobaczyliśmy Panią, ubraną na biało, promieniejącą światłem jaśniejszym niż słońce”. Fatima jest biała. Wielka i skromna zarazem. Kiedyś wieś, dziś miasto hoteli. A jednak przy tym pełna jedynego w swoim rodzaju uroku i tajemnicy. Przepełniona modlitwą i ciszą. Spokój. Procesja eucharystyczna. Procesja światła. Msza św. w sanktuarium. Droga Krzyżowa w gaju oliwnym. Fatima - miejsce, gdzie Różaniec odmawia się we wszystkich językach światach. Fatima - miejsce szczególne dla nas, Polaków, również ze względu na sługę Bożego Jana Pawła II. Dla nas widok pocisku w koronie figury Matki Bożej, który ugodził Papieża Polaka, to nie tylko eksponat muzealny.
I Nazare. Malowniczo położone sanktuarium maryjne nad brzegami Oceanu Atlantyckiego, wita nas iście letnią pogodą i senną, posezonową atmosferą kurortu. Poznajemy historię tego miejsca, zwiedzamy kościół, w którym czci się Najświętszą Maryję Pannę. Dzieje Jej rzeźby mają sięgać losów aż św. Augustyna. Ze zdziwieniem dowiadujemy się, że w niewielkiej kaplicy, wciąż stojącej nad urwistym brzegiem (w której pierwotnie znajdowała się ta figura), przed swoimi słynnymi wyprawami mieli modlić się podróżnik i odkrywca Vasco da Gama i św. Franciszek Ksawery - największy z misjonarzy. Porywa nas piękno i historia tego miejsca, niczym atlantycki wiatr na plaży.

Reklama

* * *

W drodze do Madrytu czeka nas jeszcze jeden szczególny przystanek - Toledo. Dawna stolica Hiszpanii, siedziba episkopatu tego kraju. Jeśli Ávila jawiła się jako miasto jak z bajki, to widok Toledo jest niczym wyjęty z dawnych legend, rycerskich eposów czy tolkienowskiej trylogii. Miasto, któremu nowoczesność oszczędziła swojej szpetoty. Zachwyca nas płynący spokojnie Tag i most nad nim, mury obronne, sieć uliczek czy niczym tort ułożone budowle, nad którymi góruje katedra. Jej wnętrze nie pozostawia wątpliwości, że jesteśmy w sercu dawnego, arcykatolickiego królestwa. Zwiedzamy Toledo, w którym odkrywamy bogactwo i złożoność hiszpańskiej kultury i sztuki. Teraz już wiemy, dlaczego słynny malarz El Greco po licznych wędrówkach postanowił tu zostać na stałe.

* * *

Madryt to ostatni akord naszej podróży. Choć mamy do dyspozycji większą część dnia, czasu wystarczy na dość powierzchowne zwiedzanie Starego Miasta, ponieważ cenne godziny zamierzamy poświęcić Muzeum Prado. Prado oznacza spotkanie z Rafaelem, Tycjanem, Rembrandtem, El Grecco, Valázquezem, Rubensem, Fra Angelikiem, Goyą, Boschem, Van der Weydenem, Dürerem, Breughelem i innymi…
Po południu w królewskiej katedrze w Madrycie uczestniczymy w niedzielnej Mszy św. sprawowanej przez naszych kapłanów po polsku w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Następnego dnia na drugim końcu kontynentu będziemy już tylko wspominać i dziękować Panu Bogu za te kilka dni naszego życia. Niezwykłe dni ze świętymi.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak działa Duch Święty?

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Przytoczę historię o pewnym chłopcu – trudno powiedzieć, czy wydarzyła się ona naprawdę. Otóż ten chłopiec poszedł kiedyś do spowiedzi. Nie był jednak rozmowny podczas tej spowiedzi, powiedział tylko: „Niech ksiądz mi przebaczy, ponieważ zgrzeszyłem: obrzucałem błotem i kamieniami autobusy i pociągi oraz nie wierzę w Ducha Świętego”. Jak by nie patrzeć na tę historię, jedno wydaje mi się bardzo naiwne, a nawet wręcz głupie: nie wierzyć w Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Watykan: pod koniec września papież uda się do Belgii i Luksemburga

2024-05-20 14:07

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Papież Franciszek uda się do Belgii i Luksemburga w dniach 26-29 września - poinformował Watykan w poniedziałek. Do wizyty dojdzie zaledwie dwa tygodnie po powrocie papieża z najdłuższej podróży jego pontyfikatu do Azji i Oceanii, gdzie ma spędzić 12 dni.

Papież Franciszek uda się z wizytą do Luksemburga 26 września i tego samego dnia odwiedzi Belgię, gdzie pozostanie do 29 września; odwiedzi tam Brukselę, Leuven i Ottignies-Louvain-la-Neuve - przekazał dyrektor biura prasowego Watykanu Matteo Bruni.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję