Reklama

„Bezpieka wobec literatów”

Niedziela łódzka 10/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marian Miszalski: - Jak ocenia Pani dostępność materiałów IPN-owskich dla opinii publicznej?

Joanna Siedlecka: - No cóż, jest ona ograniczona. Od dziennikarza przepisy obecne wymagają zgody przełożonego, podobnie od historyka, a przecież istnieją zarówno dziennikarze, jak historycy niezależni, niezwiązani z żadną redakcją czy placówką badawczą. Można zastanawiać się, czy nie jest to ograniczenie ich praw obywatelskich. Co do mnie - drogę do IPN-owskich archiwów otworzyło mi pismo wydawnictwa, potwierdzające projekt wydawniczy. Ale jako pracownik jednej z wyższych uczelni też mogłabym skorzystać z tego statusu.

- Wgryzła się zatem Pani głęboko w temat: SB-ecka inwigilacja i manipulacja środowiskiem literackim w PRL. Szokowała Panią lektura całych tomów tych archiwalnych dokumentów, donosów, podsłuchów, raportów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Szokował mnie przede wszystkim stopień penetracji tych środowisk przez komunistyczną bezpiekę, która interesowała się dosłownie wszystkim. A wedle mojej wiedzy - środowisko literackie wcale nie było najbardziej spenetrowane agenturalnie: znacznie, znacznie więcej konfidentów zwerbowano w środowisku aktorskim. Tu dochodziły jeszcze tak charakterystyczne w tym środowisku motywy zawiści o popularność, o role, pieniądze, prestiż.

- Pisarze mieli w PRL wysoki status społeczny. Wydawałoby się, że powinno to zobowiązywać do wysokich standardów moralnych. Jak ich zatem łamano, a może - co ich wiodło na pokuszenie?

- Zapoznałam się naprawdę z bardzo obszernym materiałem archiwalnym. Znalazłam jeden przypadek podjęcia współpracy z SB przez pisarza, któremu z racji emigracyjnej przeszłości mogło grozić więzienie; podjął współpracę, którą sam przerwał po niespełna roku i sam wyznaczył sobie karę: uznał, że wobec okazanej słabości nie może być dłużej pisarzem, a miał duży talent literacki... Zdecydowana większość konfidentów, niemal wszyscy, podejmowali współpracę dla kariery, łatwiejszego życia - motyw materialny odgrywał bardzo często decydującą rolę - dla awansu w środowisku (ułatwienia publikacji książek), z pychy po prostu i z zawiści. Trudno o ich moralne usprawiedliwienie, zwłaszcza że niszczyli życie i kariery innym, ich donosy utrudniały życie (a nawet skracały) kolegom, niszczyły ich normalne funkcjonowanie, możliwości twórcze. Często wdeptywali w literacki niebyt zdolniejszych od siebie twórców. „Czarne owce” nie mogą jednak przesłaniać obrazu tego środowiska: takiemu „łamaniu” charakterów i takim pokusom próbowano poddawać wielu, ale oparli się. To oni zatem wyznaczają poziom moralny. Ich postawa może być punktem odniesienia w dokonywaniu ocen etycznych lub moralnych. Raz jeszcze podkreślam, że po roku 1956 przeciwstawienie się pokusom i szantażom SB wcale nie wymagało, w mojej ocenie, heroizmu, wystarczała zwykła odwaga i przyzwoitość.

Reklama

- Czy napotkała Pani w tych materiałach próby sterowania twórczością „złamanych” czy „skuszonych” konfidentów? Stawiania im SB-eckich „zadań na płaszczyźnie literatury”?

- Nie, na takie materiały nie natrafiłam, ale przecież wiemy, że takie zadania stawiane były raczej „po pionie” partyjnym, bądź też sami literaci-oportuniści pisali pod polityczne zamówienie, w ten sposób podlizując się władzy i licząc na profity materialne, które zresztą na ogół uzyskiwali, podczas gdy przyzwoici, utalentowani twórcy byli obywatelami gorszej kategorii. Żyło im się dużo trudniej, a mimo to zachowali ludzką godność i uczciwość.

- Ograniczyła Pani swe zainteresowanie SB-ecką penetracją środowisk literackich po roku 1956. Dlaczego nie sięgała Pani do lat wcześniejszych?

- Czasami musiałam sięgać i głębiej, ale tak - w zasadzie - cezurą był dla mnie przełom październikowy. Dlaczego? Powiem wprost: nie czułam się upoważniona moralnie do oceny ludzkich zachowań w okresie szalejącego stalinizmu, w okresie krwawego terroru komunistycznego, trwającego do śmierci Stalina i jeszcze kilka lat później. Ale po roku 1956, w dobie „gomułkowskiej małej stabilizacji” nie trzeba było być aż bohaterem, kimś wyjątkowo niezłomnym, żeby odmówić bezpiece współpracy. Wystarczała zwykła przyzwoitość, ta, w potocznym, ludzkim, normalnym rozumieniu i doświadczeniu. I te materiały, które przebadałam, pokazują, jak wielu ludzi pióra nie sprzeniewierzyło się tej podstawowej przyzwoitości.

- Co odpowiada Pani tym, którzy pytają: Po co grzebać w przeszłości?...

- Odpowiadam: A dlaczego mielibyśmy wytwarzać sobie fałszywy obraz historii, rzeczywistości, tkwić w nieprawdziwych mitach i jakimś utopijnym, życzeniowym myśleniu? Patrzmy prawdzie w oczy: człowiek jest zdolny do czynów heroicznych, ale i do wielkich podłości. Takie pytania zadają mi zresztą bardzo często ludzie, którzy skądinąd rozczytują się w biografiach artystów, pisarzy, muzyków, gwiazd filmowych, lubią prawdziwe, nieupozowane portrety - ale wobec PRL-owskiej przeszłości robią akurat jakiś dziwny unik, wyjątek: chcieliby ją ukryć, wymazać, zapomnieć o niej...

- I czym tłumaczy Pani sobie taką postawę?

- Sama zastanawiam się nad tym. Myślę, że w przypadku osób osobiście czy rodzinnie nie dotkniętych syndromem konfidenta, w grę wchodzi najczęściej polityczne zaangażowanie w obecne spory polityczne.

- Czyli ciągle jeszcze: mniejsza o prawdę, polityka ważniejsza?

- Niestety, chyba tak.

- Wiem, że bywa Pani nierzadko atakowana za te ostatnie książki. Jak Pani to znosi? Nie ma pani ochoty powrócić do bezpieczniejszych form twórczości?

- To już tak jest, że prawda bywa często niewygodna. Mnie te ataki nie zrażają, zwłaszcza że spotkania autorskie dają mi wiele satysfakcji i wiele dowodów czytelniczych sympatii. Czasem tęsknię do innego gatunku, mam nawet pewne pomysły, ale jeszcze niezbyt konkretne, więc wolałabym o nich na razie nie mówić.

- Gratuluję serdecznie książek, autorskiej odwagi i dziękuję za rozmowę.

Joanna Siedlecka, reportażystka, autorka świetnych biografii (m.in. Witolda Gombrowicza, Stanisława I. Witkiewicza, Leopolda Tyrmanda, Zbigniewa Herberta) i nie upozowanych portretów wielu polskich pisarzy była niedawno gościem Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi. Odkąd historycy i dziennikarze uzyskali ograniczony wgląd w materiały Instytutu Pamięci Narodowej, Joanna Siedlecka opublikowała dwie książki, przedstawiające działania komunistycznej służby bezpieczeństwa wobec środowiska literackiego: „Obława: losy pisarzy represjonowanych” (2005) i najnowszą - „Kryptonim Liryka. Bezpieka wobec literatów”, której niedawna publikacja stała się właśnie okazją do autorskiego spotkania z czytelnikami w Łodzi. Ta niezwykle interesująca książka jest już w księgarniach; zawiera także wątki dotyczące łódzkiego środowiska literackiego

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Papież ogłosił jubileuszową bullę zwołującą Rok Święty

2024-05-09 18:32

[ TEMATY ]

bulla papieska

nadzieja zawieść nie może

Vatican Media/www.vaticannews.va/pl

Papież ogłosił jubileuszową bullę zwołującą Rok Święty

Papież ogłosił jubileuszową bullę zwołującą Rok Święty

Umorzenie długów krajów najuboższych, ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w tym zniesienie kary śmierci, wartość spowiedzi, przyjmowanie migrantów, ochrona środowiska, ekumenizm i rola dyplomacji w osiągnięciu pokoju – to niektóre z tematów poruszanych w bulli jubileuszowej zwołującej Rok Święty 2025. Nosi ona tytuł „Spes non confundit” (nadzieja zawieść nie może). Papież ogłosił bullę podczas Nieszporów 9 maja w Bazylice św. Piotra.

W papieskiej bulli znajdują się praktyczne informacje m.in. o tym, że Jubileusz zainauguruje otwarcie Drzwi Świętych w bazylice watykańskiej 24 grudnia, a ich zamknięcie odbędzie się 6 stycznia 2026 roku. Natomiast w diecezjach nie przewiduje się otwierania Drzwi Świętych. Rok Jubileuszowy otworzy Eucharystia sprawowana we wszystkich katedrach i konkatedrach na świecie 29 grudnia. Papież podkreśla, że w „Kościołach partykularnych należy zwrócić szczególną uwagę na przygotowanie kapłanów i wiernych do spowiedzi oraz na dostępność tego sakramentu w formie indywidualnej”. Franciszek kieruje też specjalne zaproszenie do udziału w Jubileuszu do wiernych Kościołów Wschodnich, którzy, jak podkreśla, za swą wierność Chrystusowi wiele wycierpieli, często aż po śmierć.

CZYTAJ DALEJ

Relikwie Męczenników Ugandyjskich powrócą z Rzymu do ojczyzny

2024-05-10 18:19

[ TEMATY ]

relikwie

Rzym

Uganda

www.glassisland.com

Relikwie dwóch spośród 22 katolickich Męczenników Ugandyjskich, przechowywane od 60 lat w Rzymie, powrócą do ojczyzny w roku 60. rocznicy ich kanonizacji. Chodzi o kości świętych: Karola Lwangi i Macieja Mulumby. Zawieziono je do Wiecznego Miasta w 1964 roku na uroczystości kanonizacyjne.

Ponieważ nie chcieli się wyrzec wiary w Chrystusa i uczestniczyć w homoseksualnych praktykach króla Bugandy, 22 rzymskich katolików i 23 anglikanów zostało zamordowanych w 1885 i 1886 roku na rozkaz monarchy, który obawiał się rozszerzania się wpływów chrześcijaństwa w swoim kraju.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję