Reklama

Stop odkrywce!

Niedziela legnicka 40/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod takim hasłem odbywają się pikiety mieszkańców sześciu gmin: Lubina, Ścinawy, Prochowic, Miłkowic, Rui i Kunic, którzy w ten sposób wyrażają swój sprzeciw przeciwko planom budowy największej w Polsce kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. W wielu miejscowościach, które być może już niedługo przestaną istnieć, jeśli dojdzie do odkrywki, organizowane są spotkania informacyjne o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą taki sposób wydobywania węgla. Z mieszkańcami spotykają się burmistrzowie i wójtowie oraz parlamentarzyści. Zgodnie podkreślają, że nie są za całkowitym zakazem wydobycia węgla, a jedynie przeciwko takiej metodzie, która nieodwracalnie zrujnuje środowisko i sprawi, że ponad 20 tysięcy ludzi zostanie wysiedlonych. 27 września w tej właśnie sprawie odbyło się referendum, którego wyniki poznamy już niebawem.

Ekonomia przeciw ludziom i środowisku

Reklama

Złoża węgla brunatnego, jakie znajdują się na terenie od Głogowa do Legnicy i Ścinawy są największe w Europie. Szacuje się je na około 40 miliardów ton. Żeby jednak można się było do nich dostać, należy wybrać ziemię, a to ma zająć jakieś 17 lat - przekonuje burmistrz Ścinawy Andrzej Holdenmajer. Na terenie Zagłębia Miedziowego powstanie zatem dziura o powierzchni 160 km2 i głębokości do 220 metrów. Oprócz tego liczyć się należy z powstaniem ogromnych hałd ziemi o wysokości ponad 200 m. Ponadto planowana jest budowa dwóch elektrowni węglowych w pobliżu Jurcza i Grzymalina. Dodatkowo zatem powstaną hałdy popiołów, które niesione przez wiatr będą docierały dziesiątki kilometrów dalej. Nie sposób nie wspomnieć o emisji CO2, której mimo nowoczesnych technologii spalania nie uniknie się.
Najważniejszym argumentem wysuwanym za odkrywką są względy ekonomiczne i bezpieczeństwo energetyczne. A co z ludźmi mieszkającymi na tym terenie? Zniknie z map 50 miejscowości! A gmina Miłkowice w całości przestanie istnieć. Lej depresyjny, jaki powstanie, zaburzy stosunki wodne, do końca nie wiadomo, co będzie z Odrą, która przepływa zaledwie kilka kilometrów od terenu planowanej kopalni. Zanikowi ulegną podziemne zbiorniki wody pitnej, ziemia uprawna pozbawiona będzie wilgoci. Jak alarmują miejscowi ekolodzy, znikną lasy, które nazywane są płucami Zagłębia Miedziowego, zniknie zwierzyna leśna. Do likwidacji pójdą rezerwaty przyrody, siedliska orła bielika. Zlikwidowane zostaną również drogi łączące miasta i wsie, w tym droga S3 prowadząca ze Szczecina do Lubawki (łącząca Lubin i Legnicę). Z tego terenu znikną firmy i przedsiębiorstwa dające tysiące miejsc pracy. Najgorsze jest jednak to, że z chwilą podjęcia decyzji i sprzedania koncesji na wydobycie, rozpoczną się wysiedlenia z rygorem natychmiastowej wykonalności, może to nastąpić już w najbliższych latach. Oznacza to zabranie działek i nieruchomości wraz z domami bez względu na to, czy ich właściciel zgodzi się na proponowane odszkodowanie, czy nie!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najgorszy jest brak informacji

Strona rządowa nie informuje o niczym. Władze lokalne nie otrzymują informacji o procedurach, jakie już zostały uruchomione - mówi Andrzej Holdenmajer podczas spotkań z mieszkańcami gminy Ścinawa. Ludzie zwracają się z wieloma pytaniami, dotyczącymi budowy domów, remontów, dotyczącymi przyszłości rodzin, miejsc pracy na tych terenach. Włodarze nie mogą udzielić żadnych konkretnych informacji, ponieważ sami ich nie posiadają. O niektórych posunięciach rządu i lobby węglowego dowiadują się przypadkowo z Internetu. Urzędy gmin nie mają prawa odmówić pozwoleń na budowy, więc do tej pory domów przybywało jak grzybów po deszczu. Wiele wsi zmieniło się nie do poznania, tysiące nowych domków jednorodzinnych, nowe osiedla, w których mieszkają dziesiątki tysięcy ludzi. Dziś panuje wielka niepewność, spadają ceny gruntów, nieruchomości. Ludzie, którzy wzięli kredyty na całe życie, aby stworzyć dla siebie i swoich rodzin życiową przestrzeń, teraz nie śpią po nocach, bo nie wiedzą, co będzie dalej? Na pikiety organizowane między innymi w Spalonej, Miłoradzicach, Osieku zapraszani byli przedstawiciele władz rządowych i lobby węglowego, aby poinformować ludzi o planach i odpowiedzieć na najważniejsze pytania mieszkańców, jak dotąd się nikt nie pojawił!

Samorządowcy z mieszkańcami

Budująca jest postawa władz samorządowych, burmistrzów, wójtów, sołtysów. Jak jeden mąż stanęli po stronie mieszkańców. Burmistrz Ścinawy Andrzej Holdenmajer na spotkaniu informacyjnym w Wielowsi powiedział, że został wybrany przez ludzi mieszkających na tym terenie, dlatego nie może działać na ich niekorzyść. Spotykają się z nimi niemal każdego dnia, aby informować o skutkach, jakie pociągnie za sobą budowa kopalni. Zachęcali też do udziału w referendum, które odbyło się 27 września. Zdzisław Tersa, wójt gminy Prochowice w jednym z wywiadów stwierdził: „to dla nas być albo nie być. Po co nam wielkie pieniądze, skoro nie będzie ich na kogo wydać”. „Kto będzie korzystał z mitycznych miliardów złotych, jeśli większość mieszkańców zostanie wysiedlona?” - piszą samorządowcy w ulotce informacyjnej.
Wójt Miłkowic Waldemar Kwaśny wprost stwierdza: „to zagłada dla naszej gminy. Miłkowice zostaną zakopane jako pierwsze”. Tylko w tej gminie w ostatnich latach osiedliło się ponad 2 tysiące ludzi, za ponad milion złotych powstała infrastruktura: drogi, kanalizacja, wodociągi. Teraz to wszystko może przepaść. Do przeciwników realizacji tych planów przyłączyli się posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Piotr Cybulski i Elżbieta Witek, jak również posłowie Platformy Obywatelskiej pochodzący z tego terenu: Janusz Mikulicz (były wójt gminy Kunice), Piotr Borys, Robert Wojnarowski oraz prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski.
W liście otwartym do mieszkańców regionu poseł PiS Piotr Cybulski napisał między innymi: „mitem jest, że przybędzie miejsc pracy! Maksymalnie 1500 miejsc pracy, które da kopalnia, nie zrekompensuje tych utraconych na skutek wysiedleń. W istocie miejsc pracy ubędzie! Pracę stracą: rolnicy, drzewiarze, leśnicy, handlowcy, hotelarze, nauczyciele, lekarze i pielęgniarki, rzemieślnicy, zostaną też zlikwidowane struktury samorządowe. Mitem jest, że odszkodowania będą adekwatne do utraconego mienia! Mitem jest, że energia pozyskiwana z węgla brunatnego jest najtańsza! Sumując bowiem koszty skutków leja depresyjnego i emisji CO2 do atmosfery okazuje się, że jest to jedno z najdroższych źródeł energii. Zwracam uwagę, że metoda odkrywkowa na zawsze odciśnie piętno na okolicznych miejscowościach w promieniu dziesiątek kilometrów i spowoduje dewastację środowiska i fizyczną likwidację wielu wiosek. To katastrofa ekologiczna”.
Irena Rogowska - wójt gminy wiejskiej Lubin przekonuje, że odkrywka nie jest jedynym wyjściem. Dlaczego rząd nie zajmie się alternatywnymi źródłami pozyskiwania energii, jak chociażby energia atomowa, wiatrowa czy pozyskiwana z turbin wodnych. Pod tym względem Polska jest na szarym końcu w Europie. Przecież przy nowoczesnych technologiach nie musimy zamieniać krajobrazu na księżycowy tylko dlatego, że być może jest taniej.
Włodarze gmin wystosowali apel - prośbę do mediów o rzetelna informację na ten temat. W niektórych mediach prywatnych i publicznych już ukazały się relacje z pikiet, oraz programy informacyjne ukazujące ten problem, nie tylko ze strony rządowej. W liście otwartym do mediów samorządowcy apelowali: „W żaden sposób nie można posądzić nas o to, że jesteśmy przeciw rozwojowi gmin i naszego regionu, także poprzez budowę kopalni, ale nie chcemy „rozwoju” za pomocą odkrywkowej kopalni węgla brunatnego, najbardziej dewastującej środowisko, najbardziej też je zanieczyszczającej. Uważamy, że należy odłożyć taką decyzję na dalsze lata dla przyszłych pokoleń, kiedy z pewnością zostaną odkryte i wdrożone technologie bezinwazyjne, nienaruszające środowiska naturalnego, pozostające w harmonii i zgodzie z tym środowiskiem, którego ochrona jest zadaniem własnym gmin”.

Wiele pytań, żadnej odpowiedzi

Oprócz wątpliwości, o których pisali samorządowcy w liście do mediów, jest wiele pytań zwykłych ludzi, na które nikt nie jest w stanie dać odpowiedzi. Dokąd mają pójść wysiedlani ludzie? A chodzi przecież o ponad 20 tysięcy osób! Warto też przypomnieć, że wielu z nich, zwłaszcza starszych, już raz przeżyło wielkie wysiedlenie z terenów wschodnich. Gdzie znajdą nowe miejsce do życia, z czego będą żyli? Wielu mieszkańców tych terenów to rolnicy, którzy całe życie pracowali na roli. Co mają zrobić po wysiedleniu? Ci, którzy pozostaną, zostaną pozbawieni ziemi, z czego utrzymają swoje rodziny? Pola, które pozostaną, staną się pustynią, ponieważ lej depresyjny pozbawi ziemię wody. W dobie kryzysu, kiedy spadła wartość nieruchomości, ziemi, jak zostaną wycenione grunty i nieruchomości? Wiele gospodarstw, mimo remontów i modernizacji, to stare budynki, jaką przedstawiają wartość dla rzeczoznawcy? A co z zabytkowymi świątyniami i innymi obiektami znajdującymi się na tym terenie, które są wpisane do rejestru zabytków? Co z cmentarzami, których jest kilkadziesiąt? Czy człowiek i jego życie ma w ogóle jakąś wartość? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. Dlatego rodzi się strach, złość, często wyrażane poprzez łzy ludzi.
Pozostaje mieć jednak nadzieję, że głos mieszkańców, którzy wzięli udział w referendum, nie zostanie zignorowany, że zwycięży zdrowy rozsądek i dobro ludzi. W poszukiwaniu rozwiązań i nowych strategii energetycznych nie trzeba iść na łatwiznę, po najmniejszych kosztach. Bo dobra człowieka nie da się wycenić, a przy dobrej woli z pewnością znajdzie się inne wyjście.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Franciszkanin o świeckich: wierni przy organizacji akcji troszczą się właściwie o wszystko

2025-06-06 12:10

[ TEMATY ]

ewangelizacja

duszpasterstwo

franciszkanie

Biblia 24/7

wierni świeccy

Łukasz Brodzik

Ojciec Piotr Reizner, Francikanin

Ojciec Piotr Reizner, Francikanin

Czy świeccy mogą być dużym wsparciem dla duszpasterzy? A może w niektórych przestrzeniach całkowicie ich wyręczać? Franciszkanin, ojciec Piotr Reizner opowiada, jak wierni wspierają zakonników w ewangelizacji nawet 24 godziny na dobę.

Nie od dziś wiadomo, że zachód Polski jest terenem wręcz misyjnym. To tam proporcjonalnie najmniej ochrzczonych praktykuje, mało jest także powołań. Z drugiej strony wielu świeckich angażuje się we wspieranie swoich kapłanów w działalności duszpasterskiej i ewangelizacyjnej.
CZYTAJ DALEJ

Nie żyje 45-letni kapłan diecezji płockiej

2025-06-06 19:00

[ TEMATY ]

ksiądz

śmierć

Płock

Pixabay.com

Z głębokim żalem informujemy, że 5 czerwca 2025 r. zmarł śp. ks. Krzysztof Szuliński - kapelan Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku i kapelan DPS Brwilno. Odszedł do Pana w wieku 45 lat, w 19. roku kapłaństwa.

W czwartek 5 czerwca na terenie rzymskokatolickiej parafii pw. św. Zygmunta znaleziono ciało mężczyzny. O sprawie natychmiast została powiadomiona policja. Według wstępnych ustaleń do śmierci księdza nie przyczyniły się osoby trzecie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję