Reklama

Jan Paweł II

Jan Paweł II – Papież kibic i miłośnik sportu

Jan Paweł II był wielkim fanem piłki nożnej. Jako pierwszy Papież zasiadł na trybunie stadionu i kibicował zawodnikom. W 2004 roku utworzył w Watykanie departament sportu. Wyraził wówczas nadzieję, że nowa jednostka będzie pracowała na rzecz „promocji sportu jako części kultury i nieodłącznego elementu rozwoju człowieka w służbie pokoju i braterstwa".

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Wydawnictwo Biały Kruk/Adam Bujak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Paweł II i i polscy himalaiści

16 października 1978 roku, gdy Karol Wojtyła został wybrany Papieżem, Wanda Rutkiewicz jako pierwsza osoba z Polski i trzecia kobieta na świecie zdobyła Mount Everest, najwyższy szczyt Ziemi. Wydarzenie miało wymiar symboliczny. Rok po nim, podczas pielgrzymki do Polski Jan Paweł II spotkał się z Wandą Rutkiewicz, by wyrazić uznanie dla jej nieprzeciętnego talentu i odwagi. Jan Paweł II był też pod wielkim wrażeniem sukcesu Polaków, którzy zimą 1980 roku jako pierwsi stanęli na Mount Evereście. Przesłał wówczas telegram do członków wyprawy dowodzonej przez Andrzeja Zawadę.

Piłkę nożną pokochał już w dzieciństwie

Prywatnie był kibicem Cracovii, z którą sympatyzował od końca lat trzydziestych XX wieku - rozgrywki klubu obejrzał po raz pierwszy na żywo jeszcze w rodzinnych Wadowicach, do których drużyna Pasów zajechała rozegrać mecz pokazowy ze Skawą. Sam Wojtyła w czasach szkolnych grywał na bramce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W 1983 roku Papież przyjął w Castel Gandolfo piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy mieli się spotkać w Pucharze Zdobywców Pucharów ze słynnym Juventusem Turyn, gdzie grał wówczas Zbigniew Boniek.

W 1984 roku, będąc na Stadionie Olimpijskim w Rzymie powiedział: „Sport to nie tylko radość życia i zabawa, ale także nauka pokojowego współistnienia, otwarcie na inne kultury, sposób nawiązywania kontaktów między narodami".

Reklama

Sześć lat później przestrzegał przed zagrożeniami współczesnego sportu, jakimi są pogoń za pieniędzmi, komercjalizacja, doping i przemoc na stadionach. W 1990 roku poświęcił Stadion Olimpijski w Rzymie, gruntownie przebudowany kosztem ponad 170 miliardów lirów, na którym rozgrywano mecze w mistrzostwach świata we Włoszech. „Przez swoją obecność chcę wyrazić troskę Kościoła o świat sportu" – mówił.

Papież podkreślał rolę szlachetnej rywalizacji w zglobalizowanym społeczeństwie. Z okazji otwarcia Mundialu we Włoszech Jan Paweł II powiedział: „Wartość tych mistrzostw polega przede wszystkim na tym, że wielu ludziom odmiennych kultur i narodowości stwarzają okazję do spotkania, poznania się, nabrania do siebie szacunku i wspólnej rozrywki, w ramach lojalnej sportowej walki, opartej na uczciwym współzawodnictwie, wolnej od ulegania pokusom indywidualizmu i przemocy".

29 października 2000 roku ponad 60 tysięcy ludzi świata sportu zasiadło na trybunach Stadionu Olimpijskiego w Rzymie. Jan Paweł II zrobił rundę honorową, po czym koncelebrował Mszę Świętą. W homilii porównał ten obiekt do wielkiej świątyni. Następnie na stadionie został rozegrany mecz Włochy – Reszta Świata, w którym wystąpiły największe gwiazdy włoskiego i światowego futbolu. Wówczas Jan Paweł II kibicował zawodnikom na stadionie. Zmienił wcześniej ustalony program, wywołując tym samym spore zamieszanie wśród ochroniarzy - postanowił obejrzeć cały mecz, a nie tylko pierwszą połowę. Gdy reprezentacyjna orkiestra karabinierów odgrywała włoski hymn narodowy, wstał jak pozostali kibice. „Patrząc na was, przypominam sobie sportowe doświadczenia mojego życia" - mówił Jan Paweł II.

Reklama

Papież był m.in. honorowym członkiem Barcelony i każdego roku otrzymywał sezonowy karnet na mecze katalońskiego klubu. W grudniu 2000 roku Franco Sensi - prezes i największy akcjonariusz włoskiego klubu piłkarskiego AS Roma - określił Jana Pawła II mianem „Batistuty historii XX wieku", porównując go do najlepszego napastnika swej drużyny. „To nie tylko gracz ataku, który dzięki swym zdolnościom i intuicji rozwiązał wiele trudnych problemów, ale także prezydent klubu, prowadzący swą drużynę - Kościół i, kiedy trzeba, rozmawiający z nią za zamkniętymi drzwiami" - mówił wówczas Sensi.

W sierpniu 2004 roku Jan Paweł II utworzył w Watykanie departament sportu, w uznaniu znaczenia, jakie ta dziedzina życia odgrywa w świecie. Wyraził wówczas nadzieję, że nowy departament będzie pracował na rzecz „promocji sportu jako części kultury i nieodłącznego elementu rozwoju człowieka w służbie pokoju i braterstwa".

Najsmutniejszy mecz XXI wieku

Reklama

1 kwietnia 2005 roku odbywał się mecz, w którym Lech Poznań rywalizował z Pogonią Szczecin - spotkanie to zostało przerwane podczas pierwszej połowy ze względu na wieść o śmierci Ojca Świętego. Tysiące kibiców skandowało „Przerwać mecz! Przerwać mecz!”. Skonsternowani zawodnicy gospodarzy wymieniali piłkę na własnej połowie, ale nie mieli wielkiej ochoty do atakowania. W końcu jeden z fanów sforsował płot, podbiegł do sędziego Krzysztofa Zdunka i powiedział, że Jan Paweł II nie żyje. Obie ekipy zeszły do linii bocznej i trwały tam ustalenia, co dalej robić. W końcu zapadła decyzja o przerwaniu rywalizacji sportowej, która zeszła na dalszy plan. Piłkarze zeszli do szatni, ale zanim to nastąpiło, wszyscy rywalizujący zebrali się wspólnie w kółku na środku boiska. To był bardzo wzruszający obrazek zjednoczonych ponad podziałami zespołów. Informacja okazała się fałszywa, niemniej żaden z zawodników nie był w stanie kontynuować gry ze względu na emocje, które odezwały się zarówno w kibicach, jak i samych sportowcach. „Już przed meczem wiedzieliśmy, że sytuacja z Ojcem Świętym jest ciężka. Ja nie jestem jakimś bardzo religijnym człowiekiem, ale gdy sędzia przerwał mecz z powodu wieści o śmierci Jana Pawła II, a my ustawiliśmy się w kółku na środku boiska, to te łzy same gdzieś tam poleciały. Widziałem to tak, że każdy się autentycznie przejął się tą wiadomością" - wspominał w 2005 r. Damian Nawrocik, napastnik Lecha, który wybiegł wówczas w podstawowej jedenastce. Informacja okazała się fałszywa, ale niestety tylko na dobę - w sobotę, 2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 Jan Paweł II zmarł. A spotkanie Lecha z Pogonią kończono od 39. minuty 27 kwietnia. Dowody sportowych fascynacji Jana Pawła II można zobaczyć w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.

Nieprzemijająca popularność Jana Pawła II sprawia, że naszego patrona powołuje nie tylko wiele instytucji. Mało kto wie, że Jan Paweł II patronuje jednemu z klubów piłkarskich w Peru. Juan Pablo II College to klub założony z inicjatywy Stowarzyszenia Kulturowo-Sportowego Jana Pawła II w prowincji Peru w Chiclayo. Drużyna ma Papieża nie tylko w nazwie, ale też w herbie, gdzie widnieje jego podobizna. Także w Polsce można spotkać fanów tego peruwiańskiego klubu sportowego.

„Interesuje się tym klubem, ponieważ bardzo zaciekawiło mnie, że w kraju takim jak Peru istnieje osobliwy przykład pamięci o naszym rodaku, św. Janie Pawle II. Stąd z ogromną ciekawością śledzę losy klubu" - mówi Mateusz Wittek, który interesuje się peruwiańską drużyną.

2024-07-23 07:45

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skoczów: plenerowa wystawa papieska „Urodziłem się w Wadowicach”

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Skoczów

Grzegorz Gałązka

Na skoczowskim rynku stanęła plenerowa wystawa papieska „Urodziłem się w Wadowicach”, koncentrująca się na symbolu domu i jego znaczeniu w życiu Karola Wojtyły. Ekspozycję przygotowaną przez Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach sprowadził do Skoczowa powiat cieszyński przy współpracy miejscowego Muzeum św. Jana Sarkandra.

Okazją jest 100. rocznica rodzin św. Jana Pawła II i 25. rocznica pobytu papieża na skoczowskiej Kaplicówce.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek

2025-04-18 22:55

Biuro Prasowe AK

    - Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, sprawowanej w katedrze na Wawelu.

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na siedem odsłon tego „wyjątkowego wieczoru i nocy, do których od samego początku zdążała publiczna działalność Jezusa z Nazaretu”. Po pierwsze były to wieczór i noc „paschalnej wieczerzy”, po drugie – „miłości służebnej”. W tym kontekście metropolita krakowski zwrócił uwagę na gest umycia nóg Apostołów przez Jezusa oraz słowa ustanowienia Eucharystii. – Poprzez te słowa Pan Jezus przemienił swoją śmierć, to co go miało spotkać nazajutrz na krzyżu, w dar z siebie samego, na dar ofiarny odkupienia. To ciało miało być wydane za nas. Jego krew miała być przelana za nasze grzechy. To był Jego dar z siebie do końca – mówił arcybiskup, zaznaczając, że dlatego Eucharystia jest dziękczynieniem za dar śmierci Chrystusa. – Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – dodawał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję