Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

W serce Polaków

Niedziela zamojsko-lubaczowska 1/2013, str. 1-2

[ TEMATY ]

Kościół

Bożena Sztajner/Niedziela

Jak bardzo musi cierpieć Ta, która jest naszą Matką i Królową!

Jak bardzo musi cierpieć Ta, która jest naszą Matką i Królową!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski przypomniał nam bardzo ważną sprawę: „Jasna Góra jest sanktuarium narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego Miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej”. Te słowa wyrażają myśli i odczucia wierzących Polaków z przeszłości, o czym tak wspaniale pisał Sienkiewicz, a także z teraźniejszości, bo dziś także zdecydowana większość Polaków zdaje sobie sprawę, jak ważną rolę pełni każda matka, a szczególnie Ta Matka „co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie”.

Dobrze o tym wiedzieli wrogowie naszego narodu, którzy w różny sposób próbowali Ją zwalczać, a jednocześnie naród pozbawić nadziei, pomocy i wolności. Pierwszej profanacji dokonano już w 1430 r., uszkodzono wtedy cudowny Obraz i zrabowano wartościowe przedmioty. Kilka wieków później Szwedzi chcieli „jasnogórski kurnik” zniszczyć armatami, a Rosjanie próbowali ośmieszyć, znieważyć, ograniczyć pielgrzymowanie. Za ich przyzwoleniem skradziono złote korony. Potem Niemcy spod znaku swastyki najpierw próbowali zbombardować klasztor, gdy to nie wyszło, zaprowadzili swoje porządki. Opuszczając w popłochu to święte miejsce, zdążyli jeszcze wszystko zaminować. Dla „władzy ludowej” Jasna Góra od samego początku była „solą w oku”, obiektem szykan i inwigilacji. Doszło nawet do tego, że kopię Cudownego Obrazu uwięzili.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wydawało się, że po upadku komunizmu nasz kraj szybko wyleczy stare i nowe rany, że w duchu wolności podniesie się i wyprostuje. Tyle nadziei dał nam polski Papież bł. Jan Paweł II. Z jakim entuzjazmem witała go Polska w 1979 r., jak radośnie reagowali Polacy na słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.

Wiele się zmieniło, ale nie wszystko poszło w dobrym kierunku. Wielu naszych rodaków jakoś się pogubiło, wchodząc na kręte drogi życia, które prowadzą donikąd. Ojciec kłamstwa już w Raju wmówił ludziom, że odrzucając Boże polecenia, sami staną się „jak Bóg” (Rdz 3, 5). Dziś mówi to samo, tylko ma do dyspozycji doskonalsze środki i dobrze zorganizowane grupy „budowniczych nowego świata”. Ma władzę nad mediami, nad rządami, nad partiami, zdobywa coraz więcej tych, którzy chcą być „jak Bóg”. Dlatego wszystkimi siłami uderza w różne miejsca, a najbardziej w moralność, mając świadomość, że człowiek postępujący nieetycznie, pusty wewnętrznie jest podatny na wszelką manipulację i w ten sposób staje się jakby naturalnym wrogiem wartości chrześcijańskich. Wmawia się ludziom, że w zasadzie nie różnią się od zwierząt, jedyną różnicą ma być to, że są zwierzętami wyższego rzędu. Jeśli tak to, po co im Bóg? Po co jest potrzebna jakaś moralność, zasady, hamulce? Młodym proponuje się całkowitą swobodę moralną, seksualną, bez odpowiedzialności. Człowiek - zwierzę może przecież realizować wszystkie najbardziej zwierzęce instynkty i popędy. Jest potrzebny tylko do produkcji, aby pomnażać dobra „wielkich świata”, a w razie potrzeby także zagłosować.

Reklama

Obserwując wnikliwie współczesną rzeczywistość, rodzi się pytanie: Jak to się dzieje, że tradycyjnie katolickie kraje mają dziś największe problemy finansowe? Kryzys ekonomiczny dotknął Irlandię, Portugalię, Hiszpanię, Włochy, Polskę i prawosławną Grecję. Jednocześnie w tych krajach niemal na siłę wprowadza się aborcję, „in vitro”, związki jednopłciowe i demoralizację młodzieży. Oczywiście niedługo ogłoszą, że wszystkim niepowodzeniom, nieszczęściom i kryzysom jest winien Kościół katolicki, Papież, biskupi i księża. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowej, ale samo życie dostarcza dowodów, że ktoś za tym wszystkim stoi i pociąga za sznurki.

Reklama

W naszej Ojczyźnie obserwujemy zmasowane ataki i nakręcanie spirali nienawiści wobec Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich. Polska stała się jakby swoistym laboratorium, gdzie testuje się metody rozbicia Kościoła. „Główna przyczyna takich występków leży w nasilającym się nauczaniu pogardy, które coraz dotkliwiej sączy się ze środków masowego przekazu, trafiając do najbardziej mrocznych zakamarków ludzkich wnętrz, rozniecając wrogość i piętrząc podziały...

Najwyższy czas, by położyć kres prawdziwej mowie nienawiści, którą bez opamiętania szerzą prominentni przedstawiciele partii politycznych...

Najwyższy czas, by postawić tamę zohydzeniu i obrzydzaniu duchowieństwa katolickiego, wyśmiewaniu i wyszydzaniu wiernych oraz zasad naszej wiary, deptaniu i profanowaniu świętych i ojczystych wartości, których symbolem jest Jasna Góra” (ks. W. Chrostowski, za „Nasz Dziennik”). Wielokrotnie na naszych oczach posuwano się do profanacji symboli naszej wiary i publicznie obrażano uczucia religijne wierzących Polaków. Czynią to tzw. „artyści”, ale także działacze niektórych ugrupowań politycznych. Skargi na ten stan rzeczy z reguły są przez sądy odrzucane z „powodu małej szkodliwości czynu”. Doszło już do tego, że hałaśliwa mniejszość może bezkarnie znieważać ludzi wierzących i tworzyć klimat pogardy dla tego, co święte. Byliśmy świadkami profanowania Krzyża, Biblii, fala nienawiści jakby się skumulowała i dlatego teraz uderzono w Serce Polski. Cios w serce jest najczęściej ciosem śmiertelnym.

Jak bardzo musi cierpieć Ta, która jest naszą Matką i Królową! Czy dalej będzie kochać tych, którzy Jej już nie bronią, którzy milcząco przyzwalają na to, co się dzieje? Nawet wspomniani zaborcy nie śmieli podnieść ręki na Matkę, a zrobił to ktoś z nas. Co dalej z Polską? „Właściwą odpowiedzią na te zjawiska jest modlitwa i duchowe wynagrodzenie” (Oświadczenie Episkopatu).

Polska jak długa i szeroka na kolanach powinna przepraszać nie tylko za ten niecny czyn, ale także dlatego, że w naszej Ojczyźnie mogło do tego dojść. Trzeba jednak pamiętać, że ten czyn to także test dla tych, którzy chcą Kościół i Polskę zniszczyć. Oni teraz sprawdzają, jaka będzie reakcja Polaków. Jeśli sprawa szybko ucichnie, posuną się jeszcze dalej. Może się wkrótce okazać, że dla chrześcijan w Polsce nie będzie miejsca. Po wyborach w USA jeden z amerykańskich biskupów stwierdził, że on jeszcze umrze we własnym łóżku, jego następca w więzieniu, a jeszcze kolejny biskup będzie męczennikiem. Warto na koniec zadać sobie pytanie: w jaki sposób zareagowaliby w podobnej sytuacji muzułmanie albo Żydzi?

2013-01-07 09:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej bazyliką mniejszą

[ TEMATY ]

Kościół

sanktuarium

Paweł Cieśla Staszek Szybki Jest/pl.wikipedia.org

Kościół Matki Bożej Ostrobramskiej - Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Skarżysku-Kamiennej został uhonorowany tytułem i godnością bazyliki mniejszej. Dekret watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zostanie uroczyście odczytany 26 października. Skarżyskie sanktuarium to jedyna wierna kopia wileńskiej Ostrej Bramy w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież będzie przewodniczył procesji Bożego Ciała na tradycyjnej trasie

2024-05-04 12:54

[ TEMATY ]

Watykan

Grzegorz Gałązka

2 czerwca b.r. w niedzielą po uroczystości Bożego Ciała Ojciec Święty będzie o godzinie 17.00 przewodniczył Mszy św. w bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie procesja przejdzie do bazyliki Santa Maria Maggiore, zaś Ojciec Święty udzieli tam błogosławieństwa eucharystycznego - poinformowało Biuro Papieskich Ceremonii Liturgicznych.

O ile wcześniej papieże przewodniczyli procesjom Bożego Ciała na placu św. Piotra, to Paweł VI przewodniczył im w poszczególnych parafiach Rzymu. Natomiast św. Jan Paweł II wprowadził zwyczaj ich odbywania w czwartek Bożego Ciała na trasie między bazylikami św. Jana na Lateranie i Matki Bożej Większej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję