„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa”
(Flp 3, 20)
Gdy świat stał się „globalną wioską”, gdy praktycznie każdy człowiek - jeśli tylko dysponuje odpowiednią gotówką - może pojechać, dokądkolwiek chce, i zamieszkać, gdzie mu się żywnie podoba, trudno pojąć dylematy ludzi przywiązanych do swego skrawka ziemi i trzymających się kurczowo ojcowizny. Co tak naprawdę oznacza dzisiaj „Ojczyzna”, nawet jeśli pisze się na początku wielkie „O”? Czy przez doświadczenia doczesne potrafimy zobaczyć rzeczywistość ojczyzny wiecznej?
Przymierze, jakie Bóg zawarł z Abramem (zanim jeszcze zmienił mu imię), ściśle odpowiada oczekiwaniom patriarchy: otrzymuje on potwierdzenie, że ziemia obietnicy stanie się naprawdę jego własnością. Pan przychodzi pod osłoną nocy jakby gorejąca pochodnia, by przyjąć przygotowany przez Abrama dar ofiarny, na znak wypełnienia przepowiedni o ziemi nowej - danej w zamian za utracone chaldejskie Ur. Najwyższy chce przez to powiedzieć, że podobnie spełni się obietnica potomstwa tak licznego, „jak gwiazdy na niebie”. Zapowiedzią prawdziwie nowej ziemi jest przemienienie Chrystusa, gdy na górze Syn Boży objawia swoją chwałę, a apostołowie chcą utrwalić ten stan przez postawienie namiotów dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza. Głos Ojca dokonuje swoistej korekty: najważniejsze jest posłuszeństwo woli „Syna wybranego”. To właśnie On stanie się jedynym prawdziwym dziedzictwem swego ludu - ziemią obietnicy ofiarowaną wszystkim pokoleniom, które na tej ziemi żyły, żyją i będą żyć. Tylko On ma moc, by wprowadzić nas do nieba i stać się naszą wieczną nagrodą! Za św. Pawłem wołamy, że „nasza ojczyzna jest w niebie” i stamtąd nadejdzie Zbawca, by dopełnić swego dzieła przez zmartwychwstanie umarłych. Niepokojem napawają twarde słowa o zagładzie tych, którzy postępują „jak wrogowie krzyża Chrystusowego”. Nie da się ukryć, że chodzi tu również i o pokolenie dzisiaj żyjące…
Łatwo mówić banały o niebie. O wiele trudniej podjąć poważny dialog na temat obecności krzyża w naszym życiu. Nie chodzi tu tylko o teoretyczne rozważania, ale o stanięcie oko w oko z rzeczywistością cierpienia, które okazuje się niezawodną pomocą w drodze do życia wiecznego. Bóg zawarł z nami przymierze w swoim Jednorodzonym Synu, w Nim również uchylił rąbka tajemnicy o przyszłym losie wiernych. W Jezusie odkrywamy duchowy sens opuszczenia naszego „Ur chaldejskiego” (złych nawyków i pragnień) i wejścia do „nowej ziemi” (życia w łasce).
Pomóż w rozwoju naszego portalu