Reklama

Niedziela Przemyska

Jedynie serce matki…

Biskupowi Nominatowi dr. Stanisławowi Jamrozkowi w dniu ogłoszenia biskupiej nominacji

Niedziela przemyska 17/2013, str. 1-3

[ TEMATY ]

biskup

Ks. Tadeusz Dec

Biskup Nominat Stanisław Jamrozek, Przemyśl 20 kwietnia

Biskup Nominat Stanisław Jamrozek, Przemyśl 20 kwietnia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zakłopotanie
Jedenaścioro zakwitłych kwiatów małżeńskiej miłości
i teraz Ten, kwilący pod sercem.
Co zrobić, kiedy krzykiem powita świat,
jak sprawić, by bieda nie zamknęła mu drzwi do szczęścia?
Matczyne troski usłyszał Bóg
i rytmem serca nienarodzonego dziecka pocieszał:
Nie bój się, Matko,
jak wielka jest Twoja miłość,
tak niewyczerpane jest źródło mojej troski.
On będzie dumą Twojego serca,
On będzie mocą Twojej nadziei.

Matka nie ustępuje łatwo. Mama Stasia nie pozbyła się troski, kiedy już mocno stał na swoich kapłańskich nogach. Zaproszona do biskupiego domu, gdzie jej syn pełnił posługę sekretarza Księdza Arcybiskupa, w skupieniu i z zadowoleniem wysłuchiwała pasterskich pochwał. A kiedy zostali sami, postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce:

- Cieszę się, że Ksiądz Arcybiskup tak ładnie mówi o moim synu. Skoro on taki dobry, to chciałam zapytać, czy zrobi go Ksiądz Arcybiskup biskupem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie ode mnie to zależy - dyplomatycznie odpowiedział Pasterz. - Trzeba się modlić.

Tę historię opowiadał sam Metropolita Przemyski przy jakiejś okazji. I okazało się, że matczyne prośby znalazły posłuch i u Metropolity, który księdza Stasia podał jako kandydata do biskupiej posługi, i u Pana Boga, który zawierzył mu Siebie w Swojej miłości.

Reklama

Aczkolwiek oczekiwany to wybór i w tych chwilach oczekiwania padały różne nazwiska, także i Biskupa Nominata, to kiedy domysły stały się faktem i potrzeba serca kazała pośpieszyć z darem słowa, okazało się to nie takie proste. Nasz nowy Pasterz to człowiek ogromnego spokoju i wielkiej pokory. Moja znajomość z Nim nie była zbyt zażyła, ale nie wyobrażam sobie, że Stasia można byłoby obrazić i, co ważniejsze, nie wyobrażam sobie, żeby on mógł kogoś obrazić. Delikatny uśmiech na jego twarzy był zawsze darem dla każdego. Najsympatyczniejszy był, kiedy żartowano z niego, a na takie żarty z siebie pozwalał i bardzo był kontent. Najczęściej „winowajczyniami” były siostry zakonne, które „wyrywały” sobie księdza Stasia - a to wykłady dla nowicjuszek, posługa w konfesjonale czy czekanie na Jego słowo. Zdarzało się, że nie dawał rady spełnić zobowiązań, a miał ich czasem zaplanowanych po trzy na ten sam dzień i, bagatela, na tę samą godzinę. Więc rozpoczynał pielgrzymkę po współbraciach i prosił, i nie można mu było odmówić. Potem oczywiście były żarty, że sobie zostawił, co najlepsze, i on to ogromnie lubił.

Lubili go też bardzo klerycy. Był ceniony jako ojciec duchowny i spowiednik. Kiedy dotarła wieść o nominacji, jeden z jego podopiecznych roześmiał się od ucha do ucha i wprost wykrzyknął: „To mój ojciec duchowny i spowiednik!”. Kiedy ksiądz Stanisław kończył wiek, w którym można już zobaczyć Abrahama, klerycki refektarz nie wytrzymywał wiwatowania, jakie wyszykowali alumni.

Nasz nowy Biskup to człowiek, który ukrywa swoje dzieła. A tymi są indywidualne rozmowy i spotkania z ludźmi pogrążonymi w nałogach, uzależnieniach, wątpliwościach wiary. Od lat duszpasterzuje przemyskim rodzinom patologicznym i zagrożonym patologią. Jak św. Brat Albert pokornie przemierza korytarze różnych instytucji, żebrząc o wdowie grosze na rekolekcje dla tych rodzin i na wakacje dla dzieci, które z tych rodzin pochodzą. Wiele razy, kiedy trafiał do redakcji, miałem potem na cały dzień materiał do medytacji. Tak, to wierny naśladowca bł. ks. Jana Balickiego, którego duchowość stała się przedmiotem jego naukowej dysertacji doktorskiej.

Papieska decyzja uczyniła Go pasterzem całej diecezji. Oto co powiedział w kilka chwil po ogłoszeniu nominacji, kiedy zapytałem, jakie towarzyszą mu odczucia:

Reklama

„Z jednej strony bojaźń Boża, muszę szczerze powiedzieć, a z drugiej zaufanie do Pana Boga, bo przez Swoje słowo dawał mi doświadczyć, że jest ze mną i chce żebym Mu zaufał do końca, mimo ludzkiej słabości, ułomności, świadomości trudów, jakie będą na tej drodze. Jest zatem lęk, ale i wielka nadzieja, że Bożej łaski nie zabraknie i że pokój Boży w sercu będzie mi towarzyszył”.

Kiedy poprosiłem, żeby przybliżył naszym Czytelnikom swoją kapłańską drogę, odpowiedział: „Moja rodzinna parafia, Malawa, należy teraz do diecezji rzeszowskiej. Tam się wychowałem w licznej rodzinie, i za to też jestem wdzięczny Panu Bogu, bo dzięki temu mogłem się wiele nauczyć. Potem, po maturze, pracowałem przez trzy lata. Nie myślałem jeszcze wtedy, że pójdę do seminarium. Pan powołał mnie i wtedy, w 1983 r. wstąpiłem do seminarium. Święcenia przyjąłem w 1989 r., z rąk bp. Ignacego Tokarczuka. Moją pierwszą i jedyną duszpasterską placówką był Rymanów Zdrój, gdzie jako wikariusz pracowałem przez trzy lata. Później byłem dwa lata na KUL-u, gdzie studiowałem teologię duchowości. Wróciłem znowu do Przemyśla, by przez dwa lata posługiwać jako sekretarz Księdza Arcybiskupa, natomiast później zostałem skierowany na dokończenie studiów do Rzymu. Tam na Angelicum obroniłem doktorat z teologii duchowości. Pisałem o pokorze w ujęciu ks. Balickiego, wtedy jeszcze Sługi Bożego.

Moją biskupią posługę chciałbym rozpocząć z myślą, która towarzyszy mi od wielu lat, od początku kapłaństwa. To słowa, które usłyszał św. Paweł od Jezusa: «ukazałem się tobie, aby ustanowić cię sługą i świadkiem». Te słowa są najbliższe memu sercu. Bardzo lubię św. Pawła, w jego teologii i duchowości jestem rozmiłowany”.

Reklama

Poprosiłem nowego Księdza Biskupa o wskazanie, jakie prezenty chciałby otrzymać od Czytelników „Niedzieli” i swoich diecezjan w tym uroczystym dla siebie czasie. „Prosiłbym o prezenty duchowe - odrzekł - czyli o modlitwę, której zawsze bardzo potrzebuję. Wiem, że wiele osób się za mnie modli, i to mi bardzo pomaga”.

Swoją radość po ogłoszeniu nominacji wyraził też abp Józef Michalik:

„Bardzo cieszy to, że nie ma trudności z kandydatami do biskupstwa w naszej archidiecezji, że jest ich wielu wśród księży tutaj pracujących. To wielka radość, że Stolica Apostolska wybrała księdza Stanisława, ojca duchownego naszego Seminarium. Cieszę się z tego również dlatego, że znam go dosyć dobrze, po latach bezpośredniej współpracy, po latach jego pobytu w Rzymie na studiach, a później w Seminarium, w roli ojca duchownego, gdzie dał się poznać jako niezwykle życzliwy dla wszystkich kleryków i księży. To pozwala dostrzec, z jaką miłością Pan Bóg patrzy na Swoje skromne sługi, na zapracowanych, uczciwych kapłanów. Ksiądz Stanisław należy do ludzi pracowitych, cichych, ale i zdolnych. Jestem przekonany, że taki biskup naszej diecezji bardzo się przyda, zwłaszcza że razem z biskupem Adamem w tym ostatnim okresie, po przejściu bp. Mariana Rojka do Zamościa, byliśmy rzeczywiście utrudzeni. Nasza diecezja jest nie tylko rozległa, ale i zapracowana, więc i dla nas pracy jest bardzo wiele. Piękną cechą jest to, że ani księża ani wierni w naszej diecezji nie unikają biskupa, że chcieliby go ciągle mieć wśród siebie. To bardzo krzepiące, że wierni, modląc się z okazji inauguracji roku czy poświęcenia nowego obiektu, chcą, żeby biskup modlił się z nimi i im pobłogosławił. Dlatego to prawdziwa przykrość odmawiać swojej obecności i posługi, ale niestety nie możemy być wszędzie. Ja sam prosiłem biskupów pomocniczych, żeby nie przyjmowali więcej niż jedną posługę dziennie, żeby zdążyć dobrze się do niej przygotować, ale w ostatnim czasie miewaliśmy po dwie, trzy posługi… Także z tego powodu bardzo się cieszę, że nasza diecezja, kapłani i lud Boży będzie mógł korzystać częściej z obecności biskupa”.

Wychodząc naprzeciw prośbie Biskupa Nominata i potrzebie serca, życzymy, by Dobry Bóg opiekował się Księdzem Biskupem na wszystkich drogach pasterskiej posługi.

2013-04-23 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Tadeusz Pikus - nowym biskupem drohiczyńskim

[ TEMATY ]

biskup

Archiwum

PRZECZYTAJ TAKŻE: Marzę o jednym ołtarzu – rozmowa z bp. Tadeuszem Pikusem
CZYTAJ DALEJ

Czarny dym nad Watykanem!

2025-05-07 21:01

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kardynałowie, którzy we wtorek, 7 maja rozpoczęli konklawe w pierwszym głosowaniu nie wskazali 267. Biskupa Rzymu.

O godz. 21:00 z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej ukazał się czarny dym, który oznacza brak wyboru nowego Następcy św. Piotra. W dniu rozpoczęcia konklawe odbyło się jedno skrutinium.
CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję