Reklama

Sylwetki

Wakacje w pełni... życia

Spoczywają w tym samym miejscu - w krakowskiej kolegiacie św. Anny. Ich groby znajdują się w bocznych kaplicach nieopodal prezbiterium. Obaj za życia znali się i spotykali, by dzielić się Słowem Bożym. Dziś są kandydatami na ołtarze

Niedziela małopolska 33/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

sługa Boży

Archiwum Marii Władyczanki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słudzy Boży: bp Jan Pietraszko i Jerzy Ciesielski - choć rzadko mówi się o nich razem, to jednak obaj obracali się w środowisku przyjaciół, spośród których bł. Jan Paweł II jest dziś najbardziej znany.

Jerzy Ciesielski działał w Iuventus Christiana, prowadzonej przez bp. Jana Pietraszkę. Należał także do wojtyłowego „Środowiska”. I tak jak dziś osoby z różnych wspólnot znają się i spotykają na różnym, nie tylko religijnym gruncie, tak i wtedy te środowiska przenikały się i znały nawzajem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ponieważ mamy lato w pełni, chciałabym podzielić się moim zachwytem nad umiejętnością... odpoczywania. Nad korzystaniem z życia - w inny sposób niż się to robi dzisiaj. I choć wiele już napisano i powiedziano o kajakowych wyjazdach i górskich wędrówkach grupy przyjaciół ks. Karola Wojtyły, to dziś za przykład posłużą nam właśnie postaci bp. Jana Pietraszki i Jerzego Ciesielskiego.

Obserwujemy świat wokół nas i nietrudno jest dostrzec, że dziś promuje się skrajności - jak szaleństwo, to do upadłego. Jak sport, to ekstremalny. Jak wakacje, to „all inclusive”. W tym wszystkim jednak na czoło wysuwa się konsumowanie i używanie, a nie wartość człowieka, budowanie relacji, radość z bycia razem.

Utrudzić się, by odpocząć

Środowisko osób, które doświadczyły dramatu wojny, dzięki umiejętnemu zaangażowaniu i empatii ich duszpasterzy, potrafiło w pełny sposób korzystać z czasu wakacji. Sport, wysiłek fizyczny, dalekie wędrówki, czy składanie kajaków sprawiały, że odpoczynek był czymś, co paradoksalnie osiąga się poprzez podejmowanie pewnych trudów. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu te trudy przynosiły wewnętrzny relaks, a wspólne rozwiązywanie zadań budowało międzyludzkie relacje, które przetrwały lata. Ciekawe, że właśnie czas wakacyjnych wyjazdów jest motywem bardzo często wspominanym przez przyjaciół zarówno ks. Karola Wojtyły, jak i bp. Jana Pietraszki, i Jerzego Ciesielskiego.

Reklama

Turystyka wypoczynku

Jerzy Ciesielski nazywany jest do dziś współtwórcą duszpasterstwa turystycznego, w którym, jak pisze Jan Babecki, w sposób szczególny „rozwijał swoją działalność apostolską”, służąc innym umiejętnościami i sportowym wykształceniem (Jerzy Ciesielski, oprócz tego, że był inżynierem i wykładowcą Politechniki Krakowskiej, ukończył również Studium Wychowania Fizycznego). Jerzy kochał sport. „Sport to była przygoda” - pisał Jerzy Bętkowski, kolega Ciesielskiego z Klubu Sportowego Cracovia, z drużyny koszykówki. I już wtedy dla młodych przyjaciół sport „nie miał nic wspólnego z tym zdehumanizowaniem i zmerkantylizowaniem, jakie obserwujemy dzisiaj” (Wspomnienie pochodzi z 1988 r.). „Była między nami wspólnota” - pisał Bętkowski. „Kiedy (podczas wyjazdów - przyp. A.K-K.) zabieraliśmy się do jedzenia, każdy wyciągał to, co miał i częstowaliśmy jeden drugiego. Nikt się nie krępował, że jego chleb był ze smalcem i z cebulą. Każdy dawał swoje do wspólnego podziału”.

Jerzy Ciesielski w wakacyjnych wspomnieniach przyjaciół jawi się jako osoba, która z radością służy, pomaga w nauce pływania czy zimą w jeździe na nartach. Nie tylko jest instruktorem, ale i pomysłodawcą różnych konkursów i zabaw. Wymyśla nowe potrawy, opiekuje się słabszymi i tymi, którzy zaniemogli; potrafi zorganizować czas. Niektórych to denerwuje, np. dziewczęta, które w góry wybrały się w spódniczkach (Chodzenie w szortach przy duszpasterzu - ks. Karolu Wojtyle, młode panie uznały za nietakt i nie chciały nosić szortów, choć namawiał ich na to Ciesielski). Oczywiście, okazywało się potem, że zaprawiony turysta, jakim był Jurek, miał rację. Danuta Rybicka wspomina także taką przygodę: „Kiedy wędrowaliśmy i spierali się (między innymi!) o owe szorty i ich przyzwoitość, słonko przypiekło tak mocno, że wieczorem okazało się, że mam na nogach „słonecznika”, czyli poparzenie słoneczne (...). Towarzyszyły temu dreszcze i gorączka. Nocowaliśmy wtedy w Jeleśni, w ubogiej stanicy turystycznej. Nie wiem, jak i skąd zdobył Jurek kwaśne mleko, z którego robił mi okłady na poparzone nogi, ani skąd wyczarował cytryny, z których robiono dla mnie lemoniadę dla ugaszenia gorączki. Prawie całą noc czuwał, troszcząc się o moje zdrowie, a czynił to tak skutecznie, że następnego dnia mogłam maszerować dalej, zabezpieczywszy łydki przed słońcem bandażem”.

Reklama

Służba i modlitwa

Ta miłość bliźniego była wyrazem wielkiej wiary Jerzego, której świadectwo dawał także podczas wyjazdów. Zofia Winsch-Gościńska powie o nim: „Utkwiło mi w pamięci, z jaką prostotą Jurek opowiedział, że na wycieczkach ze studentami rozmawiają wiele, ale chyba najbardziej ich przekonuje nie wtedy, kiedy dyskutują, ale kiedy wieczorem w schronisku klęka wobec wszystkich do pacierza. Był przy tym taki naturalny, elegancki, bez cienia egzaltacji lub fałszu”.

Modlitwa, rozmowy duchowe oraz dyskusje na różne, często teologiczne, ale i życiowe tematy były częścią wakacyjnych wyjazdów środowiska, skupionego wokół mniej znanego „Wujka”, bp. Jana Pietraszki. Uczestnicy wyjazdów z bp. Janem wspominają stałe punkty dnia, z których najważniejszym, choć dobrowolnym, było uczestnictwo w porannej Mszy św. „Udział we Mszy św. nie był obowiązkowy” - pisała Maria Kamykowska - ale wydaje się, że im bardziej podkreślano jego dobrowolność, tym bardziej wszyscy w niej uczestniczyli”.

Był z nimi, słuchał

To było zawsze pierwsze spotkanie. Ks. Jan, znając ówczesne realia i niebezpieczeństwo wizyt „smutnych panów” z SB, zawsze niepostrzeżenie i incognito dołączał do młodzieży. Towarzyszył im z oddali podczas kąpieli w morzu czy opalania. Były jednak momenty, gdy przebywali razem - podczas popołudniowych dyskusji, np. wokół lektury religijnej, czy codziennych, długich wędrówek plażą. „Codzienna poranna Msza św. gromadziła nas w niedawno wzniesionym kościele” - pisała Joanna Dobrucka. „A później wypoczynek, słońce, kąpiel, plaża, rozmowy „egzystencjalne” w grajdołkach. Z oddali widzieliśmy jego postać - był z nami mimo oddalenia. Wieczorem wspólny spacer wzdłuż wybrzeża. Był wśród nas. Słuchał, milczał. Słuchał, co mieliśmy do powiedzenia. Z jego strony słyszeliśmy słowa Ewangelii podawane językiem codziennym. (...) Modliliśmy się wspólnie, ogniska na wydmach, śpiew. Wędrówki leśne do Dębek. Szedł i słuchał, tak słuchał, że w tym momencie byłeś tylko ty i on”.

Reklama

Uczestnicy wakacji z Wujkiem mocno podkreślają wartość rozmowy z księdzem, który jest do dyspozycji. Każdy może przyjść, zapytać się, poradzić, wyspowiadać. Ks. Jan szedł w oddaleniu, a każdy, kto miał taką potrzebę, mógł podejść, a po rozmowie ustąpić miejsca innym. Maria Kamykowska pisała: „Niezapomniane chwile. Nad nami sierpniowe niebo usiane gwiazdami z wyraźną mleczną drogą i konstelacjami gwiazd, które nam Wujek pokazywał i uczył ich nazw. (...) Rozmawialiśmy, śpiewaliśmy piosenki, różne, dawne i nowe, wesołe i smętne. (...) A na zakończenie był zawsze krąg z piosenką: „Idzie noc. Słońce już zeszło z pól, zeszło z gór, zeszło z mórz. W cichym śnie spocznij już, Bóg jest tuż. Dobranoc”. Cicho, coraz ciszej, do milczenia. I w ciszy rozchodziliśmy się do domów”.

Zachwyt nad Stworzeniem

Bardzo ciekawie wspomina bp. Jana Maria Piotrowicz: „Scena z wycieczki do lasu, na terenie Żywiecczyzny. Było to po dłuższym ulewnym deszczu. Las nasiąknięty był wilgocią”. Ks. Jan „pochylił się i podniósł z mchu bardzo delikatnie salamandrę - piękną, lśniącą, czarną w pomarańczowe plamy. Trzymał ją z wielką czułością jakąś chwilę na ręku. Wiem, że otoczyliśmy go i pochyliliśmy się w ciszy wraz z nim nad nią. Nie pamiętam, co i w ogóle czy cokolwiek powiedział. Wiem tylko, że równie delikatnie położył ją na tym samym miejscu w nasiąkniętym wodą mchu. Ta scena pozostała mi na całe życie.”

Reklama

Formacja ludzka

Powyższe wspomnienia są tylko namiastką tego, co kryje się w sercach przyjaciół - zarówno biskupa Jana Pietraszki, jak i Jerzego Ciesielskiego. Rozpalają one jednak w sercu czytelnika pragnienie wyjścia z wirtualnego świata, świata konsumpcji i marketingowych chwytów, do środowiska, w którym liczy się człowiek, relacje, zachwyt nad Stworzeniem. Nie wątpię, że i dziś nie brakuje takich duszpasterzy, którzy podprowadzają młodych ludzi do Jezusa, poprzez wędrówki, sport, radość bycia razem. Nie zawsze ma to miejsce na rekolekcjach, gdzie czasem większy nacisk kładzie się na formację duchową i intelektualną. Spotkanie ze Sługami Bożymi i ich przyjaciółmi pokazuje, że na gruncie wzajemnych relacji, umiejętnego wypoczywania i wzajemnej służby także dokonuje się formacja - tak bardzo głęboka i ludzka, że prowadząca na ołtarze.

Podjąć relację

Bp Jan Pietraszko i Jerzy Ciesielski, słudzy Boży, pokazują nam wartość pełnego przeżywania człowieczeństwa. Pełnego, bo trwającego w relacjach - przede wszystkim w głębokiej relacji z Bogiem, a przez to i w przyjaźni z drugim człowiekiem, z przyrodą, z otaczającym nas światem. Chciałabym, aby ten wakacyjny artykuł był zachętą do szukania takich relacji, nawet jeszcze w trakcie ciepłego lata, które przeżywamy w tym roku.

Cytaty zawarte w powyższym tekście pochodzą z książek: „Śladami Sługi Bożego Biskupa Jana Pietraszki”, wybór i opracowanie ks. Władysław Gasidło, wyd. „Czuwajmy”, Kraków 2000 oraz „Dziękuję Ci Boże, że jestem...”. Wspomnienia o Jerzym Ciesielskim pod red. Marii Władyczanki, Wyd. Św. Stanisława, Kraków 1995

Za tydzień wywiad z postulatorem procesu beatyfikacyjnego bp. Jana Pietraszki - ks. inf. Władysławem Gasidłą.

2013-08-13 10:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pinezki Helenki

[ TEMATY ]

sługa Boży

Śląsk

źródło: miesięcznik "Egzorcysta"

Przekraczając granicę między dzielnicami Nowy Bytom (Ruda Śląska) i Zgoda (Świętochłowice), przy pierwszym zakręcie drogi napotkamy rząd kilku starych, ceglanych familoków (wielorodzinne budynki przeznaczone dla rodzin pracowników przemysłu ciężkiego) z początku XX wieku. Na jednym z nich znajduje się pamiątkowa tablica informująca przechodniów, iż w tym miejscu, 7 lutego 1910 roku, przyszła na świat Helena Hoffmann, późniejsza s. Dulcissima.

Ze swojego typowego, śląskiego rodzinnego domu wyniosła głęboką wiarę oraz szczególną wrażliwość na pracę i cierpienie ludzi. Po ukończeniu Katolickiej Szkoły Powszechnej nie podjęła już dalszej nauki, pomagając w domu wcześnie owdowiałej matce. Niedługo po swojej Pierwszej Komunii Świętej Helenka znalazła na polu medalion z wizerunkiem młodej zakonnicy. Rozpoznała w niej mniszkę, która wcześniej niemal namacalnie jej się przyśniła. Z czasem uświadomiła sobie, że była to św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Co ciekawe, św. Teresa będzie jeszcze wielokrotnie, i to realnie, Helence towarzyszyć, pocieszając ją i pomagając w duchowym rozwoju.

CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył

2024-03-28 06:16

[ TEMATY ]

Wielki Post

rozważania

rozważanie

Adobe.Stock.pl

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Jezus spożywa ze swoimi uczniami ostatnią wieczerzę. Wie, że to, co teraz im mówi, za chwilę stanie się rzeczywistością – Jego Ciało zostanie wydane i Krew przelana w piątek, w czasie zabijania w świątyni baranków paschalnych. Wypowiada słowa, które odtąd będą powtarzane w czasie każdej Mszy św.: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje… bierzcie i pijcie, to jest Moja Krew”. „Ile razy bowiem będziecie jeść ten chleb i pić z tego kielicha, będziecie ogłaszać śmierć Pana, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26), dodaje św. Paweł Apostoł. Mogę te słowa przyjąć jako zaproszenie dla mnie: Bierz i jedz, pij, abyś żył. „Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6, 53n). Takie to proste i takie trudne jednocześnie… Tajemnica Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

USA: nowy program nauczania uniwersyteckiego – studiowanie dorobku św. Jana Pawła II

2024-03-28 19:24

Archiwum Archidiecezji Łódzkiej

Jan Paweł II w Łodzi

Jan Paweł II w Łodzi

Katolicki Uniwersytet Św. Tomasza w Houstonie w stanie Teksas rozpoczyna 30-godzinny cykl wykładów online, poświęcony życiu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o „godnosci osoby ludzkiej w nawiązaniu do innych ludzi i ostatecznie w odniesieniu do Boga”. Uwieńczeniem kursu będzie uzyskanie stopnia magisterskiego (Master of Arts). Celem nowego programu jest też poznawanie „ojczyzny świętego: kultury i historii Polski”. Na zakończenie przewidziano dwutygodniowy pobyt w naszym kraju, po którym przewodnikami mają być polscy naukowcy, badający dzedzictwo świętego papieża.

Nowy kierunek studiów przeznaczony jest zwłaszcza dla formatorów w różnych zakonach, nauczycieli szkół katolickich i innych specjalistów. Do poznawania życia i dorobku Ojca Świętego zachęca kard. Daniel DiNardo - metropolita Galvestonu-Houstonu, archidiecezji, na której terenie znajduje się uniwersytet. Podkreślił on, że „program ten stwarza wspaniałą okazję do badania spuścizny po świętym Janie Pawle II, głoszonej przezeń obrony godności człowieka i wartości tego, czym jest wolność religijna”. Swoje poparcie dla nowego programu studiów wyrazili też m.in emerytowany arcybiskup Filadelfii Charles Chaput i George Weigel - znany na całym świecie autor książek o papieżu Wojtyle.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję