Reklama

Kościół

Rozważanie Jasnogórskie 11 grudnia 2024 roku

Co dzisiaj chcieliby nam powiedzieć bohaterowie
czarnej nocy PRL-u?

Jasnogórska Pani, dziś chcemy wrócić myślami do tych dni tragicznych, grudniowych 1981 roku, gdy w Polsce władzę przejęła junta wojskowa, ale przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały już kilka dobrych miesięcy wcześniej, a nadzorował je radziecki marszałek Wiktor Kulikow.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To właśnie po to, na nowego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wybrano gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W ten sposób chciano ostatecznie zniszczyć wielomilionowy, społeczny ruch, jakim była „Solidarność”, bo obawiano się utraty władzy. Wtedy zaczęły się aresztowania, internowania, więzienia i szykany. Nie wiadomo dokładnie, ile osób straciło życie, na pewno ich liczba przekracza czterdzieści.

„Nie płaczcie matki !

To nie na darmo - nad stocznią sztandar z czarną kokardą!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za chleb i wolność - i nową Polskę, - Janek Wiśniewski padł!”

Dzisiaj modlimy się za wszystkie ofiary czarnej, długiej nocy PRLu, gdy w Polsce rządziły marionetkowe władze, które po rozkazy i instrukcje jeździły na Kreml. Ich symbolem jest bohater „Ballady o Janku Wiśniewskim” - w rzeczywistości - 18 letni Zbyszek Godlewski, który dopiero co ukończył zawodówkę i zatrudnił się w gdyńskiej stoczni. W grudniowej masakrze, w tragiczny „czarny czwartek” 1970 roku w Gdyni zastrzelono osiemnaście osób. Seria z karabinu maszynowego przeszyła głowę i klatkę piersiową niewinnego Zbyszka. Jego martwe ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską. Po drodze kilka razy byli ostrzeliwani i obrzucani gazem łzawiącym tak, że musieli zostawiać zwłoki na ulicy i chować się w okolicznych bramach… (Pausa)

„Nie płaczcie matki !

To nie na darmo - nad stocznią sztandar z czarną kokardą!

Reklama

Za chleb i wolność - i nową Polskę, - Janek Wiśniewski padł!”

12 maja 1983 roku Grzegorz Przemyk - 19-letni maturzysta warszawskiego liceum, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej świętował z kolegą - zdany egzamin na Placu Zamkowym w Warszawie. Brak dokumentów posłużył milicjantom za pretekst do zabrania go na komisariat. Tam otrzymał ponad 40 ciosów pałkami w barki i plecy oraz pięściami w brzuch i w wyniku dotkliwego pobicia zmarł po dwóch dniach. W aktach sprawy zachowała się notatka szefa MSWu gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa - sanitariusze". Cała winę zrzucono więc na personel medyczny, który wiózł skatowanego chłopca karetką z komisariatu do szpitala. Taką wersję forsował w mediach ówczesny rzecznik rządu - Jerzy Urban. Skazano ich na kilkuletnie kary więzienia, nawet Bogu ducha winną lekarkę.

Mszę pogrzebową w kościele Stanisława Kostki na Żoliborzu organizował ks. Jerzy Popiełuszko, który dobrze znał matkę Grzesia - poetkę Barbarę Sadowską. Podobno miał wtedy powiedzieć, - że to on będzie następny. Tak się stało 19 października 1984 roku został porwany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, a potem torturowany w tak bestialski sposób, że rodzina rozpoznała go dopiero po znakach szczególnych. Wrzucony został do Wisły z workiem kamieni u szyi. Miał 37 lat!

„Nie płaczcie matki !

To nie na darmo - nad stocznią sztandar z czarną kokardą!

Za chleb i wolność - i nową Polskę, - Janek Wiśniewski padł!”

Reklama

A dzisiaj tym, którzy organizowali te mordy, albo pacyfikacje, albo tzw. ścieżki zdrowia i tym, którzy w inny sposób wspierali komunistyczny reżim, czerpiąc z tego profity - przywrócono przywileje emerytalne. Są wśród nich zabójcy Zbyszka Godlewskiego, Grzegorza Przemyka i ks. Jerzego Popiełuszki. A ich ofiary nieraz schorowane, często nie stać nawet na to masło, które tak podrożało, że za chwilę, dla co niektórych będzie towarem luksusowym. Te na nowo przyznane dodatki byłym funkcjonariuszom SB i pracownikom UB - to zresztą jeden z niewielu spośród stu konkretów na sto dni, które udało się zrealizować powołanemu rok temu 13 grudnia – rządowi. Są wśród nich także podejrzani o zabójstwo ks. Franciszka Blachnickiego w roku 1987. Agentka peerelowskiego wywiadu TW „Panna” założyła fundację, która walczy o prawa osób LGBT, hojnie w ubiegłych latach, dotowaną przez warszawski ratusz. Gdy media to nagłośniły uciekła daleko zagranicę. Ale podobno, po zmianie władzy, gdy poczuła się bezpieczna wróciła i prowadzi szkolenia z "inkluzywności" w krakowskim magistracie.

Może dzisiaj warto postawić pytanie: Co dziś Zbyszek Godlewski, Grzegorz Przemyk, ks. Jerzy Popiełuszko czy ks. Franciszek Blachnicki - chcieliby nam powiedzieć? Na pewno - Nie „róbta co chce ta”, ale „Bóg – Honor – Ojczyzna!”

Podziel się cytatem

Przecież ks. Popiełuszko wciąż powtarzał w swoich homiliach, że: „Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości”. Choć odetchnęliśmy z ulgą, bo niedawno skończyła się gehenna ks. Michała Olszewskiego oraz dwóch urzędniczek - pani Karoliny i pani Urszuli, gdy przez wiele miesięcy stosowano wobec nich areszt wydobywczy to żądza zemsty i igrzysk - dotyka właśnie byłego wiceministra sprawiedliwości. Choć prokurator generalny wciąż mówi o swojej niezależności, to każdego dnia tłumaczy się publicznie premierowi, dlaczego więzienia nie są jeszcze zapełnione politycznymi oponentami. Gdy do tego doda się stosowanie prawa, ale tak jak je rozumie obecna władza, zakaz obecności krytycznych mediów na konferencjach prasowych, wstrzymywanie polskich inwestycji niekorzystnych dla Niemców, wyroki na polityczne zamówienie czy ochrona przez policję prowokatorów z Placu Piłsudskiego, którzy bezczelnie profanują pamięć ofiar tragedii smoleńskiej i z premedytacją ranią ich bliskich, to można mówić o zapowiadanym „domknięciu systemu”.

Reklama

A to już nie ma nic z demokracją wspólnego! To groźny totalitaryzm i zwykła dyktatura! Dlatego z niepokojem słuchałem jednego z kandydatów na prezydenta, który cytował dobrze mi znane zdanie - wypowiedziane właśnie 13 grudnia 1981 roku przez generała Jaruzelskiego - o zaciśniętej pięści. Szkoda, że nie miał na tyle odwagi, by wyjść do protestujących w Gliwicach górników z ręką wyciągniętą do zgody i zamiast „Bążur” pozdrowić ich staropolskim, tak im przecież bliskim - „Szczęść Boże!”

Ale zawsze można zrobić coś dobrego nawet w ramach kampanii wyborczej np. wydać zgodę na postawienie na Powązkach - pomnika z Krzyżem Wołyńskim i umieszczenie pod nim ziemi przywiezionej z miejsc kaźni Polaków bestialsko uśmierconych przez banderowców z UPA.

Co dzisiaj chcieliby nam powiedzieć bohaterowie czarnej nocy PRLu?

To co mówił ks. Popiełuszko, żeby żyć w prawdzie, szukać prawdy, być otwartym na prawdę, przyznawać się do prawdy, upominać się o nią w każdej sytuacji, demaskując kłamstwo i protestować przeciwko niemu, nawet wtedy, gdy fałszywie - przybiera pozory prawdy! Budować przyszłość i potęgę naszej Ojczyzny na prawdzie!

Tak nam dopomóż Bóg i Matko Najświętsza! Amen.

2024-12-13 07:00

Ocena: +18 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Myszków: konferencja o relacji państwo – Kościół w PRL

[ TEMATY ]

PRL

Ks. Mariusz Frukacz

„Relacje państwo – Kościół katolicki na terenie diecezji częstochowskiej w latach 1945–1989. Myszków i okolice”, to temat konferencji naukowej, która odbyła się 25 lutego w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Myszkowie-Mijaczowie. W konferencji wzięli udział nauczyciele historii, księża, katecheci oraz młodzież ze szkół Myszkowa.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.
CZYTAJ DALEJ

Podróże, mecz tenisowy – o czym dziennikarze rozmawiali z Papieżem

2025-05-12 15:52

[ TEMATY ]

media

spotkanie

Papież Leon XIV

Vatican Media

Po przemówieniu do przedstawicieli mediów z całego świata w Auli Pawła VI Papież postanowił osobiście pozdrowić niektóre grupy dziennikarzy. W prezencie otrzymał szalik z peruwiańskich Andów i relikwię papieża Lucianiego, a jedna z osób zaproponowała mu mecz tenisowy. „O ile nie będzie Sinnera” – zażartował Papież, odnosząc się do czołowego włoskiego tenisisty.

Szalik z alpaki z peruwiańskich Andów, zdjęcie z dziennikarką w niemal „papieskim” białym kostiumie, dar w postaci relikwii papieża Lucianiego, propozycja meczu tenisowego (to jeden z ulubionych sportów Leona XIV), żart na temat możliwej podróży do miejsca, gdzie odbywał się Sobór Nicejski i - tej niezrealizowanej -do Fatimy – takie prezenty i pytania przekazywali Leonowi XIV dziennikarze, którzy mieli okazję rozmawiać z nim po audiencji dla mediów z całego świata.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję