Reklama

Duchowość

O sztuce życia i umierania

Niedziela Ogólnopolska 43/2013, str. 28-29

[ TEMATY ]

modlitwa

sakrament pokuty i pojednania

nawrócenie

ekkiPics/Foter/CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

BEATA WŁOGA: - Proszę Księdza, czy jest możliwy w życiu człowieka taki etap, kiedy stwierdza on, że jest gotowy na śmierć?

KS. DR TOMASZ KNOP: - Nie każdy człowiek dochodzi do takiego etapu, takiemu myśleniu z pewnością sprzyja wiek, poczucie spełnienia, doświadczenie ograniczoności związanej z wiekiem, z chorobami. Wszystko zależy od osobowości. Również wiara jest czynnikiem, który na to wpływa. Osobie niewierzącej, a także młodej trudno będzie pogodzić się z umieraniem.

- Jak bliscy mogą towarzyszyć osobie chorej i pomóc jej w ostatniej fazie choroby, w czasie odchodzenia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Już pani trochę odpowiedziała - towarzyszyć, tzn. być przy chorym i uważnie go słuchać, starać się go zrozumieć.

- Śmierć to wciąż temat tabu. Jak się przełamać, żeby rozmawiać o lękach i śmierci?

- Podstawą jest słuchanie chorego. Będziemy wówczas wiedzieć, czy podjąć trudny temat, czy lepiej milczeć. Czasami nie jest potrzebne mówienie, najważniejsze są: obecność, otwartość, słuchanie i obserwowanie.

Reklama

- Czy powinniśmy - a jeśli tak, to w jaki sposób - rozmawiać o śmierci z dziećmi?

- Dzieci nie uchronimy przed cierpieniem, stresem i doświadczeniem śmierci. Z pewnością śmierć np. dziadka czy babci wywoła u dziecka mniejszą reakcję niż u dorosłych, dlatego że dziecko jest mniej świadome tego, co się dzieje. 3-4-latek być może będzie trochę wystraszony i smutny, bo inni są poważni i smutni. Dziecko czuje klimat tego wszystkiego, ale za godzinę już bawi się, jest wesołe - właśnie tak przeżywa żałobę. Dlatego w przemilczaniu widzę problem nadmiernej ochrony, co wiąże się z nadopiekuńczością; tak naprawdę rodzice bardziej chronią siebie, choć często jest to zachowanie podświadome. To, co dobrego i mądrego mogą zrobić, to zabrać dziecko do jeszcze chorego dziadka czy babci. Spotkanie z chorym, obcowanie z nim, pomoże dziecku zrozumieć i przyjąć śmierć bliskiej osoby, ponieważ widziało ją w stanie choroby. Najważniejsze, żeby byli przy tym rodzice, bo to oni tworzą poczucie bezpieczeństwa. W analogicznej sytuacji można pokazać człowieka zmarłego dziecku, wytłumaczyć, co się wydarzyło, w sposób spokojny, w atmosferze bezpieczeństwa. Jest to najlepsze rozwiązanie. Prawda ukrywana wcześniej czy później wyjdzie na jaw. Wówczas dziecko ma dwie przykre wiadomości do przyjęcia: że ktoś bliski umarł, że wszyscy go okłamali, czyli zwiększamy jego stres, poczucie pustki i osamotnienia. Już nie mówiąc, jak złą relację rodziców z dzieckiem to buduje. Rodzic podcina swój autorytet, szkodząc wielowymiarowo. Każdy powinien mieć możliwość przeżycia żałoby - i dziecko, i dorosły. Nie wolno pewnych emocji tłumić, bo żałoba przesunie się w czasie, uczucia żalu po stronie bliskich pojawią się później, w skrajnych przypadkach przedłużą się nawet do kilku lat.

- Jakie znaczenie dla chorych mają sakramenty - spowiedź, Komunia św., sakrament namaszczenia chorych? Mam wrażenie, że tego ostatniego ludzie trochę się boją. Czego tak naprawdę się obawiają?

- Z mojego doświadczenia wynika, że rzeczywiście, bardzo dużo osób boi się tego sakramentu. Uważam, że nawet 50 proc. ludzi wierzących myśli o tym sakramencie w sposób fatalistyczny, uważa, że gdy się go udzieli, to osoba chora na pewno umrze. Jest to przeciwne idei sakramentu. Spośród 7 sakramentów, aż 3 są sakramentami uzdrowienia: spowiedź, Eucharystia i namaszczenie chorych. Dobrze, jeśli człowiek w stanie choroby chce się zawierzyć Panu Bogu, idzie do spowiedzi, pozwala Mu działać, będąc w szpitalu - przyjmuje Komunię św. lub, jeśli może, uczestniczy w Mszy św. Cieszę się, że w parafiach w Dzień Chorego udziela się sakramentu namaszczenia, to trochę „odczarowuje” ten sakrament, pokazuje, że jest on po prostu dla osób chorych.

- A co z tymi, którzy oddalili się od Pana Boga? Czy nakłanianie takich osób do skorzystania z sakramentów nie jest zbyt dużą ingerencją, czy wolno nam namawiać kogoś do spotkania z księdzem, jeśli nie praktykuje od wielu lat?

- Mogę powiedzieć, jak to wygląda z mojego punktu widzenia - pracy w hospicjum. Na oddziale stacjonarnym codziennie jest Msza św., odwiedzam każdego dnia pacjentów, rozmawiam z nimi, przychodzę z Panem Jezusem. Spotykam wiele osób pobożnych, które z tego powodu bardzo się cieszą. Ale są też pacjenci, którzy ostatni raz spowiadali się 30, 50, a nawet 60 lat temu. Spotkania z takimi osobami związane są z napięciem. Pacjent trochę wstydzi się księdza, boi się, nie chce rozmawiać. Ktoś mówi: Proszę księdza, ale ja się nie spowiadałem od 50 lat, czy dostanę rozgrzeszenie? Nie wiem, jak to się robi, nie pamiętam. Mam wtedy radość powiedzenia, że jeśli się żałuje za grzechy i wyzna te, które się pamięta, nie trzeba znać formułek, że mogę w tym pomóc. Cieszę się, że wiele takich osób mogło się wyspowiadać, przyjąć sakrament namaszczenia chorych i przyjmować Komunię św. codziennie w ostatnich miesiącach, tygodniach czy dniach swego życia. Tak się dzieje w hospicjum. Jest to miejsce niezwykłej łaski. Często myślimy o hospicjum jako o miejscu, w którym zajmujemy się ciałem. O tym, że tu chory będzie czysty, że poda mu się leki, opanuje się ból, zadba, żeby nie był głodny, żeby było mu ciepło. Tymczasem w hospicjum dokonują się wielkie rzeczy dotyczące zbawienia człowieka. To, że człowiek się wyspowiada, pojedna z Bogiem i innymi ludźmi, wpływa na jakość jego życia, ale także na jakość życia w kontekście zbawienia i życia wiecznego. Pani zadała dużo trudniejsze pytanie: Jak to robić, gdy chory jest w domu? Czy się powinno? Myślę, że tak, że nawet trzeba i że to powinny robić osoby świeckie, ponieważ trudniej rozmawia się o tym z księdzem.

- A co możemy uczynić dla kogoś już po jego śmierci? Mam na myśli dusze czyśćcowe.

- Największa liczba intencji Mszy św. to właśnie Msze św. za zmarłych, nie dziękczynne, jubileuszowe. Już w praktyce Kościoła widzimy, że cenne jest ofiarować za zmarłych Eucharystię, modlić się. Za zmarłych możemy też ofiarować odpust zupełny - mam wrażenie, że umyka to naszej świadomości. Dziś słowo „odpust” bardziej kojarzy się z festynem parafialnym niż z odpuszczeniem kar za grzechy, które ktoś zaciągnął. Podczas spowiedzi dostajemy rozgrzeszenie, czyli uwolnienie od grzechów, ale nie od kary. Od kar za grzechy może uwalniać jakaś forma pokuty. Przy czym tak naprawdę jest to zachęta do tego, aby lepiej żyć. Raczej nie odpokutujemy za grzechy, odmawiając np. litanię. Zatem zostają kary za grzechy. Wierzymy, że wtedy człowiek trafia do czyśćca, gdzie musi je odpokutować. Otóż mamy taką możliwość, by za osobę zmarłą, która jest w czyśćcu, ofiarować odpust, tzn. spowodować, żeby te kary zostały jej darowane, my możemy je wziąć na siebie. Ofiarować odpust w czyjejś intencji, czyli poprosić Boga, by odpuścił kary przez nasze praktyki religijne, modlitwę.

- Powyższe praktyki mogą być zatem pomocne w przeżywaniu żałoby, której często towarzyszy poczucie winy. Jakie inne uczucia wiążą się z tym okresem?

- Żałoba to czas smutku, pustki, pewnego rodzaju apatii. Wśród tych uczuć jednym z najmocniejszych i najczęstszych jest poczucie winy. Towarzyszy mu pytanie, co jeszcze mogłem zrobić albo dlaczego czegoś nie zrobiłem - to mogłoby osobie, która odeszła pomóc. Z irracjonalnym poczuciem winy możemy jednak sobie radzić, czyniąc coś dla osoby zmarłej. Może to być zapalenie lampki na grobie, przyniesienie kwiatów. Oczywiście, z duchowego punktu widzenia największe znaczenie będzie mieć Msza św., modlitwa czy też odpust zupełny.

* * *

Ks. dr Tomasz Knop specjalizuje się w teologii duchowości, jest kapelanem w częstochowskim Hospicjum, kierownikiem duchowym, psychoterapeutą, wykładowcą w WSD w Częstochowie.

Więcej informacji o działalności ks. dr. Tomasza Knopa można znaleźć na stronie: www.pomoc-duchowa.pl

2013-10-22 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: problemem jest nie grzech, ale brak skruchy i pokuty

[ TEMATY ]

nawrócenie

Franciszek

pokuta

Grzegorz Gałązka

Problemem jest nie to, że jesteśmy grzesznikami, ale to, że nie dajemy się przemieniać w miłości przez spotkanie z Chrystusem – powiedział w piątek papież w kazaniu podczas porannej Mszy św. w Domu św. Marty w Watykanie. Tym razem uczestniczyli m.in. niektórzy pracownicy Muzeów Watykańskich.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję