Reklama

Niedziela Lubelska

Wystawa na Majdanku

Państwowe Muzeum na Majdanku upamiętniło 70. rocznicę deportacji, przygotowując wystawę pt. „Wysiedleńcy z Zamojszczyzny w obozie na Majdanku”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Akcja wysiedleńcza Zamojszczyzny, mająca na celu kolonizację regionu przez Niemców, rozpoczęła się w listopadzie 1942 r. W wyniku prowadzonych operacji, ludność z kilku powiatów wokół Zamościa została deportowana do Obozu Koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau lub na roboty do Rzeszy. Dzieci odpowiadające nazistowskim kryteriom rasowym poddawano zniemczeniu. Liczne ofiary śmiertelne oraz straty gospodarcze wywołały opór polskich oddziałów partyzanckich, co było bezpośrednim pretekstem do wydania przez władze niemieckie rozkazu wywiezienia kolejnych rodzin do obozu na Majdanku w Lublinie. W czerwcu i lipcu 1943 r. 9 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci z powiatu zamojskiego, biłgorajskiego i tomaszowskiego musiało opuścić swoje domy.

Państwowe Muzeum na Majdanku upamiętniło 70. rocznicę deportacji, przygotowując - w ramach projektu pt. „Adaptacja baraku 62. na cele wystawiennicze” - wystawę „Wysiedleńcy z Zamojszczyzny w obozie na Majdanku”. W wyniku remontu, dawny barak - warsztat szewski - przekształcono w nowoczesny obiekt, w którym zwiedzający mają okazję posłuchać nagrań i obejrzeć projekcje z relacjami bezpośrednich świadków deportacji i rodzin ofiar KL Majdanek. Opowiadają oni o opuszczeniu rodzinnego domu ze świadomością, że już nigdy do niego nie wrócą i w strachu, że są wiezieni „na mydło”, o aktach przemocy i surowej dyscyplinie, fatalnych warunkach sanitarnych, głodowych racjach żywnościowych, pladze pcheł, wszy i pluskiew oraz epidemiach dziesiątkujących osadzonych. Mówią także o pomocy, jakiej udzielali sobie nawzajem więźniowie, szczególnej opiece, jaką otaczano matki z małymi dziećmi, o śpiewaniu razem pieśni maryjnych i innych prostych oznakach religijności, które stanowiły w tej grupie naturalną formę obrony przed brutalną rzeczywistością obozową. Relacjom audio i video towarzyszą zgrupowane w gablotkach oryginalne dokumenty archiwalne, przedmioty przywiezione przez więźniów do obozu oraz wykonane na jego terenie. Są wśród nich, m.in.: przedmioty codziennego użytku, zdjęcia rodzinne, dewocjonalia, takie jak różańce czy modlitewniki, świadczące o głębokiej religijności zakorzenionej w kulturze i tradycji polskiej wsi, która wyróżniała mieszkańców Zamojszczyzny spośród pozostałych grup więźniów i pozostawała silniejsza niż strach przed karą i represjami ze strony władz obozu. Zebrane dokumenty i pamiątki ofiarowane zostały przez byłych więźniów i ich rodziny lub zostały znalezione na terenie obozu. W baraku nr 62 znajduje się także interaktywny plan zwiedzania muzeum, na którym naniesiono opisy i fotografie przedstawiające najważniejszy obiekty związane z funkcjonowaniem obozu na Majdanku.

Sprzęt ekspozycyjny zakupiono ze środków z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego oraz środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu „Rozwój infrastruktury kultury”. Autorami wystawy są: Krzysztof Banach, Marta Grudzińska, Anna Wójcik i Izabela Tomasiewicz. Wystawa czynna jest do końca maja 2014 r. (wtorek-niedziela, godz. 9-17 w okresie letnim i 9-16 w okresie zimowym).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-10-24 09:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielokulturowa Częstochowa

[ TEMATY ]

wystawa

Magda Nowak/Niedziela

W sali wystawowej Biblioteki Głównej w budynku Wydziału Filologiczno-Historycznego Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie przy al. Armii Krajowej 36a otwarto 9 października wystawę pt. „Wielokulturowa Częstochowa w okresie dwudziestolecia międzywojennego”. Przygotowali ją doktoranci z Instytutu Historii UJD we współpracy z Biblioteką Główną UJD, Muzeum Częstochowskim i Archiwum Państwowym w Częstochowie.

Celem wystawy jest przedstawienie Częstochowy z okresu międzywojennego, miasta wielokulturowego, w którym mieszkali przedstawiciele wielu narodowości i wyznań, wspólnie troszczący się o jego rozwój. Na planszach zobaczymy przeto liczne fotografie z komentarzem, kopie dokumentów czy wycinków prasowych – obrazujące działalność wspólnoty ewangelików w przedwojennej Częstochowie, częstochowian wyznania prawosławnego, a także Żydów w Częstochowie.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienia Franciszka o konklawe: kardynałowie są odcięci od świata

2025-04-30 07:17

[ TEMATY ]

konklawe

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.

W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję