Wiemy, że Ojciec Święty Benedykt XVI wygłaszał katechezy środowe, w których uwydatniał różne rysy wiary. Także, gdy był w Polsce w maju 2006 r., gdy odbywał pielgrzymkę pod hasłem „Trwajcie mocni w wierze”, na poszczególnych etapach tej pielgrzymki mówił nam o wierze, co to znaczy wierzyć. W oparciu o jego refleksje możemy przypomnieć, że w wierze tej integralnej, właściwie pojmowanej, są takie trzy elementy.
Po pierwsze, to przyjęcie objawionych prawd wiary. Element pierwszy stanowią prawdy wiary, które stanowią treść wiary. Są one objawione, zawarte w Piśmie Świętym, a Kościół zebrał je w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Ten sektor wiary możemy objąć pytaniem: W co wierzę, w co wierzymy? Jest to tzw. obiektywny wymiar wiary, można go sprawdzać w rozmowach, kto w co wierzy. Ważne jest to tutaj, byśmy te prawdy wiary, prawdy objawione przyjmowali w całości, a nie w sposób wybiórczy. Wiemy, że dzisiaj niektórzy ludzie mają z tym kłopot.
Drugi czynnik w naszej wierze, czynnik subiektywny, to moja osobista więź, moja życiowa więź z Panem Bogiem i nazywamy ją modlitwą. Tu pojawia się pytanie: W kogo i komu wierzę? Ojciec Święty nam przypomina, że to jest właśnie ważniejszy wymiar wiary, aniżeli ten pierwszy; ważniejsze jest to komu wierzę, aniżeli w co wierzę. Ta pierwsza sfera, pierwsza część, czyli uznawane prawdy wiary, mają nas prowadzić do tej drugiej części, a więc do osobistego kontaktu z Panem Bogiem. Myślenie i mowa o Panu Bogu mają przechodzić w myślenie i mówienie do Pana Boga, mowa serca do Pana Boga, to jest modlitwa.
Trzeci czynnik to posłuszeństwo Bogu. Mam się wewnętrznie przekształcać w człowieka podobnego do Chrystusa, człowieka, który służy, człowieka dla drugich. W tym względzie przykładem może być uboga wdowa z Sarepty Syjońskiej, która podzieliła się pożywieniem, bardzo skromnym, które miała dla siebie i dla syna, chlebem i oliwą, z prorokiem Eliaszem i druga wdowa ewangeliczna, którą Jezus zaobserwował w świątyni, gdy wrzucała do skarbony pieniążki i wszystko, co miała, to właśnie wrzuciła, nie to, co jej zbywało, ale to, co było dla niej może właściwie skarbem całego życia. W obydwu przypadkach był to czyn wiary, który przybrał kształt czynu miłości. Papież podkreślił, że wiara dojrzała musi się wyrażać w miłości, wynika to zresztą ze słów św. Jakuba: „Wiara bez uczynków jest martwa”. Ten czynnik trzeci, ten trzeci wymiar wiary jest bardzo ważny.
Byłem kiedyś na pogrzebie na Śląsku w Chrzanowie księdza proboszcza, który pochodził z moich stron i przysłuchiwałem się nie tylko homilii, ale także przemówieniom przed ostatnim pożegnaniem. Przewodniczący Rady Parafialnej próbował zaprezentować swojego proboszcza, którego wspólnota żegnała. W tym swoim wspomnieniu, w tej swojej prezentacji wymienił taki epizod z życia księdza proboszcza, jak to w zimie podczas mrozów dowoził taczkami węgiel z plebanii do chorej osoby, emerytki. Nie mówił o wygłoszonych kazaniach, nie mówił o nabożeństwach, które odprawiał, ale o tym powiedział i tak w pamięci wiernych kapłan pozostał, kapłan, który potrafił łączyć wiarę z miłością.
Duszy, podobnie jak Boga, nie można umiejscowić geograficznie, nie można wytłumaczyć jej istoty samej z siebie. Jedno tylko jest pewne: dusza jest bezcenna.
W życiu są dwie rzeczywistości: widzialna i niewidzialna. Człowiek to nie tylko 50 czy 80 kg ciała i kości. Nasz ciężar może wzrastać lub maleć, przybywa nam ciągle lat, jesteśmy dzień po dniu coraz starsi. Zyskujemy na wzroście (choć na starość człowiek się kurczy). Dziewczynka staje się kobietą, chłopiec – mężczyzną, potem wchodzi w wiek dojrzały i wreszcie się starzeje. Jaś staje się Janem, Małgosia – Małgorzatą. Wokół wszystko się zmienia. Zmienia się wszystko również w nas. Zmieniają się doświadczenia życiowe, poznanie, pojęcia, a nawet przekonania i poglądy. Człowiek zawsze jednak pozostaje człowiekiem, jest „kimś”.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Start misji Ax-4 z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) odbędzie się 29 maja – podała we wtorek firma Axiom Space.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej firmy Axiom Space i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) podano również godzinę startu: będzie to 1.03 ET (Eastern Time), czyli 19.03 czasu polskiego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.