Sylwester jest zawsze dobrą okazją do wychylenia kilku lampek szampana. Pan Jasny rzeczywiście wzniósł kilka toastów za Nowy Rok. Gdyby szampan był z Szampanii, Pan Jasny wypiłby mniej, a ponieważ szampan był zwyczajnym winem musującym, toteż pozwolił sobie na więcej… Zabawa była szampańska… Korki z butelek musującego wina strzelały do spółki z fajerwerkami… Na południowej noworocznej Mszy św. państwo Niedzielowie spotkali państwa Jasnych.
I jak tam zabawa sylwestrowa? Była udana? zapytała Pani Niedzielowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bardzo udana, wystrzałowa i szampańska odpowiedział z werwą Jasny.
A gdzie było tak wesoło? zaciekawiła się Pani Niedzielowa.
W domu, ale teraz chcemy pojechać do znajomych do Sokołowa głos zabrała Pani Jasny.
To niedaleko stwierdziła Niedzielowa.
Jest Pan pewny, że może prowadzić? tym razem Niedziela z troską zagadnął sąsiada. No wie Pan, po noworocznych toastach już nic więcej nie piłem! oburzył się Jasny.
Najlepiej sprawdzić na alkomacie ilość promili w organizmie dodał ukochany wnuczek Niedzieli. Ma Pan alkomat?
Reklama
Pan Jasny zaprzeczył i skonsternowany spojrzał na żonę, która jednak wyraziła aprobatę dla pomysłu sąsiadów, aby poddać się badaniom. A ponieważ droga powrotna z kościoła prowadziła obok posterunku policji, wszyscy solidarnie udali się do budynku stróżów prawa, gdzie Pan Jasny miał dmuchnąć w urządzenie sprawdzające trzeźwość. Z oszklonego pomieszczenia wyszedł do całej grupy dyżurujący policjant.
Chcielibyśmy się przebadać na alkomacie spontanicznie zadeklarował Pan Niedziela.
Policjant spojrzał na piątkę przybyszów i ironicznie skwitował: Wszyscy?!
Ależ nie! dopiero teraz Pan Niedziela zauważył komiczność całej sytuacji.
To ja chciałem się zorientować, czy mogę siąść za kierownicą samochodu wyjaśnił Pan Jasny.
Proszę prawo jazdy, a tu jest ustnik, proszę dmuchać długo posterunkowy instruował Jasnego.
Jasny podał swoje prawo jazdy policjantowi, odbezpieczył ustnik, założył go na końcówkę alkomatu, zaczerpnął mocno powietrza i dmuchnął, ile sił miał w płucach. Dmuchał długo, aż krótki dźwięk zasygnalizował pomiar. Wszyscy obecni zamarli w oczekiwaniu.
Dziękuję powiedział policjant i dodał: Zero przecinek zero.
Całe towarzystwo spojrzało na Pana Jasnego jak na zwycięzcę noworocznego Turnieju Czterech Skoczni.
Strzeżonego Pan Bóg strzeże powiedziała z ulgą Pani Jasny i wszyscy w nastroju dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku rozeszli się do swoich domów.