Ta historia przyciągnęła uwagę licznej grupy osób. Wydarzyła się w Teksasie. Bohaterami było dwoje ludzi 33-letnia Marlise Munoz i jej nienarodzone jeszcze dziecko. Porównywano ją do historii Terri Schiavo. Marlise Munoz w listopadzie 2013 r. pękł tętniak. Kobieta była w 23. tygodniu ciąży. Lekarzom, mimo że robili wszystko, nie udało się jej uratować. Stwierdzono u niej śmierć mózgu, ale noszone przez nią dziecko nadal żyło. Lekarze optowali za tym, aby podtrzymywać u kobiety podstawowe funkcje życiowe do czasu, aż dziecko będzie mogło samodzielnie żyć. Rodzina kobiety była jednak innego zdania, twierdząc, że byłoby to wbrew jej woli. Przed szpitalem, w którym leżała Munoz, gromadzili się obrońcy życia, argumentując, że decyzja o odłączeniu kobiety od maszyn podtrzymujących krążenie krwi i oddychanie byłaby niesprawiedliwa dla jej dziecka. Niestety, argumenty nie przekonały sądu, który zdecydował, że kobietę należy odłączyć od urządzeń podtrzymujących życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu