Władza działa dziś „na bezczela”. Kiedyś się mówiło: „na chama”. Teraz takie czasy, że chamstwo nie robi na nikim wrażenia. Działanie „na bezczela” zresztą też już nie.
Przejawia się to w sprawach od pozornie drobnych aż po najważniejsze. Ot, wicepremier i minister od funduszy europejskich, rozwoju itd., itp., pani Elżbieta Bieńkowska podczas prywatnej podróży z córkami korzysta z wygód finansowanych przez podatnika (saloniki VIP na lotniskach, będących w gestii Skarbu Państwa). Z wygód całkiem kosztownych, dodajmy, bo rachunek za nie wyniósł kilkanaście tysięcy złotych. Złapana za rękę przez reporterów tabloidu, mętnie tłumaczy, że nie zapłaciła, bo czeka na fakturę, która jeszcze nie dotarła do ministerstwa. Ciekawe, ilu to pasażerów może bezgotówkowo korzystać z takich udogodnień? I kto zapłaci za fakturę, gdy wpłynie ona już do ministerstwa? No i pytanie: dlaczego faktura ma wpłynąć do ministerstwa, a nie na adres prywatny pani wicepremier?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie muszę dodawać, że w cywilizowanym kraju pani Bieńkowska już pożegnałaby się ze swoim urzędem. U nas skądże znowu!
Reklama
„Na bezczela” działa też premier Tusk, który kręci sobie spoty reklamowe wiem, wiem, zaraz usłyszę, że one nic nie mają wspólnego ze zbliżającymi się wyborami! za pieniądze podatnika. Za bardzo duże pieniądze. Filmik 7 mln zł! Ale jak zręcznie te pieniądze wydane: 6 mln dla nadawców filmiku, czyli dla telewizji. Która stacja TV krzyknie teraz, że takie działanie to skandal?! Korupcja mediów w pełnej krasie!
Kadzą zatem władzy te przekupione media niemiłosiernie. W ostatnich dniach możemy się dowiedzieć, że panowie: prezydent, premier, minister spraw zagranicznych i inni notable III RP stawali na głowie, byleby ściągnąć do Polski żołnierzy amerykańskich, NATO i tarczę antyrakietową… Wszystko dla naszego bezpieczeństwa. Patrzcie Państwo, przecież w rzeczywistości Bronisław Komorowski odpychał Amerykanów jak mógł, jego doradca Roman Kuźniar snuł swoje prokremlowskie, zdradzieckie dla Polski wizje, Radosław Sikorski zniweczył szansę na budowę tarczy kilka lat temu, a Donald Tusk wybrał Berlin jako wyrocznię byle tylko Moskwa była zadowolona. I to są ci nasi herosi, obrońcy Rzeczypospolitej? Czy dziennikarze głównego nurtu nie pamiętają historii ostatnich lat?
Pamiętają, pamiętają! Tylko kłamią jak najęci. Bo też, po prawdzie, są najęci do brudnej, propagandowej roboty. I widać, że wykonują ją z wielką ochotą.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego).
www.krzysztofczabanski.pl