Reklama

Polska

Humanizm bez Boga niszczy człowieka

[ TEMATY ]

wywiad

kardynał

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nikt nie może zostać zmuszony do robienia czegoś, co jest przeciw jego sumieniu, co jest niesprawiedliwością przeciw życiu, przeciw ciału, przeciw cielesnej nienaruszalności, przeciw wolności człowieka” - powiedział w wywiadzie udzielonym TV Trwam i Radiu Maryja Ks. Kard. Gerhard Ludwig Müller, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. „Do nowoczesnego państwa prawa i prawdziwie wolnej demokracji należy także akceptacja faktu, że obywatel słucha swojego sumienia, którego podstawą jest prawo naturalne” - podkreślił watykański hierarcha. Rozmowę z okazji zbliżającego się Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów przeprowadził o. Zdzisław Klafka CSsR.

Oto pełny tekst wywiadu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jesteśmy Eminencji bardzo wdzięczni, że przy okazji kolejnego pobytu w Polsce znalazł czas dla widzów Telewizji Trwam i słuchaczy Radia Maryja. W kontekście bliskiego już Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu Biskupów pragnę zapytać: na czym polega różnica miedzy synodem zwyczajnym a nadzwyczajnym? Jakiej szczególnej łaski spodziewa się Ksiądz Kardynał od Kościoła po odbyciu dwóch synodów poświęconych rodzinie?

- Do udziału w Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Synodu Biskupów zaproszeni są głównie przewodniczący Konferencji Episkopatów poszczególnych krajów, natomiast na Zwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów zaproszone są delegacje z tych Konferencji. Myślę, że jest czymś bardzo ważnym, by ta dyskusja była również duchowo wspierana przez cały Kościół.

Małżeństwo i rodzina są podstawą dla społeczeństwa, a także dla rozwoju poszczególnego człowieka. Rodzina i małżeństwo są fundamentem, natomiast Kościół jest domem. Główny problem, jaki dziś istnieje pośród wielu problemów, to pytanie o właściwą wizję małżeństwa. Czy małżeństwo jest tylko czysto świeckim zjawiskiem? Czy jest to coś, co kształtuje człowiek w dowolny sposób, według własnego uznania i panujących ideologii? Albo czy małżeństwo jest czymś świętym, ustanowionym przez Boga już od czasu stworzenia świata, a w dziele Odkupienia podniesionym przez Chrystusa do rangi sakramentu? Dzięki tej łasce poszczególni ludzie: mąż, żona oraz ich dzieci, zbliżają się do Chrystusa i tą drogą zmierzają do życia wiecznego. Jest to pytanie podstawowe, dlatego oba synody chcą właśnie omówić kryzysową sytuację małżeństwa i całego społeczeństwa. Chcą podkreślić, że dom wspólnoty ludzkiej musi być odbudowany na nowo, poczynając od fundamentu, ponieważ podstawą szczęścia w małżeństwie jest pomoc łaski Bożej. Dzięki niej ludzie stają się świętymi i zdążają do Boga.

Reklama

Dla nas to wielki zaszczyt, że możemy rozmawiać z Prefektem Kongregacji Nauki Wiary, który u boku Ojca Świętego czuwa nad czystością doktryny katolickiej. Czy mógłby Ksiądz Kardynał, w kontekście nasilającej się laicyzacji, powiedzieć nam, jakie są wzajemne relacje między wiarą, religią i doktryną?

- Podczas ostatnich dwóch, trzech wieków Europa znalazła się na złej drodze. Rozpoczął się proces dechrystianizacji i sekularyzacji, a prawdziwa religia została zastąpiona ludzkimi ideologiami, według których to człowiek powinien sam siebie zbawić. I tak powstał homo sovieticus, czy też tzw. „nowy człowiek” według wizji rasizmu lub społeczeństwa bezklasowego. Chrześcijaństwo i etyka chrześcijańska natomiast bazują na Słowie Bożym, przez które zostaliśmy stworzeni i które daje nam wolność. Bóg daje nam rozum i jest gwarantem naszej wolności, szczęścia i możliwości rozwoju wszystkich charyzmatów, darów, które Bóg podarował każdemu człowiekowi, ludzkim wspólnotom, rodzinom, narodom całego świata. Ważne jest więc, aby przeciwstawić się tej ideologii, która dziś panuje i według której człowiek żyje bez Boga; jest to bowiem humanizm bez Boga, który niszczy człowieka. W tej ideologii widzimy destruktywny wpływ życia człowieka bez Boga. My natomiast podkreślamy, że człowiek pochodzi od Boga i z Bogiem będzie prawdziwie wolny. Możemy iść za Chrystusem, gdyż On nie wprowadzi nas w błąd jak wielcy demagodzy XX i XXI wieku.

Polski parlament zamierza ratyfikować europejską konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która tak naprawdę promuje ideologię gender. A polskie Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić tzw. ustawę o leczeniu niepłodności, która tak naprawdę ogranicza się tylko do regulacji zasad stosowania technologii in vitro, i to w sposób skrajnie liberalny. Czy w tym kontekście, Eminencjo, możemy zapytać, czy istnieją jakieś alternatywne antropologie?

- Parlamenty, demokracje nie mogą proponować zastąpienia religii, lecz powinny szanować i bronić podstaw demokracji. Podstawowe prawa człowieka nie zostały stworzone przez człowieka, ale opierają się na prawie naturalnym. Prawo naturalne pochodzi od Boga. Wszyscy jesteśmy przeciw przemocy, lecz ten dobry cel nie może być płaszczem, przykrywką do wprowadzenia fałszywych ideologii, które okazują się ostatecznie destruktywne. Ideologia gender, w swej ekstremalnej formie, odbiera podstawowe prawo człowieka do bycia tym, kim on jest, biologicznie, kulturowo, w swoim osobistym postępowaniu, a mianowicie, że każdy człowiek ma prawo być mężczyzną lub kobietą. Nie ma jakiegoś abstrakcyjnego człowieka, który potem poprzez przypisanie z zewnątrz lub własną decyzję wybiera taki rodzaj płci, który sam sobie przyznaje. Dlatego jest czymś bardzo słusznym, że podejmuje się konkretne działania, by nie kierować się ideologiami, lecz opierać się na prawach człowieka.

Prawa człowieka w XX wieku były też bardzo często naruszane. Trzeba powiedzieć, że prawa te muszą bazować na społeczeństwie pokojowym. Nikt nie może zostać zmuszony do robienia czegoś, co jest przeciw jego sumieniu, co jest niesprawiedliwością przeciw życiu, przeciw ciału, przeciw cielesnej nienaruszalności, przeciw wolności człowieka. Właściciele niewolników ze Stanów Zjednoczonych podzielali opinię, że czynienie innych niewolnikami jest czymś właściwym i oskarżanie tych, którzy przywracali niewolnikom wolność, było - ich zdaniem - uzasadnione.

Do nowoczesnego państwa prawa i prawdziwie wolnej demokracji należy także akceptacja faktu, że obywatel słucha swojego sumienia, którego podstawą jest prawo naturalne. Prawdziwe państwo prawa można odróżnić od państwa, u którego podstaw leży ideologia, poprzez to, że człowiek ponosi konsekwencje w życiu zawodowym za to, że kieruje się własnym sumieniem.

Reklama

Założyciel redemptorystów św. Alfons de Liguori swoje dzieło „Theologia Moralis” rozpoczął od sumienia, w którym człowiek może odczytać głos Boga. A Benedykt XVI powiedział, że przed etyką, filozofią jest najpierw spotkanie z Bogiem. W Polsce dyrektor szpitala, który działał zgodnie z klauzulą sumienia, został zwolniony z pracy. Stąd moje pytanie: jak dzisiaj możemy ocalić sumienie - sanktuarium Boga w człowieku - które jest zagrożone?

- Sumienie nie oznacza, że każdy może robić to, co chce, co akurat mu się podoba lub co jest dla niego korzystne, lecz wskazuje, że trzeba postępować według obiektywnych kryteriów, a mianowicie czynić dobro i unikać zła. Człowiek wyróżnia się spośród wszystkich stworzeń na świecie właśnie tym, że potrafi on odróżniać prawdę od fałszu i dobro od zła. Istnieją jasne, obiektywne kryteria, które już wymieniłem, szacunek do życia, wolność i nietykalność cielesna człowieka, prawo do samostanowienia. To właśnie musi być zachowane. Jak już powiedziałem, jest wielką niesprawiedliwością, kiedy ktoś zostanie postawiony pod przymusem i musi z tego powodu ponosić konsekwencje zawodowe. Nie jest to dobry sygnał dla nowoczesnego państwa prawa, które bazuje na prawie podstawowym. U podstaw takiej demokracji leży fałszywa wizja, zgodnie z którą demokracja oznacza, iż większość decyduje, co jest słuszne, a co niewłaściwe; co jest dobre, a co złe. Większość może decydować o praktycznych uregulowaniach, lecz ani większość, ani mniejszość, żaden człowiek - czy jest on w mniejszości czy w większości - nie może zmusić ani kwestionować sumienia danego człowieka, które jest skierowane bezpośrednio do Boga, i z tego powodu grozić mu konsekwencjami. To, co się tutaj dzieje, jest niesprawiedliwością.

Wyczuwa się, że Papieżowi Franciszkowi bardzo leży na sercu temat nawrócenia w Kościele. Jakie główne kierunki nawrócenia we współczesnym Kościele uwypukliłby Ksiądz Kardynał?

- W Kościele musimy się strzec przed ideologiami i skrajnymi wyobrażeniami tradycjonalizmu czy modernizmu. Prowadzą one bowiem do ideologizacji wiary, a wiara przecież nie jest ideologią, lecz wolną odpowiedzią człowieka na Słowo Boże daną Jezusowi Chrystusowi, który nas prowadzi. My możemy iść za Nim, to On czyni nas wolnymi.

Chodzi też o odnowienie Kościoła, w którym musimy także rozwiązywać konflikty wewnątrzkościelne i kierować się ku Chrystusowi. W ten sposób stajemy się też Kościołem jako znak i narzędzie dla najgłębszego zjednoczenia z Bogiem, a także dla jedności ludzi, narodów, rodzin. Nie ma innego odnowienia Kościoła - podkreśla Sobór - jak tylko w Jezusie Chrystusie i poprzez pójście za Nim.

Jak Eminencja widzi rozwiązanie sytuacji chrześcijan w obliczu radykalnych ugrupowań muzułmańskich? Jak ratować chrześcijan przed współczesnymi prześladowaniami? Czy możliwe jest uzyskanie pomocy politycznej, a nawet militarnej szczególnie ze strony państw zachodnich?

- Uważam, że nikt nie może się powoływać na religię i równocześnie mordować innych ludzi w imię Boga. Cóż to jest za Bóg, w którego imię ludzie są terroryzowani, ścina się im głowy, gwałci się kobiety i pali dzieci. Tutaj nie działa Bóg, lecz szatan, który od początku jest mordercą, ojcem kłamstwa, jak jest napisane w Ewangelii. Religia może oznaczać tylko to, co służy Bogu, i związana jest z miłością człowieka, z szacunkiem. Przede wszystkim to, co ostatecznie decyduje, to myślenie o Bogu, który jest ponad nami. A my nie powinniśmy udawać sędziów i decydować o prawie innych do życia. Prawo do życia przyszło od Boga i dlatego istnieją nie tylko militarne możliwości, aby atakować inne kraje, poszerzać teren panowania lub zmuszać inne narody czy grupy ludności do przyjęcia własnej woli politycznej. Dlatego w naszym nowoczesnym rozumieniu państwa prawa i demokracji jest możliwość samopomocy i samoobrony, a także obrony ludzi, którzy zostali bezprawnie zaatakowani. Stąd wspólnota narodów jest też w pełni uprawniona albo nawet zobowiązana, jak mówi Ojciec Święty, do szukania środków, aby zatrzymać tę straszną przemoc i bezpodstawne naruszanie praw ludzkich. To jest moralnie nie tylko uprawnione, ale też wymagane i konieczne.

Ksiądz Kardynał ma wielką sympatię do Polaków. W kontekście naszej dotychczasowej obecności w strukturach Unii Europejskiej jakie cnoty jako Polacy szczególnie powinniśmy pielęgnować? Jako katolicy w czym szczególnie powinniśmy dawać świadectwo?

- Polska ma oczywiście swoją długą historię, dlatego też rozwija się historyczna tożsamość narodu. Lecz Polska ma pewną cechę szczególną w swojej nowszej historii; jest nią właśnie doświadczenie związane z gwałtownym atakiem ze strony trzech sił, które podzieliły Polskę, i to aż trzy lub cztery razy, aż do paktu między Stalinem a Hitlerem. W Polakach istniało zawsze pragnienie wolności, wola prezentowania się jako naród i pozostawania razem, wola zachowania prawa naturalnego, własnego języka, kultury, wola wspólnego życia ze swoimi ludźmi, którzy należą do kręgu tego samego języka. Myślę, że Polska powinna także to wnieść do Europy. Polska uchwaliła pierwszą demokratyczną konstytucję w 1791 r. i sprzeciwiła się też niedemokratycznym krajom i monarchiom, jakimi były ówczesne Prusy i Rosja. Teraz Polacy powinni zastanowić się nad własną historią, a nie tylko po prostu myśleć, że trzeba naśladować jakieś ideologie, dlatego że są one w jakiś sposób związane z Unią Europejską i jej niektórymi instytucjami lub że są one traktowane jako nowoczesne. To może prowadzić do zguby, droga do dobra zaś jest zawsze oparta na fundamentach prawa i wzajemnego szacunku. Europa może się rozwinąć jako rodzina narodów, jeżeli tylko nie zostanie odcięta od swoich chrześcijańskich korzeni. Z pozytywnego obrazu człowieka, z chrześcijaństwa lub z prawa naturalnego wyrasta to wszystko, co ludzi łączy. Jeżeli tego nie zniszczymy, lecz po prostu pozytywnie dodamy to, co możemy powiedzieć w takim podstawowym spojrzeniu: że życie jest sensowe, że możemy je ulepszać i to dzięki pomocy Bożej łaski możemy osiągnąć wiele dobrego. Mamy naukę społeczną, mamy naszą podstawową wizję wspólnego życia narodów we wzajemnym poszanowaniu. Myślę, że wobec tego nie ma alternatywy. Nie możemy powracać do wizji imperialistycznych lub do starego jakobinizmu czy do totalitarnego sytemu władzy. Nie ma właściwie niczego, co moralność i etyka mogłyby zburzyć. Mówi się, że większość lub ten, kto ma władzę, decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Lecz większość musi się kierować tym, co dobre, a unikać tego, co jest złe i niszczące.

Bardzo dziękujemy Eminencji za poświęcony nam czas i za to umiłowanie Narodu św. Jana Pawła II. Obiecujemy oczywiście naszą modlitwę w intencji posługi, jaką Ksiądz Kardynał pełni w Kościele.

2014-09-11 11:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Capovilla: Niech kanonizacja dwóch papieży uczyni nasze narody mądrymi, wielkodusznymi, otwartymi

"Pragnąłbym, żeby uroczystości kanonizacyjne służyły nie tylko oddaniu hołdu dwóm papieżom, którzy już otoczeni są chwałą w niebie, ale by uczyniły nasze narody mądrymi, wielkodusznymi, otwartymi" - powiedział abp Loris Francesco Capovilla. Kardynał-nominat, wieloletni sekretarz i najbliższy współpracownik najpierw patriarchy Angelo Giuseppe Roncallego, a następnie papieża Jana XXIII mówi w rozmowie z KAI m. in. o świętości papieża Jana, jego umiłowaniu Polaków, bliskich relacjach z kard. Stefanem Wyszyńskim, podobieństwach i różnicach osobowości i pontyfikatu papieża-Włocha i papieża-Polaka. Mówiąc m. in. o bł. Janie Pawle II stwierdził: "Był heroiczny i święty. To jego świadectwo wystarcza, by zgiąć przed nim nasze kolana i dziękować krajowi, który go wydał, wychował, umiłował, kocha i będzie kochał".

Publikujemy tekst rozmowy:

KAI: Eminencja, 22 lutego zostanie włączony do Kolegium Kardynalskiego. Jakie myśli towarzyszą w tej historycznej chwili byłemu osobistemu sekretarzowi najpierw patriarchy Angelo Giuseppe Roncallego, a następnie od 28 października 1958 r. papieża Jana XXIII?

Abp Loris Francesco Capovilla: Kiedy Ojciec Święty 12 stycznia w południe ogłaszał nazwiska nowych kardynałów byłem tutaj, w swoim pokoju w Sotto il Monte, śledząc jak zwykle z radością papieskie rozważanie poprzedzające modlitwę „Anioł Pański”. Tak z wielkim wzruszeniem czynię każdej niedzieli. Kiedy na zakończenie ogłosił nazwiska nowych kardynałów, słuchałem ich w spokoju. Wreszcie na zakończenie Papież powiedział, że do grona tego włączy także trzech biskupów emerytowanych, ale kiedy wypowiedział moje: Loris Francesco Capovilla pomyślałem o moim ojcu i mamie, o moich wychowawcach w seminarium, wszystkich osobach, jakie spotkałem, wszystkich dobrodziejach mojej duszy i rzecz jasna. Pomyślałem też, iż jest to gest uznania dla milczącej, pokornej, naznaczonej pokorą służby u boku Jana XXIII. Posłuszeństwa papieżowi i Kościołowi powszechnemu, posłuszeństwa Kościołowi i Chrystusowi. Nie odczułem nic innego, poza wzruszeniem, żadnej satysfakcji osobistej. Poczułem się też w jedności z wszystkimi ludźmi dobrej woli, szukającymi Boga, jeśli są chrześcijanami - starającymi się żyć radami ewangelicznymi. Wyznam bowiem szczerze, że w moim długim życiu spotkałem więcej osób dobrych, niż złych. Przyznam, że Kościół w którym się urodziłem, w którym żyłem jako dziecko był Świętym Kościołem Rzymskim, Katolickim ale ten w którym jestem dziś wydaje mi się wspanialszy. Również moja ojczyzna przeszła przez wiele trudności. Nadal nie jest łatwo, ale jestem przekonany, że dokonaliśmy kilku kroków na drodze ku sprawiedliwości, zarówno we Włoszech, w Europie jak i na całym świecie.

KAI: Czy współpracując z Janem XXIII miał Ksiądz Kardynał wrażenie, że jest to osoba święta?

- Tak, bo był on jakby otwartą księgą. Opowiedział mi całe swoje życie: dzieciństwo, młodość . Mówił mi o swojej posłudze kapłańskiej. Wszystkim radzę, by przeczytali w jego "Dzienniku duszy", który jest odzwierciedleniem jego duszy kursu rekolekcji prywatnych, jakie odbył ze swym spowiednikiem przygotowując się do osiemdziesiątych urodzin. Rozpoczyna od rachunku sumienia. Mówi o pokorze, czystości, ubóstwie, posłuszeństwie, i dla każdego z tych paragrafów powiada - nic nie znajduję niczego w mym życiu przeciw tym cnotom. To dotyczy każdego z nas, także ludzi świeckich, a nie tylko duchowieństwa, kiedy słyszymy jak papież Jan powiada, że jego długim życiu - nigdy, nic nie było takiego, co byłoby sprzeczne z czystością, do której został powołany. Kiedy spojrzymy na to wyznanie, to wydaje mnie się jakby cudem światła rzucanym na nasz wiek.

KAI: Co zdaniem Eminencji było najbardziej godne podziwu w osobowości Jana XXIII?

- Najlepiej to chyba wyraził wielki francuski pisarz Georges Bernanos, gdy postawiono mu pytanie: kim jest święty? Czy też w kategoriach świeckich: kto jest bohaterem nauki, patriotyzmu czy kultury? "Świętym jest ten, który nigdy nie przestał być dzieckiem". Ale to dziecięctwo jest stopniowym dojrzewaniem do swego powołania i misji. Papież Jan myślał jednie o tym, żeby być księdzem, myślał tylko o tym by sprawować Bożą służbę przy ołtarzu, na którym znajduje się mszał - zawierający Słowo Boże, Boże objawienie i kielich - służący do sprawowania najwznioślejszego z sakramentów. Dla niego przewodnikiem były słowa św. Jana Chryzostoma: być prostym i roztropnym - to szczyt życia chrześcijańskiego. I dodawał - i to jest życie anielskie, to oznacza żyć tak, jak aniołowie.

KAI: 27 kwietnia w niedzielę Miłosierdzia Bożego Jan XXIII zostanie ogłoszony świętym razem z naszym rodakiem, Janem Pawłem II. Czy są jakieś elementy łączące tych dwóch wielkich ludzi Kościoła?

- Muszę powiedzieć, że poznałem biskupa Karola Wojtyłę, wraz z kard. Stefanem Wyszyńskim podczas II Soboru Watykańskiego. W sierpniu 1979 roku zostałem przyjęty na audiencji w Castel Gandolfo. Jan Paweł II określił wówczas Jana XXIII prorokiem. I dodał, że prorocy cierpią, ale on miał rację i żyjemy dziś w nowych, zainaugurowanych przezeń czasach.
Chciałbym też zaznaczyć, że obydwaj żyli w innej epoce, że chodzi o inne środowisko wychowawcze, pochodzenie, doświadczenia życiowe. Ale z pewnością podziwiamy dwóch ludzi Kościoła, którzy oddali się bez reszty Bogu i ludzkości. Papież Jan, będąc dobrym Włochem kochał swoją ojczyznę i z nakazu papieża Benedykta XV po I wojnie światowej dokonał wizytacji wszystkich diecezji włoskich, by rozbudzić ducha misyjnego, który zawsze był pośród naszego narodu żywy. Później, w 1925 roku Pius XI wysłał go do Bułgarii. Jak mawiam, miał kapelusz w dłoni, zawsze podchodził z wielkim szacunkiem dla chrześcijan wschodnich. Nigdy nie nazywał ich "prawosławnymi", ale mówił "moi bracia". Kiedy pewien prawosławny powiedział do niego: "Panie przedstawicielu papieża, chciałbym pojechać na studia do Rzymu, jeśli uzyska Pan dla mnie stypendium, to jestem gotów stać się nawet katolikiem". Będąc wówczas młodym papieskim przedstawicielem abp Roncalli wyraźnie stwierdził, że nie chce, aby ktokolwiek odniósł wrażenie, że przybył do Bułgarii, aby uprawiać prozelityzm. Zwracając się do tego młodego, 22- letniego alumna prawosławnego seminarium w Sofii powiedział: "Niech pan nauczy się miłować Jezusa, swój naród i jemu służyć. A skoro stwarza mi pan okazję, to chciałbym jasno powiedzieć, że my katolicy i prawosławni nie jesteśmy nieprzyjaciółmi, lecz braćmi. Łączy nas Księga Bożego Objawienia, chrzest, sakramenty, a zwłaszcza Msza św., nabożeństwo do Matki Bożej. Rzeczywiście istnieje kwestia jedności, prymatu Piotra, ale to rozdarcie nastąpiło tysiąc lat temu. Ci którzy do niego doprowadzili, już nie żyją, minęły wieki. Dzisiaj naszym zadaniem - pana prawosławnego i mnie katolika jest czynienie siebie Chrystusem, mamy upodobnić się do Chrystusa wraz z naszą wspólnotą. Kiedy upodobnimy się do Chrystusa, jedność będzie faktem". Jest to cud, którego obecnie oczekujemy, za naszych dni pod przewodnictwem naszego papieża Franciszka. Chciałbym dodać, że pontyfikat Jana XXIII trwał mniej niż 5 lat, zaś Jana Pawła II niemal 27 lat. Łatwiej jawić się jako osoba wybitna w krótkim okresie, niż w tak długim, jak papież Polak. Jan Paweł II bardzo ukochał ludzkość i w swoich pielgrzymkach dotarł do najbardziej odległych zakątków ziemi, aby zanieść Jezusa, Jego nauczanie - miłości i pokoju. Wszyscy pamiętamy to tragiczne wydarzenie na placu św. Piotra z 13 maja 1981 roku - zamach na papieża. Działo się to w czasie audiencji - spotkania z ludźmi, którzy go kochali. Natychmiast przebaczył zamachowcowi. Pewnie ktoś powie - to przecież obowiązek chrześcijanina, ale w przebaczeniu Jana Pawła II było coś więcej: bo po wielu latach, w roku 2002 powiedział to w Bułgarii, że nigdy nie sądził, aby ktoś z Bułgarów mógł spiskować przeciw niemu. Był w tym heroiczny i święty. To jego świadectwo wystarcza, by zgiąć przed nim nasze kolana i dziękować krajowi, który go wydał, wychował, umiłował, kocha i będzie kochał.

KAI: Dla Polaków niezmiernie ważnym jest niesłychanie życzliwy stosunek Jana XXIII do Polski. To on w październiku 1962 r., przyjmując delegację naszego episkopatu, przybyłą na Sobór, powiedział o ziemiach zachodnich jako "po wiekach odzyskanych" - na długo przed oficjalnym uznaniem tego faktu przez wspólnotę międzynarodową. Powszechnie znany był jego bardziej niż życzliwy stosunek do kard. Wyszyńskiego, który był ostatnim hierarchą spoza Kurii Rzymskiej, którego przyjął umierający papież - 20 maja 1963 r. Skąd brała się u niego ta życzliwość i sympatia?

- Po pierwsze: Jan XXIII znał historię. Kto ją zna, zdaje sobie sprawę z perturbacji, słabości i grzechów, ale potrafi także docenić dobro, męstwo i cnotę. Ostatnim jego sekretarzem w Paryżu był ks. Bolesław Szkiłądź. Ówczesny substytut w sekretariacie stanu, ks. prałat Montini (późniejszy Paweł VI) bardzo go cenił, jego znajomość języków, jego męstwo i dobroć. Polecił go abp Roncallemu, aby zorientował się, czy mógłby on pracować w dyplomacji watykańskiej. Poznałem, go, był naprawdę wielkim świętym. Niestety zmarł wkrótce po wyborze Jana XXIII, 8 listopada 1958 roku w Paryżu, na skutek wypadku drogowego. Nie wiem, czy panowie wiedzą, że w 1929 roku, kiedy abp Roncalli obchodził 25-lecie święceń kapłańskich to udał się na Jasną Górę i do Krakowa. Ale już wcześniej w 1912 roku gdy przebywał w Wiedniu to ks. Roncalli pojechał stamtąd na Węgry a następnie do Krakowa, gdzie w katedrze wawelskiej odprawił Mszę św. Po latach upamiętniono to wydarzenie.
Trzeba też pamiętać, że jako patriarcha Wenecji kard. Roncalii w 1957 roku gościł prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego. Są zdjęcia ukazujące ich wspólną przejażdżkę gondolą po Canale Grande. Nie wiem, czy panowie wiedzą, że 28 października 1958 roku, kiedy został wybrany papieżem o 5.30 w kaplicy św. Matyldy w Watykanie sprawował Mszę św. kard. Roncalli, któremu służyłem, następnie o 6.00 odprawiał kard. Stefan Wyszyński, a o 6.30 ja. Byłem świadkiem wielu ich rozmów. Po zakończeniu konklawe Jan XXIII ofiarował kard. Wyszyńskiemu monstrancję odziedziczoną po Piusie XII, aby zawiózł ją na Jasną Górę. Prymas zapewnił, że każdego dnia na Jasnej Górze sprawowana będzie Msza św. w intencji Ojca Świętego i cały świat katolicki. Takich rzeczy się nie zapomina.

KAI: Co chciałby Eminencja przekazać Polakom w przeddzień kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II?

- Pragnąłbym, żeby uroczystości kanonizacyjne służyły nie tylko oddaniu hołdu dwóm papieżom, którzy już otoczeni są chwałą w niebie, ale by uczyniły nasze narody mądrymi, wielkodusznymi, otwartymi. Polakom, podobnie jak i Włochom życzę, aby przyjęli zachętę papieża Jana, który mawiał, że aby być księdzem, ale także katolikiem świeckim trzeba być wspaniałomyślnym i spoglądać na to co wyniosłe i przekraczające nasze ograniczenia, także poza Europę, zapatrzoną w chwałę przeszłości, swych zasług, ale potrzebującą spojrzenia, ku temu, za czym wszyscy tęsknimy, by biec, nie tylko podążać, ku ciągle odległym celom cywilizacji miłości.

CZYTAJ DALEJ

Święty Atanazy z Aleksandrii

Niedziela Ogólnopolska 26/2007, str. 4-5

[ TEMATY ]

święty

www.fundacjamaximilianum.pl

Drodzy Bracia i Siostry!

CZYTAJ DALEJ

Maryjna trasa w Ogrodach Watykańskich

2024-05-02 19:19

[ TEMATY ]

Watykan

Ogrody Watykańskie

Vatican News/www.vaticannews.va/pl

Figura Matki Bożej w Ogrodach Watykańskich

Figura Matki Bożej w Ogrodach Watykańskich

Przez cały maj Muzea Watykańskie proponują pielgrzymom maryjny spacer po Ogrodach Watykańskich, połączony z modlitwą o pokój. Można wziąć w nim udział dwa razy w tygodniu: w sobotę rano i w środę po audiencji ogólnej, po uprzedniej rezerwacji - mówi s. Emanuela Edwards, kierownik Biura Działalności Edukacyjnej Muzeów Watykańskich.

„Maj z Maryją - mówi s. Emanuela - to specjalna wizyta w Ogrodach Watykańskich. Na trasie znajduje się 10 najważniejszych wizerunków maryjnych. W tym czasie, kiedy jest na świecie tak wiele napięć i konfliktów, będziemy się modlić o pokój przed wizerunkami Matki Bożej. W Ogrodach Watykańskich jest w sumie 27 wizerunków Maryi. Mamy więc prawo twierdzić, że są to ogrody maryjne. (…) Wielu papieży dostrzegało ten duchowy wymiar ogrodów. Łączy się w nim piękno natury, fontann, starożytnych zabytków, wizerunków Maryi i świętych, tworząc harmonijną oazę spokoju, w których papieże mogli znaleźć przestrzeń na modlitwę i kontemplację. I rzeczywiście niektórzy papieże, jak Jan Paweł II czy Benedykt XVI, codziennie przychodzili tu na spacer, aby się pomodlić i odpocząć”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję