Czy Hanna Gronkiewicz-Waltz nadal będzie rządzić Warszawą? Czy PO ocali większość w Radzie Warszawy? Tygodnie kampanii wyborczej, wybory prezydenta miasta i kilkuset radnych. Przed nami arcyciekawy czas.
Choć oficjalnie kampania wyborcza do samorządu właśnie ruszyła, tak naprawdę trwa już od dawna. Od roku wiadomo, że ponownie o fotel prezydenta będzie się ubiegać dotychczasowa prezydent, a rywalizować będzie z nią Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, inicjator ubiegłorocznego referendum w sprawie jej odwołania.
Od kilku miesięcy wiadomo, że ich kontrkandydatem będzie Jack Sasin, poseł PiS, znany i doświadczony samorządowiec, były wojewoda warszawski i zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także szerzej nieznany Sebastian Wierzbicki, wiceszef Rady Warszawy i szef stołecznych struktur SLD. Od niedawna wiadomo, że z Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego wystartuje Jacek Wilk, działacz zupełnie nieznany z zupełnie świeżą porażką w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Czy opozycja wystawiając takich, a nie innych kandydatów ułatwiła sprawę Hannie Gronkiewicz-Waltz, zmierzającą po trzecią kadencję? Opozycja nie potrafiła przez ostatnie lata znaleźć kandydatów na tyle silnych, by zagrozić Hannie Gronkiewicz-Waltz uważa dr Olgierd Annusewicz z Ośrodka Analiz Politologicznych UW. Jednak Jacek Sasin zwraca uwagę, że kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła, a w niektórych sondażach ma już niezłe notowania.
Reklama
Spadek poparcia dla PO musi mieć wpływ na wybory w Warszawie. Z tego samego powodu trudne zadanie mają kandydaci PO w znajdujących się nieco w cieniu wyborach do Rady Warszawy, którzy chcieliby znów zdobyć ponad połowę mandatów. W drugiej turze wyborów, do której najprawdopodobniej dojdzie, Jacek Sasin może choć nie musi przyciągnąć wyborców niezadowolonych z rządów PO nie tylko w stolicy.
To może być pojedynek prezydencki na sprawy światopoglądowe, gra na prostych emocjach uważa Andrzej Halicki, szef PO na Mazowszu. Hanna Gronkiewicz-Waltz, która zwolniła z pracy prof. Bogdana Chazana za odmowę przeprowadzenia aborcji jest mocno krytykowana przez środowiska katolickie i prawicowe.
Zdaniem dr. hab. Rafała Chwedoruka z Instytutu Nauk Politycznych UW, możemy spodziewać się mniejszej frekwencji niż cztery lata temu. Mieszkańcy są rozczarowani polityką, a często tymi rozczarowanymi są wyborcy PO twierdzi. W tym rozgoryczeniu widzi szanse kandydatów innych partii.
Ataki islamistów we Francji nasilają się tym bardziej, im bardziej ten kraj odchodzi od chrześcijańskich korzeni.
Tragiczne wydarzenia w Paryżu 13 listopada 2015 r. pokazały słabość Europy oraz fiasko multikulturowości motywowanej polityczną poprawnością. Mimo intensyfikacji działań prewencyjnych ze strony służb specjalnych państw członkowskich Unii Europejskiej nasz kontynent jest coraz bardziej zagrożony. – Można powiedzieć, że mamy już wojnę w Europie – tak bestialskie ataki bojowników ISIS w stolicy Francji skomentował były antyterrorysta gen. Roman Polko, który przyznał także, że terrorystom z Państwa Islamskiego udaje się skutecznie przenieść konflikt z Syrii do Europy. Bo przecież zamachy w Paryżu 13 listopada są związane z kryzysem migracyjnym i francuskimi bombardowaniami pozycji ISIS oraz pól naftowych kontrolowanych przez islamistów.
Charakterystyczne, że ataki islamistów we Francji nasilają się tym bardziej, im bardziej ten kraj odchodzi od chrześcijańskich korzeni. Relatywizm moralny, bezideowy laicyzm, promocja homoseksualizmu i stylu życia „róbta, co chceta” przy coraz bardziej powiększającej się wielomilionowej diasporze muzułmańskiej, dla której to, co Europa uważa za nowoczesny przejaw niczym nieskrępowanej wolności człowieka, jest promowaniem szatańskich idei. 7 stycznia tego roku miał miejsce atak islamskich terrorystów na redakcję „Charlie Hebdo”, francuskiego lewacko-satyrycznego tygodnika znanego z obrażania uczuć religijnych, uzasadnianego „wolnością słowa”, który dla radykalnej społeczności muzułmańskiej jest synonimem nihilizmu i zgnilizny moralnej.
W Europie mamy na dodatek kryzys migracyjny. Wywołała go kanclerz Niemiec Angela Merkel. Rémi Brague, francuski filozof i historyk, laureat Nagrody Ratzingera, podkreślał to bardzo wyraźnie. – Niemcy – mówił w jednym z wywiadów – mają ogromny problem demograficzny. I ten kryzys bezdzietności trwa już dość długo. Ponieważ sami nie chcą się rozmnażać, potrzebują świeżej krwi. Napływ imigrantów jest im więc na rękę. Pytanie, czy przybysze zamienią się w „dobrych Niemców”. Mam co do tego poważne wątpliwości. Ale co robić? Kto nie dba o reprodukcję własnego narodu, zostanie w końcu zastąpiony przez obcych, którzy wypełnią powstałą lukę. Ten, kto nie chce dawać życia, nie ma prawa się skarżyć.
To mocne i mądre słowa. Zamachy w Paryżu potwierdziły obawy związane z napływem do Europy setek tysięcy imigrantów. Kto wie, czy nie mamy już do czynienia z czymś, co można określić mianem inwazji. Tym bardziej że w Europie myli się prawo do azylu z prawem do osiedlania się, gdzie się chce, w dowolnym kraju, nawet jeśli nie jest się ofiarą żadnych prześladowań i nie pochodzi się z rejonu wojennego konfliktu. Dlatego jak najbardziej słusznie minister Konrad Szymański, odpowiadający w rządzie Beaty Szydło za sprawy europejskie, zwraca uwagę, że ataki z 13 listopada oznaczają konieczność jeszcze głębszej rewizji europejskiej polityki wobec kryzysu migracyjnego.
Unia Europejska musi – według min. Szymańskiego – pilnie postawić na agendzie migracyjnej postulaty kontroli swoich granic zewnętrznych oraz przeciwdziałanie kryzysowi u źródeł, w porozumieniu z krajami trzecimi. Potrzebna jest intensyfikacja prac nad programem readmisji, a powinien on dotyczyć każdej osoby, której nie jest należna ochrona międzynarodowa.
Minister uważa, że krytykowane przez nas decyzje Rady UE o relokacji uchodźców i imigrantów do wszystkich krajów Unii mają wciąż status obowiązującego prawa UE. Wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu nie widzimy jednak politycznych możliwości ich wykonania. Polska musi zachować pełną kontrolę nad swoimi granicami, nad polityką azylową i migracyjną. Nic dodać, nic ująć.
Jasnogórska Pani, dziś chcemy wrócić myślami do tych dni tragicznych, grudniowych 1981 roku, gdy w Polsce władzę przejęła junta wojskowa, ale przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały już kilka dobrych miesięcy wcześniej, a nadzorował je radziecki marszałek Wiktor Kulikow.
To właśnie po to, na nowego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wybrano gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W ten sposób chciano ostatecznie zniszczyć wielomilionowy, społeczny ruch, jakim była „Solidarność”, bo obawiano się utraty władzy. Wtedy zaczęły się aresztowania, internowania, więzienia i szykany. Nie wiadomo dokładnie, ile osób straciło życie, na pewno ich liczba przekracza czterdzieści.
Prawdziwa radość nie mieszka w luksusowych pałacach, lecz w sercu otwartym na Boga. Jak znaleźć prawdziwą radość w codziennych wyzwaniach i w relacjach z innymi, nawet gdy wydają się one trudne.
Podzielę się wzruszającymi historiami – o człowieku przygotowującym dom na przyjęcie Boga oraz o kobiecie, która pomimo ogromnych strat, promieniowała niewzruszoną radością.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.