Reklama

Niedziela Świdnicka

Ostatnie pożegnanie śp. ks. kan. Łukasza Ziemskiego

Nigdy nie walczył z ludźmi, ale walczył o ludzi, bronił godności, stał zawsze po stronie prawdy

Niedziela świdnicka 45/2014, str. 2-3

[ TEMATY ]

pogrzeb

Roman Mrozek

Uroczystości pogrzebowe w Nowej Rudzie śp. ks. Łukasza Ziemskiego

Uroczystości pogrzebowe w Nowej Rudzie śp. ks. Łukasza Ziemskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego Bóg nie przyjął próśb o łaskę zdrowia wyrażoną w wielu Mszach św., nabożeństwach, modlitwach? Dlaczego zabrał do siebie tak młodego, cenionego wśród wiernych kapłana? Co chciał nam przez to powiedzieć? Te i wiele innych pytań zadawali sobie uczestnicy uroczystości pogrzebowej śp. ks. kan. Łukasza Ziemskiego, naszego redakcyjnego kolegi, korespondenta Katolickiej Agencji Informacyjnej i Katolickiego Radia Rodzina, rzecznika prasowego i szefa Wydawnictwa Świdnickiej Kurii Biskupiej oraz dyrektora tworzonego w Świdnicy Domu Księży Emerytów.

O tym, jak bardzo był cenionym i lubianym duszpasterzem, świadczy fakt obecności na uroczystościach pogrzebowych kilkudziesięciu księży diecezjalnych i zakonnych, reprezentantek żeńskich zgromadzeń zakonnych, rzeszy młodzieży, przedstawicieli parafii, w których posługiwał jako wikariusz – pw. Podwyższenia Krzyża Świętego oraz Zmartwychwstania Pańskiego w Wałbrzychu, a ostatnio jako rezydent we wspólnocie pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Witoszowie Dolnym. Licznie reprezentowani byli również pracownicy działających na terenie diecezji świdnickiej środków społecznego przekazu, z którymi ks. Łukasz był bardzo związany. Wśród tych ostatnich nie mogło zabraknąć delegacji kierownictwa „Niedzieli”, bo przecież przez osiem lat ks. Łukasz był redaktorem „Niedzieli Świdnickiej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mszy św. pogrzebowej, sprawowanej w jego rodzinnej parafii pw. św. Mikołaja w Nowej Rudzie, przewodniczył ordynariusz diecezji świdnickiej bp Ignacy Dec. Eucharystię koncelebrowali m.in. wikariusz generalny bp Adam Bałabuch, ks. Mariusz Frukacz z redakcji „Niedzieli” i ks. Wojciech Baliński, redaktor odpowiedzialny „Niedzieli Świdnickiej”.

– Od dłuższego czasu modliliśmy się o łaskę zdrowia, o cierpliwość w chorobie, ale, jak widać, inna była wola Boża – mówił bp Dec. – W Modlitwie Pańskiej Jezus polecił nam mówić słowa: „Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. Przyjmujemy tę trudną wolę Bożą razem z mamą ks. Łukasza Haliną, siostrą Angeliką, bratem Piotrem, jego kolegami kursowymi, uczniami i przyjaciółmi. Czynimy to, chociaż nie rozumiemy, dlaczego tak się stało, ale z pewnością to wszystko się nam wyjaśni, gdy kiedyś za wiele lat będziemy po drugiej stronie życia – stwierdził Pasterz Kościoła świdnickiego.

Reklama

W homilii Ksiądz Biskup podkreślił, że życie zmarłego kapłana było bardzo krótkie, ale niezwykle bogate. Urodził się 7 maja 1979 r. w Nowej Rudzie. Tutaj uczęszczał do przedszkola Sióstr Salezjanek, Szkoły Podstawowej, a w latach 1994-99 był uczniem Zespołu Szkół Rolniczych w pobliskim Bożkowie. W 16. roku życia w tym kościele przyjął sakrament bierzmowania. A po maturze odkrył swoje powołanie kapłańskie. Swoją formację rozpoczął w Seminarium Legnickim, a zakończył w „Domu Ziarna” diecezji świdnickiej. Święcenia kapłańskie przyjął 21 maja 2005 r. Potem przez osiem lat był wikariuszem w dwóch parafiach wałbrzyskich, a ostatnio był rezydentem w Witoszowie Dolnym k. Świdnicy. Był on księdzem, który naprawdę służył Bogu, Kościołowi i diecezji świdnickiej. I to bardzo ofiarnie, gorliwie, odpowiedzialnie był zawsze dyspozycyjny, swoje obowiązki spełniał z radością i z wielką troską o człowieka – akcentował bp Dec. Podkreślił w tym kontekście, że ks. Łukasz nigdy nie walczył z ludźmi, ale walczył o ludzi, bronił godności każdego człowieka, kochał młodzież. – Spoczywaj w pokoju, Przyjacielu, Boga i ludzi, kapłanie prawdy, dobra, piękna, mądrości, prawości i młodzieńczej radości. My się dzisiaj wstawiamy za Tobą przed Panem, jak tylko umiemy. Niech Ci świeci cały czas światło Bożej prawdy, dobra i piękna – zakończył homilię bp Ignacy Dec.

Przemawiając w imieniu Świdnickiej Kurii Biskupiej, której pracownikiem był ks. Łukasz, jej kanclerz ks. prał. dr Stanisław Chomiak podkreślił, że był on wiernym świadkiem Chrystusa, przedobrym człowiekiem, czego – jak stwierdził – na co dzień doświadczaliśmy. Wyraził przy tym przekonanie, że ks. Łukasz stoi już dziś przed Panem i otrzymuje nagrodę Królestwa Bożego. Zabierając głos w imieniu kolegów kursowych ks. dr Damian Mroczkowski stwierdził, że ich zmarły kolega będzie zapamiętany jako osoba radosna, optymistyczna, ofiarna i gotowa zawsze do poświęcenia się dla drugiego człowieka.

W czasie Mszy św. ks. Mariusz Frukacz, redaktor „Niedzieli”, odczytał specjalny list kondolencyjny od redaktor naczelnej Lidii Dudkiewicz i redaktora honorowego ks. inf. Ireneusza Skubisia, w którym podkreślili oni, że ks. Łukasz był nie tylko wspaniałym kapłanem, ale mając świadomość, jaka ważną rolę pełnią dzisiaj media, dbał zawsze o aktualny i szybki przekaz wiadomości z życia diecezji świdnickiej.

– Jego pierwsze teksty pojawiły się na łamach „Niedzieli” w 2006 r. Zauważyliśmy wtedy, że jest bardzo sumienny, pracowity, odpowiedzialny, wykazuje się cechami, które powinien mieć zawodowy reporter. Wkrótce też na mocy decyzji Księdza Biskupa podjął etatową pracę w edycji świdnickiej „Niedzieli”. Dzięki temu mogliśmy go poznać jeszcze bliżej, przekonać się, że jest człowiekiem otwartym, życzliwym, chętnym do współpracy. Dziękujemy Bogu za dar życia śp. ks. Łukasza, wspaniałego kapłana i naszego współpracownika, redaktora edycji diecezjalnej Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, który „żyjąc krótko, przeżył czasów wiele” – zakończyli swój list Lidia Dudkiewicz i ks. inf. Ireneusz Skubiś.

Po Eucharystii jej uczestnicy udali się na miejscowy cmentarz, gdzie złożono do grobu trumnę z ciałem ks. Łukasza. Przewodnicząc obrzędom ostatniego pożegnania, bp Ignacy Dec podziękował wszystkim, a szczególnie lekarzom i pielęgniarkom, którzy troszczyli się o zmarłego Kapłana. Wyraził też nadzieję, że w ks. Łukaszu, który jest już w niebie, będziemy mieć przyjaciela przed Bożym tronem. – Dlatego możemy w modlitwie prosić go, by pamiętał o nas, o swojej rodzinie, o diecezji, której tak ofiarnie służył. Będzie nam go bardzo brakowało, zawsze był ozdobą Kurii, był niesłychanie twórczy, miał wiele pomysłów – akcentował bp Ignacy Dec.

2014-11-06 07:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pogrzeb ks. Kaczkowskiego odbędzie się 1 kwietnia

[ TEMATY ]

pogrzeb

Bożena Sztajner

W piątek 1 kwietnia odbędzie się pogrzeb ks. Jana Kaczkowskiego, znanego duszpasterza, twórcy Hospicjum im. św. o. Pio w Pucku - poinformował portal deon.pl, który zamieszcza też informacje o przebiegu uroczystości pogrzebowych.

Wystawienie ciała ks. Kaczkowskiego będzie miało miejsce w piątek, 1 kwietnia od godziny 11.00 w kościele św. Jerzego w Sopocie.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję