Reklama

Polska

Żywy pomnik papieża Polaka

- Nasi stypendyści to nie tylko super zdolne dzieciaki, ale też ludzie, którzy mogą się pochwalić swoistym "świadectwem moralności" - o żywym pomniku papieża - Polaka, trosce o pamięć o nim i o zadaniach stypendystów mówi w rozmowie z KAI Katarzyna Obrębska, absolwentka Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, aktualnie pracownik biura Fundacji.

[ TEMATY ]

Dzieło Nowego Tysiąclecia

RADOSŁAW KUCHA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Zbliża się kolejny, 14 Dzień Papieski - dla Fundacji to kulminacyjny moment w ciągu roku, dla nas - dzień pamięci o Janie Pawle II. Jednak coraz częściej słyszy się obawy, że pamięć o papieżu - Polaku słabnie. Czy macie, jako Fundacja, pomysł na podtrzymywanie tej pamięci?

- Zdajemy sobie sprawę, że pamięć o Janie Pawle II jest z roku na rok słabsza. Ostatnim ważnym punktem była kanonizacja, liczymy na to, że tegoroczny Dzień Papieski będzie jeszcze jej dodatkowym podkreśleniem.
Mamy nadzieję, że to przyniesie nam wymierne rezultaty - warto przypomnieć, że fundusz stypendialny tworzy w dużej mierze zbiórka podczas tego dnia. Dlaczego te pieniądze są ważne? Potrzebujemy milionów złotych, żeby utrzymać program stypendialny. Średnio na każdego gimnazjalistę i licealistę wydajemy w ciągu roku ok. 3,5 tys. - a pod opieką mamy ich 250. Stypendia dla studentów są nieco wyższe - w ciągu roku jest to 5 tys. zł - studentów mamy 1250, co razem daje 2,5 tys. stypendystów. Łatwo można policzyć koszty - są ogromne. A utrzymujemy się tylko z darowizn, przede wszystkim ze zbiórki towarzyszącej Dniu Papieskiemu, więc liczymy na hojność osób, które mają w sercu Jana Pawła. Cały czas podkreślamy, że Jego nauczanie jest nam bliskie, działamy pod Jego szyldem, chcemy podtrzymywać pamięć o Nim.
Teraz wielkim wyzwaniem dla nas będą Światowe Dni Młodzieży w 2016 r. I choć nie są już one związane bezpośrednio z Janem Pawłem II, to myślimy, że wielu uczestników przyjedzie na ŚDM, żeby odwiedzić ojczyznę papieża-Polaka. To wciąż bardzo symboliczne miejsce.

- Mówisz, że chcecie dotrzeć do osób, które mają w sercu Jana Pawła II. Czy wśród Twoich znajomych rzeczywiście są młodzi, autentycznie noszą papieża w sercu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Ogromną część mojego życia spędziłam w środowisku fundacyjnym, choć studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim, który jest uczelnią publiczną. W trakcie rozmów między studentami często było tak, że pytano mnie o zdanie jako "eksperta od strony kościelnej". Mnóstwo moich znajomych ze studiów deklarowało się jako ateiści, większość mówiła, że nie zamierza brać ślubu, chrzcić dzieci, więc jeśli chodzi o wiarę, są z nią na bakier. Ale nigdy nie spotkałam się z osobą, która krytykowałaby wprost Jana Pawła II.
Jeśli ktoś nie jest związany bezpośrednio z Kościołem, to na pewno docenia wkład papieża, chociażby w obalenie komunizmu. Co jak co, ale Jan Paweł II wielkim Polakiem był, i wielkim człowiekiem był. Nie boję się tego powiedzieć - był najwybitniejszym przedstawicielem narodu polskiego. Niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący czy nie, docenia jego wkład w budowanie wolności na świecie, obalanie totalitaryzmów, i to że był najlepszą wizytówką Polski na arenie międzynarodowej.

- Myślisz, że Jan Paweł II, Jego nauka, może być dla młodych jeszcze atrakcyjna?

- Powiem jak to widzę z punktu widzenia polityka społecznego. Wkład papieża w katolicką naukę społeczną jest tak ogromny, że uczą o tym nawet na uczelni, która bardzo podkreśla swoją świeckość. Jest doceniany.
Ci, którzy chcą pogłębiać swoją wiarę, na pewno znajdą coś w Jego nauczaniu. Choć myślę, że teraz, ze względu na swoją komunikatywność i medialność, bardziej atrakcyjny od Jana Pawła jest papież Franciszek. Ale nie możemy zapominać o duchowym testamencie Jana Pawła II!

Reklama

- Wy jednak macie być żywym pomnikiem Jana Pawła II. Co chcecie zrobić, żeby - w razie czego - reanimować ten żywy pomnik, który - jest takie zagrożenie, może swoją żywotność powoli tracić.

- Cały czas robimy swoje. Funkcjonujemy od 15 lat i cały czas nasza działalność utrzymuje się na dobrym poziomie. Fundujemy nie tylko stypendia, ale też zrzeszamy młodzież niezwykłą i nietuzinkową. To nie są tylko zdolne dzieciaki z mniej zamożnych rodzin, to są ludzie z wartościami.
Nie chodzi tylko o to, żeby budować elitę intelektualną Polski, ale żeby wychowywać dobrych ludzi. I ten żywy pomnik, o którym mówimy, to są ludzie, którzy na co dzień działają w hospicjach, świetlicach środowiskowych. Bycie stypendystą fundacji papieskiej to przede wszystkim świadczenie swoim postępowaniem o tym, że nauczanie Jana Pawła II jest nam bliskie. Wszyscy nasi stypendyści są wolontariuszami. Dzieciaki w mniejszych miejscowościach udzielają korepetycji słabszym uczniom, pomagają starszym, np. na wsiach. To może nie jest mówienie o Janie Pawle wprost, ale jest to z pewnością realizowanie Jego nauczania. To jest nasza siła.

- Czy wy, jako stypendyści i absolwenci Fundacji, odczuwacie coś takiego jak "gasnąca pamięć", czy jest to może tylko niesłuszna obawa medialna? Czy obawiacie się tego, że ta pamięć o Janie Pawle II powoli odchodzi i być może trzeba będzie ją "gonić"?

- Pewnie, że się obawiamy. Widzimy to po mniejszych wpływach ze zbiórki - im mniej się w mediach mówi o Janie Pawle, tym mniejsze są wpłaty. Choć mamy nadzieję, że w tym roku jeszcze Polacy będą pamiętać o kanonizacji.
Trzeba pamiętać, że aktualny papież jest już drugim papieżem po Janie Pawle, więc zdajemy sobie sprawę z upływającego czasu. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze. Najmniejsze zło to to, że nie będziemy rozwijać funduszu stypendialnego, czyli pozostaniemy w tym stanie liczebnym, w jakim jesteśmy teraz - 2,5 tys. podopiecznych i ani stypendium więcej. Gorzej, jeśli trzeba będzie obniżać stypendia. Nie chcielibyśmy tracić stypendystów.
Ja sama, jako stypendystka, mogę powiedzieć, że to wsparcie jest ogromne. Na początku rozpatruje się je właśnie w kategoriach finansowych. Comiesięczny wpływ daje możliwość kupienia podręczników, opłacenia różnych rzeczy w szkole. A potem, jak się idzie na studia, ważniejsza od pieniędzy staje się wspólnota. Nasi stypendyści tworzą grupy, wspierają się, wynajmują razem mieszkania studenckie. To jest grupa ludzi, którzy naprawdę się lubią i szkoda byłoby tę grupę ograniczać.
A na zewnątrz przede wszystkim kojarzymy się z Janem Pawłem II, to jest nasza "marka". Ludzie wciąż o nim pamiętają, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że z czasem ta pamięć będzie coraz słabsza. Wciąż zachęcamy do tego, żeby powracać pamięcią do jego pontyfikatu, to tej niezwykłej osoby i tego, co nam po sobie zostawił.

- Każdego roku "wypuszczacie" na rynek pracy kilkuset absolwentów, macie już w swoich szeregach osoby, którymi możecie się pochwalić. Czy udaje Wam się utrzymywać kontakt? Czy oni nadal chcą realizować założenia Fundacji?

- Staramy się nie tracić kontaktu - dlatego powstało Stowarzyszenie Absolwentów Dzieło. Zrzesza ono osoby, które ukończyły program stypendialny i studia. Nie można powiedzieć, że z jakiegoś powodu mają łatwiej na rynku pracy. Choć zauważamy taką tendencję, że pracodawcy coraz częściej szukają nie tylko specjalistów w danej dziedzinie, ale przede wszystkim ludzi zaufanych. Nasi stypendyści mogą pochwalić się swoistym "świadectwem moralności". Bycie w takiej organizacji jak Fundacja, to także konkretne wymagania, chodzi chociażby o uczciwość. Nasi stypendyści pracują m.in. w Prokuratorii Generalnej, w NIK-u, często dostajemy sygnały, że firmy czy urzędy proszą nas o stypendystów, którzy mogliby chodzić do nich na praktyki, właśnie dlatego, że szukają ludzi zaufanych.
Co ciekawe, często jest tak, że ci, którzy kończą już swoją przygodę z Fundacją, nie chcą się z nią rozstawać. I nie chodzi tylko o spotkania stowarzyszenia, ale absolwenci często odwiedzają stypendystów na obozach, przyjeżdżają z rodzinami, z dziećmi. Fundacja to jest kawał naszego życia. Jeżeli ktoś ma 24 lata w momencie, gdy kończy studia, z czego przez 10 lat był stypendystą, to to jest prawie połowa życia! Ciężko się rozstać.
Unikalność naszego programu stypendialnego polega na tym, że towarzyszymy młodym ludziom od gimnazjum, przez liceum, aż do studiów. Naturalną kontynuacją jest Stowarzyszenie Absolwentów. Ze względu na to, że obracamy się w tym środowisku przez tyle lat, to chyba naszą porażką byłoby, gdyby w momencie zaprzestania nauki i pobierania stypendium, ktoś się separował, odcinał ten okres życia. Robimy wszystko, by trzymać się razem. Ks. Jan Drob zawsze nam powtarza, że tylko w grupie możemy coś zdziałać. Wszyscy chcemy świadczyć. Dostaliśmy bardzo dużo dobrego. Teraz, jako dorośli ludzie, też chcemy dawać coś z siebie, a utrzymywanie kontaktu to dla nas podstawa.

- Wśród waszych nowych pomysłów jest działalność wśród Polaków mieszkających zagranicą. Jak będzie wyglądać i na czym będzie polegać?

- To jest nasz ostatni projekt. W tym roku ufundowaliśmy dwa stypendia dla dziewcząt - Kamili i Soni, które skończyły już studia w Brazylii, do nas przyjechały na podyplomowe. Chcemy wspierać i szerzyć kulturę polską wśród potomków polskich emigrantów. Niektórzy z nich nie mówią już nawet po polsku. W ramach szerzenia naszej kultury chcemy zaoferować im chociaż tyle - roczne studia podyplomowe w naszym kraju. Chodzi nie tylko o edukację, liczą się także kontakty z Polakami, którzy często już Polakami się nie czują. W przyszłym roku chcemy zaprosić do nas ludzi z Kanady. Chcemy wydobyć i utrwalać w nich patriotyzm.

- Czy polonijna młodzież, w takim stopniu jak młodzi z Polski, zna i ceni Jana Pawła II?

- Jan Paweł to często dla nich postać kultowa. W naszym pokoleniu wszyscy go jeszcze pamiętają. W przypadku Kamili i Soni jest tak, że one nie czują się na tyle Polkami, żeby kojarzyć go z Polską i polskością - kiedy ich przodkowie wypływali do Ameryki Południowej Polska była w okresie rozbiorów. Jest on dla nich tym, kim dla nas jest teraz Franciszek.

- Tegoroczny Dzień Papieski już za kilka dni (12 października). Gdzie podczas obchodów będzie można was spotkać?

- Inicjatyw jest bardzo dużo w wielu miastach. Ale, co najważniejsze, w kościołach w całym kraju odbędzie się zbiórka na fundusz stypendialny. Przy świątyniach będzie można spotkać młodych ludzi z puszkami - dla nich to jest ogromne przeżycie, bo trzeba wyjść do drugiego człowieka, stanąć z puszką i poprosić o pomoc, również dla siebie. Jest to dla nas wszystkich wyzwanie. Ale cel jest jeden - zbieramy pieniądze na stypendia dla super zdolnych dzieciaków. Dodatkowo odbędą się zbiórki publiczne na ulicach. Zachęcamy do wspierania i budowania tego żywego pomnika. Mamy nadzieję, że chociaż po części, tym co robimy na co dzień, odwdzięczamy się tym, którzy otwierają swoje serca i wspierają nas. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to też wymaga dużego poświęcenia. Jesteśmy wdzięczni za każdy dar.

2014-10-03 10:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żywy pomnik Jana Pawła II

„Ta rzesza młodych ludzi zanurzonych w wierze i nauczaniu Papieża Polaka jest tchnieniem jego pontyfikatu. Tchnieniem, które ma szansę zmieniać świat”. Abp Andrzej Dzięga

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” została powołana do życia blisko 20 lat temu przez Konferencję Episkopatu Polski, po to by upamiętniać pontyfikat św. Jana Pawła II, tj. promować jego nauczanie oraz wspierać przedsięwzięcia społeczne, szczególnie w obszarze wyrównywania szans edukacyjnych. Fundacja, wypełniając swoją misję, dokonuje niejako duchowej inwestycji w drugiego człowieka – ludzi młodych z małych miast i wsi. Pomocą obejmowani są uczniowie pochodzący z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej, która ogranicza ich szanse na uzyskanie dobrej edukacji. To właśnie przed nimi Fundacja postanowiła otworzyć nowe możliwości. Bo chociaż niezamożność utrudnia im start w dorosłe życie, od początku cechują się oni czymś wyjątkowym – niesamowitą determinacją do samorozwoju, samowychowania, formacji i zdobywania wiedzy. Fundacja towarzyszy stypendyście przez cały okres jego nauki, od szkoły podstawowej do ukończenia studiów. Integralną częścią programu stypendialnego są letnie obozy formacyjno-integracyjne, organizowane osobno dla uczniów i studentów. Do tej pory odbyło się ok. 50 takich spotkań w największych miastach Polski. W tym roku uczniowie będą gościć w Toruniu, studenci – w Legnicy, a maturzyści – w Myczkowcach n. Soliną. Jest to zawsze okazja do wzajemnego poznania, wspólnotowego, radosnego doświadczenia wiary, a dla młodszych – również możliwość zapoznania się z edukacyjną ofertą głównych ośrodków akademickich.

CZYTAJ DALEJ

Były lekarz i arcybiskup Paryża: dla biologii zygota to już człowiek

2024-04-15 13:58

[ TEMATY ]

życie

Adobe.Stock

Nauka stale dostarcza nam nowych informacji o początku człowieka i o jego płynnym rozwoju. Powinno nas to wprawiać w zdumienie, my tymczasem kurczowo trzymamy się bezpodstawnych z biologicznego punktu widzenia wyobrażeń o pierwszych dniach naszego życia. Zwrócił na to uwagę były arcybiskup Paryża, który zanim został kapłanem przez 11 lat wykonywał zawód lekarza. Na zaproszenie organizacji Réseau Vie wygłosił wykład na temat ludzkiego embrionu.

Podkreślił, że badania naukowe ciągle poszerzają naszą wiedzę o życiu prenatalnym. Przykład tego stanowi choćby odkrycie komunikacji między matką i zarodkiem zanim jeszcze zagnieździ się w macicy. Zarodek wysyła biochemiczne sygnały, a matka potrafi je odebrać i rozpoznać, że jest w ciąży – mówił abp Aupetit. Podkreślił on, że dla nauki to oczywiste, że od połączenia dwóch gamet, żeńskiej i męskiej, powstaje zarodek i rozpoczyna się nieodwracalny proces. W kategoriach biologicznych zarodek jest istotą ludzką, z własną informacją genetyczną. Nie jest ani ojcem, ani matką, ale oryginalną istotą, produktem ich obojga.

CZYTAJ DALEJ

Koniec procesu o cud za wstawiennictwem siostry Barbary Samulowskiej

2024-04-15 17:27

[ TEMATY ]

beatyfikacja

pl.wikipedia.org

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska

Archidiecezja warmińska zakończyła diecezjalny etap procesu o cud za wstawiennictwem Sługi Bożej siostry Barbary Samulowskiej – wizjonerki z Gietrzwałdu – poinformował PAP rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. dr Marcin Sawicki.

"Zakończenie procesu o cud kończy wszystkie działania kurii w Olsztynie związane z procesem beatyfikacyjnym siostry Barbary Samulowskiej" – powiedział PAP rzecznik kurii metropolitalnej w Olsztynie ks. Sawicki. Odmówił podania szczegółów dotyczących cudu, który miał się dokonać za wstawiennictwem gietrzwałdzkiej wizjonerki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję