Reklama

O fałszowaniu historii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jesteśmy oburzeni słowami dyrektora FBI Jamesa Comeya, który w swoim przemówieniu z okazji Dnia Pamięci o Holokauście stwierdził, jakoby za zbrodnie wobec Żydów podczas II wojny światowej byli odpowiedzialni Niemcy, Polacy i Węgrzy. Do MSZ w Warszawie wezwano ambasadora USA Stephena Mulla, na którego ręce został złożony protest przeciwko tej oszczerczej wypowiedzi polityka. Ambasador stwierdził zdecydowanie, że wypowiedź Comeya nie jest stanowiskiem amerykańskiego rządu. Strona polska zażądała przeprosin, z wyraźnym podkreśleniem prawdziwych sprawców Holokaustu.

Nie pozwalajmy fałszować historii

Reklama

W związku z tym nasuwa się pytanie: Czy strona polska dostatecznie dba o nasze dobre imię? Mamy jeszcze żywo w pamięci takie rodzime filmy, jak „Pokłosie” czy „Ida” – ostatnio nagrodzona przez Amerykańską Akademię Filmową jako najlepsza produkcja nieanglojęzyczna. Fałszują one obraz Polaków, ukazując nas jako antysemitów. Na nasze zarzuty odpowiada się wciąż tak samo: że nie wolno krępować wolności twórców, że są to dzieła sztuki, a nie dokumenty historyczne. A cóż powiedzieć o emitowanym niedawno w TVP niemieckim serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”, w którym celowo zamazuje się prawdę historyczną? Ciekawe wydaje się to, że w USA dość jednoznaczna jest opinia o polskim antysemityzmie i wciąż trzeba domagać się sprostowań i przeprosin. W jakimś sensie ratował tę sytuację św. Jan Paweł II, którego przyjaźń z żydami oraz życzliwość wobec nich były i są znane na całym świecie, i ze względu na którego trochę się w tych oszczerstwach rzucanych na Polaków hamowano.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Problem „polskiego antysemityzmu” jest tzw. problemem zastępczym. Jak wiemy z historii, celem III Rzeszy było w pierwszym rzędzie zniszczenie nacji żydowskiej. Myśl o zagładzie tego narodu zrodziła się w łonie NSDAP, sercu niemieckiego nazizmu. Faktem jest, że na terenie Polski mieszkali Żydzi, którzy stanowili ogromny procent populacji naszych miast. Normalne, przyjazne współżycie zakłócały czasem konflikty, które powstawały jednak głównie na tle konkurencji handlowej. Nie było z naszej strony jakiegoś szowinistycznego spojrzenia na Żydów, była to zwykła ludzka rywalizacja na gruncie obrotu towarami. Ze strony Żydów pojawiały się czasem pewne nieprawidłowości, m.in. gdy wkraczały do Polski wojska radzieckie, Żydzi w sposób dla nas przykry pokazywali swoją odrębność narodową. Polacy mieli sporo żalu i pretensji z powodu takich zachowań, jednak gdy przyszły prześladowania, stanęli po stronie Żydów. Ogromna była tu rola Kościoła polskiego – księży, zakonników i zakonnic, którzy znaleźli się wśród gorliwych obrońców narodu żydowskiego. A trzeba wiedzieć, że najbardziej okrutne kary okupanta za pomoc Żydom obowiązywały w Polsce – mordowano za to całe rodziny. Symbolicznym przykładem jest rodzina Ulmów z Markowej k. Łańcuta: za ukrywanie dwóch żydowskich rodzin zamordowano małżeństwo Ulmów (kobieta była w zaawansowanej ciąży) i ich sześcioro dzieci. Takich sytuacji było wiele, a najlepiej świadczy o tym ogród Yad Vashem w Jerozolimie, gdzie wymienionych z nazwiska Polaków ratujących Żydów jest najwięcej spośród różnych nacji.

Ocalmy dobrą pamięć o nas samych

Reklama

Miałem ostatnio w ręku bogatą dokumentację, przygotowywaną przez zespół ks. prof. Pawła Rytel-Andrianika oraz jego brata Artura, prezesa Fundacji Sprawiedliwi dla Świata. To setki nazwisk rodaków, którzy zgłosili się do fundacji na apel Radia Maryja i są gotowi dawać świadectwo, jak Polacy okazywali pomoc prześladowanym Żydom. Prace podjęte przez braci Rytel-Andrianików są niezwykle ważne dla sprawy czytelności w relacjach Polaków i żydów. Dokumentacja ta jest dowodem, jak naprawdę wyglądał wątek polsko-żydowski w czasie wojny. Osoby niosące pomoc są dzisiaj w podeszłym wieku i niejeden raz fundacja otrzymała telefon, że ktoś, kto miał przekazać swoje świadectwo, już nie żyje. Wszystkie świadectwa fundacja skrupulatnie rejestruje, a jej działania zasługują na naszą uwagę i pomoc. To ogromna praca wielu ludzi, wymagająca również nakładów finansowych: trzeba udać się pod wskazane adresy, spotkać ze świadkami, sporządzić dokumentację fotograficzno-filmową, dokonać nagrań, co wymaga czasu, wysiłku umysłowego i ofiarnego działania. Dlatego mam wielki podziw dla pracy tej fundacji i uważam ją za dzieło o ogromnym znaczeniu dla historii. Do zainteresowania się tą sprawą przyczyniło się niewątpliwie zaangażowanie Radia Maryja, które dla tego celu udostępnia też swoje łącza. Nazwiska Sprawiedliwych znajdą się w Kaplicy Pamięci powstającej w Toruniu świątyni pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II.

Łączy nas wspólny los

Sprawa, którą odnotowujemy w ostatnim czasie, a która tak zbulwersowała polską opinię publiczną, każe nam podjąć zdecydowane starania o właściwą opinię o narodzie polskim, opinię mocno nadwątloną, szczególnie w Ameryce, ale także w wielu krajach świata. Musimy wznieść już nie tylko protest, ale wręcz krzyk przeciwko krzywdzie wyrządzanej dobremu imieniu Polaków. Bo, jak na ironię, jesteśmy narodem, który był dla Żydów przyjazny – dlatego żyło ich u nas tak wielu. Oczywiście, w każdym narodzie byli i są zdrajcy, odszczepieńcy, ale to naprawdę nieliczne wyjątki wobec tych, którzy nieśli pomoc Żydom z narażeniem życia swojego i swoich rodzin. Podobnie zresztą winniśmy zrobić wszystko dla oczyszczenia obrazu papieża Piusa XII, który uratował wielu Żydów przez swoje działania dyplomatyczne i któremu należy się za to uszanowanie ze strony całego świata.

Wracając jeszcze do ostatniego wydarzenia – dobrze, że nastąpiła zdecydowana reakcja strony rządzącej w Polsce w obronie naszego dobrego imienia. Strach pomyśleć, jak wyglądałaby niedługo nauka historii o II wojnie światowej, gdyby takich protestów nie było...

I jeszcze słówko w tej sprawie z autopsji. Kilka lat temu z Argentyny do Częstochowy przyjechał Arturo Dreifinger – polski Żyd, pragnący podziękować ks. Antoniemu Marchewce, kiedyś redaktorowi „Niedzieli”, za to, że uratował mu życie podczas okupacji. Z płaczem wspominał ten czas, kiedy jako chłopiec został przygarnięty przez ks. Marchewkę. Wyznał, że nie przyjechał wcześniej, gdyż jego żydowscy rodzice nie życzyli sobie wspominać tego czasu i prześladowań. Dopiero po ich śmierci czuł się wewnętrznie zobowiązany dać świadectwo o Polakach, że nie są antysemitami, że polski kapłan w Częstochowie uratował mu życie. Rozmowa z Arturo Dreifingerem została uwieczniona na łamach „Niedzieli” (nr 46/2006).

2015-04-28 11:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

Papież: przez ubogich otwórzmy drzwi Chrystusowi

2025-08-17 10:02

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Jesteśmy Kościołem Pana, Kościołem ubogich, wszyscy jesteśmy cenni, wszyscy jesteśmy osobami, każdy niesie w sobie niepowtarzalne Słowo Boże - wskazał Leon XIV w homilii podczas Mszy św. w Sanktuarium Santa Maria della Rotonda w Albano z udziałem ubogich objętych opieką diecezji oraz pracowników Caritas diecezjalnej.

Na początku homilii Ojciec Święty wyraził radość ze spotkania, szczególnie podczas niedzielnej Eucharystii. „Jeśli bowiem już sam dar bycia dziś blisko siebie i pokonania dzielącego nas dystansu – patrząc sobie w oczy jak prawdziwi bracia i siostry – jest wielki, to jeszcze większym darem jest zwyciężyć w Panu śmierć. Jezus pokonał śmierć – niedziela jest Jego dniem, dniem Zmartwychwstania – a my już teraz zaczynamy pokonywać ją wraz z Nim” - zaznaczył Papież. Dodał, że podczas Mszy św. „nasze serce otrzymuje życie, które przekracza śmierć
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV pozdrowił uczestników pielgrzymki kobiet do Piekar

2025-08-17 13:03

[ TEMATY ]

Piekary Śląskie

pielgrzymka kobiet

Papież Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

Błogosławię wielką pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Piekarach w Polsce – powiedział Papież podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański nawiązując do pielgrzymki kobiet do Piekar Śląskich.

Dziś ma miejsce Stanowa Pielgrzymka Kobiet i Dziewcząt do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Uroczystej Mszy świętej przewodniczy i homilię głosi Nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję