Reklama

Ja zostaję z ludźmi

Wiele razy brutalność świata sprowadzała Oscara Romero z doskonałych dróg teologiczno-filozoficznych rozważań na twardą ziemię, gdzie Bóg domagał się od niego konkretnych odpowiedzi, których nie można było znaleźć w mądrych książkach

Niedziela Ogólnopolska 22/2015, str. 10-11

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gaspar Romero – młodszy brat arcybiskupa San Salvadoru wspomina swoje ostatnie spotkanie z nim. Gaspar otrzymał wcześniej anonim, w którym ostrzegano go, że jeśli jego brat się nie wycofa, zostanie porwany w ciągu 72 godzin. Mocno zaniepokojony poszedł do abp. Oscara Romero i pokazał mu ów list. Brat doradził mu, żeby wyrzucił go do śmieci. Powiedział też: „Słuchaj, wiem, że mnie zabiją”, i powtórzył to, co powiedział nieco wcześniej nuncjuszowi apostolskiemu z Kostaryki, który go odwiedził: „Niech się dzieje, co chce. Ja zostaję z ludźmi”. Było to w piątek 21 marca 1980 r. Trzy dni później, w godzinach popołudniowych, abp Oscar Arnulfo Romero został zastrzelony podczas sprawowania Mszy św. w kaplicy Szpitala Opatrzności Bożej.

Nawrócenie

Reklama

Wiele razy brutalność świata sprowadzała Oscara Romero z doskonałych dróg teologiczno-filozoficznych rozważań na twardą ziemię, gdzie Bóg domagał się od niego konkretnych odpowiedzi, których nie można było znaleźć w mądrych książkach. Po raz pierwszy stało się tak chyba wówczas, gdy jako zaledwie dwudziestoletni kleryk został wysłany do Rzymu na studia teologiczne. Po święceniach, które przyjął w Wiecznym Mieście w 1942 r., miał zamiar zostać tam, aby kontynuować naukę. Niestety, nie było mu to dane. Teologia ascetyczna i mistyka, którym poświęcił się całym sercem, zostały skonfrontowane z bolesną rzeczywistością. Dramatyczne wydarzenia wojenne w Europie zmusiły przyszłego biskupa do powrotu w sierpniu 1943 r. do Salwadoru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Romero znów musiał spojrzeć w twarz demonom nocy wiele lat później. Tym razem już w swojej ojczyźnie, w okresie dyktatury. Stało się to zaraz po tym, jak otrzymał nominację na arcybiskupa San Salvadoru. 12 marca 1977 r. władze zamordowały jego przyjaciela – o. Rutilia Grande, jezuitę, który pracował z najbardziej ubogimi chłopami i pomagał im w organizowaniu wspólnot. Otworzono do niego ogień z karabinów maszynowych, kiedy jechał samochodem wraz z dwoma współpracownikami. Arcybiskupem wstrząsnęło to do głębi. Wygodny dla władzy pasterz, żyjący dotąd w świecie książek, zawsze prezentujący mądre i wyważone opinie, nie dopuszczał do swojej świadomości, że otaczający go politycy i ludzie szeroko rozumianego establishmentu, którzy poklepywali go po ramieniu, byli zdolni do rzeczy, o których nie śniło mu się nawet w najgorszych koszmarach. Teraz wszystko miało się zmienić. To nad trumną o. Rutilia abp Romero stał się nowym człowiekiem. To tam zdał sobie sprawę, że jego miejsce jest przy ludziach, szczególnie przy tych wyrzuconych na margines i ubogich. Bez wątpienia było to prawdziwe nawrócenie. Dlaczego możemy mówić tu o przemianie, której moc może być śmiało porównana do owej Pawłowej spod Damaszku? Ciekawy jest fakt, że tydzień wcześniej Episkopat Salwadoru przygotował list, w którym potępiał łamanie praw ludzkich i piętnował z mocą głęboko niesprawiedliwe społeczne struktury. List ten miał zostać odczytany w niedzielę 13 marca 1977 r. we wszystkich kościołach kraju. W tym czasie biskup pomocniczy Arturo Rivera y Damas wspomina, że jeszcze w południe w sobotę 12 marca abp Romero wydawał się bardzo sceptyczny wobec tej decyzji biskupów. Miał mówić: „Ten list jest niewłaściwy, stronniczy i nie wiem, po co się go napisało”. Tego samego dnia po południu został zamordowany o. Rutilio. Jeden z jego biografów napisał, że oto właśnie „jeden męczennik dał życie kolejnemu. (...) Romero poczuł wezwanie Chrystusa, aby przezwyciężyć naturalną nieśmiałość i napełnić się odwagą apostoła. Od tego momentu Romero zostawił ziemie pogańskiego Tyru i Sydonu i ruszył wolny w kierunku Jerozolimy”.

Droga do Jerozolimy

Reklama

Abp Oscar Romero zrozumiał, że owa „Jerozolima” może oznaczać tylko jedno. Męczeństwo. Nie można być wiernym Ewangelii i jednocześnie podobać się wszystkim. Jako pasterz czuł wezwanie do stanięcia po stronie najuboższych. Stał się głosem olbrzymiej większości tych, którzy tego głosu byli pozbawieni. Tak też rozumiał swoją misję jako pasterz i tak zaczął rozumieć swoje zawołanie biskupie: „Sentire cum Ecclesia”. Nieprzypadkowo mówiło się, że można było iść ulicami Salwadoru i nic nie stracić z jego homilii. Radio stało się jego największą amboną. Bezkompromisowo mówił w imieniu tych, których pozbawiano podstawowych praw. W homilii wygłoszonej w uroczystość Zesłania Ducha Świętego 29 maja 1977 r. przypomniał słowa papieża Leona XIII, który zapytany o to, jakie są elementy charakteryzujące Kościół, odpowiedział, że jest on jeden – święty, katolicki, apostolski i... prześladowany. Coraz bardziej docierało to do abp. Romero. Wierność Ewangelii wywołuje opór. Od początku trwała przeciwko niemu niespotykana kampania kłamstw i pomówień w prasie. Oskarżano go o sympatie wobec komunizmu i działalność wywrotową. Kampanię nienawiści prowadzono na ulicach. Nie dziwiły już nikogo pojawiające się na murach napisy: „Bądź patriotą, zabij księdza”. Abp Romero na każdym kroku mówił, że wyzwolenie, jakie głosi Kościół, zakłada wyrzeczenie się przemocy, nienawiści i zemsty. To wyzwolenie zaczyna się od ludzkiego serca przemienionego Bożą miłością. Jego konsekwencją jest przemiana niesprawiedliwych struktur społecznych, a pełna realizacja ludzkich nadziei przekracza naszą doczesność i znajduje wypełnienie w niebie. „Dlatego właśnie my, chrześcijanie, nie jesteśmy i nie możemy być komunistami” – powtarzał często. W kazaniu wygłoszonym 23 marca 1980 r., na dzień przed swoją śmiercią, mówił jasno: „Kościół nie instaluje się w żadnym systemie społecznym, w żadnej organizacji politycznej ani partii. Kościół nie pozwala się zamknąć przez żadną z tych sił, dlatego że jest wiecznym pielgrzymem przez historię (...) jest sługą Królestwa Bożego”. Do polityków hierarcha mówił zaś: „Kościołowi trzeba dziękować, drodzy bracia politycy, i nie manipulować nim, aby mówił, co nam pasuje”.

W 1983 r., w czasie swojej pierwszej podróży do Ameryki Środkowej, papież Jan Paweł II, wbrew ustaleniom z rządem Salwadoru, zatrzymał się przed katedrą, w której pochowano abp. Romero. Poprosił o wejście do świątyni i ukląkł przed jego grobem. Wtedy to określił Oscara Romero jako „gorliwego pasterza, którego miłość do Boga i służba braciom doprowadziły do utraty życia”.

Analizując sposób życia abp. Oscara Romero i słuchając jego homilii, rozumie się jeszcze lepiej to, co powiedział papież Franciszek do duchownych w 2013 r., w czasie Mszy św. krzyżma: „Bądźcie pasterzami, którzy pachną jak owce”.

Błogosławiony Oscarze, módl się za Kościół w Polsce! On też potrzebuje Twojego wstawiennictwa.

2015-05-26 13:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronowie Dnia: Święci Kosma i Damian – święci ekumeniczni

[ TEMATY ]

Święci Kosma i Damian

Materiał vaticannews.va/pl

„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.

Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
CZYTAJ DALEJ

Papież mianował prefekta Dykasterii ds. Biskupów

2025-09-26 12:49

[ TEMATY ]

Watykan

Leon XIV

Vatican Media

Dotychczasowy prefekt Dykasterii ds. Tekstów Prawnych abp Filippo Iannone, karmelita, został mianowany prefektem Dykasterii ds. Biskupów i przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej. Jest to pierwsza nominacja prefekta dykasterii Kurii Rzymskiej, dokonana przez Leona XIV.

Jak informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, Ojciec Święty mianował dotychczasowego prefekta Dykasterii ds. Tekstów Prawnych, abp. Filippo Iannone O.Carm. prefektem Dykasterii ds. Biskupów oraz przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, ustanowionej przy tej dykasterii. Włoski hierarcha obejmie urząd prefekta 15 października. Za pontyfikatu papieża Franciszka funkcję tę pełnił kard. Robert Prevost, obecny Papież.
CZYTAJ DALEJ

„Łączy nas wiara” - maturzyści arch. białostockiej i diec. toruńskiej

2025-09-26 20:32

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Jedni przyznają, że przyjechali jak na wycieczkę, wyjadą jak pielgrzymi, drudzy z kolei mają wyraźne motywy i cieszą się, że są razem, bo „łączy ich wiara”. Są też i ci poszukujący; relacji, sensu, odpowiedzi „co dalej”. To maturzyści, którzy dziś przyjechali na Jasną Górę: z diec. toruńskiej i arch. białostockiej. Młodzi z Białostocczyzny i ich duszpasterze w modlitwie i pamięci szczególnie oddają Bogu rówieśników, którzy zginęli 20 lat temu w wypadku pod Jeżewem w drodze do Częstochowy.

Ks. Tomasz Łapiak, który teraz jest koordynatorem pielgrzymki, 20 lat temu był uczniem liceum, w którym uczyło się 9 maturzystów, którzy zginęli. Przyznaje, że to wydarzenie zawsze jest w jego pamięci, a każda rocznica bolesna. Pamięta nawet jaka była wówczas pogoda; było pochmurnie, padało, była mżawka. - Zawsze ta pielgrzymka sprawia, że powracają te wspomnienia. Ale też pomimo tego, że po ludzku jest to trudno zrozumieć, jednak wierzymy, że ci maturzyści zdali już ten najważniejszy egzamin życiowy, czyli egzamin z miłości i mogą doświadczyć spełnienia się obietnic Jezusa. Mogą żyć po prostu w inny sposób, już pełnią życia - mówił ks. Łapiak.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję