Prezydent Andrzej Duda zaraz po uroczystym zaprzysiężeniu przed Zgromadzeniem Narodowym wygłosił swoje pierwsze orędzie. Zarysował w nim sprawy ważne dla Polski, a co za tym idzie – także dla jego, Prezydenta RP, działań. Wymienił wśród nich problem głodujących dzieci, których rodziny zostały dotknięte biedą, bezrobociem, chorobami czy innymi nieszczęściami. Gdy prezydent Duda o tym mówił, rozległo się buczenie części polityków rządzącej Platformy Obywatelskiej. Było to zachowanie nieprzystojne wobec Prezydenta RP, ale haniebne wobec głodnych dzieci. Każdy, kto ma oczy i widzi, kto ma uszy i słyszy, kto ma serce i wrażliwość, wie doskonale, że rodzin biednych, w których rodzice nie mają pracy, jest jeszcze wiele. Bezrobocie sięga kilkunastu procent w skali kraju. To jednak tylko średnia statystyczna. Są regiony, gdzie jest ono zdecydowanie wyższe – 30 proc., a nawet 40 proc. Tam nauczyciele na co dzień stykają się z dziećmi głodnymi, niedożywionymi. Tym dzieciom państwo jest zobowiązane pomóc, po prostu – przynajmniej je nakarmić. Wie i pamięta o tym nowy prezydent Andrzej Duda, ale nie wie i nie chce wiedzieć partia rządząca – PO. Oczywiście, dla ludzi zajadających się na koszt podatnika drogimi potrawami w luksusowych restauracjach i zapijających to winem, którego butelka kosztuje więcej niż wynosi przeciętna płaca, niedożywione dzieci to coś z innej planety, jakiś „czarny piar oszołomów”. Ci politycy już dawno zapomnieli, jak wygląda życie normalnych rodzin, a co dopiero rodzin biednych czy niezamożnych. Obecna koalicja rządowa zamknęła się w swoim świecie przywilejów, bogactwa i kombinowania, jak uszczknąć coś dla siebie z publicznych pieniędzy. Jak to sformułowała była wicepremier rządu, a dziś komisarz UE, Elżbieta Bieńkowska: „Tylko frajer lub idiota pracuje za 6 tys. zł miesięcznie”. Dziś przeciętna płaca w gospodarce uspołecznionej nieco przekracza 4 tys. zł. Politycy rządowi wolą nie widzieć głodnych dzieci, bo może sumienie nie dałoby im spać...
Rada Ministrów zgodziła się wczoraj na ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Teraz wniosek ratyfikacyjny w postaci ustawy zostanie skierowany do Sejmu.
Na wczorajszym posiedzeniu Rady Ministrów projekt ustawy o ratyfikacji Konwencji przedłożył minister spraw zagranicznych. Na razie nie wiadomo, kiedy zajmą się nim posłowie.
Być może wątek Konwencji pojawi się podczas wystąpienia ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który 7 maja ma przedstawiać założenia polskiej polityki zagranicznej w 2014 rok.
Polska podpisała Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej 18 grudnia 2012 r. W imieniu rządu uczyniła to pełnomocnik ds. spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Zarówno Kościół, jak i wiele środowisk katolickich oraz organizacji rodzinnych i pro-life wyrażało stanowczą dezaprobatę wobec niektórych zapisów Konwencji.
Organizacje wskazywały, że Polska nie potrzebuje nasyconych ideologicznie regulacji dotyczących zwalczania przemocy, a obecnie obowiązujące w Polsce przepisy w zupełności wystarczają, by tej przemocy przeciwdziałać. Należy je tylko skuteczniej interpretować i wykorzystywać.
Członkinie Krajowej Rady Duszpasterstwa Kobiet KEP przypominały, że niedawno nowelizowane polskie prawo dotyczące zapobiegania przemocy w pełni chroni kobiety i ofiary przemocy domowej, o czym wielokrotnie zapewniał obecny rząd. Nie ma więc potrzeby ratyfikowania tej konwencji i dostosowywania do niej polskiego prawa, tym bardziej, że byłoby to bardzo kosztowne.
Zapisy w niej zawarte mają na celu wymuszenie poważnych zmian społecznych w Polsce, w żaden sposób nie skonsultowanych ze społeczeństwem, które w przeważającej części ich nie akceptuje. Może to prowadzić do poważnych protestów i niepokojów społecznych oraz dezorganizacji społeczeństwa.
Konwencja ta definiuje płeć jedynie jako zjawisko społeczno-kulturowe i jednoznacznie zmierza do wprowadzenia zmian wzorców społecznych i kulturowych (art. 12 p.1). Konsekwencją jej ratyfikacji byłoby dostosowanie polskiego prawa, edukacji oraz życia społecznego i rodzinnego do założeń ideologii, która dąży do równego traktowania kobiet i mężczyzn we wszystkich obszarach życia, a w rzeczywistości daje zgodę na dyskryminację jednej z płci, gdyż nie uwzględnia różnic występujących pomiędzy kobietą i mężczyzną lub okoliczności w jakich oni się znajdują. Pod pozorem równego traktowania Polacy utraciliby prawo do ochrony elementarnych wartości naturalnych i chrześcijańskich, zarówno w życiu społecznym, jak i prywatnym, w rodzinach oraz w wychowaniu swoich dzieci, co byłoby egzekwowane prawem. Oznacza to łamanie sumień polskich katolików: matek i ojców.
Art. 4 p. 4 Konwencji mówi, że specjalne środki w niej stosowane nie są uznawane za dyskryminację. Tymczasem Konwencja proponuje wiele rozwiązań dyskryminujących (z sankcjami karnymi włącznie) zwłaszcza wobec mężczyzn i tradycyjnych rodzin oraz tych obywateli, którzy nie zechcą pogodzić się z propagowaniem zachowań homoseksualnych i propozycjami propagowania niestereotypowych ról, np. homoseksualnych w przedszkolach, szkołach, na uniwersytetach, w wojsku, placówkach zdrowia czy sporcie.
Konwencja narzuca danemu krajowi wytyczne dotyczące programów edukacyjnych na wszystkich poziomach nakazując wprowadzenie tzw. "perspektywy płci" w rozumieniu "jedynej słusznej" "płci kulturowej", co stoi w sprzeczności z polską linią edukacyjną respektującą komplementarność płci, a tym samym zmienia perspektywę antropologiczną kobiety i mężczyzny niemożliwą do przyjęcia przez gwarantowany konstytucyjnie system wartości i przyjętą koncepcję człowieka.
Nad przestrzeganiem zapisów Konwencji ma czuwać międzynarodowy organ, co będzie nas obciążać poważnymi kosztami i spowoduje utratę naszej suwerenności w sprawach etycznych i rodzinnych. Wrażliwe dane na temat ofiar przemocy będą przekazywane za granicę bez ich wiedzy i zgody.
Zapisy Konwencji są sprzeczne z Konstytucją RP, która zapewnia rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, a małżeństwo definiuje jako związek mężczyzny i kobiety, otaczając go opieką podobnie jak rodzinę, czego jednak konwencja nie respektuje. Konwencja narusza także gwarantowaną konstytucyjnie prawną ochronę życia prywatnego i bezpodstawnie podważa wolność obywateli wprowadzają rozwiązania o charakterze ideologicznym.
Wyraźny sprzeciw wobec konwencji wyraziło też Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Jak wskazywali biskupi, choć konwencja poświęcona jest istotnemu problemowi przemocy wobec kobiet, zbudowana jest jednak na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można zaakceptować. Wskazuje bowiem niesłusznie, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, zaś jej źródłem miałyby być religia, tradycja i kultura.
Podpisanie dokumentu nie oznacza obowiązku ratyfikowania go, a dopiero ratyfikacja pociągnie za sobą skutki prawne.
Po ucałowaniu figury św. Piotra Jan Kowalski ze Śląska odzyskał zdrowie
Dziś przypada 300. rocznica jednego z najbardziej spektakularnych cudów w Watykanie. 12 czerwca 1725 r. za wstawiennictwem św. Piotra zdrowie odzyskał niepełnosprawny pielgrzym ze Śląska.
Jan Kowalski został okaleczony w 1717 roku podczas oblężenia Belgradu w wojnie austriacko-tureckiej. W konsekwencji nie był w stanie samodzielnie stać na nogach. W 1725 r. przywieziono go do Rzymu na Rok Święty.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.