Dzisiaj starości nie cenimy i stąd nasze problemy z nią – uważa filozof, ks. dr Mirosław Twardowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego, wykładowca WSD w Rzeszowie. Minęły te czasy, kiedy siwe włosy były synonimem mądrości, a spracowane dłonie starca budziły szacunek.
Dziś o starości staramy się nie myśleć. – Trudno precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, kiedy zaczyna się starość, ponieważ różne narządy zaczynają się starzeć w różnym wieku – podkreśla fizjolog, prof. Marek Koziorowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Generalnie przyjmuje się, że starzenie zaczyna się w wieku dwudziestu kilku lat – dodaje. Na czym ono konkretnie polega? Jak mówi definicja, na stopniowym wygaszaniu czynności życiowych poszczególnych organów, na nagromadzeniu uszkodzeń wewnątrzkomórkowych przekraczających zdolności naprawcze organizmu oraz na utracie zdolności do prawidłowego reagowania na stres środowiskowy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Starzenia nie dla się zatrzymać – zauważa prof. Koziorowski. – Potencjał życia człowieka zapisany jest w genach i wynosi ok. 120, 130 lat.
Reklama
W kulturze europejskiej starość jest postrzegana negatywnie. Duża w tym zasługa mediów. W reklamie telewizyjnej osoba starsza cierpiąca na bóle stawów bierze pigułkę i pełna życia wsiada na rower. – Przekaz jest taki, że dla tych, którzy cierpią w naszym społeczeństwie, nie ma miejsca – mówi ks. Mirosław Twardowski. Dlatego ze starością próbujemy sobie na różne sposoby radzić. Przede wszystkim z pomocą medycyny estetycznej. Ale nie tylko. – Po prostu obniżamy granicę wieku osób uznawanych za stare. Kiedyś o osobie zmarłej w wieku 50 lat mówiono „czcigodny starzec”. Dzisiaj mówiąc o starcu, mamy na myśli osobę 80-, 90-letnią. Widać to zwłaszcza w krajach zachodnich. Tam coraz więcej osób dopiero w podeszłym wieku jest bardzo aktywnych, podróżują po świecie, robią różnego rodzaju kursy. Udowadniają, że ciekawe może być życie staruszka, że żywotność ducha można zachować do końca swoich dni – podkreśla ks. Twardowski.
Ale wraz ze zmianą podejścia do starości straciliśmy coś bardzo cennego – wychowawczą rolę starszego pokolenia. – Dzisiaj niewiele jest rodzin wielopokoleniowych. Wiele osób starszych cierpi z powodu poczucia nieprzydatności w swojej rodzinie – podkreśla Natalia Tomala, psycholog z Rzeszowa. – Przedtem babcia czy dziadek w domu to był skarb, skarbnica wiedzy i życiowego doświadczenia. Byli nie tylko autorytetami w wielu sprawach, ale też niezastąpionymi opiekunami dla wnucząt – cierpliwymi i wyrozumiałymi – dodaje.
Osoba w sędziwym wieku kojarzy nam się z różańcem w ręku. – W naszym społeczeństwie funkcjonuje stereotyp starości, jako czasu łatwej wiary, kiedy człowiek jest już pogodzony ze swoim losem, rozmodlony – zauważa ks. Mirosław Twardowski. – Tymczasem starość w wielu przypadkach jest wielkim wyzwaniem, czasem próby, kiedy człowiek jest niedołężny, zdenerwowany swoimi słabościami, ograniczeniami, co niejednokrotne podkreślał Jan Paweł II – dodaje. To cierpienie w podeszłych latach też ma sens. – Starość to czas, kiedy Bóg chce takim osobom powiedzieć: nie bój się, wypłyń na głębię i spójrz na swojej życie głębiej, bardziej po Bożemu – podkreśla ks. dr Jerzy Buczek, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie.
Reklama
Czy starość może być piękna? Dużo zależy od indywidualnego podejścia do życia, od charakteru danego człowieka. Na piękną złotą jesień życia z pewnością trzeba sobie również zapracować, zarówno jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, jak i fizjologię. Bo na własne życzenie możemy przyspieszyć proces starzenia. A jak go opóźnić? – Nie nadużywać używek, zrezygnować z żywności przetworzonej, pracować fizycznie, no i nie martwić się – radzi prof. Marek Koziorowski.
W oswojeniu starości z pewnością pomaga świadomość, że jest ona naturalną koleją rzeczy. – Tak jak człowiek rodzi się jako dziecko niesamodzielne, wymagające opieki, tak na starość wraca do początku. Na nowo musi liczyć na osoby bliskie – mówi Natalia Tomala. Uważa, że przysłowiowa emerytura to swego rodzaju sprawdzian z umiejętności gospodarowania wolnym czasem. Jedni poświęcają go zwierzętom, drudzy nadrabiają zaległości czytelnicze, jeszcze inni odnajdują się w klubach seniora. – W okresie, kiedy grozi nam samotność, zgorzknienie, musimy nauczyć się wychodzić do ludzi. Grzechem jest zamykanie się w sobie – podkreśla.
Co daje, a co zabiera starość? – Na pewno daje mądrość życiową opartą na doświadczeniu życiowym. Nieraz mówię: „oj, gdybym ja miał w młodości taki rozum jak dzisiaj” – przyznaje prof. Koziorowski. – Z drugiej strony człowiek coraz bardziej zdaje sobie sprawę z nieuchronności tego, że z tego świata musi odjeść. Chciałbym odchodzić z tego świata z uśmiechem na twarzy... – mówi.