Bp Andrzej Siemieniewski wraz z dwoma animatorami z wrocławskich wspólnot ewangelizacyjnych oraz mieszkającym we Wrocławiu Syryjczykiem odwiedzili 25 października parafię pastora Martensa. – O godz. 10.00 rozpoczęło się nabożeństwo pokutne, obserwowaliśmy je z balkonu świątyni – opowiada bp Siemieniewski. – Większość uczestniczących w nim osób nie wyglądała na Niemców. Później okazało się, że nasza intuicja była słuszna – biorący udział w modlitwie to głównie Irańczycy i Afgańczycy.
Co ciekawe, nabożeństwo miało przebieg konserwatywny i liturgiczny, pastor używał starych ksiąg reformacyjnych, odczytał fragment Słowa Bożego o przebaczeniu grzechów. Z tekstów modlitw można było wywnioskować, że ponad setka muzułmanów przygotowuje się do przyjęcia chrztu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po zakończeniu nabożeństwa i kilkuminutowej przerwie do kościoła przybyło znacznie więcej osób i rozpoczęła się liturgia, która trwała... ponad 3 godziny! Wówczas odbył się chrzest – przyjęło go kilkunastu młodych mężczyzn, dwie kobiety oraz dwoje dzieci. Pastor Martens za każdym razem wypowiadał formułę liturgiczną z wielką radością, widać było, że cieszy się z faktu, że do wspólnoty dołączają kolejni chrześcijanie. Rocznie przybywa ich ponad stu.
Reklama
Przygotowanie muzułmanów do przyjęcia chrztu trwa 3 miesiące. – Jeśli komuś wydaje się, że to za mało, pastor Martens uspokaja, że to tylko wstęp do chrześcijaństwa, bo przecież chrzest jest bramą, cała reszta rozwoju odbywa się już w parafii, w której zostaje ok. 90% ochrzczonych muzułmanów – wyjaśnia bp Siemieniewski.
Konsekwencje, jakie mogą spotkać muzułmanów za zmianę religii, zależą od kraju, w jakim żyją. Jeśli obowiązuje w nim prawo szariatu, podlegają karze śmierci. W innych wypadkach mogą trafić do więzienia lub spotkać się z ostracyzmem i społecznym wykluczeniem.
W 2016 r. liczba muzułmanów w Niemczech ma przekroczyć 6 mln. Czy wspólnot takich jak w Berlinie jest więcej? – Znajdują się w kilku miastach, jednak trzeba powiedzieć, że chrześcijanie wydają się niezainteresowani głoszeniem Dobrej Nowiny i nie jest to tylko problem Kościoła niemieckiego, wystarczyłoby spytać katolików w Polsce o ich chęć ewangelizacji.
Duszpasterstwa będą powstawały w zależności od tego, jaką postawę przyjmiemy my, chrześcijanie: czy poczujemy się wezwani do kształtowania historii czy pozostaniemy w fotelach i będziemy tylko obserwować i krytykować rzeczywistość. Pan Jezus powiedział: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody […]” – posłuchamy Ewangelii czy tego, co mówi świat?