Karolina Krasowska
Filharmonia Zielonogórska, dawniej budynek Domu Katolickiego
W tym roku mija 56 lat od wystąpienia. Uroczyste obchody upamiętniające wydarzenia odbędą się pod patronatem medialnym „Niedzieli” – „Aspektów” z udziałem bp. Tadeusza Lityńskiego 30 maja w Zielonej Górze.
Rok 1945
– Żeby dobrze zrozumieć dzień 30 maja 1960 r., a konkretnie wydarzenia w obronie Domu Katolickiego należącego do parafii pw. św. Jadwigi w Zielonej Górze, trzeba cofnąć się do 1945 r. – mówi historyk Marek Budniak. – Wtedy na tym terenie pojawił się ks. Kazimierz Michalski, proboszcz i organizator pierwszej polskiej parafii w Zielonej Górze. Stosunkowo młody kapłan, mimo obciążenia 5-letnim pobytem w obozie koncentracyjnym w Dachau, z wielkim zapałem i energią zabrał się do pracy nad odbudową życia religijnego na Ziemiach Zachodnich. Ks. Michalski zdawał sobie sprawę z tego, jaka była ówczesna ludność zielonogórska. Byli to ludzie, którzy przybywali z „nocy wojny” z różnych zakątków nie tylko Polski, ale i świata. I trzeba ich było jakoś tutaj zintegrować. Kościół, parafia były takim najlepszym miejscem, dlatego kapłan z tak wielkim rozmachem podjął się realizacji zadań, które w rzeczywistości powojennej, szczególnie na tych ziemiach, były bardzo istotne – opowiada historyk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rok 1949
Reklama
Budynek, w którym mieścił się Dom Katolicki, został przekazany pierwszemu proboszczowi parafii pw. św. Jadwigi w Zielonej Górze w 1945 r. na mocy decyzji ówczesnych władz komunistycznych. Kapłan szybko zorganizował w nim przedszkole, Katolicki Dom Pomocy Społecznej, odbywało się tu także nauczanie religii. Na terenie parafii istniały i działały m.in. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Krucjata Eucharystyczna Dzieci, Sodalicja Mariańska, oddział Caritas i PCK. – W 1949 r. komuniści podjęli decyzję, aby wszystkie katolickie stowarzyszenia były ponownie rejestrowane, po uprzednim zasięgnięciu opinii Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, czyli takiej policji politycznej, która pilnowała ideologicznego porządku w kraju, w tej nowej rzeczywistości. Wspomniane organizacje nie uzyskały takiej zgody, a ksiądz nie mógł ich zlikwidować. One nadal działały i były nielegalnymi organizacjami. Czyli już widzimy, że ks. Michalski zdecydowanie podpada i naraża się w tym momencie władzy ludowej – tłumaczy Marek Budniak. Kapłan naraził się także, odczytując list protestacyjny Episkopatu Polski przeciw przejęciu przez władze komunistyczne katolickiej organizacji Caritas, za co spędził kilka miesięcy w areszcie, bez żadnego wyroku.
1953-60
Reklama
W lutym 1953 r. wszedł w życie dekret komunistów o obsadzaniu przez państwo ludowe duchownych stanowisk kościelnych. Ks. Michalski odmówił podpisania tzw. lojalki, co stało się powodem restrykcji, które go spotkały. Został pozbawiony zameldowania i musiał opuścić Zieloną Górę. Trzy kolejne lata spędził w Poznaniu. Uczestniczył w życiu kulturalnym miasta i – jak mówi Marek Budniak – odkrywał kulturę przez duże „K”, czyli teatr, rolę słowa oraz budowanie wolności i tożsamości człowieka w odnajdywaniu drogi do Pana Boga. W 1956 r. po przejęciu władzy przez Władysława Gomułkę i na skutek tzw. odwilży październikowej powrócił do Zielonej Góry. Do 1960 r. zajmuje się nie tylko kontynuacją podjętych wcześniej dzieł, ale także większą uwagę w życiu parafii zwraca na teatr. W Domu Katolickim odbywają się wówczas spektakle teatralne. Dwa z nich mają szczególne znaczenie, ponieważ po ich wystawieniu za brak współpracy z cenzorem ksiądz został ukarany grzywną. Były to „Męka Pańska”, którą zaprezentował teatr z Poznania, oraz „Rozdroża miłości” w reżyserii teatru gorzowskiego. W marcu 1960 r. władze komunistyczne zażądały od ks. Michalskiego zwrotu Domu Katolickiego, o czym proboszcz poinformował parafian. Za zgodą ówczesnego biskupa diecezjalnego Wilhelma Pluty ks. Michalski wysłał petycję do Rady Państwa podpisaną przez ponad 1000 parafian. Odpowiedź nadeszła w czerwcu, po Wydarzeniach Zielonogórskich. Rada Państwa podtrzymywała w niej stanowisko władz lokalnych. Eksmisję wyznaczono na sobotę 28 maja, jednak ostatecznie przeprowadzono ją w poniedziałek 30 maja.
Prolog – 30 maja 1960 r.
Reklama
Marek Budniak: – Przed południem rano w asyście milicji pojawiła się grupa przedstawicieli Miejskiej Rady Narodowej, organu, który formalnie miał przeprowadzić tę eksmisję. W tym czasie w Domu Katolickim odbywały się zajęcia pań należących do III Zakonu św. Franciszka. Dość szybko w okolicy zaczęło się gromadzić coraz więcej ludzi. Mówi się, że w pierwszym momencie było to już nawet 200 osób. Milicja i służby są skonsternowane. Mimo że ludzi przybywa, postanawiają siłą przejąć obiekt, jednak obrońcy na to nie pozwalają. W momencie, kiedy tłum rośnie i urasta prawie do 2 tys. osób, pojawia się ks. Michalski i próbuje uspakajać. Dwóch ministrantów pobiegło na dzwonnicę i zaczęło bić w dzwon. Po południu – jak podaje dr Tadeusz Dzwonkowski w swoim opracowaniu – tłum urósł do 5 tys. osób. Milicja nie panowała nad sytuacją i nie potrafiła doprowadzić do tego, co lokalne władze zadecydowały. Najgorsze zaczęło się po południu, kiedy przyjechały posiłki milicji z Gorzowa i Poznania. Wówczas zaczęły się regularne starcia. Przechodnie stają po stronie protestujących, bo władze chcą im ten dom zabrać. W grę wchodzą kamienie, które młodzi ludzie wyrywają z bruku. Milicja zaczyna używać pałek i gazu łzawiącego. Dochodzi do ostrzejszych potyczek, spalenia samochodu milicyjnego, są ranni. Wieczorem protesty zostają spacyfikowane. Swój cel osiągnięto. Okazało się, że została wykonana cała masa zdjęć przez Służbę Bezpieczeństwa i na ich podstawie później wyłapywano ludzi. Zatrzymano 333 demonstrantów, z których przed sądem stanęło ponad 100 osób i mniej więcej tyle uzyskało wyroki nawet do 5 lat więzienia. Bardzo dużo ludzi zostało objętych restrykcjami – stracili pracę, mieszkania, młodzież była relegowana ze szkół. Służba Bezpieczeństwa nie próżnowała.
Na przełomie czasu od poznańskiego Czerwca ’56 do wydarzeń Grudnia ’70 na Wybrzeżu na taką skalę protestów w Polsce nie było. Był to spontaniczny protest. O tym warto pamiętać. Jeżeli analizujemy, jak Polacy wydobywali się na niepodległość i walczyli o suwerenność w systemie komunistycznym, to Zielona Góra ma w tym bardzo ważne miejsce.
Epilog
Obrońcą w procesach osób sądzonych był mecenas Walerian Piotrowski, który starał się wywalczyć jak najmniejsze wyroki. Ks. Kazimierz Michalski musiał opuścić Zieloną Górę, do której już nigdy nie powrócił. Zmarł 11 lutego 1975 r. w Poznaniu. W lutym 2010 r. dokonano sprowadzenia i ponownego pochówku kapłana, którego ciało obecnie spoczywa w grobie przy konkatedrze pw. św. Jadwigi, pierwszej zielonogórskiej parafii, w której był proboszczem, w której żył, pracował i odprawiał Msze św. W budynku, który przejęły władze, utworzono Filharmonię Zielonogórską, która istnieje tam do dziś. Wydarzenia Zielonogórskie upamiętniono w 2000 r., nadając ulicy przy filharmonii nazwę 30 maja 1960 r. W 2010 r., w 50. rocznicę wydarzeń, tuż przy filharmonii odsłonięto symboliczny monument, którego autorem jest rzeźbiarz Robert Kaja.
Obchody
Obchody kolejnej rocznicy Wydarzeń Zielonogórskich z 1960 r. organizują Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. C. K. Norwida w Zielonej Górze, Archiwum Państwowe w Zielonej Górze oraz Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Poznaniu. W programie uroczystości jest Msza św. w intencji obrońców Domu Katolickiego, która będzie celebrowana w zielonogórskiej konkatedrze pw. św. Jadwigi przez bp. Tadeusza Lityńskiego. Po Eucharystii odbędzie się „Anioł Pański” przy grobie ks. Kazimierza Michalskiego, a po nim spotkanie przy pomniku Wydarzeń Zielonogórskich. Tego dnia w Bibliotece Norwida zostanie również otwarta wystawa pt. „30 maja 1960 r. w Zielonej Górze. W obronie Domu Katolickiego” oraz odbędzie się projekcja filmu Rafała Kotomskiego pt. „Trzydziestego maja sześćdziesiątego roku”. Zaplanowano także dyskusję z udziałem reżysera Rafała Kotomskiego oraz historyków ks. prof. dr. hab. Dariusza Śmierzchalskiego-Wachocza i dr. Tadeusza Dzwonkowskiego pt. „Rola Wydarzeń Zielonogórskich w walce o suwerenność Polaków”. Na koniec uczestnicy spotkania otrzymają książkę Tadeusza Dzwonkowskiego i Bogdana Biegalskiego pt. „Wydarzenia Zielonogórskie w 1960 r.”.