Reklama

oko w oko

Pani Mario, dziękujemy!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Gdy siadłam do pisania cotygodniowego tekstu do „Niedzieli”, otrzymałam paraliżującą wiadomość o nagłej śmierci Marii Jedlińskiej-Adamus. Jak to możliwe, przecież tyle zwyciężyła, miała w sobie tyle siły, nadziei, mimo ostatnich wielkich problemów. Po 20 latach służenia prawdzie i Polsce upadła jej ukochana „Nasza Polska”. I to teraz, gdy wreszcie prawica doszła do władzy! Naprawdę niezależny, polski tygodnik, bez rozgłosu, bez żadnego wsparcia jakiejkolwiek władzy, założony i prowadzony od początku przez Marię Adamus, razem z grupą oddanych jej dziennikarzy, kochających niezależność i prawdę. Pani Maria Adamus całe życie walczyła z wrogami Polski, z wszelkimi działaniami szkodzącymi Ojczyźnie, którą kochała i nosiła cicho w sercu. Czyniła to z godnością i dostojeństwem, jak przystało na rodowitą warszawiankę, córkę przedwojennego oficera, nie skarżąc się i nie prosząc nikogo o pomoc, gdy zewsząd przychodziły różne ciosy, nawet od tych, którym „Nasza Polska” torowała drogę do władzy. Tygodnik Pani Marii otwierał oczy ludziom otumanionym głośną propagandą wielkich, silnych grup medialnych. Wystarczyło tylko raz sięgnąć po„Naszą Polskę”, aby przekonać się, że warto ją czytać. Okazywało się, że nie tylko bardzo trudno jest redagować, wydawać gazetę, zdobywać środki na utrzymanie redakcji, ale też trudno z takim pismem docierać do ludzi. Kolporterzy, punkty sprzedaży wystawiają krzyczące sensacjami kolorowe pisma, a „Naszą Polskę”, niewygodną wszelkim interesom, woleli schować pod ladą. Mimo wszystko miała jednak swoich wiernych czytelników, którzy nie mogli się pogodzić, że teraz, gdy rządzi prawica, upada potrzebny, solidny, naprawdę niezależny tygodnik, jakim była „Nasza Polska”. Wspierane są wydawnictwa, tytuły, które potrafią głośno krzyczeć, reklamować się na transparentach w czasie marszów i rocznic smoleńskich, ale taki styl bycia i działania był obcy Pani Marii Adamus. Wielcy ludzie, robiący coś prawdziwie z serca dla Polski, nie obnoszą się z tym, nie potrafią wokół siebie robić hałasu, to nie jest w ich stylu, po prostu ciężko pracują. Jest mi bliskie takie zachowanie, doskonale to rozumiem. Wiem, że to dzisiaj nie jest modne i opłacalne, taka postawa dużo kosztuje – zdrowie, a czasami nawet życie.

Pani Maria Adamus zmarła nagle, w czasie spotkania z dziennikarzami i czytelnikami w Domu Dziennikarza, podczas spotkania Klubu Publicystyki Kulturalnej SDP w Warszawie, gdy mówiła o swojej długo oczekiwanej książce pt. „Bohaterowie i kaci. Moje wspomnienia”. Jerzy Biernacki, wieloletni dziennikarz „Naszej Polski”, redagując wspomnienia Pani Marii, powiedział, że „jej życie wystarczyłoby na kilka pięknych biografii”. 1 czerwca br. najtrudniej było mówić Pani Marii o problemach z wydawaniem „Naszej Polski” i smutnym finale. Wtedy nagle osunęła się na posadzkę i, mimo natychmiastowej reanimacji, odeszła od nas na zawsze. Jak żołnierz, bohatersko, nieugięcie trwała do końca na stanowisku, nie poddała się, nie wycofała. Wielokrotnie mówiła do mnie, że jej ojciec, Władysław Jedliński, często to powtarzał: „Musisz być dzielna, córeczko, ty mój żołnierzyku”. Był oficerem wywiadu Armii Krajowej, po wojnie – w Wydziale Informacji WiN-u, aresztowany, po brutalnym śledztwie, skazany na karę śmierci. Zresztą cała najbliższa rodzina Pani Marii była aresztowana i szykanowana przez powojenną władzę, można o tym poczytać we wspomnianej książce. Nic i nikt nie zdołał pokonać Pani Marii, trwała na swoim życiowym posterunku, ale największym ciosem okazał się dla niej koniec „Naszej Polski” – jej ukochanego dzieła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ostatnim numerze czytamy poruszające słowa skierowane do czytelników: „Od początku byliśmy gazetą zwykłych Polaków i na nich zawsze mogliśmy liczyć. Przedstawicielom elit, niestety, także tych prawicowych, najwyraźniej nie byliśmy potrzebni. Żegnając się po tych 20 latach, wyrażamy nadzieję, że dobrze spełniliśmy swój obowiązek, a Bóg i historia sprawiedliwie ocenią nasze dokonania, błędy i zaniedbania. Przyjaciołom z całego serca dziękujemy, wrogom po chrześcijańsku przebaczamy, a nam wszystkim życzymy, by Polska z dnia na dzień stawała się coraz lepszym, prawdziwym domem wszystkich Polaków”.

Pani Mario – dziękujemy! Postaramy się nie zawieść. „Nasza Polska” powróci i będzie trwać.

2016-06-08 11:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież o bł. Floribercie: pokazuje światu, że młodzi mogą być zaczynem pokoju

Leon XIV przyjął na audiencji pielgrzymów i biskupów, którzy przybyli do Rzymu z okazji wczorajszej beatyfikacji Floriberta Bwany Chuiego, 26-letniego Kongijczyka. W gronie papieskich gości byli m.in. bliscy nowego błogosławionego, w tym jego matka, a także członkowie Wspólnoty Sant’Egidio, do której należał. W przemówieniu Ojciec Święty podkreślił, że bł. Floribert to człowiek pokoju, który nigdy nie zgadzał się na zło, wzór dla współczesnej młodzieży.

Zwracając się do zebranych i nawiązując do wczorajszych uroczystości beatyfikacyjnych, które odbyły się w rzymskiej Bazylice św. Pawła za Murami, Leon XIV przywołał słowa swojego poprzednika. „Floribert Bwana Chui (...) jako chrześcijanin modlił się, myślał o innych i postanowił być uczciwy, mówiąc «nie» brudowi korupcji. To właśnie znaczy mieć czyste ręce; podczas gdy ręce, które handlują pieniędzmi, brudzą się krwią. (…) Być uczciwym to świecić w dzień, to szerzyć światło Boga, to żyć błogosławieństwem sprawiedliwości: zwyciężać zło dobrem” – mówił, za papieżem Franciszkiem.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem

2025-06-17 17:54

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem. Jest zawsze pełna życia, ale też pełna pytań. Rodzą się one w duszy i umyśle tego, kto się modli, oraz w duszach i sercach tych, którzy stoją „obok” i przyglądają się, kiedy inni się modlą.

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję