Reklama

Jasna Góra

Paulińscy Jubilaci

Przed sześćdziesięciu laty – 17 czerwca 1956 r. w kościele Na Skałce w Krakowie bp Stanisław Rospond udzielił święceń kapłańskich paulińskim klerykom: Janowi Nalaskowskiemu i Lucjuszowi Tyrasińskiemu. Tegoroczny jubileusz jest okazją, by przypomnieć drogi powołania zakonnego Ojców oraz sześciu dekad służby Bogu i ludziom

Niedziela Ogólnopolska 25/2016, str. 30

[ TEMATY ]

Paulini

Marek Kępiński/BPJG

O. Jan Nalaskowski OSPPE/ O. Lucjusz Tyrasiński OSPPE

O. Jan
Nalaskowski OSPPE/ O. Lucjusz
Tyrasiński OSPPE

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojciec Lucjusz Tyrasiński pochodzi z Częstochowy, gdzie spędził dzieciństwo i lata okupacji. Rodzice, pracowici i pobożni, wychowywali ośmioro dzieci. Ładysław, bo takie było jego chrzcielne imię, od siódmego roku życia był ministrantem na Jasnej Górze i musiał wstawać wcześnie, by przed lekcjami służyć do Mszy św. W 1945 r. ukończył szkołę podstawową i chociaż ojciec chciał, by rozpoczął terminowanie w zakładzie jubilerskim, mama zapisała go do gimnazjum Braci Szkolnych. Jak wspominał, w podjęciu postanowienia o życiu kapłańskim paradoksalnie pomogły mu nasilające się prześladowania Kościoła i ludzi wierzących, a zwłaszcza przymusowy ośmiotygodniowy obóz „Służba Polsce”, w którym uczestniczył po tzw. małej maturze. Tej decyzji sprzyjał także przykład ks. Stanisława Gałązki – brata matki, wyświęconego w 1932 r. W biografię ks. Gałązki wpisana jest „Niedziela”, z którą współpracował jako autor, a której w roku 1937 został redaktorem naczelnym.

„Batorym” w świat

Po przyjęciu święceń o. Lucjusz pracował m.in. w Warszawie, Na Skałce w Krakowie i na Jasnej Górze. W 1963 r. otrzymał skierowanie do paulińskiego sanktuarium maryjnego w Doylestown – wtedy jeszcze w budowie, a dziś największego polonijnego ośrodka religijnego w USA, nazywanego Amerykańską Częstochową. Wypływając na pokładzie „Batorego” w październiku 1963 r., nie przypuszczał, że po drugiej stronie Atlantyku spędzi kilkadziesiąt lat życia. Jak wspominał, do nieznanego kraju zabrał „brewiarz, różaniec, rozum w głowie i w sercu miłość Bożą”. W latach 1963-69 był przeorem klasztoru w Doylestown. Na te lata datują się prace projektowe, budowa i poświęcenie sanktuarium, a przede wszystkim rosnący napływ pielgrzymów. Potem o. Lucjusz pracował jako proboszcz m.in. w parafiach św. Wawrzyńca w Cadogan oraz Świętej Trójcy w Aurorze w stanie Missouri. W 1979 r. władze zakonne ponownie powołały go na przeora klasztoru w Amerykańskiej Częstochowie – był to czas, kiedy sanktuarium przeżywało poważne trudności finansowe. Dzięki operatywności i kontaktom o. Lucjusza pożyczki zaciągnięte na budowę zostały szybko spłacone. W 1986 r. został proboszczem parafii św. Stanisława BM na Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie doprowadził do odrestaurowania plebanii, kościoła, szkoły i konwentu oraz odsłonięcia popiersia Jana Pawła II. Od 1996 r. był prowincjałem Zakonu Paulinów w Ameryce, by w styczniu 2003 r. powrócić jako proboszcz do parafii na Manhattanie. Za swoją służbę otrzymał wiele odznaczeń. W ubiegłym roku uczestniczył w uroczystościach 60-lecia sanktuarium w Doylestown, które tak wiele mu zawdzięcza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Od kustosza do generała

Drugi z jubilatów – o. Jan Nalaskowski pochodzi z miejscowości Papowo Toruńskie. W jego biografię wpisane są tragiczne doświadczenia czasu okupacji. Rodzina została wysiedlona z domu i osadzona w obozie karnym w Toruniu, a następnie wywieziona do Niemiec. Jako kilkunastolatek ciężko pracował fizycznie: w fabryce i przy kopaniu fortyfikacji, później skierowano go w charakterze sanitariusza na front, gdzie został ranny. Po powrocie do Polski rozpoczął naukę w liceum pedagogicznym. Głęboka modlitwa o rozeznanie powołania doprowadziła go do podjęcia decyzji o życiu zakonnym i wstąpieniu w 1948 r. do paulińskiego nowicjatu. Po święceniach kapłańskich w 1956 r. studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a po ukończeniu studiów został wykładowcą teologii pastoralnej, homiletyki i pedagogiki chrześcijańskiej w Wyższym Seminarium Duchownym Zakonu Paulinów Na Skałce w Krakowie. W zakonie pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji, począwszy od kustosza Bazyliki Jasnogórskiej i prefekta kleryków w Krakowie po definitora i wikariusza generalnego zakonu. W 1990 r. Kapituła Generalna powierzyła mu urząd generała Zakonu Paulinów. Na jego kadencję przypada jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Jasnej Góry – VI Światowe Dni Młodzieży z udziałem Jana Pawła II, który zaprosił do Częstochowy młodzież całego świata.

Początek lat 90. ubiegłego wieku to także historyczny czas transformacji w Polsce i Europie, kiedy pojawiły się możliwości odzyskania utraconych i tworzenia nowych placówek paulińskich. Podczas swojej kadencji ojciec generał Jan Nalaskowski pozyskał dla zakonu 16 placówek: m.in. klasztor i kościół we Włodawie, klasztor i kościół we Vranovie na Słowacji, placówki w Republice Południowej Afryki, na Ukrainie, w Chorwacji i w Niemczech. W 1991 r. założył Rycerstwo Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy, skupiające osoby cieszące się autorytetem w swoich środowiskach, które na co dzień włączają się w działalność publiczną, kulturotwórczą, oświatową, charytatywną i medyczną. W ubiegłym roku obchodził na Jasnej Górze 90. rocznicę urodzin. Podczas Mszy św. odprawionej w jego intencji o. Arnold Chrapkowski – generał Zakonu Paulinów powiedział znamienne słowa: – Zapewne te 90 lat życia to czas doświadczania dobroci i łaski miłosiernego Boga. To doświadczanie także zmienności świata i trwałości tego wszystkiego, co oparte jest na Bogu, i ważne jest, byśmy w każdym momencie życia mieli poczucie oparcia w Bogu i pomimo upływu lat zachowali żarliwość i młodość ducha. Tego właśnie życzymy Dostojnym Jubilatom.

2016-06-15 11:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Paulini – mnisi wsłuchani w mowę krzyża

W głębi duchowości paulińskiej i w życiu każdego mnicha ukryta jest tajemnica krzyża. „Mądrość krzyża” obrał dla jednoczonych przez siebie pustelników naddunajskich bł. Euzebiusz z Ostrzyhomia, uznawany za założyciela Zakonu Paulinów. Odtąd przypomina ona paulinom o naśladowaniu Chrystusa, bezwarunkowym pójściu za ogołoconym Mistrzem, który jest posłuszny aż do śmierci krzyżowej. A Jasnogórski Wizerunek Maryi Prowadzącej do Chrystusa z bolesnymi rysami na twarzy przypomina, że była Ona pierwszą, która do końca trwała przy Synu.

Pierwotna nazwa wspólnoty paulinów, która w XIII w. powstała na Węgrzech brzmiała „Bracia Świętego Krzyża”. Wyrosła ona w XIII w. z ducha średniowiecznej mistyki krzyża, która streszczała się w pragnieniu św. Bernarda z Clairvaux, aby „Memoria passionis Christi” przeniknęła całą ludzką egzystencję i zmuszała do odpowiedzi życiem na Ukrzyżowaną Miłość. Pierwszy pauliński klasztor na Węgrzech otrzymał znamienny programowy tytuł - św. Krzyża.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję