Reklama

Niedziela Sandomierska

Nasz Błogosławiony

Niedziela sandomierska 43/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

Kadłubek

Archiwum autora

Procesja z relikwiami bł. Wincentego Kadłubka

Procesja z relikwiami bł. Wincentego Kadłubka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Diecezja sandomierska cieszy się orędownictwem bł. Wincentego Kadłubka. Jest on jednym z naszych patronów. Dlatego liturgiczne jego wspomnienie, 9 października, obchodzone jest w całej diecezji, ale w sposób szczególny w jej sercu, jak również w parafii Włostów, a szczególnie w Karwowie – miejscu urodzenia Mistrza Wincentego. Początkiem października świętują także przedstawiciele dzieł, organizacji czy wspólnot, którym on patronuje.

Błogosławiony Wincenty Kadłubek urodził się ok. 1160 r. Był prepozytem kolegiaty sandomierskiej w latach 1186 – 1207, następnie został powołany na biskupstwo krakowskie 1208-18. Po złożeniu urzędu osiadł w zakonie cysterskim w Jędrzejowie, gdzie zamarł 8 marca 1223 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W miejscu urodzenia

Wielkiego rodaka okoliczni mieszkańcy upamiętnili, wystawiając w tym miejscu kaplicę. Miejsce niewątpliwie jest urokliwe i sprzyjające zadumie oraz duchowemu i fizycznemu odpoczynkowi.

Uroczystości odpustowe ku czci bł. Wincentego w parafii Włostów rozpoczęły się już 7 października. – Zgodnie z tradycją świętowanie rozpoczęliśmy w piątkowe popołudnie na miejscowym cmentarzu. Za zmarłych została odprawiona Msza św. oraz nabożeństwo różańcowe. Sprawowana w kaplicy w Karwowie przy źródełku noszącym imię Błogosławionego Eucharystia była punktem centralnym drugiego dnia odpustu. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. Maciej Korczyński, ojciec duchowny radomskiego seminarium. Współcelebrowali ją kapłani z dekanatu opatowskiego i inni zaproszeni księża. Na wspólną modlitwę do Karwowa podążyliśmy pieszo w procesji rozpoczętej w kościele parafialnym. W czasie drogi śpiew i modlitwy prowadziła młodzież oraz parafialny oddział Akcji Katolickiej. Błogosławieństwo oraz uczczenie relikwii patrona zakończyły uroczystości w Karwowie. Po południu w kościele zgromadzili się ludzie chorzy i cierpiący. Coroczne obchody odpustowe zakończyły się niedzielną Sumą – relacjonuje parafianka z Włostowa, Iwona Saracyn. Swoją obecnością oraz zaangażowaniem w przeżycie uroczystości mieszkańcy Włostowa dali świadectwo wieloletniego kultu bł. Wincentego Kadłubka w parafii.

Reklama

Sandomierskie uroczystości

Wielkie uroczystości ku czci patrona miasta i diecezji odbyły się w Sandomierzu. Widowiskową część stanowiła procesja z relikwiami Błogosławionego ulicami miasta. Procesji w tym roku przewodził abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Obok niego podążali: bp Krzysztof Nitkiewicz, bp Edward Frankowski i opat cysterski z Jędrzejowa – o. Edward Kazimierz Stradomski. Szli również przedstawiciele kapituł, władze miasta, przedstawiciele samorządu i instytucji kulturalno-społecznych, poczty sztandarowe, seminarzyści, siostry zakonne, rycerze Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej oraz liczni mieszkańcy miasta i przybyli goście. Niewątpliwie kolorytu procesji dodali młodzi ze szkół gimnazjalnych i średnich w dawnych strojach oraz w strojach dominikańskich, upamiętniający w ten sposób świętych i błogosławionych związanych z Sandomierszczyzną. Młodzi zaprezentowali sceny dotyczące konkretnych postaci historycznych oraz tych pochodzących z legend, a także świętych i błogosławionych.

Procesję poprzedziła Jutrznia w kościele seminaryjnym św. Michała Archanioła. Po krótkiej adoracji relikwii Błogosławionego wyruszyła kolumna piesza, podążając przez Rynek w stronę sandomierskiej katedry. Centralnym momentem była Suma odpustowa w bazylice katedralnej. Na początku Eucharystii bp Krzysztof Nitkiewicz zachęcił zebranych, aby obchody dorocznego odpustu ku czci bł. Wincentego nie były wydarzeniem oderwanym od życia, ale pomagały być zawsze solą ziemi i światłością świata. Podczas homilii abp Wacław Depo wskazał na bł. Mistrza Wincentego jako tego, który w swoim życiu połączył wiarę i rozum w drodze do świętości. – Przywołując słowa Cypriana Kamila Norwida, który mówił, że „przeszłość to jest dziś, tylko cokolwiek dalej”, musimy nieustannie pielęgnować w sobie pamięć o ludziach, a nie tylko o dziejach, z których wyrastamy, bo to właśnie na dzieje wpływają przede wszystkim ludzie. Skoro Kościół odkrywa i uznaje ich jako świętych, to mamy w nich nie tylko przewodników na drodze do świętości, ale i orędowników u Boga – wskazywał abp Depo. – Każdy święty, za przykładem Mistrza Wincentego, daje nam świadectwo, że życie – będąc darem Boga – jest jednocześnie zobowiązaniem bycia sobą wobec Boga i darem dla innych. Wspomnienie bł. Wincentego podczas Eucharystii nie może prowadzić nas do pustej kontemplacji i bezowocnej niszy pamięci historycznej, ale powinno skłaniać do podążania jego śladami – podkreślał metropolita częstochowski. – Wiara i rozum są darami Boga, które umacniają się i pomnażają, gdy się nimi dzielimy. Osoba i dzieło bł. Wincentego przypominają nam, że wiara nie jest ciemnogrodem, ale musi być komplementarna ze światłem rozumu, bo obydwa dary pochodzą od tego samego Boga – wskazywał hierarcha. Na zakończenie Mszy św. odbyła się adoracja eucharystyczna i odśpiewano dziękczynne „Te Deum”. Uroczystość swoim śpiewem ubogacił chór katedralny. Warto zauważyć, że dzień wcześniej społeczność Sandomierza cieszyła się 730. rocznicą lokacji miasta. Odbyło się sympozjum naukowe, uroczyste przekazanie sztandaru, rekonstrukcja historyczna i pokaz Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej. Ciekawą inicjatywę podjęli młodzi sandomierzanie, tworząc na rynku Starego Miasta „żywe witryny” i nawiązując w ten sposób do historii Sandomierza. Ustawiono tam również barwne kramy i stoiska.

Akcja Katolicka

Mistrz Wincenty jest również patronem Akcji Katolickiej Diecezji Sandomierskiej. Dlatego w przeddzień uroczystości odpustowych we Włostowie odbyło się spotkanie Rady Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej (DIAK). Zebrani przedstawiciele parafialnych oddziałów AK wraz z mieszkańcami Włostowa wzięli udział w pieszej pielgrzymce do Karwowa, zakończonej Mszą św. Druga część spotkania członków Stowarzyszenia odbyła się w sali parafialnej we Włostowie. Jak informuje ks. Artur Barański, Diecezjalny Asystent Akcji Katolickiej: – Podczas obrad Rady DIAK podsumowano ostatnie spotkania pielgrzymkowe członków AK do Częstochowy jak i na Święty Krzyż, zatwierdzono powstanie nowego oddziału AK w parafii św. Jadwigi Królowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Omówiono też przygotowania do adwentowego dnia skupienia, który odbędzie się w Stalowej Woli. Przedstawione zostały różne inicjatywy, które podejmują poszczególne oddziały dla społeczności, a są to: konkursy, akcje charytatywne na rzecz osób chorych, prowadzone świetlice. Zostały też poruszone sprawy bieżącej działalności parafialnych oddziałów. Całe spotkanie zakończyło się modlitwą w intencji wszystkich członków AK przez wstawiennictwo bł. Wincentego Kadłubka – wylicza duchowy opiekun.

2016-10-20 08:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bł. Wincenty Kadłubek

Niedziela warszawska 1/2002

[ TEMATY ]

Kadłubek

Ks. Adam Stachowicz

Relikwie bł. Kadłubka

Relikwie bł. Kadłubka

Imię bł. Wincentego Kadłubka (ok. 1160-1223), biskupa i zakonnika, pierwszego dziejopisarza Polski, nosi ulica w Warszawie-Gołąbkach.

Wincenty Kadłubek pochodził z Karwowa pod Opatowem. Wywodził się z niższego rycerstwa. Po studiach odbytych w Paryżu i Bolonii został księdzem rozległej wówczas (sięgającej po Lublin, Siedlce i Sandomierz) diecezji krakowskiej. Przypuszcza się, że to właśnie on przyczynił się do sprowadzenia z Modeny do Krakowa relikwii św. Floriana. Zachęcony przez księcia Kazimierza Sprawiedliwego, rozpoczął pisanie w języku łacińskim zbeletryzowanej i udramatyzowanej Kroniki polskiej. "Napisał ją tak starannie i rozsądnie, że zyskał sławę równą pisarzom starożytnym, których przez tyle wieków podziwiamy" - pisał o dziele jego życia ks. Jan Długosz. Po śmierci księcia ( r. 1194) opuszcza Kraków i przybywa do Sandomierza, gdzie zostaje prepozytem miejscowej Kapituły. W r. 1208 został biskupem krakowskim. Konsekracja miała miejsce po 24 maja 1208 r., a konsekratorem był metropolita Henryk Kietlicz. Uczestniczył w synodach biskupich i książęcych, dbał o uposażenie Opactwa Cystersów w Koprzywnicy (dzisiejszym Jędrzejowie). W 1215 r. uczestniczył w IV Soborze Laterańskim. Dbał o rozwój kultu swojego poprzednika na stolicy biskupiej krakowskiej, św. Stanisława Szczepanowskiego. Był pierwszym polskim biskupem, który w Polsce zapalił wieczną lampkę przed Najświętszym Sakramentem. Oprócz katedry na Wawelu wieczne światło zapłonęło wówczas także w kolegiacie w Kielcach.

Po dziesięciu latach zarządzania diecezją krakowską złożył swój urząd i osiadł w klasztorze Cystersów w Brzeźnicy (Jędrzejowie), przy kościele, który sam konsekrował. Realizując znaną zasadę ascetyczną " Bogu wszystko - sobie nic" pozostawił swój majątek rodowy, bogactwo i splendor urzędu biskupiego, sławę, jaką cieszył się na dworze księcia krakowskiego i - jak podaje tradycja - boso i pieszo jako pokutnik udał się do klasztoru. W Jędrzejowie powstała ostatnia, czwarta księga jego kroniki. Zmarł w Jędrzejowie w 1223 r. (najprawdopodobniej 8 marca) i tam został pochowany. Jego relikwie znajdują się w kaplicy jemu poświęconej w kościele w Jędrzejowie.

Błogosławionym ogłosił Wincentego papież Klemens XIII. W rok później w Jędrzejowie odbyły się uroczystości beatyfikacyjne. W 1845 r. część relikwii przeniesiono do Sandomierza, a ubiegłym stuleciu do Krakowa. W 1962 r. rozpoczęto proces kanonizacyjny.

Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński w 200. rocznicę beatyfikacji bł. Wincentego, mówił: "Autor Kroniki polskiej stawia sobie jako cel uczyć cnoty, zwłaszcza miłości Ojczyzny, miłości własnego kraju, dziejów ojczystych, zachęcać do czynów rycerskich,do czynów wzniosłych. (...) Czegoś równie gorącego i żarliwego nie znajdziemy w piśmiennictwie polskim, bodajże dopiero w kazaniach sejmowych Piotra Skargi. Jest to księga ciekawa, niezwykła, bo jest pełna jakiegoś głębokiego szacunku dla dziejów narodu".

CZYTAJ DALEJ

Być oparciem dla innych

2024-04-23 12:35

Magdalena Lewandowska

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

W parafii św. Maurycego odbyło się ostatnie rejonowe spotkanie zespołów presynodalnych dla rejonu Wrocław-Śródmieście i Wrocław-Południe.

Konferencję na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił Tomasz Żmuda z Oławy. Nie zabrakło też wspólnej modlitwy i spotkania przy stole na dzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję